[Tylko u nas] Marek Jan Chodakiewicz: Seksrewolucja przyspiesza

Doceniając wkład teoretyków marksizmu i psychoanalizy w budowanie składów amunicji dla seksrewolucjonistów, oddajmy też należny hołd innym myślicielom inżynierii społecznej, szczególnie adeptom kontroli tłumu. Jedną sprawą jest uwieść tzw. intelektualistów postępowych. Inną zupełnie jest wkraść się w serca i mózgi zwykłych ludzi. Zdrowy rozsądek, którego mędrkom intelektualnym często brakuje, zwykle działa bardzo dobrze jako antidotum na fanaberie utopijne wśród normalnych ludzi.  
 [Tylko u nas] Marek Jan Chodakiewicz: Seksrewolucja przyspiesza
/ TS
To prawda, że już marksiści zauważyli, że najlepiej mobilizować nienawiścią. Stąd komunistyczna walka klas. W połączeniu z darwinizmem społecznym to również wynurzyło się jako walka narodów i walka ras. Wszystkie trzy zjawiska połączyły się syntetycznie w perfekcyjnym seansie nienawiści, jakim był niemiecki narodowy socjalizm Hitlera. Jednak teoretyczne podstawy, jak manipulować maluczkimi w ramach demokracji parlamentarnej, opracowali najsprawniej John Watson, Edward Berays oraz Bernard Berelson. Odpowiednie bodźce oraz wyrafinowana propaganda miały nie tylko utrzymać bydło ludzkie w ryzach, ale również zaprogramować je – jak psy Pawłowa – do właściwego odpowiadania na pewne impulsy. 

Osobne miejsce na seksrewolucyjnym panteonie ma radykalny trend autosamiczy, często lesbiański. Chodzi o myślicielki tzw. drugiej fali feminizmu. Począwszy od Simon de Bovoire, przez Shulamith Firestone i Kate Millet, aż do Judith Butler, od kilkudziesięciu lat dyktują one dyskurs męsko-damski na wyżynach intelektualnych Zachodu. Zaczęto je traktować poważnie głównie dlatego, że wybuchła studencka rewolta lat sześćdziesiątych ostatniego wieku i wszelkie instytucje tradycyjne albo runęły w gruz, albo zostały poważnie przez nią podkopane. Rewolucja seksualna była i pozostaje głównym taranem tego wszystkiego. Eksperymentowano ze wszystkim, łącznie z pedofilią.
 
Wymyślono nowy język. Ma on sterroryzować wszelką opozycję zagrażającą rewolucji. Metodą politycznie poprawnego terroru jest kontrolować formy przekazu. Ubrać stare hasła w nowe znaczenie. Oraz stworzyć neologizmy odwracające świat do góry nogami w służbie rewolucji seksualnej. Pojawiła się nawet „feministyczna lingwistyka” (Gabriele Kuby, The Global Sexual Revolution: Destruction of Freedom in the Name of Freedom, Kettering, OH: Lifesite, 2015, „feminist linguistics”, s. 117). Był to bunt przeciw rzekomej dominacji patriarchatu w gramatyce. W wyniku nacisków zaczęto zmieniać znaczenie słów. Feminizowano język, a za tym szła feminizacja społeczeństwa i państwa. Wszystko w ramach walki z „prześladowaniem”, „dyskryminacją”, „patriarchatem”. 

Debaty wewnętrzne rewolucjonistów stawały się coraz bardziej hermetyczne i kazirodcze intelektualnie. Na potrzeby zewnętrzne starano się jednak zachować na pewno nie klarowność przekazu, ale zaiste jego histeryczny relatywizm. To, co służy sprawie seksrewolucji jest dobrem. Wszystko inne jest złem. Przekaz stale upraszczano. W większości bowiem nastawiono się na zmanipulowanie ludzi przeciętnych. Odwoływano się zwykle do znanych wartości, w które wlewano nową treść.

Na przykład,każda perwersja seksualna stała się „prawem człowieka”. Cwanie zapożyczono hasło, które służyło choćby Solidarności w walce z komuną. I ubrano je w nowe szaty. Dlatego obecnie „prawa człowieka” to prawo do publicznego seksu analnego wesołków, do „ślubów” wesołkowatych, do adopcji przez wesołków. Już podnoszą się głosy, że prawem takim jest pedofilia i zoofilia. A ktokolwiek temu się sprzeciwia jest „faszystą”, „rasistą” i „antysemitą”. Jest bowiem wrogiem „praw człowieka”. Czyli nasz sprzeciw wobec LGBT oznacza rzekomo, że popieramy Holocaust Żydów. I nie ma znaczenia, że chrześcijańskie podejście do homoseksualizmu wywodzi się ze starotestamentowego judaizmu. 

Jeszcze cudowniejszy manewr semantyczny to neologizm „homofobia” (s. 115). Wymyślił go w latach 60. George Weinberg. Był działaczem wesołkowatym oraz psychoanalitykiem. Wykoncypował sobie, że należy zmanipulować rzeczywistość. Według niego homoseksualizm to normalność. A ludzie odrzucający homoseksualizm muszą być umysłowo chorzy. Stąd mają fobię. Homofobia to taka sama przypadłość więc jak agorafobia czy klaustrofobia. Trzeba takich ludzi leczyć. Fajnie, nie? 

A przecież my się niczego i nikogo nie boimy, oprócz Boga. A to, że sprzeciwiamy się ideologii wesołkowatej, że odmawiamy praktykowania homoseksualizmu oznacza właśnie, że to my jesteśmy zdrowi i normalni. Na próby narzucania siłą – szczególnie dzieciom – aberracji contra natura odpowiadamy nie fobią, a sprzeciwem. Sprzeciwiamy się marksizmowi-lesbianizmowi, sprzeciwiamy się ideologii wesołkowatej, jak i doktrynom autosamiczym. A przy tym – jak naucza nas Kościół – odnosimy się z wyrozumiałością, troską i miłosierdziem do homoseksualistów i innych im podobnych mniejszości.  

To Weinberg i jego wesołkowie nas nienawidzą. To oni mają heterofobię. To dlatego starają się rozprzestrzeniać rewolucję seksualną, na siłę utrzymywać zjawisko seksu na forum publicznym i rugować je ze sfery prywatnej. To dlatego chcą niszczyć naszą cywilizację chrześcijańską. Heterofobia nie przejdzie.

„Dorobek” intelektualny teoretyków rewolucji seksualnej oraz manipulacja językiem perwersyjnie przeniknęła nie tylko uniwersytety, ale również całą niemal sferę publiczną. Głównie za pomocą lewackich mediów. Zastępy rewolucjonistów przemaszerowały przez instytucje i do XXI w. udało im się przejąć kontrolę nad większością systemu na Zachodzie. Sprawują rządy dusz w USA, Unii Europejskiej oraz gdzie indziej. Za pomocą ONZ narzucają swoją ideologię marksizmu-lesbianizmu całemu światu. Traktat stambulski czy pryncypia Yogyakarty są przepełnione duchem rewolucji homoseksualnej. 

Rewolucjoniści operują globalnie. Ale nie przepuszczą nikomu nawet w najmniejszej dziurze. Udało im się osiągnąć wiele: „pojawienie się rozwodów na życzenie (1973), legalizacja aborcji (1973), seks pozamałżeński, życie na kocią łapę, tolerancja cudzołóstwa, sodomi, homoseksualizmu, rozwodu oraz prostytucji”. W rezultacie, podkreśla Kuby, mamy „dezintegrację rodzin, nieobecnych ojców, eksplozję chorób wenerycznych oraz emocjonalnie straumatyzowaną młodzież” (s. 32). Szerzą się wszelkiego rodzaju perwersje i patologie – od pornografii do zoofilii. 

Rewolucjoniści jeszcze nie wysyłają nas Gestapo czy NKWD, jeszcze nie ma masowych egzekucji. Ale ludzie już tracą pracę, trafiają nawet do więzień za „mowę nienawiści”, czyli sprzeciw wobec rewolucji. Choćby wobec seksualizacji dzieci. Jest więc terror politycznej poprawności, prawa rewolucyjne oraz rewolucyjni komisarze, którzy je egzekwują, począwszy od żłobków, przedszkoli i szkół podstawowych. Wpychają bezczelnie w gardła naszych dzieci rewolucję seksualną wraz z prezerwatywami nakładanymi na banany. Ale aby wiedzieć, jak z tym bezeceństwem walczyć, trzeba czytać takich jak Gabriele Kuby. I pamiętajmy: Oni krzyczeli: „¡No pasarán!” [Nie przejdą!]. A jednak: „¡Han pasado!” [Przeszliśmy!]. Przejdziemy i my.

Marek Jan Chodakiewicz
Waszyngton, DC, 17 czerwca 2019 r.
www.iwp.edu
Intel z DC



#REKLAMA_POZIOMA#

 

POLECANE
Drony nad Polską. Prezydent Nawrocki: rozmawiałem z prezydentem Trumpem  z ostatniej chwili
Drony nad Polską. Prezydent Nawrocki: rozmawiałem z prezydentem Trumpem 

Prezydent Karol Nawrocki poinformował o swojej rozmowie telefonicznej z prezydentem USA. Przywódcy rozmawiali o na temat wielokrotnego naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej przez rosyjskie drony. Rozmowy potwierdziły jedność sojuszniczą.

Trwa rozmowa Donalda Trumpa z Karolem Nawrockim z ostatniej chwili
Trwa rozmowa Donalda Trumpa z Karolem Nawrockim

Trwającą rozmowę prezydenta Karola Nawrockiego i prezydenta USA Donalda Trumpa potwierdził w środę wieczorem na antenie Polsat News Zbigniew Bogucki. Jak podkreślił Zbigniew Bogucki, to czwarta rozmowa obu polityków, jeśli liczyć telekonferencje w szerszym gronie. Szef kancelarii prezydenta poinformował też, że prezydent zwołał Radę Bezpieczeństwa Narodowego na czwartek o godz. 17.

Donald Tusk po rozmowach z przywódcami kluczowych krajów NATO w Europie z ostatniej chwili
Donald Tusk po rozmowach z przywódcami kluczowych krajów NATO w Europie

Premier Donald Tusk poinformował, że Polska nie tylko otrzymała zapewnienia solidarności od sojuszników, ale także konkretne propozycje wsparcia w zakresie obrony powietrznej. W tle trwają rozmowy na najwyższym szczeblu, w tym planowana rozmowa online prezydenta Karola Nawrockiego z prezydentem USA Donaldem Trumpem. 

Drony nad Polską. Gen. Leon Komornicki: Gdybyśmy mieli system SkyCTRL ryzyko mogłoby być dużo mniejsze tylko u nas
Drony nad Polską. Gen. Leon Komornicki: Gdybyśmy mieli system SkyCTRL ryzyko mogłoby być dużo mniejsze

- Wszystkie systemy obrony przeciwlotniczej, które są do dyspozycji wojsk lądowych trzeba przybliżyć maksymalnie do granicy – mówi w rozmowie z Mateuszem Kosińskim gen. Leonem Komornicki, generał dywizji Wojska Polskiego w stanie spoczynku.

Prokuratura: Znalezione drony bez materiałów wybuchowych z ostatniej chwili
Prokuratura: Znalezione drony bez materiałów wybuchowych

Szczątki kolejnego drona odnaleziono w miejscowości Zabłocie-Kolonia w powiecie bialskim (Lubelskie) – poinformowała prokuratura. Spośród znalezionych wcześniej dronów w siedmiu innych miejscach na Lubelszczyźnie trzy zidentyfikowano jako drony typu Gerbera. Nie znaleziono materiałów wybuchowych.

Zaczynamy. Jest reakcja Donalda Trumpa ws. ataku rosyjskich dronów z ostatniej chwili
"Zaczynamy". Jest reakcja Donalda Trumpa ws. ataku rosyjskich dronów

"O co chodzi z naruszaniem przez Rosję polskiej przestrzeni powietrznej za pomocą dronów? Zaczynamy!" – napisał Donald Trump we wtorek po południu czasu polskiego na platformie Truth Social.

Drony na Polską. Viktor Orban: Bez względu na wszystko możecie na nas liczyć z ostatniej chwili
Drony na Polską. Viktor Orban: Bez względu na wszystko możecie na nas liczyć

Premier Węgier Viktor Orban poinformował w serwisie X, że jego kraj w pełni solidaryzuje się z Polską w związku z naruszeniem polskiej przestrzeni powietrznej przez drony. – Naruszenie integralności terytorialnej Polski jest nie do przyjęcia – oświadczył szef węgierskiego rządu.

Skradziono samochód Tusków. Nieoficjalnie: To samochód żony premiera z ostatniej chwili
Skradziono samochód Tusków. Nieoficjalnie: To samochód żony premiera

W Trójmieście skradziono samochód należący do rodziny premiera Donalda Tuska. Jak podaje TVN24.pl, chodzi o luksusowego lexusa, który znajdował się w Sopocie – w pobliżu prywatnego domu szefa rządu. Nad sprawą pracuje policja, a także służby specjalne.

Zamieszki w całej Francji. Ton nadaje skrajna lewica z ostatniej chwili
Zamieszki w całej Francji. Ton nadaje skrajna lewica

W całej Francji mają dziś miejsce gwałtowne demonstracje. Grupy często zamaskowanych mężczyzn stawiają barykady i podkładają ogień. Robią to pod hasłem „Blokujmy wszystko”. Ton zamieszkom na ulicach nadają skrajnie lewicowe organizacje.

Jeszcze dziś rozmowa Nawrocki-Trump ws. rosyjskich dronów nad Polską z ostatniej chwili
Jeszcze dziś rozmowa Nawrocki-Trump ws. rosyjskich dronów nad Polską

Prezydent USA Donald Trump planuje jeszcze dziś przeprowadzić rozmowę z prezydentem RP Karolem Nawrockim - przekazała w środę PAP przedstawicielka Białego Domu.

REKLAMA

[Tylko u nas] Marek Jan Chodakiewicz: Seksrewolucja przyspiesza

Doceniając wkład teoretyków marksizmu i psychoanalizy w budowanie składów amunicji dla seksrewolucjonistów, oddajmy też należny hołd innym myślicielom inżynierii społecznej, szczególnie adeptom kontroli tłumu. Jedną sprawą jest uwieść tzw. intelektualistów postępowych. Inną zupełnie jest wkraść się w serca i mózgi zwykłych ludzi. Zdrowy rozsądek, którego mędrkom intelektualnym często brakuje, zwykle działa bardzo dobrze jako antidotum na fanaberie utopijne wśród normalnych ludzi.  
 [Tylko u nas] Marek Jan Chodakiewicz: Seksrewolucja przyspiesza
/ TS
To prawda, że już marksiści zauważyli, że najlepiej mobilizować nienawiścią. Stąd komunistyczna walka klas. W połączeniu z darwinizmem społecznym to również wynurzyło się jako walka narodów i walka ras. Wszystkie trzy zjawiska połączyły się syntetycznie w perfekcyjnym seansie nienawiści, jakim był niemiecki narodowy socjalizm Hitlera. Jednak teoretyczne podstawy, jak manipulować maluczkimi w ramach demokracji parlamentarnej, opracowali najsprawniej John Watson, Edward Berays oraz Bernard Berelson. Odpowiednie bodźce oraz wyrafinowana propaganda miały nie tylko utrzymać bydło ludzkie w ryzach, ale również zaprogramować je – jak psy Pawłowa – do właściwego odpowiadania na pewne impulsy. 

Osobne miejsce na seksrewolucyjnym panteonie ma radykalny trend autosamiczy, często lesbiański. Chodzi o myślicielki tzw. drugiej fali feminizmu. Począwszy od Simon de Bovoire, przez Shulamith Firestone i Kate Millet, aż do Judith Butler, od kilkudziesięciu lat dyktują one dyskurs męsko-damski na wyżynach intelektualnych Zachodu. Zaczęto je traktować poważnie głównie dlatego, że wybuchła studencka rewolta lat sześćdziesiątych ostatniego wieku i wszelkie instytucje tradycyjne albo runęły w gruz, albo zostały poważnie przez nią podkopane. Rewolucja seksualna była i pozostaje głównym taranem tego wszystkiego. Eksperymentowano ze wszystkim, łącznie z pedofilią.
 
Wymyślono nowy język. Ma on sterroryzować wszelką opozycję zagrażającą rewolucji. Metodą politycznie poprawnego terroru jest kontrolować formy przekazu. Ubrać stare hasła w nowe znaczenie. Oraz stworzyć neologizmy odwracające świat do góry nogami w służbie rewolucji seksualnej. Pojawiła się nawet „feministyczna lingwistyka” (Gabriele Kuby, The Global Sexual Revolution: Destruction of Freedom in the Name of Freedom, Kettering, OH: Lifesite, 2015, „feminist linguistics”, s. 117). Był to bunt przeciw rzekomej dominacji patriarchatu w gramatyce. W wyniku nacisków zaczęto zmieniać znaczenie słów. Feminizowano język, a za tym szła feminizacja społeczeństwa i państwa. Wszystko w ramach walki z „prześladowaniem”, „dyskryminacją”, „patriarchatem”. 

Debaty wewnętrzne rewolucjonistów stawały się coraz bardziej hermetyczne i kazirodcze intelektualnie. Na potrzeby zewnętrzne starano się jednak zachować na pewno nie klarowność przekazu, ale zaiste jego histeryczny relatywizm. To, co służy sprawie seksrewolucji jest dobrem. Wszystko inne jest złem. Przekaz stale upraszczano. W większości bowiem nastawiono się na zmanipulowanie ludzi przeciętnych. Odwoływano się zwykle do znanych wartości, w które wlewano nową treść.

Na przykład,każda perwersja seksualna stała się „prawem człowieka”. Cwanie zapożyczono hasło, które służyło choćby Solidarności w walce z komuną. I ubrano je w nowe szaty. Dlatego obecnie „prawa człowieka” to prawo do publicznego seksu analnego wesołków, do „ślubów” wesołkowatych, do adopcji przez wesołków. Już podnoszą się głosy, że prawem takim jest pedofilia i zoofilia. A ktokolwiek temu się sprzeciwia jest „faszystą”, „rasistą” i „antysemitą”. Jest bowiem wrogiem „praw człowieka”. Czyli nasz sprzeciw wobec LGBT oznacza rzekomo, że popieramy Holocaust Żydów. I nie ma znaczenia, że chrześcijańskie podejście do homoseksualizmu wywodzi się ze starotestamentowego judaizmu. 

Jeszcze cudowniejszy manewr semantyczny to neologizm „homofobia” (s. 115). Wymyślił go w latach 60. George Weinberg. Był działaczem wesołkowatym oraz psychoanalitykiem. Wykoncypował sobie, że należy zmanipulować rzeczywistość. Według niego homoseksualizm to normalność. A ludzie odrzucający homoseksualizm muszą być umysłowo chorzy. Stąd mają fobię. Homofobia to taka sama przypadłość więc jak agorafobia czy klaustrofobia. Trzeba takich ludzi leczyć. Fajnie, nie? 

A przecież my się niczego i nikogo nie boimy, oprócz Boga. A to, że sprzeciwiamy się ideologii wesołkowatej, że odmawiamy praktykowania homoseksualizmu oznacza właśnie, że to my jesteśmy zdrowi i normalni. Na próby narzucania siłą – szczególnie dzieciom – aberracji contra natura odpowiadamy nie fobią, a sprzeciwem. Sprzeciwiamy się marksizmowi-lesbianizmowi, sprzeciwiamy się ideologii wesołkowatej, jak i doktrynom autosamiczym. A przy tym – jak naucza nas Kościół – odnosimy się z wyrozumiałością, troską i miłosierdziem do homoseksualistów i innych im podobnych mniejszości.  

To Weinberg i jego wesołkowie nas nienawidzą. To oni mają heterofobię. To dlatego starają się rozprzestrzeniać rewolucję seksualną, na siłę utrzymywać zjawisko seksu na forum publicznym i rugować je ze sfery prywatnej. To dlatego chcą niszczyć naszą cywilizację chrześcijańską. Heterofobia nie przejdzie.

„Dorobek” intelektualny teoretyków rewolucji seksualnej oraz manipulacja językiem perwersyjnie przeniknęła nie tylko uniwersytety, ale również całą niemal sferę publiczną. Głównie za pomocą lewackich mediów. Zastępy rewolucjonistów przemaszerowały przez instytucje i do XXI w. udało im się przejąć kontrolę nad większością systemu na Zachodzie. Sprawują rządy dusz w USA, Unii Europejskiej oraz gdzie indziej. Za pomocą ONZ narzucają swoją ideologię marksizmu-lesbianizmu całemu światu. Traktat stambulski czy pryncypia Yogyakarty są przepełnione duchem rewolucji homoseksualnej. 

Rewolucjoniści operują globalnie. Ale nie przepuszczą nikomu nawet w najmniejszej dziurze. Udało im się osiągnąć wiele: „pojawienie się rozwodów na życzenie (1973), legalizacja aborcji (1973), seks pozamałżeński, życie na kocią łapę, tolerancja cudzołóstwa, sodomi, homoseksualizmu, rozwodu oraz prostytucji”. W rezultacie, podkreśla Kuby, mamy „dezintegrację rodzin, nieobecnych ojców, eksplozję chorób wenerycznych oraz emocjonalnie straumatyzowaną młodzież” (s. 32). Szerzą się wszelkiego rodzaju perwersje i patologie – od pornografii do zoofilii. 

Rewolucjoniści jeszcze nie wysyłają nas Gestapo czy NKWD, jeszcze nie ma masowych egzekucji. Ale ludzie już tracą pracę, trafiają nawet do więzień za „mowę nienawiści”, czyli sprzeciw wobec rewolucji. Choćby wobec seksualizacji dzieci. Jest więc terror politycznej poprawności, prawa rewolucyjne oraz rewolucyjni komisarze, którzy je egzekwują, począwszy od żłobków, przedszkoli i szkół podstawowych. Wpychają bezczelnie w gardła naszych dzieci rewolucję seksualną wraz z prezerwatywami nakładanymi na banany. Ale aby wiedzieć, jak z tym bezeceństwem walczyć, trzeba czytać takich jak Gabriele Kuby. I pamiętajmy: Oni krzyczeli: „¡No pasarán!” [Nie przejdą!]. A jednak: „¡Han pasado!” [Przeszliśmy!]. Przejdziemy i my.

Marek Jan Chodakiewicz
Waszyngton, DC, 17 czerwca 2019 r.
www.iwp.edu
Intel z DC



#REKLAMA_POZIOMA#


 

Polecane
Emerytury
Stażowe