Miała zaplanowany zabieg onkologiczny na koniec października. O jego odwołaniu dowiedziała się... z mediów
Jak podaje TVN24, pacjentka z Elbląga przypadkowo dowiedziała się, że Szpital Miejski w Elblągu, w którym za kilka dni miała mieć zabieg onkologiczny, zostanie przekształcony w zakaźny decyzją wojewody warmińsko-mazurskiego.
Do szpitala udało jej się dodzwonić po wielu próbach. Tam uzyskała potwierdzenie, że zabieg nie odbędzie się i że przekształcenie szpitala w placówkę zajmującą się leczeniem COVID-19 jest decyzją wojewody warmińsko-mazurskiego.
Na 27 października miałam zaplanowany zabieg onkologiczny, na który czekałam dwa miesiące. Po długim dzwonieniu wreszcie jakaś pani odebrała i usłyszałam informację, że wszystkie operacje zostały odwołane. Zapytałam, co mam zrobić? Pani sekretarka stwierdziła, że to nie jej wina, że mam dzwonić do wojewody, że to wymysł wojewody
- relacjonuje pacjentka.
Dzięki otrzymaniu skierowania na zabieg do innego szpitala w Elblągu, kobiecie udało się umówić na zabieg w terminie podobnyn do wcześniej planowanego. Poinformowano ją jednak, że sytuacja jest dynamiczna i może ulec w każdej chwili zmianie.
Jak podała rzeczniczka Szpitala Miejskiego, pacjentka zostałaby poinformowana o odwołaniu zabiegu.
Po naszej stronie jest kontakt ze wszystkimi po kolei pacjentami, ale, jeśli jest ich dużo, może to się opóźnić
- zaznaczyła rzeczniczka placówki, dodając, że pracownicy szpitala dokładają wszelkich starań, żeby zapewnić pacjentom opiekę i informację.
Proszę cierpliwie czekać na telefon ze szpitala, ale jeśli tego kontaktu nie ma, a pacjent się dowiedział z innego źródła, to oczywiście może próbować się z nami skontaktować
- przekazała rzeczniczka szpitala.
Pełniący obowiązki prezydenta Elbląga Janusz Nowak wysłał do wojewody pismo, w którym zaapelował do wojewody o rezygnację z pomysłu przekształcenia Szpitala Miejskiego w zakaźny, zaznaczając, iż "personel oddziałów zabiegowych (ortopedia, chirurgia dziecięca, ginekologia i położnictwo) nie wyraża zgody na pracę w oddziałach zakaźnych".
Realnym zagrożeniem w tej sytuacji jest możliwość porzucenia pracy przez załogę spzoz, co grozi całkowitym paraliżem placówki
– dodał Nowak.
cwp/TVN24