[Tylko u nas] Dr Rafał Brzeski: Bliżej niezidentyfikowani naziści odzyskali swe prawdziwe miano – Niemcy
![[Tylko u nas] Dr Rafał Brzeski: Bliżej niezidentyfikowani naziści odzyskali swe prawdziwe miano – Niemcy](https://www.tysol.pl/imgcache/750x530/c//zdj/zdjecie/36743.jpg)
Prezydent Niemiec prosił w Wieluniu o przebaczenie i pojednanie. Odpowiedzi udzielił, o tej samej światowej porze, premier Polski mówiąc na Westerplatte, że niemiecka agresja była „zbrodnią ludobójstwa o gigantycznych rozmiarach, ludobójstwa na narodzie polskim" i dlatego „trzeba domagać się prawdy, trzeba domagać się zadośćuczynienia”.
Delegacja niemiecka na uroczystości rocznicowe była wyjątkowo wiarygodna - prezydent i kanclerz. Przekaz był jasny. Używani od lat w mediach, studiach historycznych i enuncjacjach politycznych bliżej niezidentyfikowani naziści odzyskali swe prawdziwe miano – Niemcy. To Niemcy dokonywali zbrodni, niszczyli, dopuszczali się prześladowań, tortur i morderstw obywateli polskich. Polski premier nie wykluczył przebaczenia i pojednania, ale podkreślił, że rozmiary zbrodni i zniszczeń były gigantyczne, nie można ich maskować i trzeba im zadośćuczynić. Innymi słowy zapłacić odszkodowanie, zwane w prawie międzynarodowym reparacjami wojennymi.
Jasnemu określeniu stanowisk politycznych wiceprezydent Stanów Zjednoczonych, nadał wymiar ideologiczny podkreślając, że warszawska uroczystość to danie świadectwa „odwadze ludzi wielkich, duchowi wielkiego narodu i głębokiej, trwałej sile wielkiej cywilizacji”. W Polsce toczyła się „odwieczna walka pomiędzy złem a dobrem”, tym razem „walka przeciw wykrzywionym ideologiom nazizmu i komunizmu”, które zapominając o Bogu „chciały przeobrazić świat siłą”. Polacy odnieśli w tej walce zwycięstwo, gdyż „stali na fundamencie wiary”, nigdy nie pogrążyli się w rozpaczy i „nie stracili ducha”. Kraju takich ludzi „nie można złamać”.
Wzniosłe słowa wypowiedziane 1 września w Polsce zostały zrozumiane w różny sposób. Do prezydenta Francji wyraźnie nie dotarło pokajanie się Berlina bowiem w sztampowym oświadczeniu nadal było o nazistach zamiast o Niemcach. Moskwa ustami rzeczniczki ministerstwa spraw zagranicznych zawyrokowała, że warszawskie uroczystości to „jaskrawy przykład pisania historii na nowo” a twierdzenia o „dwóch okupacjach”, niemieckiej i sowieckiej „nie mają żadnych podstaw prawnych i historycznych”. Izraelski dziennik „Haarec” ze złością ale i szacunkiem uznał, że „nacjonalistyczny rząd Polski” przeforsował „własną narrację na temat wojny, koncentrującą się na cierpieniu Polaków” i przekonał do niej USA i Niemcy. Z komentarza dziennika bił żal, że tyle lat konstruowania własnej narracji w ciągu jednego dnia poszło na marne. Globalny magazyn „Foreign Policy” nie krył zadowolenia, że prezydent Donald Trump był w Warszawie nieobecny. I to nie dlatego, że pod presją awangardy postępu zdecydował się ukarać „ksenofobiczny” rząd PiS, ale dlatego, że stracił możliwość nauczenia się od Jarosława Kaczyńskiego jak należy prowadzić politykę narodową i konserwatywną nie tracąc przy tym społecznego poparcia.
Rafał Brzeski