[Tylko u nas] Rzecznik SN prof. Stępkowski: Pomyślny wybór kandydatów na I Prezesa przypisuję modlitwie
![[Tylko u nas] Rzecznik SN prof. Stępkowski: Pomyślny wybór kandydatów na I Prezesa przypisuję modlitwie](https://www.tysol.pl/imgcache/750x530/c//zdj/zdjecie/48703.jpg)
Prof. Aleksander Stępkowski: To dobrze postawione pytanie. Rzeczywiście, bardzo wiele osób modliło się w intencji pomyślnego przeprowadzenia wyborów przez Zgromadzenie Ogólne, czemu – całkowicie poważnie – przypisuję główną zasługę. Doskonale zdawałem sobie sprawę ze skali trudności. Entuzjazm, z jakim wiele osób zareagowało na powierzenie mi obowiązków Pierwszego Prezesa SN starałem się przekuć właśnie w to duchowe zaangażowanie życzliwych osób. Jestem im bardzo wdzięczny za towarzyszenie w ten sposób naszym wysiłkom.
Jednak obstrukcja była faktem. O czym według Pana świadczy?
Sędzia Wiesław Kozielewicz, mający za sobą ponad 20 lat służby w SN, wystąpił podczas obrad Zgromadzenia Ogólnego i mówił o wielkim poranieniu dwóch stron sporu w SN. Wskazywał z jednej strony na werbalne ataki, jakie prowadzono względem „starych” sędziów w 2016 r., z drugiej strony wskazywał na mobbing, jaki stosowano względem „nowych” sędziów po objęciu przez nich urzędu w SN począwszy od 2018 r. Ja osobiście staram się zrozumieć stanowisko sędziów starszych stażem porównując je do sytuacji lokatorów w starej kamienicy komunalnej, którzy wiedli tam życie ciche, dostatnie i spokojne i którym pewnego dnia „dokwaterowano” nowych lokatorów, w sytuacji, gdy do tej pory, to oni decydowali de facto o tym, kto zamieszka w „ich” kamienicy. Nikt w takiej sytuacji nie będzie zważał na okoliczność, że „ich” kamienica, była od zawsze budynkiem komunalnym i miasto miało prawo wynajmować w niej mieszkania temu, kto spełniał określone kryteria. W takiej sytuacji odruch „odrzucenia”, wykluczenia i stygmatyzacji względem osób postrzeganych jako „intruzi” pojawia się spontanicznie a wszystkim kierują emocje. Te emocje widzieliśmy wyraźnie podczas obrad Zgromadzenia Ogólnego Sędziów SN.
Czy w Pana ocenie sędziowie dokonujący takiej obstrukcji zachowują się w sposób godny stanowiska jakie piastują?
Zadaje Pan niezwykle trudne pytanie. Odpowiedź na nie powinna być oczywista gdybyśmy funkcjonowali współcześnie w sposób wolny od emocji. Niestety, społeczna polaryzacja, jaką obserwujemy w całym społeczeństwie, nie ominęła Sądu Najwyższego. Ona sprawia, że oceny, które wydają się być oczywiste, w praktyce nie będą sprzyjać rozwiązaniu problemów, ale będą zaogniały spór i prowadziły do dalszej eskalacji działań, które nie powinny mieć miejsca. W tym kontekście, dobro wymiaru sprawiedliwości wymaga chyba znoszenia w pewnym stopniu, obiektywnie nagannych zachowań. Chodzi o to, aby dać sobie wzajemnie szansę na obniżenie poziomu sporu i powrót do normalności. Z sędziami jest trochę tak, jak z rodziną, której się nie wybiera. Często lepiej jest coś odcierpieć licząc na rychłą normalizację relacji, niż zaogniać spór, choćby w imię poszanowania zupełnie podstawowych wartości.
„Starzy” sędziowie SN wraz z kibicującymi im środowiskami, usiłują zakwestionować wybór. Dlaczego nie podają podstawy prawnej?
Przede wszystkim dlatego, że jej nie ma. Precyzyjniej jednak rzecz ujmując, podają, tylko że nie sposób zaakceptować tak ekstrawaganckiej interpretacji artykułu 183 ust. 3 Konstytucji, jaką się przy tej okazji proponuje. W pierwszej kolejności zakłada on, że sposób przedstawienia kandydatów na Pierwszego Prezesa SN określa ustawa. W czasie, gdy nie istniała w tej mierze regulacja ustawowa, Trybunał Konstytucyjny uznał, że można było zastosować ogólny przepis o podejmowaniu decyzji przez Zgromadzenie Ogólne sędziów SN w drodze uchwały – uznał to za dopuszczalny (ale nie konieczny) sposób zapełnienia istniejącej wówczas luki w prawie wynikającej z braku ustawowego uregulowania trybu wyłaniania kandydatów na Pierwszego Prezesa SN. Na tym obecnie duża grupa sędziów opiera żądania podejmowania uchwały, która miałaby podsumowywać lub jakoś potwierdzać wybór, jakiego Zgromadzenie faktycznie już dokonało w głosowaniu na przedstawione kandydatury. Jednak obecnie istnieje szczegółowa regulacja ustawowa określająca sposób przedstawienia kandydatów Prezydentowi i nie wspomina ona o żadnej dodatkowej uchwale. Dlatego nie istnieje obecnie prawna podstawa domagania się podjęcia uchwały dodatkowo zatwierdzającej wybór, który dokonał się w akcie głosowania.
Czy zgoda sędziego Laskowskiego na objęcie funkcji prezesa Izby Karnej, zmieni nastawienie „starych sędziów” do wyboru nowego I Prezesa?
Przyjęcie nominacji przez sędziego Laskowskiego to bardzo dobra wiadomość. Patrząc jednak na emocje, jakie panują wśród sędziów kontestujących decyzję Prezydenta, z pewnością zmiana nastawienia nie nastąpi natychmiast. Potrzeba trochę czasu i sprzyjających okoliczności. Niekiedy też zależeć to będzie od zdolności opanowania temperamentów przez osoby mające skłonność do przyjmowania postawy wiecowego trybuna. O to ostatnie może być najtrudniej.
Jak istnienie „opozycji sędziowskiej” w Sądzie Najwyższym świadczy o systemie sądownictwa?
Ogólnie rzecz ujmując, świadczy o tym, że my sędziowie jesteśmy częścią społeczeństwa i jeśli społeczeństwo jest głęboko podzielone i skłócone, to znajduje to wyraz również wśród sędziów. Stanowczo jednak należy podkreślić, że te podziały są bardzo destrukcyjne dla Państwa w ogóle i dla władzy sądowniczej w szczególności i należy uczynić wszystko by je zakończyć.
Czy 25 maja nastąpił przełomem w reformie sądownictwa?
Przestrzegałbym przed nadmiernym optymizmem. W moim przekonaniu jesteśmy jedynie na początku długiej drogi. Musimy uzbroić się jeszcze w cierpliwość i dużą dozę roztropności.
Czy chciałby Pan za naszym pośrednictwem jakoś odpowiedzieć kolegom sędziom, którzy, jak donoszą media, chcą Pana i prof. Zaradkiewicza „ukarać” za przyjęcie stanowiska p.o. I Prezesa SN?
W moim przekonaniu, o ile rozmowy między sędziami są konieczne, o tyle warto prowadzić je bez pośrednictwa mediów. Tylko taki bezpośredni dialog pozwala szukać porozumienia, gdy tym czasem wymiana uwag za pośrednictwem mediów łatwo prowadzi do zaostrzania się sporów.
Dziękuję za rozmowę.