[Tylko u nas] Prof. David Engels: Wolność umiera na koronawirusa. Stacja końcowa - Chiny

Pandemia koronawirusa wydaje się działać jako swoisty akcelerator rozwoju różnorakich środków nadzoru społeczeństwa, które - ma się rozumieć - służą jedynie „ochronie nas” przed jak dotąd raczej mało spektakularną zarazą, groźną głównie z powodu swych skutków ubocznych. Aplikacja na telefony komórkowe w celu monitorowania naszych ruchów i kontaktów społecznych, elektroniczne świadectwo szczepień w celu kontroli naszej międzynarodowej mobilności, iniekcje z nanocząstek czy implanty chipowe w celu ciągłego monitorowania stanu naszego zdrowia, a także szczepienia przymusowe - to wszystko stwarza wrażenie, jak gdyby pod pretekstem walki z koronawirusem po raz pierwszy w historii «mokre sny» transhumanistów na naszych oczach stawały się stopniowo coraz bardziej namacalną rzeczywistością, a przynajmniej wkradły się już na dobre w świadomość mainstreamu, by prędzej czy później, poprzez stopniowe przyzwyczajanie się do nich, skłonić całe społeczeństwa do zaakceptowania tych środków kontroli
 [Tylko u nas] Prof. David Engels: Wolność umiera na koronawirusa. Stacja końcowa - Chiny
/ Pixabay.com
To, że tak zwane „media jakościowe” przedstawiają ów proces jako „bezalternatywny”, odrzucając jakąkolwiek krytyczną analizę, a jednocześnie z różnych politycznych względów zezwalają na powiązanie ich ze stopniowym wycofywaniem się z podstawowych wolności obywatelskich, nie poprawia ogólnej sytuacji. Wręcz przeciwnie: odnosi się wrażenie, że w miejsce promowania wyważonego przekazu, europejskie lewicowo-liberalne elity zainteresowane są jedynie coraz skuteczniejszą eliminacją wszelkich głosów zakłócających: nigdy wcześniej Facebook i Youtube - okręty flagowe wirtualnej interakcji społecznej - nie były tak mocno cenzurowane, a posty i komentarze tak często usuwane, jak ma to miejsce w ostatnich kilku tygodniach. Znamienne jest przy tym to, że Unia Europejska z niebywałą wręcz drażliwością reaguje na zarzuty o bezczynne przyglądanie się rozprzestrzenianiu się koronawirusa i załamywaniu się włoskiego systemu opieki zdrowotnej, a w swej autopromocji wciąż podkreśla, z jakim niebywałym zaangażowaniem koordynuje walkę z tak zwanymi „fake newsami” - trend, który został przejęty również przez wiele państw narodowych: kilka dni temu Francja zaadoptowała wielce kontrowersyjną niemiecką ustawę o cenzurze internetowej, a wszelkie platformy posiadające de facto monopol na kształtowanie opinii społecznej zobowiązane zostały do dopuszczania jedynie lewicowo-liberalnych wypowiedzi politycznych, zaś wszystko inne ma być bezlitośnie cenzurowane jako tzw. „fake newsy” lub „mowa nienawiści”.

A zatem „plan odbudowy” Unii Europejskiej, omawiany obecnie przez Macrona i Merkel w ramach bezprecedensowego rozszerzania europejskiego programu zaciągania długów, powinien spotkać się z jak największym sceptycyzmem. Nie tylko dlatego, że - tak jak zwykle - ciężar tych zobowiązań wcześniej czy później spadnie na barki obywateli, a nie banków - nawet jeśli tylko w sposób „ukryty” poprzez ujemne stopy procentowe, bańki na rynku nieruchomości i wzrost cen; ale także dlatego, że sam wybór obszarów objętych owym «planem odbudowy» powinien wywoływać gromki protest. Nie chodzi bowiem o odnowienie coraz bardziej zmurszałej europejskiej infrastruktury transportowej, o przeznaczenie większych funduszy na zacofany sektor edukacji i badań naukowych, nie chodzi również o odzyskanie kontroli nad niebezpiecznie dryfującymi w kierunku społeczeństw równoległych mniejszościami muzułmańskimi i ich integrację, czy wreszcie o zabezpieczenie granic zewnętrznych Unii przed masową imigracją z Afryki - a więc obszary, w których ewentualne zaciąganie kredytów w perspektywie średnio- i długoterminowej mogłoby być opłacalne. Nie, tutaj chodzi przede wszystkim o trzy filary: o „opiekę zdrowotną”, o „cyfryzację” i (oczywiście) o „ochronę klimatu”, czyli (mówiąc z niewielką przesadą): o transhumanizm, o nadzór społeczeństwa i deindustrializację - rzeczy nie mające właściwie nic wspólnego z koronawirusem ani z poważnym traktowaniem rozwoju gospodarczego, lecz z klasycznym już programem na przyszłość radykalnych lewicowych liberałów, kierujących obecnie Unią Europejską.

A biorąc pod uwagę, że czas kryzysu koronawirusowego przez większość krajów europejskich wykorzystywany jest również dla wprowadzania technologii 5G, której skutki zdrowotne wciąż budzą spore kontrowersje, i która to technologia otwiera na dodatek szeroko wrota dla chińskiej ingerencji i inwigilacji (niemieckie „ Smart-Cities” będą nie tyle inteligentne, ile raczej kontrolowane zdalnie z Pekinu), może wywoływać jedynie najgorsze obawy odnośnie naszej przyszłości. Oczywiście, „praktyczne wykorzystanie” wielu z omawianych obecnie innowacji nie musi być kwestionowane, jednak wydaje mi się, że wszelkie aspekty negatywne powinny podlegać o wiele szerszej dyskusji. Bowiem postęp technologiczny nie może odbywać się sam dla siebie, ani też dlatego, że „inni” owe innowacje technologiczne również wprowadzają (mam tu na myśli zwłaszcza Azję Wschodnią). Owszem, „stara Europa” nie może pozostawać w tyle za wschodzącymi potęgami Wschodu; nie może się to jednak odbywać kosztem naszych wolności obywatelskich, tak jak to dzieje się w sposób bezprecedensowy choćby właśnie w Chinach, gdzie represyjny system kredytów socjalnych przyćmiewa nawet to, czego obawiał się Orwell w swoim «roku 1984». Czy „inteligentna” lodówka, samobieżny samochód, telefon ze sztuczną inteligencją, albo zaimplantowana nam kontrola parametrów naszej krwi - są naprawdę warte tego, abyśmy stali się bezwolną ofiarą tych, którzy trzymają w rękach końcówki do tych urządzeń: duże firmy farmaceutyczne, banki, czy wreszcie coraz bardziej autorytarne, politycznie poprawne państwo pod nazwą Unia Europejska, a może nawet chińska partia komunistyczna? Zaufanie co do uczciwości owych instytucji u wciąż rosnącej liczbie Europejczyków spada - nie bez powodu - do zera, i nie zmienią tego, a w każdym razie nie powinny, najwspanialsze nawet obietnice - szczególnie w biedniejszych krajach Europy Środkowej i Wschodniej. „Timeo Danaos et dona ferentes” („Boję się Greków, nawet jeśli przynoszą prezenty”) - te słowa, które Wergiliusz w swej Eneidzie włożył w usta kapłana Laokoona, kiedy ten ostrzegał swoich rodaków przed wprowadzeniem w mury „konia trojańskiego”, powinno dać do myślenia również nam, w Polsce, gdy studiujemy warunki owej europejskiej „pomocy w odbudowie” ...

David Engels

 

POLECANE
Młodzi polscy matematycy czwarci na świecie i pierwsi w Europie gorące
Młodzi polscy matematycy czwarci na świecie i pierwsi w Europie

Polska najlepsza z matematyki w Europie w erze AI! Drużyna młodych Polaków osiągnęła dziś według naszych obliczeń na Międzynarodowej Olimpiadzie Matematycznej wynik najlepszy od co najmniej 20 lat.

Legendarny gitarzysta Maanamu nie żyje. Miał 71 lat z ostatniej chwili
Legendarny gitarzysta Maanamu nie żyje. Miał 71 lat

Nie mogę i nie chcę w to wierzyć. Na razie mogę napisać tylko, że mój przyjaciel, moja rodzina 'Placho' Ryszard Olesiński nie żyje" - napisała w mediach społecznościowych Karolina Leszko - wokalistka, która współpracowała z muzykiem.

200 imigrantów przypłynęło w nocy do Grecji. Nie jesteśmy hotelem, zaczynamy deportację pilne
200 imigrantów przypłynęło w nocy do Grecji. "Nie jesteśmy hotelem, zaczynamy deportację"

"Grecja zatrzymała prawie 200 migrantów, którzy przybyli drogą morską z Afryki Północnej" - poinformował w sobotę minister ds. migracji i azylu Thanos Plewris. „Nie mają prawa do ubiegania się o azyl, nie zostaną zabrani do ośrodków recepcyjnych, ale pozostaną zatrzymani przez policję do czasu rozpoczęcia procesu ich deportacji” - dodał polityk.

Nowy pomysł Nowackiej. Przedszkola zamiast nauczycieli zatrudnią osoby o kompetencjach pracy z dziećmi pilne
Nowy pomysł Nowackiej. Przedszkola zamiast nauczycieli zatrudnią osoby o "kompetencjach pracy z dziećmi"

W mediach zrobiło się głośno o nowej inicjatywie Ministerstwa Edukacji Narodowej. Chodzi o projekt ustawy przyjęty w lipcu przez Radę Ministrów, który przewiduje, że w przedszkolach będą mogły pracować osoby niebędące nauczycielami, ale posiadające "kompetencje do pracy z dziećmi".

Wjechał samochodem w tłum ludzi. Ranni w stanie krytycznym Wiadomości
Wjechał samochodem w tłum ludzi. Ranni w stanie krytycznym

W nocy z 18 na 19 lipca 2025 r. kierowca samochodu z niejasnych przyczyn wjechał w grupę osób zgromadzonych na bulwarze Santa Monica w Los Angeles. Jak poinformowała straż pożarna, aż 31 osób zostało rannych, a stan co najmniej siedmiu z nich określany jest jako krytyczny.

Tȟašúŋke Witkó: Raport z oblężonej twierdzy, czyli Donald musi odejść tylko u nas
Tȟašúŋke Witkó: Raport z oblężonej twierdzy, czyli "Donald musi odejść"

Czy ktokolwiek z moich wspaniałych Czytelników próbował zwięźle nakreślić, jak przedstawiała się sytuacja Polski na przełomie pierwszej i drugiej dekady lipca roku Pańskiego 2025?

Reporter TV Republika fizycznie zaatakowany na proimigranckiej demonstracji. Jest nagranie z ostatniej chwili
Reporter TV Republika fizycznie zaatakowany na proimigranckiej demonstracji. Jest nagranie

Dziś w Warszawie odbyła się manifestacja przeciw nielegalnej imigracji. Podczas kontrmanifestacji środowisk lewicowych i skrajnie lewicowych, doszło do agresywnego ataku na dziennikarza Telewizji Republika.

Decyzja ws. zaprzysiężenia Karola Nawrockiego. Opublikowano postanowienie Marszałka Sejmu z ostatniej chwili
Decyzja ws. zaprzysiężenia Karola Nawrockiego. Opublikowano postanowienie Marszałka Sejmu

W Monitorze Polskim opublikowano w sobotę postanowienie marszałka Sejmu Szymona Hołowni w sprawie zwołania Zgromadzenia Narodowego.

Fala samobójstw wśród izraelskich żołnierzy. Co dwa dni weteran wojenny odbiera sobie życie pilne
Fala samobójstw wśród izraelskich żołnierzy. Co dwa dni weteran wojenny odbiera sobie życie

Izraelskie wojsko zauważa nagły wzrost liczby samobójstw wśród swoich żołnierzy; w ciągu ostatnich dwóch tygodni zanotowano aż 10 takich przypadków — przekazał w piątek w radiu Kan Bet były żołnierz i działacz na rzecz weteranów, Cachi Atedgi.

Siemoniak uderza w PiS ws. przestępstw imigrantów. Internauci ripostują: To manipulacja pilne
Siemoniak uderza w PiS ws. przestępstw imigrantów. Internauci ripostują: To manipulacja

Tomasz Siemoniak zwrócił uwagę na dane historyczne przestępstw popełnianych przez cudzoziemców i uderzył w poprzedników: „Ważne dane o rządach PiS. Najwięcej zabójstw (w okresie 2010-2025), o które byli podejrzani cudzoziemcy było w 2021". "To jest manipulacja danymi" - ripostują dziennikarze, politycy i internauci.

REKLAMA

[Tylko u nas] Prof. David Engels: Wolność umiera na koronawirusa. Stacja końcowa - Chiny

Pandemia koronawirusa wydaje się działać jako swoisty akcelerator rozwoju różnorakich środków nadzoru społeczeństwa, które - ma się rozumieć - służą jedynie „ochronie nas” przed jak dotąd raczej mało spektakularną zarazą, groźną głównie z powodu swych skutków ubocznych. Aplikacja na telefony komórkowe w celu monitorowania naszych ruchów i kontaktów społecznych, elektroniczne świadectwo szczepień w celu kontroli naszej międzynarodowej mobilności, iniekcje z nanocząstek czy implanty chipowe w celu ciągłego monitorowania stanu naszego zdrowia, a także szczepienia przymusowe - to wszystko stwarza wrażenie, jak gdyby pod pretekstem walki z koronawirusem po raz pierwszy w historii «mokre sny» transhumanistów na naszych oczach stawały się stopniowo coraz bardziej namacalną rzeczywistością, a przynajmniej wkradły się już na dobre w świadomość mainstreamu, by prędzej czy później, poprzez stopniowe przyzwyczajanie się do nich, skłonić całe społeczeństwa do zaakceptowania tych środków kontroli
 [Tylko u nas] Prof. David Engels: Wolność umiera na koronawirusa. Stacja końcowa - Chiny
/ Pixabay.com
To, że tak zwane „media jakościowe” przedstawiają ów proces jako „bezalternatywny”, odrzucając jakąkolwiek krytyczną analizę, a jednocześnie z różnych politycznych względów zezwalają na powiązanie ich ze stopniowym wycofywaniem się z podstawowych wolności obywatelskich, nie poprawia ogólnej sytuacji. Wręcz przeciwnie: odnosi się wrażenie, że w miejsce promowania wyważonego przekazu, europejskie lewicowo-liberalne elity zainteresowane są jedynie coraz skuteczniejszą eliminacją wszelkich głosów zakłócających: nigdy wcześniej Facebook i Youtube - okręty flagowe wirtualnej interakcji społecznej - nie były tak mocno cenzurowane, a posty i komentarze tak często usuwane, jak ma to miejsce w ostatnich kilku tygodniach. Znamienne jest przy tym to, że Unia Europejska z niebywałą wręcz drażliwością reaguje na zarzuty o bezczynne przyglądanie się rozprzestrzenianiu się koronawirusa i załamywaniu się włoskiego systemu opieki zdrowotnej, a w swej autopromocji wciąż podkreśla, z jakim niebywałym zaangażowaniem koordynuje walkę z tak zwanymi „fake newsami” - trend, który został przejęty również przez wiele państw narodowych: kilka dni temu Francja zaadoptowała wielce kontrowersyjną niemiecką ustawę o cenzurze internetowej, a wszelkie platformy posiadające de facto monopol na kształtowanie opinii społecznej zobowiązane zostały do dopuszczania jedynie lewicowo-liberalnych wypowiedzi politycznych, zaś wszystko inne ma być bezlitośnie cenzurowane jako tzw. „fake newsy” lub „mowa nienawiści”.

A zatem „plan odbudowy” Unii Europejskiej, omawiany obecnie przez Macrona i Merkel w ramach bezprecedensowego rozszerzania europejskiego programu zaciągania długów, powinien spotkać się z jak największym sceptycyzmem. Nie tylko dlatego, że - tak jak zwykle - ciężar tych zobowiązań wcześniej czy później spadnie na barki obywateli, a nie banków - nawet jeśli tylko w sposób „ukryty” poprzez ujemne stopy procentowe, bańki na rynku nieruchomości i wzrost cen; ale także dlatego, że sam wybór obszarów objętych owym «planem odbudowy» powinien wywoływać gromki protest. Nie chodzi bowiem o odnowienie coraz bardziej zmurszałej europejskiej infrastruktury transportowej, o przeznaczenie większych funduszy na zacofany sektor edukacji i badań naukowych, nie chodzi również o odzyskanie kontroli nad niebezpiecznie dryfującymi w kierunku społeczeństw równoległych mniejszościami muzułmańskimi i ich integrację, czy wreszcie o zabezpieczenie granic zewnętrznych Unii przed masową imigracją z Afryki - a więc obszary, w których ewentualne zaciąganie kredytów w perspektywie średnio- i długoterminowej mogłoby być opłacalne. Nie, tutaj chodzi przede wszystkim o trzy filary: o „opiekę zdrowotną”, o „cyfryzację” i (oczywiście) o „ochronę klimatu”, czyli (mówiąc z niewielką przesadą): o transhumanizm, o nadzór społeczeństwa i deindustrializację - rzeczy nie mające właściwie nic wspólnego z koronawirusem ani z poważnym traktowaniem rozwoju gospodarczego, lecz z klasycznym już programem na przyszłość radykalnych lewicowych liberałów, kierujących obecnie Unią Europejską.

A biorąc pod uwagę, że czas kryzysu koronawirusowego przez większość krajów europejskich wykorzystywany jest również dla wprowadzania technologii 5G, której skutki zdrowotne wciąż budzą spore kontrowersje, i która to technologia otwiera na dodatek szeroko wrota dla chińskiej ingerencji i inwigilacji (niemieckie „ Smart-Cities” będą nie tyle inteligentne, ile raczej kontrolowane zdalnie z Pekinu), może wywoływać jedynie najgorsze obawy odnośnie naszej przyszłości. Oczywiście, „praktyczne wykorzystanie” wielu z omawianych obecnie innowacji nie musi być kwestionowane, jednak wydaje mi się, że wszelkie aspekty negatywne powinny podlegać o wiele szerszej dyskusji. Bowiem postęp technologiczny nie może odbywać się sam dla siebie, ani też dlatego, że „inni” owe innowacje technologiczne również wprowadzają (mam tu na myśli zwłaszcza Azję Wschodnią). Owszem, „stara Europa” nie może pozostawać w tyle za wschodzącymi potęgami Wschodu; nie może się to jednak odbywać kosztem naszych wolności obywatelskich, tak jak to dzieje się w sposób bezprecedensowy choćby właśnie w Chinach, gdzie represyjny system kredytów socjalnych przyćmiewa nawet to, czego obawiał się Orwell w swoim «roku 1984». Czy „inteligentna” lodówka, samobieżny samochód, telefon ze sztuczną inteligencją, albo zaimplantowana nam kontrola parametrów naszej krwi - są naprawdę warte tego, abyśmy stali się bezwolną ofiarą tych, którzy trzymają w rękach końcówki do tych urządzeń: duże firmy farmaceutyczne, banki, czy wreszcie coraz bardziej autorytarne, politycznie poprawne państwo pod nazwą Unia Europejska, a może nawet chińska partia komunistyczna? Zaufanie co do uczciwości owych instytucji u wciąż rosnącej liczbie Europejczyków spada - nie bez powodu - do zera, i nie zmienią tego, a w każdym razie nie powinny, najwspanialsze nawet obietnice - szczególnie w biedniejszych krajach Europy Środkowej i Wschodniej. „Timeo Danaos et dona ferentes” („Boję się Greków, nawet jeśli przynoszą prezenty”) - te słowa, które Wergiliusz w swej Eneidzie włożył w usta kapłana Laokoona, kiedy ten ostrzegał swoich rodaków przed wprowadzeniem w mury „konia trojańskiego”, powinno dać do myślenia również nam, w Polsce, gdy studiujemy warunki owej europejskiej „pomocy w odbudowie” ...

David Engels


 

Polecane
Emerytury
Stażowe