[Tylko u nas] Dr Rafał Brzeski o tzw. "liście byłych ambasadorów": Kwik sfrustrowanych ekscelencji
![[Tylko u nas] Dr Rafał Brzeski o tzw. "liście byłych ambasadorów": Kwik sfrustrowanych ekscelencji](https://www.tysol.pl/imgcache/750x530/c//zdj/zdjecie/36357.jpg)
Jak się zdaje 23 sygnatariuszy kuriozalnego dokumentu zrzeszonych w Konferencji Ambasadorów RP nie wzięło pod uwagę, że podważyło potężnie wiarygodność słanych do Waszyngtonu raportów pani ambasador Georgetty Mosbacher, osobistego wysłannika prezydenta Trumpa w Warszawie. Gdyby bowiem był chociaż cień prawdy w zarzutach autorów donosu, to pani ambasador już dawno powinna spiesznie poinformować swego mocodawcę o wołających o pomstę do nieba zberezeństwach politycznych dziejących się nad Wisłą. Zbiorowy donos ekscelencji nie jest przy tym jedyną, w ostatnich dniach, próbą zdyskredytowania pani ambasador Mosbacher. Para wybitnych, bo jakże inaczej, znawców przedmiotu produkujących się na łamach dziennika Washington Post (amerykański odpowiednik Gazety Wyborczej) ostrzegła prezydenta USA przed groźbą powstania swoistej osi ideologicznej między prezydentami Trumpem i Dudą oraz „kluczowymi postaciami administracji” waszyngtońskiej a politykami PiS, w obszarze „ograniczania imigracji, sceptycyzmu wobecUnii Europejskiej oraz kwestii kulturowych takich jak aborcja i prawa środowisk LGBT”. Oznaki tworzenia się takiej osi autorzy tekstu upatrują w obecności europosła Ryszarda Legutko na lipcowej konwencji narodowych konserwatystów w Washington DC, który to Legutko „stawia znak równości między Unią Europejską a komunistycznymi Sowietami”. Od takich osób po prostu wieje zgrozą i wobec tego prezydent USA nie powinien przyjeżdżać do Polski.
Odwrotnego zdania są autorzy „Listu otwartego”. Zalatujące naftaliną ekscelencje uważają, że Donald Trump powinien przyjechać. Oczekują go „z nadzieją”, że usłyszą „mocny głos wzywający do tolerancji”. Jeżeli prezydent tego nie zrobi, to Polska „spychana” przez obecny rząd w „dryf” wpłynie „destrukcyjnie” na USA. A wszystko dlatego, że Polska pełni rolę „konia trojańskiego” i jest „wykonawcą zadań, które nie służą” jedności NATO i współpracy transatlantyckiej. Kto wyznaczył Polsce rolę „konia trojańskiego” i kto stawia jej „zadania” rozbicia Sojuszu Atlantyckiego tego sygnatariusze „Listu otwartego” nie ujawniają. Wielka to szkoda, gdyż dobrze byłoby wiedzieć od jakiegoś to życzliwego przyjaciela zaczerpnęli takie osądy.
Zastanawia też przyczyna, która sprowokowała 23 emerytowanych ambasadorów do sięgnięcia po papier i ogłoszenia swoich utyskiwań w internecie. Trudno przypuszczać, żeby była to troska o Polskę, gdyż oskarżanie przed obcymi demokratycznie wybranych polskich władz o wyimaginowane polityczne zbrodnie przypomina niebezpiecznie przysłowiowy zrzut fekaliów we własne gniazdo. Jeśli zaś nie troska o Państwo to nasuwa się nieodparte przypuszczenie, że jest to chóralny kwik za utraconym korytem.
Przyglądając się przy stole postaciom z polskich elit w trakcie bankietu na cześć generała Władysława Sikorskiego, Melchior Wańkowicz odnotował, że przypominają „diamenty pozlepiane gównem”. Z „Listu otwartego” nie widać, aby ekscelencje skrzyły się fascynującym blaskiem.
Rafał Brzeski