[Tylko u nas] Tomasz Terlikowski: Nie opowiadajmy sobie bajek, czyli o pożytkach z Kasandry

Diagnoza sytuacji, nawet niewesoła i kasandryczna, bywa konieczna. Opowiadanie sobie bajek choć może poprawiać nastrój nie sprzyja poprawnemu działaniu.
 [Tylko u nas] Tomasz Terlikowski: Nie opowiadajmy sobie bajek, czyli o pożytkach z Kasandry
/ Screen YouTube Salve.net

Od jakiegoś czasu słyszę, że narzekam, marudzę, sieję czarnowidztwo i zachowuję się jak Kasandra albo wręcz, że zamiast wojownikiem jestem jęczyduszą. A wszystko dlatego, że w kilku miejscach przedstawiłem dość gorzką diagnozę sytuacji Kościoła i konserwatywnej prawicy w Polsce. W największym skrócie zwracam uwagę, że dla wiary młodzież (także ta prawicowa) jest już stracona, że reguły moralne i język katolicyzmu jest dla niej obcy, i że także starsi - w tym deklarujący się jako katolicy - politycy nie kierują i nie zamierzają się kierować w swoim działaniu zasadami wiary. Utylitaryzm, pragmatyzm, uznanie, że silniejszy ma rację, a prawda w istocie nie ma znaczenia jest powszechne i na lewicy i na prawicy. Plemienny podział także nie ułatwia sprawy, a wizja Kościoła jako organu, który ma wspierać państwo (a w gruncie rzeczy partię rządzącą) jest nie do pogodzenia z katolicką eklezjologią (za to świetnie współgra z teologią anglikańską czy pruskim widzeniem luteranizmu). Ze smutkiem także konstatuje, że odpowiedzi udzielane przez ludzi Kościoła nie trafiają nijak w pytania, które zadają sobie ludzie, a chrześcijańska antropologia i widzenie świata przestała być nie tyle przyjmowana, ile nawet rozumiana. 

Z diagnozą tą można się nie zgadzać, ale warto przedstawić - jeśli ktoś ma co do niej wątpliwości - inne wyjaśnienie faktu, że w seminariach hula wiatr, w nowicjatach żeńskich zgromadzeń zakonnych kandydatek też o wiele mniej (a w wielu nie ma ich w ogóle) niż przed laty, a młodzi (także o prawicowych poglądach) nie zawierają małżeństw, a coraz częściej żyją ze sobą w związkach nieformalnych? W liceach katecheza (w większych miastach) świeci pustkami, a bierzmowanie przestało być już sakramentem zerwania z Kościołem, bo nieliczni do niego dochodzą. Katolicyzm ludowy, choć wciąż opowiada się o jego sile, jest w wielu miejscach już tylko fasadą, a młodzi - nawet jeśli na miejscu jeszcze do kościoła chodzą, to po wyjeździe laicyzują się w tempie błyskawicznym. I choć możemy udawać, że tych zjawisk nie ma, że to chwilowe, i że w ogóle tak to wygląda tylko w wielkich miastach, to właśnie to skłania mnie do przekonania, że już jesteśmy mniejszością. Owszem liczącą się liczebnie (ale niekoniecznie intelektualnie), ale już mniejszością. 

Diagnoza to, wbrew pozorom, nie jest jednak wezwaniem do obojętności czy braku działania. To raczej wezwanie do tego, by świadomie podejmować działania, by nie przesadnie wierzyć politykom, bo dla nich ważna jest władza, więc jeśli dojdą do wniosku, że do realizacji dwóch celów i rządzenia trzeba zrezygnować z katolickich pryncypiów, to zrobią to. Może nie wszyscy, ale większość, a jako że w naszej polityce to partie mają wyznawców, a Kościół, co najwyżej członków, to argumentacja polityków zostanie „kupiona” także przez katolików, którzy będą przekonywać, że rezygnacja z zasad, to najlepsza droga, by do władzy nie doszli „oni”, którzy będą o wiele gorsi. Argumentacja ta już zresztą obowiązuje w kwestii aborcji. PiS wprawdzie nic w tej sprawie nie zrobił, ale „wicie rozumicie”, gdyby nie on byłoby o wiele gorzej. 
Mniejszość, nawet jeśli nie polityczna, ale mentalna musi też dostosować działanie do sytuacji. Kilka dni temu pisałem o tym wiele w dużym tekście w „Plusie Minusie”. Sytuacja w jakiej się znajdujemy wymaga realizmu. A ten wymaga jasnego zarysowania granic sporu, ustalenia odpowiedniego języka, a także odnalezienie mechanizmów prawnych, które mogą zatrzymać, a może odwrócić zmiany. W przypadku sporu, który w znaczącym stopniu toczy się w przestrzeni kultury, konieczne zaś jest jeszcze stosowanie licznych mechanizmów tzw. miękkiej siły, a także uzdrawianie sytuacji, które są skutecznie wykorzystywane do podminowania moralnego status quo. O tym, że dla skuteczności walki trzeba oczyszczenia w Kościele (bo bez niego pójdziemy - i to błyskawicznie drogą Irlandii) nie będę już w ogóle przypominał, zamiast tego dodam, że jak kania dżdżu potrzebujemy katolickich Think tanków, w których nasze społeczne przekonania będą pokazywane w konkretach. Trzeba także, o czym będę mówił do znudzenia, jasnego zdiagnozowania, co jest najpilniejsze i co jest rzeczywistym zagrożeniem. Z perspektywy umacniania rodziny i społeczeństwa ograniczenie skali rozwodów wydaje się istotniejsze niż polemika z wciąż podejmowanym przez mniejszość postulatem adopcji dzieci przez pary gejowskie. To jednak trzeba zrobić dziś, a na walkę z tym drugim trzeba się przygotować na później. Walkę z eugeniką i eutanazją trzeba zaś zacząć od zakazania aborcji eugenicznej, czego jednak prawica od lat nie robi…

Tyle w kwestii politycznej. A teraz czas na kilka uwag o tym, co warto zrobić z perspektywy katolickiej. Pierwszą rzeczą jest powrót do kultu Bożego, do Adoracji, do wsłuchania się w Jego głos, ale przede wszystkim uwielbienie. Drugim jest dostrzeżenie, zdiagnozowanie zranień, bólu, cierpienia świata. Miejsc, gdzie potrzebuje On, ale to znaczy konkretni ludzie, uzdrowienia. Współodczuwanie ze światem pozwala zobaczyć, gdzie istnieje niesamowystarczalność, ból, zło świata, gdzie jest „opętanie”, „choroba”, gdzie jest miejsce, w którym świat i konkretni ludzie potrzebują Jezusa Chrystusa, Jego Ewangelii. Proces współodczuwania to przy tym nie tylko proces modlitewny, ale też intelektualny, to trudny proces owszem polemiki, ale przede wszystkim zrozumienia świata, spotkania z nim, odkrycia tego, co kryje się czasem pod pozorami, pod intelektualnymi modami. Teologia Josepha Ratzingera to doskonały przykład takiego współodczuwania, takiego szukania owych miejsc. Inny to działalność kard. Carlo Marii Martiniego. Tu nie wystarczy już tylko powtarzać, trzeba odkrywać to, co nowe zachowując to, co stare.

Trzecim krokiem jest zaś ewangelizacja. Rozumiana szeroko, nie tylko jako działalność religijna, ale też charytatywna, społeczna, religijna, teologiczna. Historycznie rzecz ujmując można powiedzieć, że to taka działalność jaką prowadzili w Polsce bł. Edmund Bojanowski, bł. Marcelina Darowska, o. Piotr Semenenko i Hieronim Kajsiewicz i wielu innych.
Diagnoza sytuacji, może i Kasandryczna, ułatwia jednak działanie, choćby dlatego, że nie pozwala na przesłanianie rzeczywistości bajkopisarstwem. Jesteśmy jako chrześcijanie powołani do życia w świecie, ale warto wiedzieć, jaki to jest świat, i warto stawiać pytanie o to, czy postchrześcijański świat jest w stanie jeszcze zrozumieć (nawet nie zaakceptować, bo przed akceptacją musi być zrozumienie) chrześcijańską Dobrą Nowinę, jeśli głoszona jest ona w terminach i języku, którego on zwyczajnie nie rozumie. To są pytania, które staram się stawiać. Aby poprawnie odpowiedzieć na leninowskie pytanie „co robić” trzeba najpierw zdiagnozować: gdzie jesteśmy. Mogę się oczywiście mylić w swojej diagnozie, ale prosiłbym, żeby zamiast oskarżeń o kasandryczne wizje przedstawić lepsze wyjaśnienia zjawisk, z jakimi się zmagamy. 

/k


 

POLECANE
Policja zakończyła obławę. Tadeusz Duda nie żyje z ostatniej chwili
Policja zakończyła obławę. Tadeusz Duda nie żyje

Policja potwierdziła odnalezienie ciała 57-letniego Tadeusza Dudy, który od piątku był poszukiwany w związku ze strzelaniną w Starej Wsi koło Limanowej. Mężczyzna zastrzelił swoją córkę i zięcia, po czym uciekł.

Tak UE z Niemcami na czele finansuje armię Putina tylko u nas
Tak UE z Niemcami na czele finansuje armię Putina

UE przedłużyła o kolejne sześć miesięcy obowiązywanie 17 pakietów sankcyjnych nałożonych do tej pory na Rosję w związku z jej agresją przeciwko Ukrainie. Za głosowały nawet Węgry i Słowacja, które blokują przyjęcie 18. pakietu. Ale to nie tylko Fico i Orban starają się, by Rosja zbyt boleśnie nie odczuła sankcji europejskich.

Szokujące informacje nt. trybu odbierania przez polskich funkcjonariuszy imigrantów z Niemiec Wiadomości
Szokujące informacje nt. trybu odbierania przez polskich funkcjonariuszy imigrantów z Niemiec

Polscy żandarmi wojskowi pomagają Straży Granicznej odbierać od niemieckich służb nielegalnych migrantów. Przekazane dane tożsamości mają często opierać się wyłącznie na słowach zatrzymanych – alarmuje informator cytowany przez Dariusza Mateckiego.

Pierwsza rozmowa Macrona i Putina od 2022 roku. Nie zabrakło oskarżeń polityka
Pierwsza rozmowa Macrona i Putina od 2022 roku. Nie zabrakło oskarżeń

Prezydent Francji Emmanuel Macron rozmawiał telefonicznie z przywódcą Rosji Władimirem Putinem o irańskim programie nuklearnym i Ukrainie - poinformował we wtorek Pałac Elizejski. Kreml podał, że była to pierwsza rozmowa polityków od 2022 roku. W lutym 2022 roku Rosja rozpoczęła agresję na Ukrainę.

Roman Giertych wściekły po orzeczeniu Sądu Najwyższego ws. wyborów prezydenckich z ostatniej chwili
Roman Giertych wściekły po orzeczeniu Sądu Najwyższego ws. wyborów prezydenckich

Roman Giertych nie uznaje wyroku Sądu Najwyższego. Co więcej poseł KO w swoim wpisie w mediach społecznościowych obraził sędziów SN.

To pierwszy taki przypadek w historii teleskopu Webba. NASA wydała komunikat Wiadomości
To pierwszy taki przypadek w historii teleskopu Webba. NASA wydała komunikat

NASA ogłosiła wyjątkową informację. Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba (JWST) wykonał pierwsze w historii bezpośrednie zdjęcie egzoplanety. Chodzi o planetę znajdującą się poza naszym Układem Słonecznym. To ogromny krok naprzód w badaniach nad odległymi światami krążącymi wokół innych gwiazd.

Pewna wygrana Świątek na otwarcie Wimbledonu Wiadomości
Pewna wygrana Świątek na otwarcie Wimbledonu

Iga Świątek awansowała do drugiej rundy wielkoszlemowego Wimbledonu. Rozstawiona z numerem ósmym polska tenisistka wygrała we wtorek w Londynie z Rosjanką Poliną Kudiermietową 7:5, 6:1.

Nowa opłata turystyczna w Grecji. Tu trzeba będzie zapłacić więcej Wiadomości
Nowa opłata turystyczna w Grecji. Tu trzeba będzie zapłacić więcej

Od początku lipca Grecja wprowadza sezonową opłatę, która ma ograniczyć nadmierny napływ turystów na najpopularniejsze wyspy archipelagu Cyklady. Dodatkowe koszty poniosą pasażerowie rejsów wycieczkowych zmierzających m.in. na Mykonos i Santorini - poinformowało greckie ministerstwo finansów.

Nowy Sondaż: Polacy ocenili wybory prezydenckie. Jaśniej się nie da z ostatniej chwili
Nowy Sondaż: Polacy ocenili wybory prezydenckie. Jaśniej się nie da

Blisko 90 proc. ankietowanych nie zauważyło żadnych nieprawidłowości w przeprowadzaniu ostatnich wyborów prezydenckich - wynika z sondażu CBOS. Przekonanie, że wystąpiły jakieś nieprawidłowości wyraziło 5 proc. badanych. Również 5 proc, nie potrafiło zająć stanowiska w tej kwestii.

Groźny wypadek pod Mrągowem. Wśród rannych dzieci Wiadomości
Groźny wypadek pod Mrągowem. Wśród rannych dzieci

Do groźnego wypadku doszło we wtorek rano, około godziny 9:15, na drodze krajowej nr 16 w miejscowości Probark w gminie Mrągowo (woj. warmińsko-mazurskie). W zderzeniu dwóch samochodów ucierpiało siedem osób, w tym troje dzieci.

REKLAMA

[Tylko u nas] Tomasz Terlikowski: Nie opowiadajmy sobie bajek, czyli o pożytkach z Kasandry

Diagnoza sytuacji, nawet niewesoła i kasandryczna, bywa konieczna. Opowiadanie sobie bajek choć może poprawiać nastrój nie sprzyja poprawnemu działaniu.
 [Tylko u nas] Tomasz Terlikowski: Nie opowiadajmy sobie bajek, czyli o pożytkach z Kasandry
/ Screen YouTube Salve.net

Od jakiegoś czasu słyszę, że narzekam, marudzę, sieję czarnowidztwo i zachowuję się jak Kasandra albo wręcz, że zamiast wojownikiem jestem jęczyduszą. A wszystko dlatego, że w kilku miejscach przedstawiłem dość gorzką diagnozę sytuacji Kościoła i konserwatywnej prawicy w Polsce. W największym skrócie zwracam uwagę, że dla wiary młodzież (także ta prawicowa) jest już stracona, że reguły moralne i język katolicyzmu jest dla niej obcy, i że także starsi - w tym deklarujący się jako katolicy - politycy nie kierują i nie zamierzają się kierować w swoim działaniu zasadami wiary. Utylitaryzm, pragmatyzm, uznanie, że silniejszy ma rację, a prawda w istocie nie ma znaczenia jest powszechne i na lewicy i na prawicy. Plemienny podział także nie ułatwia sprawy, a wizja Kościoła jako organu, który ma wspierać państwo (a w gruncie rzeczy partię rządzącą) jest nie do pogodzenia z katolicką eklezjologią (za to świetnie współgra z teologią anglikańską czy pruskim widzeniem luteranizmu). Ze smutkiem także konstatuje, że odpowiedzi udzielane przez ludzi Kościoła nie trafiają nijak w pytania, które zadają sobie ludzie, a chrześcijańska antropologia i widzenie świata przestała być nie tyle przyjmowana, ile nawet rozumiana. 

Z diagnozą tą można się nie zgadzać, ale warto przedstawić - jeśli ktoś ma co do niej wątpliwości - inne wyjaśnienie faktu, że w seminariach hula wiatr, w nowicjatach żeńskich zgromadzeń zakonnych kandydatek też o wiele mniej (a w wielu nie ma ich w ogóle) niż przed laty, a młodzi (także o prawicowych poglądach) nie zawierają małżeństw, a coraz częściej żyją ze sobą w związkach nieformalnych? W liceach katecheza (w większych miastach) świeci pustkami, a bierzmowanie przestało być już sakramentem zerwania z Kościołem, bo nieliczni do niego dochodzą. Katolicyzm ludowy, choć wciąż opowiada się o jego sile, jest w wielu miejscach już tylko fasadą, a młodzi - nawet jeśli na miejscu jeszcze do kościoła chodzą, to po wyjeździe laicyzują się w tempie błyskawicznym. I choć możemy udawać, że tych zjawisk nie ma, że to chwilowe, i że w ogóle tak to wygląda tylko w wielkich miastach, to właśnie to skłania mnie do przekonania, że już jesteśmy mniejszością. Owszem liczącą się liczebnie (ale niekoniecznie intelektualnie), ale już mniejszością. 

Diagnoza to, wbrew pozorom, nie jest jednak wezwaniem do obojętności czy braku działania. To raczej wezwanie do tego, by świadomie podejmować działania, by nie przesadnie wierzyć politykom, bo dla nich ważna jest władza, więc jeśli dojdą do wniosku, że do realizacji dwóch celów i rządzenia trzeba zrezygnować z katolickich pryncypiów, to zrobią to. Może nie wszyscy, ale większość, a jako że w naszej polityce to partie mają wyznawców, a Kościół, co najwyżej członków, to argumentacja polityków zostanie „kupiona” także przez katolików, którzy będą przekonywać, że rezygnacja z zasad, to najlepsza droga, by do władzy nie doszli „oni”, którzy będą o wiele gorsi. Argumentacja ta już zresztą obowiązuje w kwestii aborcji. PiS wprawdzie nic w tej sprawie nie zrobił, ale „wicie rozumicie”, gdyby nie on byłoby o wiele gorzej. 
Mniejszość, nawet jeśli nie polityczna, ale mentalna musi też dostosować działanie do sytuacji. Kilka dni temu pisałem o tym wiele w dużym tekście w „Plusie Minusie”. Sytuacja w jakiej się znajdujemy wymaga realizmu. A ten wymaga jasnego zarysowania granic sporu, ustalenia odpowiedniego języka, a także odnalezienie mechanizmów prawnych, które mogą zatrzymać, a może odwrócić zmiany. W przypadku sporu, który w znaczącym stopniu toczy się w przestrzeni kultury, konieczne zaś jest jeszcze stosowanie licznych mechanizmów tzw. miękkiej siły, a także uzdrawianie sytuacji, które są skutecznie wykorzystywane do podminowania moralnego status quo. O tym, że dla skuteczności walki trzeba oczyszczenia w Kościele (bo bez niego pójdziemy - i to błyskawicznie drogą Irlandii) nie będę już w ogóle przypominał, zamiast tego dodam, że jak kania dżdżu potrzebujemy katolickich Think tanków, w których nasze społeczne przekonania będą pokazywane w konkretach. Trzeba także, o czym będę mówił do znudzenia, jasnego zdiagnozowania, co jest najpilniejsze i co jest rzeczywistym zagrożeniem. Z perspektywy umacniania rodziny i społeczeństwa ograniczenie skali rozwodów wydaje się istotniejsze niż polemika z wciąż podejmowanym przez mniejszość postulatem adopcji dzieci przez pary gejowskie. To jednak trzeba zrobić dziś, a na walkę z tym drugim trzeba się przygotować na później. Walkę z eugeniką i eutanazją trzeba zaś zacząć od zakazania aborcji eugenicznej, czego jednak prawica od lat nie robi…

Tyle w kwestii politycznej. A teraz czas na kilka uwag o tym, co warto zrobić z perspektywy katolickiej. Pierwszą rzeczą jest powrót do kultu Bożego, do Adoracji, do wsłuchania się w Jego głos, ale przede wszystkim uwielbienie. Drugim jest dostrzeżenie, zdiagnozowanie zranień, bólu, cierpienia świata. Miejsc, gdzie potrzebuje On, ale to znaczy konkretni ludzie, uzdrowienia. Współodczuwanie ze światem pozwala zobaczyć, gdzie istnieje niesamowystarczalność, ból, zło świata, gdzie jest „opętanie”, „choroba”, gdzie jest miejsce, w którym świat i konkretni ludzie potrzebują Jezusa Chrystusa, Jego Ewangelii. Proces współodczuwania to przy tym nie tylko proces modlitewny, ale też intelektualny, to trudny proces owszem polemiki, ale przede wszystkim zrozumienia świata, spotkania z nim, odkrycia tego, co kryje się czasem pod pozorami, pod intelektualnymi modami. Teologia Josepha Ratzingera to doskonały przykład takiego współodczuwania, takiego szukania owych miejsc. Inny to działalność kard. Carlo Marii Martiniego. Tu nie wystarczy już tylko powtarzać, trzeba odkrywać to, co nowe zachowując to, co stare.

Trzecim krokiem jest zaś ewangelizacja. Rozumiana szeroko, nie tylko jako działalność religijna, ale też charytatywna, społeczna, religijna, teologiczna. Historycznie rzecz ujmując można powiedzieć, że to taka działalność jaką prowadzili w Polsce bł. Edmund Bojanowski, bł. Marcelina Darowska, o. Piotr Semenenko i Hieronim Kajsiewicz i wielu innych.
Diagnoza sytuacji, może i Kasandryczna, ułatwia jednak działanie, choćby dlatego, że nie pozwala na przesłanianie rzeczywistości bajkopisarstwem. Jesteśmy jako chrześcijanie powołani do życia w świecie, ale warto wiedzieć, jaki to jest świat, i warto stawiać pytanie o to, czy postchrześcijański świat jest w stanie jeszcze zrozumieć (nawet nie zaakceptować, bo przed akceptacją musi być zrozumienie) chrześcijańską Dobrą Nowinę, jeśli głoszona jest ona w terminach i języku, którego on zwyczajnie nie rozumie. To są pytania, które staram się stawiać. Aby poprawnie odpowiedzieć na leninowskie pytanie „co robić” trzeba najpierw zdiagnozować: gdzie jesteśmy. Mogę się oczywiście mylić w swojej diagnozie, ale prosiłbym, żeby zamiast oskarżeń o kasandryczne wizje przedstawić lepsze wyjaśnienia zjawisk, z jakimi się zmagamy. 

/k



 

Polecane
Emerytury
Stażowe