Rosemann: Anatomia klęski

Nie, to nie będzie tekst o przegranej Rafała Trzaskowskiego (jego wynik trudno określić takim słowem) ani o kolejnej klęsce Platformy Obywatelskiej. Będzie próba wyjaśnienia, gdzie swój początek wzięła fatalna passa wyborcza tej partii oraz tego, czy PiS przypadkiem nie znalazł się właśnie w tym samym miejscu.
geralt
geralt / pixabay.com
Nie, to nie będzie tekst o przegranej Rafała Trzaskowskiego (jego wynik trudno określić takim słowem) ani o kolejnej klęsce Platformy Obywatelskiej. Będzie próba wyjaśnienia gdzie swój początek wzięła fatalna passa wyborcza tej partii oraz tego, czy PiS przypadkiem nie znalazł się właśnie w tym samym miejscu.
Zacznę przewrotnie od wyniku Rafała Trzaskowskiego. Z pozoru uzyskanie prawie dziesięciu milionów głosów da się ocenić tylko jako wielki sukces i, jak napisał jeden z zabawniejszych polityków opozycji Adam Szłapka, „początek drogi” do przyszłych wygranych. Tyle, że po pierwsze Trzaskowski jednak przegrał a po drugie… Po drugie od momentu, w którym było wiadomo, że wybory nie odbędą się w majowym terminie dało się zauważyć, że PiS mocno starał się zrobić wszystko, żeby głównym przeciwnikiem Andrzeja Dudy był kandydat wystawiony przez Platformę. Ostrzał Trzaskowskiego zaczął się dopiero wtedy, kiedy jego udział w II turze był już w zasadzie przesądzony. Więc dość kontrowersyjna teza, że jeśli Trzaskowski coś wygrał to głownie prezydenturę dla Dudy, ma jakieś podstawy.
Ale przejdźmy do tego, o czym chcę pisać i czego Rafał Trzaskowski jest rezultatem. Od dość dawna uważam, że polityczny upadek PO zaczął się podczas wyborczego wieczoru 23 października 2005 r., gdy Donald Tusk musiał zmierzyć się jako przywódca partii ze swoją drugą w bardzo krótkim czasie wyborczą klęską. Kryzys przywództwa zażegnał tak skutecznie, że nie tylko zapewnił PO dominację na dłużej, niż udało się to komukolwiek i jakiejkolwiek formacji od czasu upadku PRL. Zapewnił sobie też silną pozycję poza granicami Polski. Zapyta ktoś gdzie tu jakiekolwiek źródła klęski.
To, co osiągnął Tusk i jego partia (tak, to celne i precyzyjne określenie)  było możliwe kosztem konsekwentnego i trwającego jakiś czas procesu rugowania czy to z partii w ogóle czy też z jej kręgów decyzyjnych każdego, kto formatem przerastał Tuska lub chociaż był mu bliski i każdego, kto miał potencjał i odwagę by myśleć nie tylko wtedy, gdy Przewodniczący mu pozwoli.
To, co oglądamy od momentu, gdy Tusk, po licznych zaprzeczeniach jednak ewakuował się na Zachód, to efekt tej miękkiej i rozłożonej w czasie „nocy długich noży” w PO. Porównując dawne kadry tej partii z dzisiejszą ekipą, której twarzami są Budka, Brejza, Nitras, Pomaska czy Tomczyk bez wahania można powiedzieć, że w kierownictwie już jakiś czas temu „Puławy” przegrały walkę z „Natolinem”. I Rafał Trzaskowski jest tego dowodem. Ten „cudowny chłopiec Platformy” przy bliższym poznaniu (nastąpiło ono dopiero teraz bo w walce o Warszawę zbytnio się nie produkował) okazał się narcyzem i bufonem bez większych podstaw do jakiegokolwiek samozachwytu. W dodatku wspartym przez kompletnie antykoncepcyjne zaplecze, które może i było w stanie jakiś tam program wyborczy sklecić ale już nauczyć go kandydata i wysyłanych do mediów członków sztabu wyborczego nie potrafiło.
Sukces Trzaskowskiego to dla opozycji nieszczęście bo jej twarzami pozostaną właśnie ci wymienieni wcześniej, którzy teraz nadymają się tymi przeszło dziewięcioma milionami głosów choć ich tyle było nie dlatego, że Rafał z Pomaską, Tomczykiem i Budka taki świetny tylko (w dużym uproszczeniu) przez te osiem gwiazdek.
I na koniec tym, którzy dziś cieszą się kolejnym sukcesem swojego obozu chciałbym zasugerować, że ich partia najwyraźniej już minęła ten punkt, w którym PO znalazło się w 2005 r. Minęła go dokładnie wtedy, gdy uznała, że kluczem do wyborczych zwycięstw jest przede wszystkim Jacek Kurski i jego model działania mediów. Jeśli ktoś chce się oburzyć, niech porówna pierwszą ze zwycięskiej serii kampanii wyborczych z ostatnią. Ostatnią chronologicznie bo ja niczego nie przesądzam. O ile w 2015 r. obóz zbudowany przez PiS niesiony był entuzjazmem i zdolną zarazić większość wizją zmian, teraz postawił na pokazywanie, że „dużo zrobiono” i straszenie, że inni to zaprzepaszczą lub zabiorą.
Trochę mnie irytują komentarze, że widoczny odpływ zwolenników PiS w grupach młodszych wyborców wynika z faktu, że obecna władza „nic im nie dała”. To chyba nie do końca o to chodzi by dać a w każdym razie dać nie tylko coś materialni i dosłownie. Zapytajcie co Donald albo Rafał „dał” tym, którzy przy nich stali i stoją, którzy przez nich płakali i płaczą. Kiedyś ze szczęścia a teraz z poczucia klęski.  W 2015 r. PiS a przede wszystkim Andrzej Duda zaoferował dumę, poczucie wspólnoty. I to, o dziwo, chwyciło także wśród młodych i bardzo młodych. Później okazało się, że o ile w PO władza przeszła w ręce „młodych” z pokolenia Trzaskowskiego o tyle jego równolatek, Andrzej Duda jest wyjątkiem bo jego pokolenie w PiS to ciągle zaledwie „szereg aspirujący”. A ci najmłodsi pełnią rolę uśmiechniętych „słupów” w kolejnych kampaniach wyborczych by później zaginąć bez śladu jak niegdysiejsze „Aniołki Kaczyńskiego” czy ten skład, który jeździł DudaBusem pięć lat temu i był widoczny w otoczeniu przyszłego Prezydenta podczas telewizyjnych debat.
I tak doszliśmy do miejsca, w którym perspektywą na lata jest duopol POPiS, w którym jeden biegun będzie kooptował kolejne roczniki młodych, obiecujących pałkarzy a drugi będzie wymierał niczym biuro polityczne KPZR. I trudno będzie, bez względu na sytuację, uznać, że ktokolwiek wygrał.

 

POLECANE
Ustawa o bezpieczeństwie ruchu drogowego. Jest decyzja Karola Nawrockiego z ostatniej chwili
Ustawa o bezpieczeństwie ruchu drogowego. Jest decyzja Karola Nawrockiego

Trybunał Konstytucyjny ma orzec, czy projekt ustawy uderzającej w piratów drogowych jest zgodny z ustawą zasadniczą - tak zadecydował prezydent Karol Nawrocki. Choć w uzasadnieniu można przeczytać, że cel ustawy jest słuszny, jednak wątpliwości prezydenta wzbudziły niektóre rozwiązania prawne.

Karol Nawrocki wzywa Donalda Tuska do budowy mniejszości blokującej ws. umowy z Marcosur z ostatniej chwili
Karol Nawrocki wzywa Donalda Tuska do budowy mniejszości blokującej ws. umowy z Marcosur

"Akceptacja dla tej umowy to katastrofa. Panie Premierze, trzeba budować mniejszość blokującą, a nie gadać!" – pisze na platformie X prezydent Karol Nawrocki, apelując do premiera Tuska ws. umowy z Mercosur.

Tylko 4 ugrupowania w Sejmie, spory wzrost partii Grzegorza Brauna. Zobacz najnowszy sondaż z ostatniej chwili
Tylko 4 ugrupowania w Sejmie, spory wzrost partii Grzegorza Brauna. Zobacz najnowszy sondaż

Koalicja Obywatelska utrzymuje prowadzenie, Prawo i Sprawiedliwość pozostaje drugą siłą, a Konfederacja notuje wyraźny spadek – tak wyglądają wyniki najnowszego sondażu parlamentarnego. Badanie pokazuje też, że do Sejmu weszłyby tylko cztery ugrupowania.

Degermanizacja Holokaustu tylko u nas
Degermanizacja Holokaustu

Jest to zjawisko obecne w publicystyce historycznej i przekazie medialnym, polegające na uwalnianiu Niemiec i Niemców od odpowiedzialności za projekt i realizację Zagłady. W narracji o Holokauście o zbrodnię ludobójstwa na Żydach oskarża się pozbawionych narodowości „nazistów”, którzy najpierw sterroryzowali porządnych Niemców, a później dopuścili się czynów w gruncie rzeczy przeciwnych prawdziwej, niemieckiej mentalności.

Odciąć im tlen. Fala odrażającego hejtu wobec górników strajkujących w kopalni Silesia z ostatniej chwili
"Odciąć im tlen". Fala odrażającego hejtu wobec górników strajkujących w kopalni "Silesia"

W poniedziałek – tuż przed Wigilią – górnicy z Przedsiębiorstwa Górniczego Silesia postanowili po zakończonej zmianie nie wyjeżdżać na powierzchnię kopalni i rozpoczęli akcję protestacyjną. W komentarzach do relacji z protestów w sieci pojawiło się wiele skandalicznych komentarzy.

Zaskakująca decyzja w PKP Cargo. Spółka bez wyjaśnień odwołuje prezesa z ostatniej chwili
Zaskakująca decyzja w PKP Cargo. Spółka bez wyjaśnień odwołuje prezesa

Agnieszka Wasilewska-Semail została w poniedziałek odwołana przez radę nadzorczą PKP Cargo z funkcji prezesa - poinformowała spółka. Zmiana następuje z upływem dnia 22 grudnia, przyczyn odwołania nie podano.

Wpadka radnej KO z Krakowa. Polityk „dokleiła się” do zdjęcia z Trzaskowskim? z ostatniej chwili
Wpadka radnej KO z Krakowa. Polityk „dokleiła się” do zdjęcia z Trzaskowskim?

Kompromitująca wpadka krakowskiej radnej KO Magdaleny Mazurkiewicz. Polityk opublikowała w mediach społecznościowych wspólne zdjęcie z Rafałem Trzaskowskim i Aleksandrem Miszalskim z wydarzenia w Krakowie, mimo że... nie brała w nim udziału. Okazało się, że fotografia została przerobiona – twarz radnej wklejono w miejsce jednego z uczestników wydarzenia.

Pożar w Biebrzańskim Parku Narodowym. Prokuratura umorzyła sprawę z ostatniej chwili
Pożar w Biebrzańskim Parku Narodowym. Prokuratura umorzyła sprawę

Prokuratura Rejonowa w Augustowie umorzyła sprawę pożaru w Biebrzańskim Parku Narodowym, do którego doszło w kwietniu tego roku. Spłonęło wówczas 185 hektarów parku.

Jaka pogoda czeka nas w święta? IMGW wydał ostrzeżenia z ostatniej chwili
Jaka pogoda czeka nas w święta? IMGW wydał ostrzeżenia

Początek tygodnia będzie pochmurny. W poniedziałek wieczorem pojawią się silne zamglenia i mgły ograniczające widzialność do 200 m – poinformowała PAP synoptyczka Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej Dorota Pacocha. IMGW wydał ostrzeżenia przed gęstą mgłą dla południa Polski.

Pierwsze w regionie inwestycje. Komunikat dla mieszkańców woj. małopolskiego z ostatniej chwili
"Pierwsze w regionie inwestycje". Komunikat dla mieszkańców woj. małopolskiego

Ogłosiliśmy przetargi na budowę obwodnic Limanowej i Wadowic, leżących na trasie drogi krajowej nr 28 – poinformowała w poniedziałek GDDKiA Oddział Kraków.

REKLAMA

Rosemann: Anatomia klęski

Nie, to nie będzie tekst o przegranej Rafała Trzaskowskiego (jego wynik trudno określić takim słowem) ani o kolejnej klęsce Platformy Obywatelskiej. Będzie próba wyjaśnienia, gdzie swój początek wzięła fatalna passa wyborcza tej partii oraz tego, czy PiS przypadkiem nie znalazł się właśnie w tym samym miejscu.
geralt
geralt / pixabay.com
Nie, to nie będzie tekst o przegranej Rafała Trzaskowskiego (jego wynik trudno określić takim słowem) ani o kolejnej klęsce Platformy Obywatelskiej. Będzie próba wyjaśnienia gdzie swój początek wzięła fatalna passa wyborcza tej partii oraz tego, czy PiS przypadkiem nie znalazł się właśnie w tym samym miejscu.
Zacznę przewrotnie od wyniku Rafała Trzaskowskiego. Z pozoru uzyskanie prawie dziesięciu milionów głosów da się ocenić tylko jako wielki sukces i, jak napisał jeden z zabawniejszych polityków opozycji Adam Szłapka, „początek drogi” do przyszłych wygranych. Tyle, że po pierwsze Trzaskowski jednak przegrał a po drugie… Po drugie od momentu, w którym było wiadomo, że wybory nie odbędą się w majowym terminie dało się zauważyć, że PiS mocno starał się zrobić wszystko, żeby głównym przeciwnikiem Andrzeja Dudy był kandydat wystawiony przez Platformę. Ostrzał Trzaskowskiego zaczął się dopiero wtedy, kiedy jego udział w II turze był już w zasadzie przesądzony. Więc dość kontrowersyjna teza, że jeśli Trzaskowski coś wygrał to głownie prezydenturę dla Dudy, ma jakieś podstawy.
Ale przejdźmy do tego, o czym chcę pisać i czego Rafał Trzaskowski jest rezultatem. Od dość dawna uważam, że polityczny upadek PO zaczął się podczas wyborczego wieczoru 23 października 2005 r., gdy Donald Tusk musiał zmierzyć się jako przywódca partii ze swoją drugą w bardzo krótkim czasie wyborczą klęską. Kryzys przywództwa zażegnał tak skutecznie, że nie tylko zapewnił PO dominację na dłużej, niż udało się to komukolwiek i jakiejkolwiek formacji od czasu upadku PRL. Zapewnił sobie też silną pozycję poza granicami Polski. Zapyta ktoś gdzie tu jakiekolwiek źródła klęski.
To, co osiągnął Tusk i jego partia (tak, to celne i precyzyjne określenie)  było możliwe kosztem konsekwentnego i trwającego jakiś czas procesu rugowania czy to z partii w ogóle czy też z jej kręgów decyzyjnych każdego, kto formatem przerastał Tuska lub chociaż był mu bliski i każdego, kto miał potencjał i odwagę by myśleć nie tylko wtedy, gdy Przewodniczący mu pozwoli.
To, co oglądamy od momentu, gdy Tusk, po licznych zaprzeczeniach jednak ewakuował się na Zachód, to efekt tej miękkiej i rozłożonej w czasie „nocy długich noży” w PO. Porównując dawne kadry tej partii z dzisiejszą ekipą, której twarzami są Budka, Brejza, Nitras, Pomaska czy Tomczyk bez wahania można powiedzieć, że w kierownictwie już jakiś czas temu „Puławy” przegrały walkę z „Natolinem”. I Rafał Trzaskowski jest tego dowodem. Ten „cudowny chłopiec Platformy” przy bliższym poznaniu (nastąpiło ono dopiero teraz bo w walce o Warszawę zbytnio się nie produkował) okazał się narcyzem i bufonem bez większych podstaw do jakiegokolwiek samozachwytu. W dodatku wspartym przez kompletnie antykoncepcyjne zaplecze, które może i było w stanie jakiś tam program wyborczy sklecić ale już nauczyć go kandydata i wysyłanych do mediów członków sztabu wyborczego nie potrafiło.
Sukces Trzaskowskiego to dla opozycji nieszczęście bo jej twarzami pozostaną właśnie ci wymienieni wcześniej, którzy teraz nadymają się tymi przeszło dziewięcioma milionami głosów choć ich tyle było nie dlatego, że Rafał z Pomaską, Tomczykiem i Budka taki świetny tylko (w dużym uproszczeniu) przez te osiem gwiazdek.
I na koniec tym, którzy dziś cieszą się kolejnym sukcesem swojego obozu chciałbym zasugerować, że ich partia najwyraźniej już minęła ten punkt, w którym PO znalazło się w 2005 r. Minęła go dokładnie wtedy, gdy uznała, że kluczem do wyborczych zwycięstw jest przede wszystkim Jacek Kurski i jego model działania mediów. Jeśli ktoś chce się oburzyć, niech porówna pierwszą ze zwycięskiej serii kampanii wyborczych z ostatnią. Ostatnią chronologicznie bo ja niczego nie przesądzam. O ile w 2015 r. obóz zbudowany przez PiS niesiony był entuzjazmem i zdolną zarazić większość wizją zmian, teraz postawił na pokazywanie, że „dużo zrobiono” i straszenie, że inni to zaprzepaszczą lub zabiorą.
Trochę mnie irytują komentarze, że widoczny odpływ zwolenników PiS w grupach młodszych wyborców wynika z faktu, że obecna władza „nic im nie dała”. To chyba nie do końca o to chodzi by dać a w każdym razie dać nie tylko coś materialni i dosłownie. Zapytajcie co Donald albo Rafał „dał” tym, którzy przy nich stali i stoją, którzy przez nich płakali i płaczą. Kiedyś ze szczęścia a teraz z poczucia klęski.  W 2015 r. PiS a przede wszystkim Andrzej Duda zaoferował dumę, poczucie wspólnoty. I to, o dziwo, chwyciło także wśród młodych i bardzo młodych. Później okazało się, że o ile w PO władza przeszła w ręce „młodych” z pokolenia Trzaskowskiego o tyle jego równolatek, Andrzej Duda jest wyjątkiem bo jego pokolenie w PiS to ciągle zaledwie „szereg aspirujący”. A ci najmłodsi pełnią rolę uśmiechniętych „słupów” w kolejnych kampaniach wyborczych by później zaginąć bez śladu jak niegdysiejsze „Aniołki Kaczyńskiego” czy ten skład, który jeździł DudaBusem pięć lat temu i był widoczny w otoczeniu przyszłego Prezydenta podczas telewizyjnych debat.
I tak doszliśmy do miejsca, w którym perspektywą na lata jest duopol POPiS, w którym jeden biegun będzie kooptował kolejne roczniki młodych, obiecujących pałkarzy a drugi będzie wymierał niczym biuro polityczne KPZR. I trudno będzie, bez względu na sytuację, uznać, że ktokolwiek wygrał.


 

Polecane