[Tylko u nas] Prof. David Engels: Wolność umiera na koronawirusa. Stacja końcowa - Chiny
![[Tylko u nas] Prof. David Engels: Wolność umiera na koronawirusa. Stacja końcowa - Chiny](https://www.tysol.pl/imgcache/750x530/c//zdj/zdjecie/48377.jpg)
A zatem „plan odbudowy” Unii Europejskiej, omawiany obecnie przez Macrona i Merkel w ramach bezprecedensowego rozszerzania europejskiego programu zaciągania długów, powinien spotkać się z jak największym sceptycyzmem. Nie tylko dlatego, że - tak jak zwykle - ciężar tych zobowiązań wcześniej czy później spadnie na barki obywateli, a nie banków - nawet jeśli tylko w sposób „ukryty” poprzez ujemne stopy procentowe, bańki na rynku nieruchomości i wzrost cen; ale także dlatego, że sam wybór obszarów objętych owym «planem odbudowy» powinien wywoływać gromki protest. Nie chodzi bowiem o odnowienie coraz bardziej zmurszałej europejskiej infrastruktury transportowej, o przeznaczenie większych funduszy na zacofany sektor edukacji i badań naukowych, nie chodzi również o odzyskanie kontroli nad niebezpiecznie dryfującymi w kierunku społeczeństw równoległych mniejszościami muzułmańskimi i ich integrację, czy wreszcie o zabezpieczenie granic zewnętrznych Unii przed masową imigracją z Afryki - a więc obszary, w których ewentualne zaciąganie kredytów w perspektywie średnio- i długoterminowej mogłoby być opłacalne. Nie, tutaj chodzi przede wszystkim o trzy filary: o „opiekę zdrowotną”, o „cyfryzację” i (oczywiście) o „ochronę klimatu”, czyli (mówiąc z niewielką przesadą): o transhumanizm, o nadzór społeczeństwa i deindustrializację - rzeczy nie mające właściwie nic wspólnego z koronawirusem ani z poważnym traktowaniem rozwoju gospodarczego, lecz z klasycznym już programem na przyszłość radykalnych lewicowych liberałów, kierujących obecnie Unią Europejską.
A biorąc pod uwagę, że czas kryzysu koronawirusowego przez większość krajów europejskich wykorzystywany jest również dla wprowadzania technologii 5G, której skutki zdrowotne wciąż budzą spore kontrowersje, i która to technologia otwiera na dodatek szeroko wrota dla chińskiej ingerencji i inwigilacji (niemieckie „ Smart-Cities” będą nie tyle inteligentne, ile raczej kontrolowane zdalnie z Pekinu), może wywoływać jedynie najgorsze obawy odnośnie naszej przyszłości. Oczywiście, „praktyczne wykorzystanie” wielu z omawianych obecnie innowacji nie musi być kwestionowane, jednak wydaje mi się, że wszelkie aspekty negatywne powinny podlegać o wiele szerszej dyskusji. Bowiem postęp technologiczny nie może odbywać się sam dla siebie, ani też dlatego, że „inni” owe innowacje technologiczne również wprowadzają (mam tu na myśli zwłaszcza Azję Wschodnią). Owszem, „stara Europa” nie może pozostawać w tyle za wschodzącymi potęgami Wschodu; nie może się to jednak odbywać kosztem naszych wolności obywatelskich, tak jak to dzieje się w sposób bezprecedensowy choćby właśnie w Chinach, gdzie represyjny system kredytów socjalnych przyćmiewa nawet to, czego obawiał się Orwell w swoim «roku 1984». Czy „inteligentna” lodówka, samobieżny samochód, telefon ze sztuczną inteligencją, albo zaimplantowana nam kontrola parametrów naszej krwi - są naprawdę warte tego, abyśmy stali się bezwolną ofiarą tych, którzy trzymają w rękach końcówki do tych urządzeń: duże firmy farmaceutyczne, banki, czy wreszcie coraz bardziej autorytarne, politycznie poprawne państwo pod nazwą Unia Europejska, a może nawet chińska partia komunistyczna? Zaufanie co do uczciwości owych instytucji u wciąż rosnącej liczbie Europejczyków spada - nie bez powodu - do zera, i nie zmienią tego, a w każdym razie nie powinny, najwspanialsze nawet obietnice - szczególnie w biedniejszych krajach Europy Środkowej i Wschodniej. „Timeo Danaos et dona ferentes” („Boję się Greków, nawet jeśli przynoszą prezenty”) - te słowa, które Wergiliusz w swej Eneidzie włożył w usta kapłana Laokoona, kiedy ten ostrzegał swoich rodaków przed wprowadzeniem w mury „konia trojańskiego”, powinno dać do myślenia również nam, w Polsce, gdy studiujemy warunki owej europejskiej „pomocy w odbudowie” ...
David Engels