"Ulga", "Zimoch z wozu, koniom lżej". Politycy KO dosadnie o odejściu Zimocha

Ulga - takim słowem politycy Koalicji Obywatelskiej komentują odejście posła Tomasza Zimocha. "Ten człowiek dla każdego ugrupowania będzie problemem" - ocenia jeden z nich. A inny trawestuje znane przysłowie: "Zimoch z wozu, koniom lżej".
/ Flickr/Piotr Drabik/CC BY 2.0

Poseł Tomasz Zimoch w przeszłości znany komentator sportowy związany z Polskim Radiem, złożył we wtorek rezygnację z członkostwa w klubie Koalicji Obywatelskiej.

Później we wpisie na Facebooku podkreślił, że zawsze cenił zasadę "fair play" w sporcie. "Chcę cenić to i w polityce. Dlatego, by być fair wobec wyborców, podjąłem dzisiaj decyzję o opuszczeniu klubu parlamentarnego – Koalicja Obywatelska" - wyjaśnił. Dodał, że Koalicję Obywatelską uważał "za świetny politycznie pomysł". "Od pewnego czasu odnosiłem wrażenie, że koalicja staje się partyjnym ramieniem w Sejmie. Dlatego zdecydowałem się na opuszczenie klubu. Platforma Obywatelska zapewne słusznie chce walczyć głównie o swój, od lat niezmienny elektorat. Ale by wygrać konieczne jest… +coś więcej+" - stwierdził poseł.

Politycy, z którymi rozmawiała PAP oceniają, że Zimoch od jakiegoś czasu szuka sobie nowego miejsca: to próbował tańczyć w "Tańcu z gwiazdami", to próbuje zostać politykiem. "W obu przypadkach z tak samo marnym skutkiem" - komentuje polityk KO.

Szef klubu KO Cezary Tomczyk, pytany o odejście Zimocha powiedział jedynie, że od dłuższego czasu sygnalizował on zamiar odejścia. "Wybrał własną drogę, życzymy mu jak najlepiej" - zaznaczył.

Ze spokojem do odejścia Zimocha podchodzi rzecznik PO Jan Grabiec. "W każdej kadencji Sejmu zdarza się, że pojedynczy posłowie odchodzą - mimo że zostali wybrani z określonych list, określonej formacji politycznej - do innych formacji albo stają się posłami niezależnymi. Nie chcę komentować decyzji pana posła Zimocha, to jego osobista decyzja, której szerzej nie wyjaśniał koleżankom i kolegom z klubu" - powiedział Grabiec. Wyraził jedynie nadzieję, że Zimoch nie będzie wspierał obecnego obozu rządzącego.

Podobnie wypowiedział się sekretarz generalny PO Marcin Kierwiński. "Nigdy jak poseł odchodzi z Koalicji Obywatelskiej to nie jest nic dobrego ale liczyliśmy się z tym. Od dłuższego czasu pan poseł Zimoch zachowywał się tak, jakby był poza klubem. Jakby tę decyzję podjął ale z jakiś powodów jeszcze jej nie zakomunikował" - powiedział PAP Kierwiński.

Zwrócił zarazem uwagę: "Polityka parlamentarna jest przede wszystkim grą zespołową. Nie mam wrażenia, że pan Tomasz Zimoch to rozumie".

Również wiceprzewodnicząca klubu KO Katarzyna Lubnauer przyznaje, że odejścia jednych osób bardziej się żałuje, innych mniej, a Zimoch należał do tych drugich.

"Wyraźnie nie odnalazł się w zespole, co jest dziwne, bo jak na człowieka, który tyle lat zajmował się sportem powinien rozumieć, że w polityce, tak jak w sporcie, ważna jest gra zespołowa. On z tą grą zespołową miał kłopot. Często był też konfliktogenny" - powiedziała Lubnauer PAP.

Od polityków KO można usłyszeć, że współpraca z Zimochem od dawna nie układała się dobrze, więc wielu polityków KO powitało jego odejście z ulgą. Jego byli już koledzy klubowi mają mu m.in. za złe ciągłą krytykę pod adresem Koalicji Obywatelskiej i niewielką aktywność poselską. "Tomek do tej pory nie otworzył żadnego biura w Łodzi" - mówi PAP jeden z parlamentarzystów z tego regionu.

Przypomina niedawne kontrowersje i ogólnopolski protest mediów przeciwko szykowanemu przez rząd podatkowi od wpływów z reklam. "Tomek jako wybitny dziennikarz mógł zabrać głos w tej sprawie, ale jakoś się nie zdecydował" - zaznacza rozmówca PAP. "Nie można w kółko krytykować na Twittrze wszystkiego co robimy, nie dając nic od siebie. Rozumiem, jeśli mu się różne rzeczy nie podobały, mógł wyjść z jakąś inicjatywą, jakimś projektem" - dodaje poseł KO.

Inni wypowiadają się jeszcze ostrzej. "Zimoch to był kłótliwy indywidualista, który nie tworzył żadnej wartości dodanej, a o wszystko miał pretensje. Będzie obciążeniem dla każdego ugrupowania, gra głównie na siebie" - mówi jeden z polityków KO.

Inny zwraca uwagę, że Zimoch wchodząc do polityki liczył, iż będzie w niej gwiazdą, tak jak w dziennikarstwie sportowym. Tymczasem - stwierdził rozmówca PAP - okazało się, że nie potrafił znaleźć dla siebie odpowiedniej niszy, nie był też zapraszany do programów telewizyjnych, bo nie był reprezentatywny dla KO, w której ton nadaje Platforma Obywatelska, a jak zaczął się ostro publicznie wypowiadać, żeby zwrócić na siebie uwagę, jeszcze pogorszył sprawę.

"Polityka jest dziś światem partyjnych przekazów i kto się z tego wyłamuje, jest przede wszystkim obciążeniem" - mówi PAP polityk KO.

Polityk zaliczany do opozycji wewnętrznej w PO przypomina bardzo ostrą reakcję Zimocha po ubiegłorocznym głosowaniu w Sejmie nad ustawą dotycząca podwyżek dla najważniejszych osób w państwie, w tym parlamentarzystów. Poseł zażądał wówczas dymisji Borysa Budki z funkcji szefa klubu. "Tomek się bardzo mocno zbuntował, może już wtedy jego drogi i klubu zaczęły się rozchodzić, może to był taki moment krytyczny" - zastanawia się rozmówca PAP.

Na to samo zwraca uwagę inny polityk KO. "Postawa Zimocha pokazała, że nie rozumie on, że polityka to gra zespołowa. Skoro były ustalenia z PiS w sprawie podwyżek, to trzeba było ich dotrzymać. Ale przez takich ludzi jak Zimoch czy senator Jacek Bury - obaj są już poza KO - Budka musiał się z tego wycofać" - powiedział PAP poseł Koalicji.

Kontrowersje towarzyszyły Zimochowi od początku - do konfliktu doszło przy umieszczeniu go na liście wyborczej KO - dostał "jedynkę" w Łodzi, co wywołało protest liderki łódzkich struktur PO i prezydent Łodzi Hanny Zdanowskiej, która na znak protestu wycofała się ze sztabu wyborczego.

W Platformie za promotora Zimocha uchodził ówczesny przewodniczący partii Grzegorz Schetyna. Dziś Schetyna nie chce komentować dla PAP jego odejścia. "To nie ja go umieściłem na listach, tylko zarząd krajowy" - zastrzega jedynie.

Obecny sekretarz generalny PO Marcin Kierwiński, kojarzony z frakcją krytyczną wobec Schetyny, też nie chce odpowiadać na pytanie, czy zaproszenie Zimocha na listy KO było błędem. "Nie będę tego teraz roztrząsał, stało się, pan Zimoch odszedł z Koalicji Obywatelskiej, sprawa jest zamknięta, my idziemy swoją drogą" - mówi.

Z kolei bliski współpracownik Schetyny Mariusz Witczak zwraca uwagę, że "Tomasz Zimoch to bardzo sympatyczny człowiek". "Zawsze jest mi przykro, gdy ktoś opuszcza Platformę Obywatelską czy Koalicję Obywatelską. Ale na końcu to indywidualna decyzja dorosłego człowieka" - powiedział.

Niektórzy rozmówcy PAP zwracają uwagę wyniki sondażowe Koalicji Obywatelskiej. "Jak sondaże są słabe, spada poparcie, to zaczynają się problemy i jako pierwsi nie wytrzymują ci, którzy są najsłabiej związani z jakąś formacją. Być może Tomek uznał, że jego przyszłość jest gdzie indziej" - mówi polityk KO.

Od jakiegoś czasu w mediach pojawiały się spekulacje, że Zimoch będzie kolejnym nabytkiem Polski 2050 Szymona Hołowni. Jednak dziś politycy KO wątpią, czy Zimoch przejdzie ostatecznie do Polski 2050. "Hołownia zdaje się już też się poznał na nim" - ironizuje w rozmowie z PAP poseł KO.

"Zawsze mówiłam, że Tomek będzie mile widziany, jeśli postanowi do nas dołączyć, ale postanowił być posłem niezrzeszonym. Jeśli będzie zdecydowany, to podejmiemy z nim rozmowy" - powiedziała PAP szefowa koła Polski 2050 Hanna Gill-Piątek.

W sejmowych kuluarach krążą spekulacje, że Zimochowi zależy na starcie z pierwszego miejsca na listach Polski 2050 z Podkarpacia, gdzie ostatnio mieszka. Niektórzy spekulują też, że jest już dogadany z Hołownią, tylko ten ostatni chce zdjąć z siebie odium "politycznego myśliwego", stąd między odejściem Zimocha z KO a przejściem do Polski 2050 musi upłynąć jakiś czas.

Sam Zimoch w rozmowie z PAP przekonuje, że poza tym co napisał na Facebooku niewiele ma do dodania. Powtarza, że będzie posłem niezrzeszonym. Dopytywany, czy planuje przejść do Polski 2050 odpowiada żartem: "a dlaczego nie do Solidarnej Polski? a może do Porozumienia Gowina?". Zaznaczył, że od wtorku jest posłem niezrzeszonym. "Nie wiem, co pokaże czas" - dodaje.

Zaprzecza też zarzutom polityków KO, że nie grał zespołowo. "Zawsze w mediach wypowiadałem się pod nazwiskiem, nigdy nie mówiłem anonimowo. Jak mnie o coś pytano, to wypowiadałem się tylko w swoim imieniu. Ale nie pamiętam, bym np. w sprawach projektów w Sejmie wypowiadał się inaczej niż klub" - podkreśla. Zaprzecza też, że to on był głównym krytykiem władz klubu przy sprawie podwyżek. "Chyba chodzi o inną osobę, a nie o mnie" - stwierdził.

Wśród polityków KO można usłyszeć, że następni w kolejce do odejścia z klubu są Franciszek Sterczewski i Klaudia Jachira. Sterczewski jednak tym pogłoskom zaprzecza. "Dobrze mi tu gdzie jestem, odpowiada mi rola niezależnego posła, członka klubu Koalicji Obywatelskiej, nigdzie się nie wybieram" - powiedział Sterczewski PAP.

Według Jana Grabca nie można mówić o "lawinie" odejść parlamentarzystów z KO. Rzecznik PO przypomniał, że w ubiegłej kadencji Sejmu ówczesny klub PO opuściło kilkoro posłów, a finalnie po połączeniu z Nowoczesną klub wzbogacił się o kilkadziesiąt osób. "Tak się też może stać w tej kadencji, że mimo tych perturbacji i poszczególnych indywidualnych odejść, siła Koalicji Obywatelskiej będzie rosła. Taki jest polityczny plan, by w kolejnych wyborach opozycją była Zjednoczona Prawica" - powiedział Grabiec.(PAP)


 

POLECANE
Beata Szydło krytykuje propozycję KE ws. aut spalinowych: „To gospodarcza katastrofa” Wiadomości
Beata Szydło krytykuje propozycję KE ws. aut spalinowych: „To gospodarcza katastrofa”

Beata Szydło na X skomentowała ostatnie doniesienia medialne o tym, że „Komisja Europejska rezygnuje z zakazu aut spalinowych od 2035 roku”. Jak podkreśliła europoseł PiS, nowe regulacje KE nadal zagrażają europejskiemu przemysłowi samochodowemu.

Tego w Volkswagenie jeszcze nie było. Koncern zamyka fabrykę w Dreźnie Wiadomości
Tego w Volkswagenie jeszcze nie było. Koncern zamyka fabrykę w Dreźnie

Z taśmy produkcyjnej fabryki Volkswagena w Dreźnie we wtorek zjechał ostatni samochód. Koncern tym samym zamknął ten zakład, co jest pierwszym takim przypadkiem dla tej firmy w Niemczech w ciągu 88 lat jej działalności. Fabryka w Dreźnie ma zostać przekształcona w centrum badań i rozwoju, skoncentrowane na półprzewodnikach, sztucznej inteligencji oraz robotyce. Połowę przestrzeni ma zająć Uniwersytet Techniczny w Dreźnie.

Chile skręca ostro w prawo. Prawicowa fala w Ameryce Łacińskiej tylko u nas
Chile skręca ostro w prawo. Prawicowa fala w Ameryce Łacińskiej

Ameryka Łacińska ma dość lewicowych eksperymentów, na dodatek prawicę w tej części świata natchnęło zwycięstwo Donalda Trumpa. W kolejnych krajach zwyciężają kandydaci konserwatywni, opowiadający się za wolnym rynkiem, rządami twardego prawa i współpracą z USA. Szczególnie symboliczny jest wynik wyborów prezydenckich w Chile: zdecydowane zwycięstwo polityka otwarcie chwalącego rządy Augusto Pinocheta.

Rząd Czech zapowiada blokadę unijnych regulacji. Nie dla ETS2 i paktu migracyjnego z ostatniej chwili
Rząd Czech zapowiada blokadę unijnych regulacji. "Nie" dla ETS2 i paktu migracyjnego

Nowy rząd Czech pod przewodnictwem premiera Andreja Babisza otwarcie kwestionuje kluczowe elementy polityki Unii Europejskiej. Gabinet, zaprzysiężony dzień wcześniej, przyjął uchwały odrzucające zarówno system handlu emisjami ETS2, jak i unijny pakt migracyjny, zapowiadając, że regulacje te nie zostaną wdrożone do czeskiego prawa.

Jarmark Warszawski pod specjalnym nadzorem. Student podejrzany o planowanie zamachu z ostatniej chwili
Jarmark Warszawski pod specjalnym nadzorem. Student podejrzany o planowanie zamachu

Organizator Jarmarku Warszawskiego, w związku z publikacjami dotyczącymi zatrzymania 19-letniego studenta, który miał planować zamach terrorystyczny, zwrócił się do firmy ochrony o zintensyfikowanie działań prewencyjnych, reagowania i informowania o wszelkich sytuacjach mogących stanowić zagrożenie dla odwiedzających jarmark.

Sondaż Politico. Kto za, a kto przeciw pomocy dla Ukrainy Wiadomości
Sondaż Politico. Kto za, a kto przeciw pomocy dla Ukrainy

Większość Niemców i Francuzów chce ograniczenia pomocy dla Ukrainy, podczas gdy Amerykanie, Brytyjczycy i Kanadyjczycy chcą ją zwiększyć lub utrzymać na obecnym poziomie - wykazał najnowszy sondaż Politico przeprowadzony w tych pięciu krajach i opublikowany we wtorek.

 GIS wydał pilny komunikat dla konsumentów z ostatniej chwili
GIS wydał pilny komunikat dla konsumentów

Główny Inspektorat Sanitarny wydał ostrzeżenie dotyczące świeżych jaj z chowu ściółkowego, w których wykryto bakterie Salmonella spp. GIS apeluje, aby nie jeść jaj z partii 05.01.2026, zwłaszcza jeśli nie zostały odpowiednio ugotowane lub usmażone.

Niemiecka żądza przywództwa. Niemiecki think-tank proponuje trzy kroki tylko u nas
Niemiecka żądza przywództwa. Niemiecki think-tank proponuje trzy kroki

Aleksandra Fedorska, ekspert ds. Niemiec, analizuje najnowszy raport niemieckiego think tanku Institut für Europäische Politik, który wskazuje trzy kluczowe warunki przejęcia przez Berlin większej roli w europejskiej polityce obronnej. W tle wojna w Ukrainie, zmiany w NATO oraz ambicje nowego rządu Friedricha Merza.

KE wycofuje się z całkowitego zakazu aut spalinowych. Ma nowy plan Wiadomości
KE wycofuje się z całkowitego zakazu aut spalinowych. Ma nowy plan

Komisja Europejska zmienia nieco podejście do planowanego zakazu sprzedaży nowych samochodów spalinowych w UE od 2035 roku. Zamiast pełnego zakazu proponuje obowiązek redukcji emisji CO2 o 90 proc., co ma otworzyć furtkę dla wybranych technologii spalinowych i hybrydowych.

Skandal w Wodach Polskich. Fikcyjna inwestycja po powodzi została odebrana Wiadomości
Skandal w Wodach Polskich. Fikcyjna inwestycja po powodzi została "odebrana"

Inwestycja popowodziowa warta ponad 400 tys. zł została formalnie odebrana, mimo że w terenie nie wykonano żadnych prac. Sprawa wyszła na jaw po ujawnieniu dokumentów z Dolnego Śląska.

REKLAMA

"Ulga", "Zimoch z wozu, koniom lżej". Politycy KO dosadnie o odejściu Zimocha

Ulga - takim słowem politycy Koalicji Obywatelskiej komentują odejście posła Tomasza Zimocha. "Ten człowiek dla każdego ugrupowania będzie problemem" - ocenia jeden z nich. A inny trawestuje znane przysłowie: "Zimoch z wozu, koniom lżej".
/ Flickr/Piotr Drabik/CC BY 2.0

Poseł Tomasz Zimoch w przeszłości znany komentator sportowy związany z Polskim Radiem, złożył we wtorek rezygnację z członkostwa w klubie Koalicji Obywatelskiej.

Później we wpisie na Facebooku podkreślił, że zawsze cenił zasadę "fair play" w sporcie. "Chcę cenić to i w polityce. Dlatego, by być fair wobec wyborców, podjąłem dzisiaj decyzję o opuszczeniu klubu parlamentarnego – Koalicja Obywatelska" - wyjaśnił. Dodał, że Koalicję Obywatelską uważał "za świetny politycznie pomysł". "Od pewnego czasu odnosiłem wrażenie, że koalicja staje się partyjnym ramieniem w Sejmie. Dlatego zdecydowałem się na opuszczenie klubu. Platforma Obywatelska zapewne słusznie chce walczyć głównie o swój, od lat niezmienny elektorat. Ale by wygrać konieczne jest… +coś więcej+" - stwierdził poseł.

Politycy, z którymi rozmawiała PAP oceniają, że Zimoch od jakiegoś czasu szuka sobie nowego miejsca: to próbował tańczyć w "Tańcu z gwiazdami", to próbuje zostać politykiem. "W obu przypadkach z tak samo marnym skutkiem" - komentuje polityk KO.

Szef klubu KO Cezary Tomczyk, pytany o odejście Zimocha powiedział jedynie, że od dłuższego czasu sygnalizował on zamiar odejścia. "Wybrał własną drogę, życzymy mu jak najlepiej" - zaznaczył.

Ze spokojem do odejścia Zimocha podchodzi rzecznik PO Jan Grabiec. "W każdej kadencji Sejmu zdarza się, że pojedynczy posłowie odchodzą - mimo że zostali wybrani z określonych list, określonej formacji politycznej - do innych formacji albo stają się posłami niezależnymi. Nie chcę komentować decyzji pana posła Zimocha, to jego osobista decyzja, której szerzej nie wyjaśniał koleżankom i kolegom z klubu" - powiedział Grabiec. Wyraził jedynie nadzieję, że Zimoch nie będzie wspierał obecnego obozu rządzącego.

Podobnie wypowiedział się sekretarz generalny PO Marcin Kierwiński. "Nigdy jak poseł odchodzi z Koalicji Obywatelskiej to nie jest nic dobrego ale liczyliśmy się z tym. Od dłuższego czasu pan poseł Zimoch zachowywał się tak, jakby był poza klubem. Jakby tę decyzję podjął ale z jakiś powodów jeszcze jej nie zakomunikował" - powiedział PAP Kierwiński.

Zwrócił zarazem uwagę: "Polityka parlamentarna jest przede wszystkim grą zespołową. Nie mam wrażenia, że pan Tomasz Zimoch to rozumie".

Również wiceprzewodnicząca klubu KO Katarzyna Lubnauer przyznaje, że odejścia jednych osób bardziej się żałuje, innych mniej, a Zimoch należał do tych drugich.

"Wyraźnie nie odnalazł się w zespole, co jest dziwne, bo jak na człowieka, który tyle lat zajmował się sportem powinien rozumieć, że w polityce, tak jak w sporcie, ważna jest gra zespołowa. On z tą grą zespołową miał kłopot. Często był też konfliktogenny" - powiedziała Lubnauer PAP.

Od polityków KO można usłyszeć, że współpraca z Zimochem od dawna nie układała się dobrze, więc wielu polityków KO powitało jego odejście z ulgą. Jego byli już koledzy klubowi mają mu m.in. za złe ciągłą krytykę pod adresem Koalicji Obywatelskiej i niewielką aktywność poselską. "Tomek do tej pory nie otworzył żadnego biura w Łodzi" - mówi PAP jeden z parlamentarzystów z tego regionu.

Przypomina niedawne kontrowersje i ogólnopolski protest mediów przeciwko szykowanemu przez rząd podatkowi od wpływów z reklam. "Tomek jako wybitny dziennikarz mógł zabrać głos w tej sprawie, ale jakoś się nie zdecydował" - zaznacza rozmówca PAP. "Nie można w kółko krytykować na Twittrze wszystkiego co robimy, nie dając nic od siebie. Rozumiem, jeśli mu się różne rzeczy nie podobały, mógł wyjść z jakąś inicjatywą, jakimś projektem" - dodaje poseł KO.

Inni wypowiadają się jeszcze ostrzej. "Zimoch to był kłótliwy indywidualista, który nie tworzył żadnej wartości dodanej, a o wszystko miał pretensje. Będzie obciążeniem dla każdego ugrupowania, gra głównie na siebie" - mówi jeden z polityków KO.

Inny zwraca uwagę, że Zimoch wchodząc do polityki liczył, iż będzie w niej gwiazdą, tak jak w dziennikarstwie sportowym. Tymczasem - stwierdził rozmówca PAP - okazało się, że nie potrafił znaleźć dla siebie odpowiedniej niszy, nie był też zapraszany do programów telewizyjnych, bo nie był reprezentatywny dla KO, w której ton nadaje Platforma Obywatelska, a jak zaczął się ostro publicznie wypowiadać, żeby zwrócić na siebie uwagę, jeszcze pogorszył sprawę.

"Polityka jest dziś światem partyjnych przekazów i kto się z tego wyłamuje, jest przede wszystkim obciążeniem" - mówi PAP polityk KO.

Polityk zaliczany do opozycji wewnętrznej w PO przypomina bardzo ostrą reakcję Zimocha po ubiegłorocznym głosowaniu w Sejmie nad ustawą dotycząca podwyżek dla najważniejszych osób w państwie, w tym parlamentarzystów. Poseł zażądał wówczas dymisji Borysa Budki z funkcji szefa klubu. "Tomek się bardzo mocno zbuntował, może już wtedy jego drogi i klubu zaczęły się rozchodzić, może to był taki moment krytyczny" - zastanawia się rozmówca PAP.

Na to samo zwraca uwagę inny polityk KO. "Postawa Zimocha pokazała, że nie rozumie on, że polityka to gra zespołowa. Skoro były ustalenia z PiS w sprawie podwyżek, to trzeba było ich dotrzymać. Ale przez takich ludzi jak Zimoch czy senator Jacek Bury - obaj są już poza KO - Budka musiał się z tego wycofać" - powiedział PAP poseł Koalicji.

Kontrowersje towarzyszyły Zimochowi od początku - do konfliktu doszło przy umieszczeniu go na liście wyborczej KO - dostał "jedynkę" w Łodzi, co wywołało protest liderki łódzkich struktur PO i prezydent Łodzi Hanny Zdanowskiej, która na znak protestu wycofała się ze sztabu wyborczego.

W Platformie za promotora Zimocha uchodził ówczesny przewodniczący partii Grzegorz Schetyna. Dziś Schetyna nie chce komentować dla PAP jego odejścia. "To nie ja go umieściłem na listach, tylko zarząd krajowy" - zastrzega jedynie.

Obecny sekretarz generalny PO Marcin Kierwiński, kojarzony z frakcją krytyczną wobec Schetyny, też nie chce odpowiadać na pytanie, czy zaproszenie Zimocha na listy KO było błędem. "Nie będę tego teraz roztrząsał, stało się, pan Zimoch odszedł z Koalicji Obywatelskiej, sprawa jest zamknięta, my idziemy swoją drogą" - mówi.

Z kolei bliski współpracownik Schetyny Mariusz Witczak zwraca uwagę, że "Tomasz Zimoch to bardzo sympatyczny człowiek". "Zawsze jest mi przykro, gdy ktoś opuszcza Platformę Obywatelską czy Koalicję Obywatelską. Ale na końcu to indywidualna decyzja dorosłego człowieka" - powiedział.

Niektórzy rozmówcy PAP zwracają uwagę wyniki sondażowe Koalicji Obywatelskiej. "Jak sondaże są słabe, spada poparcie, to zaczynają się problemy i jako pierwsi nie wytrzymują ci, którzy są najsłabiej związani z jakąś formacją. Być może Tomek uznał, że jego przyszłość jest gdzie indziej" - mówi polityk KO.

Od jakiegoś czasu w mediach pojawiały się spekulacje, że Zimoch będzie kolejnym nabytkiem Polski 2050 Szymona Hołowni. Jednak dziś politycy KO wątpią, czy Zimoch przejdzie ostatecznie do Polski 2050. "Hołownia zdaje się już też się poznał na nim" - ironizuje w rozmowie z PAP poseł KO.

"Zawsze mówiłam, że Tomek będzie mile widziany, jeśli postanowi do nas dołączyć, ale postanowił być posłem niezrzeszonym. Jeśli będzie zdecydowany, to podejmiemy z nim rozmowy" - powiedziała PAP szefowa koła Polski 2050 Hanna Gill-Piątek.

W sejmowych kuluarach krążą spekulacje, że Zimochowi zależy na starcie z pierwszego miejsca na listach Polski 2050 z Podkarpacia, gdzie ostatnio mieszka. Niektórzy spekulują też, że jest już dogadany z Hołownią, tylko ten ostatni chce zdjąć z siebie odium "politycznego myśliwego", stąd między odejściem Zimocha z KO a przejściem do Polski 2050 musi upłynąć jakiś czas.

Sam Zimoch w rozmowie z PAP przekonuje, że poza tym co napisał na Facebooku niewiele ma do dodania. Powtarza, że będzie posłem niezrzeszonym. Dopytywany, czy planuje przejść do Polski 2050 odpowiada żartem: "a dlaczego nie do Solidarnej Polski? a może do Porozumienia Gowina?". Zaznaczył, że od wtorku jest posłem niezrzeszonym. "Nie wiem, co pokaże czas" - dodaje.

Zaprzecza też zarzutom polityków KO, że nie grał zespołowo. "Zawsze w mediach wypowiadałem się pod nazwiskiem, nigdy nie mówiłem anonimowo. Jak mnie o coś pytano, to wypowiadałem się tylko w swoim imieniu. Ale nie pamiętam, bym np. w sprawach projektów w Sejmie wypowiadał się inaczej niż klub" - podkreśla. Zaprzecza też, że to on był głównym krytykiem władz klubu przy sprawie podwyżek. "Chyba chodzi o inną osobę, a nie o mnie" - stwierdził.

Wśród polityków KO można usłyszeć, że następni w kolejce do odejścia z klubu są Franciszek Sterczewski i Klaudia Jachira. Sterczewski jednak tym pogłoskom zaprzecza. "Dobrze mi tu gdzie jestem, odpowiada mi rola niezależnego posła, członka klubu Koalicji Obywatelskiej, nigdzie się nie wybieram" - powiedział Sterczewski PAP.

Według Jana Grabca nie można mówić o "lawinie" odejść parlamentarzystów z KO. Rzecznik PO przypomniał, że w ubiegłej kadencji Sejmu ówczesny klub PO opuściło kilkoro posłów, a finalnie po połączeniu z Nowoczesną klub wzbogacił się o kilkadziesiąt osób. "Tak się też może stać w tej kadencji, że mimo tych perturbacji i poszczególnych indywidualnych odejść, siła Koalicji Obywatelskiej będzie rosła. Taki jest polityczny plan, by w kolejnych wyborach opozycją była Zjednoczona Prawica" - powiedział Grabiec.(PAP)



 

Polecane