"Śmierć Polaków z rąk Ukraińców nie jest wynikiem ukraińskiego nacjonalizmu". Nowy szef Związku Ukraińców relatywizuje Wołyń?

Mirosław Skórka udzielił wywiadu ukraińskiemu portalowi Ukrinform.ua. W wywiadzie Skórka mówi między innymi o konieczności pojednania pomiędzy Polakami i Ukraińcami. Mówi również o problemach, które wynikają ze wspólnej trudnej historii, w tym pretensjach Ukraińców o zduszenie ich państwowości po I Wojnie Światowej i pretensjach Polaków o Rzeź Wołyńską.
- Wizja zachodzących wówczas procesów z ukraińskiej i polskiej perspektywy jest inna. Śmierć kilkudziesięciu tysięcy Polaków z rąk Ukraińców, znana z historii jako tragedia wołyńska, nie jest wynikiem powstania ukraińskiego nacjonalizmu, bo na Wołyniu Dmytro Doncowa nie czytali.
Ich stosunek do państwa polskiego ukształtował wówczas polski urzędnik, przedstawiciel władz, który potraktował Ukraińca jak niewolnika: możemy was pozbawić pracy, religii, a wasze dzieci - nauki. Przymusowe sadzenie katolicyzmu wśród Ukraińców zakończyło się zniszczeniem naszych kościołów: wówczas 160 starożytnych ukraińskich cerkwi prawosławnych zostało zniszczonych w rejonie Chołmu. Ostatni ukraiński kościół prawosławny został przeniesiony do kościoła rzymskokatolickiego w Łucku w 1939 roku i wkrótce wybuchła wojna. Widzimy więc, skąd się wzięły nastroje Ukraińców, które doprowadziły do tragicznych wydarzeń 1943 roku. Nie możemy zmieniać historii, ale możemy z niej wyciągać wnioski. A główny wniosek jest taki: tam, gdzie sieje się nienawiść, pojawia się zło, a gdzie sieje niezgodę, można liczyć na zbrodnię.
(...)
Jako historyk zauważę, że w Polsce jest dość jednostronne podejście do tragedii wołyńskiej. Ukraińcy i Polacy używają innej terminologii dla tego przestępstwa. W Polsce mówi się, że były to czystki etniczne (w ustawie o polskich przesiedleniach wewnętrznych - ludobójstwo), których dokonywali tylko Ukraińcy w stosunku do ludności polskiej i tak jest zapisane w polskim prawie. Z drugiej strony w Polsce mówi się o represjach wobec Polaków wobec Ukraińców. Ale w rzeczywistości było to samo
- mówi między innymi Mirosław Skórka
Ludobójstwo Polaków na Wołyniu zostało dokonane przez ukraińskich nacjonalistów, decyzją i w ramach struktur ukraińskich organizacji nacjonalistycznych. Decyzja zapadła w gronie trzech osób wołyńskiego kierownictwa OUN-B: Dmytra Klaczkiwskiego, kierującego wołyńską OUN-B, Wasyla Iwachowa, referenta wojskowego OUN-B oraz Iwana Łytwynczuka, dowodzącego siłami UPA na północno-wschodnim Wołyniu.
Mordercy nie zabijali polskich urzędników, ale swoich polskich sąsiadów, dzieci, kobiety i mężczyzn. Zabijali okrutnie. Polacy ginęli od kul, siekier, wideł, kos, pił, noży, młotków.
Szacuje się, że w ramach Rzezi Wołyńskiej zginęło do 60 tysięcy Polaków. W akcjach odwetowych zginęło 2, 3 tysiące Ukraińców.
- Musimy szanować zmarłych i przepraszać siebie. Niestety, Polska nie chce teraz zamykać tej bolesnej kwestii
- mówi Mirosław Skórka