[Tylko u nas] Prof. Marek Jan Chodakiewicz: Pokolenia radykałów
![[Tylko u nas] Prof. Marek Jan Chodakiewicz: Pokolenia radykałów](https://www.tysol.pl/imgcache/750x530/c//zdj/zdjecie/51935.jpg)
We wczesnym okresie rozwoju rewolucji, pod koniec XIX w., w najbardziej brutalny i otwarty sposób wyraził radykalne zamiary populistyczny socjalista Lew Sternberg: „systematyczne wybicie cara oraz najważniejszych, najbardziej otwartych wrogów ludu i inteligencji”. Już niedługo jednak takie ograniczone cele jawiły się raczej jako umiarkowane. Na przykład w swoim pamflecie „Oczistka czloveczenstwa” (1907), czyli „oczyszczenie ludzkości”, działacz skrajnego odłamu Socjalistów-Rewolucjonistów, tzw. maksymalista, Michaił Aleksandrowicz Engelgardt (1861-1915) pod pseudonimem „Iv. Pavlov” argumentował, że „wyzyskiwacze”, czyli „krwiopijcy”, to nie klasa społeczna, a osobna „zdegenerowana rasa”. Wywiódł stare elity od „goryli i orangutanów”, których najgorsze cechy „rasa” ta rzekomo przejęła i rozwinęła, aby wyzyskiwać lud. Cechy te są dziedziczne, a więc nie wystarczy tylko wymordować mężczyzn, ale trzeba też wyrżnąć kobiety i dzieci tej „rasy”. Mieli to wnet uczynić bolszewicy w horrorze melanżu walki klas i ras.
Jednym słowem wystarczy wymordować tradycyjne elity, a socjalistyczny raj na ziemi zaświta w Rosji pod batutą rewolucyjnych przywódców – „nowych ludzi”. Dotyczyło to naturalnie i samonamaszczonych radykałów spośród osób pochodzenia żydowskiego.
Haberer twierdzi, że głównym wkładem Żydów do rewolucji była ich mistrzowskość w organizacji i technice. Ale upiera się dalej, że w ich rewolucjonizmie dominował aspekt żydowskości, który wywodził się z ich świadomego bądź nieświadomego jestestwa, a który objawiał się w specyficznych preferencjach pewnych propozycji ideowych ponad inne.
„Nawet carscy urzędnicy byli przekonani, że upośledzenie prawne Żydów było prawdziwą przyczyną żydowskiego ekstremizmu. Dlatego w sprawie [polskiego rewolucjonisty z terrorystycznej organizacji Narodnaja Wola, Leona] Mirskiego oskarżyli Żydów nie tylko o wspomaganie terrorystów, ale również o zorganizowanie «tajnej żydowskiej organizacji» zadedykowanej walce o usunięcie prawodawstwa antyżydowskiego. Całkiem racjonalnie przyjęli oni, że radykalni Żydzi byli z definicji żydowskimi radykałami, a dlatego motywowały ich cierpienia i dążenia emancypacyjne ich własnego ludu. W tym sensie nie mylili się całkowicie. Dlatego że bezwarunkowo Żydów rzeczywiście pociągała działalność rewolucyjna – a szczególnie terror – z powodu swoistych żydowskich okoliczności.
Carscy urzędnicy mylili się jednak, przypisując radykalnym Żydom motywy, które były wyłącznie skierowane na wspieranie sprawy emancypacji żydowskiej i na organizowanie rewolucyjnych towarzystw w tym celu. Jako kosmopolityczni socjaliści chcieli rozwiązać Kwestię Żydowską w ramach rozwiązywania większych spraw. Chodziło im o wyzwolenie wszystkich prześladowanych grup, a w tym i żydowskich robotników; jako rewolucyjni narodnicy myśleli, że wszystko to można osiągnąć tylko poprzez wstąpienie w szeregi wszechrosyjskiego ruchu rewolucyjnego. Dlatego ani nie Żydzi w sprawie Mirskiego, ani nie większość Żydów zaangażowanych w ruchu [rewolucyjnym] myśleli o popieraniu przede wszystkim żydowskich interesów, nawet nie tylko interesów żydowskich socjalistycznych. Ale stwierdziwszy to jest równie ważne podkreślić, że w wielu wypadkach Żydzi bardzo otwarcie wyrażali swoje troski na temat spraw żydowskich oraz gdy łączyli swoje oddanie sprawie rewolucyjnej z żydowskimi aspiracjami...
Bez względu na ich rewolucyjne określenie się, Żydzi.... kolektywnie mieli wspólne doświadczenie żydowskie, wspólny żydowski kosmopolityzm, wspólną żydowską skłonność prozachodnią, szczególnie w sprawie niemieckiej Socjaldemokracji, oraz w końcu wspólną wiarę w socjalistyczną utopię, która była zakotwiczona w ich alienacji jako Żydów. Zgoda, istniały między nimi niuanse zróżnicowania, ale generalnie wszystkie konkretnie żydowskie elementy ich ideologicznego i psychologicznego usposobienia [zawierały się w tym]…, a mianowicie ich kosmopolityzm, w kontraście do rosyjskiego partykularyzmu, ich europejski socjalistyczny internacjonalizm w przeciwieństwie do wiejskiego romantyzmu narodników, ich docenianie wolności politycznej w sprzeciwie do identyfikowania się z «fantastycznym nonsensem» natychmiastowej rewolucji chłopskiej, oraz ich braterstwa z nihilistycznymi intelektualistami zamiast identyfikowania się z ludem rosyjskim… Rzeczywiście, jako Żydzi, reprezentowali oni atypowe zjawisko w rewolucyjnym narodniczestwie....
Jasne jest, że fakt, że byli oni Żydami, sprawiał różnicę… Dlatego sprawa konkretnie żydowskich przyczyn [w rewolucji] przebija uproszoną korelację między rekhtlozikeyt [brak praw obywatelskich] a zaangażowaniem politycznym”.
Być może takie obserwacje są zasadne w stosunku do kohorty pierwszego i drugiego pokolenia rewolucjonistów w Imperium Rosyjskim (1861-1889). Chodzi głównie o nihilistów, anarchistów i narodników oraz pierwszych marksistów. Wnet przecież nadeszła nowa fala rekrutów. Większość z nich podpisywała się pod różne formy kosmopolitycznego socjaldemokratyzmu bądź populizmu socjalistycznego. Część z nich skłaniała się do żydowskiego nacjonalizmu i socjalizmu. Ta orientacja zaczęła rosnąć siłę, wsparta masowym uczestnictwem. Jednak pierwsze pokolenia rewolucjonistów drugiej połowy XIX w. składały się głównie z dzieci elity. Zwykle (choć nie zawsze) radykałowie wywodzili się z zamożnych domów o dużym rozziewie stopnia asymilacji (od nieistniejącej do pełnej). Zrywali ze swoimi korzeniami. Wstępowali w szeregi rewolucyjne, gdzie znajdowali rodzinę zastępczą. Tymczasem następne pokolenia przyjmowały dużo bardziej skomplikowane postawy. Po pierwsze, dalej pojawiali się absolutnie wyalienowani ze swego środowiska i odcinający się od rodzin rewolucjoniści. Jak ich poprzednicy odrzucali oni żydostwo właściwie całkowicie. Stanowili oni kadry kosmopolitycznych opcji rewolucji. Wydaje się, że byli to ludzie z zamożnych rodzin, niezależni finansowo. Z zasady wiązali się z Socjaldemokracją rosyjską (czy inną, szczególnie niemiecką) i mieli zamiar uszczęśliwiać marksizmem całą ludzkość. Po drugie, funkcjonowali też tacy, którzy doszlusowali do Socjaldemokracji rosyjskiej (czy innej), ale nadal identyfikowali się z żydostwem w sensie abstrakcyjnym, pozbawionym religii judaistycznej, takim jakie miało ono wynurzyć się jako sekularny ideał w rezultacie rewolucji, aby wtedy rozpłynąć się w oceanie powszechnej równości i postępu. Po trzecie, pojawiali się też rewolucjoniści, którzy swój internacjonalistyczny socjalizm żenili z nacjonalizmem żydowskim w rozmaitych formach. Głównie identyfikowali się z żydostwem i je chcieli uszczęśliwiać swym utopizmem. Mimo że wierzyli w spełnienie się socjalistycznego raju na ziemi, to jednak skoncentrowali się nie na całej ludzkości, a na wyzwalaniu ludności żydowskiej – przede wszystkim z „oków” judaizmu, a potem dopiero z prześladowań przez carat, kapitalizm i tym podobne zjawiska. Ta trzecia kategoria rewolucjonistów to rozmaite opcje skrajne: hebraistów-syjonistów socjalistycznych oraz jidiszistów-marksistów z Bundu i pokrewnych organizacji konkurencyjnych.
Opcje te wszystkie – wyłoniwszy się w drugim i następnych pokoleniach – funkcjonowały pod koniec wieku XIX zarówno w sercu imperium, czyli dwóch stolicach – Petersburgu i Moskwie, jak również, a może przede wszystkim, w zonie żydowskiego osiedlenia w Intermarium, jak też i na peryferiach zachodnich imperium, czyli w Przywiślańskim Kraju, a więc byłym Królestwie Polskim. Te rewolucyjne opcje miały tendencje intelektualnie kazirodcze. Nachodziły na siebie, wywodziły się jedna z drugiej, kłóciły się między sobą, łączyły się. Czasami inicjatywa do takich akcji przychodziła samorzutnie w ramach rewolucyjnej praktyki. Innymi razy działo się to w reakcji do działań innych władz czy też konkurencyjnych opcji politycznych, a w tym współbraci radykałów. Dyskusje teoretyczne miały tendencję do przeradzania się w ogniste kłótnie i dogmatyczną sztywność. I w końcu dochodziły do tego stosunki między środowiskami i jednostkami, a w tym przyjaźń, miłość, niechęć czy nienawiść. Celnie opisuje ten mechanizm na podstawie wielonarodowego środowiska socjaldemokratów wileńskich Robert Blobaum:
„Po krótkim okresie czeladniczym jego starsi towarzysze zaufali mu, aby [Feliks] Dzierżyński stanął na czele swojego własnego kółka studenckiego wiosną 1895. Od tej chwili związał się blisko z młodszymi członkami rodziny Goldmanów oraz innymi przedstawicielami żydowskiej młodzieży socjaldemokratycznej. Leon i Michał Goldmanowie (Mark Liber), których przeznaczeniem było stać się czołowymi działaczami w Bundzie, uczestniczyli w kółku Dzierżyńskiego, jak również ich siostra Julia, która potem stała się kochanką i narzeczoną Dzierżyńskiego. Udział żydowskiej młodzieży w tak zwanym litewskim kółku socjaldemokratycznym można tłumaczyć sprawą niespokojnej relacji między PPS [Polska Partia Socjalistyczna] a żydowskimi grupami socjaldemokratycznymi w rosyjskiej Polsce i na Litwie. Żydowscy przywódcy socjaldemokratyczni odrzucili pretensje PPS do hegemonii nad całym ruchem socjalistycznym na wszystkich byłych polskich ziemiach i odmówili zajęcia stanowiska w sprawie kwestii narodowej, czego domagał się PPS [i.e. żydowscy socjaldemokraci odmówili identyfikowania się jako Polacy i wspierania sprawy polskiej niepodległości]. Byli zirytowani z powodu usiłowań rekrutowania żydowskich robotników do organizacji PPS. Dlatego też żydowskie przywództwo socjaldemokratyczne starało się skontrować «nacjonalistyczne» wpływy inspirowane przez PPS wśród chrześcijańskich studentów i robotników poprzez pomaganie socjaldemokratycznym [marksistowskim] organizacjom – które uważali za bliższe sobie – w ich powstawaniu i rozwoju. Oprócz tego ich odwetem za rekrutację Żydów przez PPS było częste wysyłanie swoich własnych aktywistów do nie-żydowskich kółek socjaldemokratycznych, szczególnie w Polsce, ale również i na Litwie. To mogło być powodem udziału Goldmanów w kółku Dzierżyńskiego”.
Jak widać, często trudno jest wyodrębnić elity rewolucyjne żydowskiego pochodzenia od innych, bowiem przynajmniej zasymilowana ich część była w dużym stopniu pomieszana w ruchu radykalnym w jednej inteligenckiej rodzinie z chrześcijańskimi apostatami. I to zwykle z wywodzącymi się niestety ze szlacheckich rodzin. Jednak jesteśmy w stanie w pewnym stopniu przeprowadzić kwantyfikację rewolucyjnych żydowskich. Chodziło początkowo o kilkadziesiąt osób w pierwszym pokoleniu. Potem towarzystwo rozrosło się. W sumie było ich minimum 502, na ponad 6605 czynnych radykałów o rozmaitych korzeniach w rosyjskim imperium między 1864 a 1889. Daje to 7,6 procent wszystkich rewolucjonistów, chociaż najwyższe szacunki mówią o 16, 5 proc.
Powtórzmy: we wstępnym okresie funkcjonowało minimalnie 502, a maksymalnie 1100 żydowskich rewolucjonistów. Należy tę garstkę zestawić z 5 189 401 ludności żydowskiej (powtórzmy: ponad pięć milionów!), której przedstawiciele stanowili 4,13 proc. wszystkich poddanych cara według spisu z 1897 r. Czyli „żydokomuna” – mimo że pozornie poważna grupa wśród ekstremistów, a w tym głównie podobnych sobie niekonformistów bądź wręcz apostatów chrześcijańskich z rosyjskiej i polskiej elity, nadreprezentowana procentowo w stosunku do liczby swych braci i sióstr etnokulturowych – to jednak zupełna kropla radykalnego dziegciu w potężnej beczce normalnego żydowskiego miodu.
Marek Jan Chodakiewicz
Waszyngton, DC, 7 sierpnia 2020
Intel z DC
