[Tylko u nas] Jakub Pacan: Nowy ład, nowa aksjologia

W Polskim Ładzie – technokratycznym projekcie na następne lata, a pewnie i dekady – zagadnienia aksjologiczne są wyczuwalne dość delikatnie. Dziwne, że o ten wkład nikt się nie upominał. Bo za pieniędzmi i programami ekonomicznymi zawsze idzie polityka i ideologie.
/ Twitter

Wydaje się, że PiS-owi z Polskim Ładem uda się wyjść na prostą po czasie pandemii i zamrożonej gospodarki. W sensie psychologicznym ten program już zaczyna działać w ten sposób, że dobre prognozy gospodarcze i program Ładu przekierowują złość i złe wspomnienia z „czasu zarazy” na lepszą zaplanowaną przez rząd przyszłość. Politycy partii rządzącej jak ognia bali się powtórki scenariusza z Winstonem Churchillem, który wprawdzie obronił kraj przez Niemcami, ale kosztem tak dużych wyrzeczeń, że źle się Brytyjczykom kojarzył, stąd po wojnie przegrał wybory. Polski Ład ma na nowo wlać w serca Polaków uczucia pozytywne, zneutralizować zniechęcenie i skłonić do utożsamiania się z planem powracania do normalności realizowanym w ramach wielkich inwestycji publicznych.

Doktryny ekonomiczne, idee polityczne
10 kluczowych obszarów, które premier obiecał uruchomić w ciągu 100 dni to: Plan na zdrowie, Uczciwa praca - godna płaca, Dekada rozwoju, Rodzina i dom w centrum życia, Polska - nasza ziemia, Przyjazna szkoła i kultura na nowy wiek, Dobry klimat dla firm, Czysta energia - czyste powietrze, CyberPoland 2025 i Złota jesień życia. Nie ma tutaj miejsca na rozwijanie szczegółowo kwot i poszczególnych projektów, łatwo je znaleźć w internecie.

Ciekawe, że w tym kluczowym projekcie na następne lata, a pewnie i dekady niewiele miejsca poświęcono na sprawy aksjologiczne i nie słychać głosów, by kogoś to interesowało. Każdy przyjmuje do wiadomości, że to technokratyczny projekt modernizacyjny. Owszem planowany jest rozwój muzeów w ramach programu "Sieć nowoczesnych muzeów", który ma objąć 100 placówek. Ma być odbudowany Pałac Saski, resort edukacji również zaangażowany jest w odrodzenie kwestii tożsamościowych. Jednak nie o to tutaj chodzi.

Do obsługi tak potężnego programu jak Polski Ład powinni być zaciągnięci doradcy religijni, eksperci w sferze aksjologii. Bo za pieniędzmi i programami ekonomicznymi zawsze idzie polityka i ideologie.

Nie da się dzisiaj robić poważnej polityki bez religii. Wszędzie na świecie czy to w krajach demokratycznych, czy niedemokratycznych, na bogatej Północy lub biednym Południu poważni przywódcy prowadzą politykę religijną i traktują ją na serio. Dzieje się tak również wtedy, kiedy jest to polityka areligijna lub antyreligijna, jak np. we Francji czy Hiszpanii, ale do czego to prowadzi w perspektywie czasu widzimy w ostatnich dniach przy okazji tzw. „buntu generałów”. Kwestie osobistych przekonań, w tym religii czy się to komuś podoba, czy nie, zawsze są wyrażane w przestrzeni publicznej. Afirmacja własnej religii, dojrzewanie w niej zawsze odbywa się poprzez relacje osobowe, z innymi grupami społecznymi i w końcu  z państwem. Politycy przewidujący nie zostawiają tego samopas.

New Deal zmienił Amerykę
- W programowym dokumencie „Polskiego Ładu” prezentuje się go jako projekt analogiczny do New Deal czy Planu Marshalla. Jego autorom chodzi zatem o projekt „nowego otwarcia” w rozwoju Polski, nadania nowego impetu, ale i, do pewnego stopnia, kierunku zmianom w rzeczywistości społeczno-gospodarczej. W dokumencie czytamy wręcz, iż jest do strategia „cywilizacyjnej zmiany”. Od tego typu projektu można zasadnie oczekiwać, że będzie uwzględniać różne wymiary społecznego ładu. Wśród nich kwestie aksjologiczne i kulturowe nie wydają się nie mniej istotne od ekonomicznych. Oczywiście, zasadne jest pytanie w jaki sposób taką płaszczyznę kulturową uwzględnić, zwłaszcza w kontekście wyzwań rozwoju gospodarki po pandemii. Tym niemniej, w Polskim Ładzie jest ona naszkicowana bardzo dyskretnie. W jednym miejscu wspomina się o tożsamości narodowej, m.in. o utworzeniu funduszu wspierającego inicjatywy na rzecz nowoczesnego patriotyzmu. Druga kwestia kulturowa dostrzeżona w Polskim Ładzie to kwestia rodziny. Odnoszę wrażenie, że w przypadku zagadnień aksjologiczno-kulturowych główną troską twórców programu było, aby postulaty Planu nie budziły kontrowersji. Od strony krótkoterminowej kalkulacji politycznej można zrozumieć taką strategię, jednak w dłuższej perspektywie przyczynić się ona może do tego, że „zmiana cywilizacyjna” zakończyć się może zmianą kulturową – mówi w rozmowie z nami politolog prof. Michał Gierycz, Dziekan Wydziału Społeczno-Ekonomicznego UKSW w Warszwie.

Program modernizujący i reformujący Polskę niewątpliwie jest programem dobrym, dobrym potrzebnym i oczekiwanym. Ład ma odmienić Polskę i przyczynić się do wzrostu zamożności Polaków i nikt tego nie kwestionuje. Realizacja tego programu sprawi jednak, że elektorat PiS w jeszcze większym stopniu będzie elektoratem aspirującym. Badania przeprowadzone po kilku latach funkcjonowania programów społecznych, takich jak 500+ pokazały, że wyborcy Zjednoczonej Prawicy stają się właśnie takim elektoratem, w mniej oficjalnych rozmowach niektórzy politycy PiS wyrażają obawy, że wyborcy zaczną się „platformizować”, ale dodają, że ciężko to już zatrzymać. Zauważenie tych spraw jest o tyle istotne, że Polska jest teraz areną największej bitwy ideologicznej w Europie, bo jako ostatni kraj tej wielkości ma jeszcze tak żywą wiarę chrześcijańską. Czy PiS brało to pod uwagę konstruując projekt?

Oczywiście może się w tym miejscu pojawić zarzut, że bardziej zachowawcza część społeczeństwa boi się nowoczesności i zamożności i najlepiej czułaby się w Średniowieczu. Tak absolutnie nie jest, ponieważ rozsądni, dobrze wykształceni i zeuropeizowani konserwatyści świadomie przeżywający swoją wiarę doskonale wiedzą, że teza sekularyzacyjna jest kłamstwem i na siłę samospełniającym się proroctwem.

- Jeśli ekonomicznym celem Ładu jest „dostatnie i wygodne życie”, analogicznie jak w przypadku New Deal, to bez klarownego komponentu ideowego jego związek „z tym, co Polskę stanowi” jest raczej luźny. Dodajmy, że New Deal zmienił oblicze Ameryki, nie tylko jej ustroju gospodarczego, ale i politycznego; zredefiniował także doktrynę liberalną. Od tego momentu, to co „wczoraj” było oczywiste, jak np. ograniczony rząd czy wolny rynek utraciło swoją oczywistość, cała debata amerykańska skręciła w lewo. Warto o tym pamiętać zwłaszcza, że preferencje polityczne elektoratu, którego bazą jest względnie wysoka średnia zarobków, ciążą wyraźnie ku innym partiom niż PiS. Ciekawe też wydaje się, że właściwie nie doświadczamy istotnej politycznej polemiki z „Polskim ładem”. Oczywiście, świadczy to w istotnym stopniu o słabości opozycji, ale chyba również o tym, że w istotnej mierze i, oczywiście, w innej politycznej konstelacji, mogliby się pod jego postulatami zasadniczo podpisać. Można to uznać za powód do satysfakcji, ale również – zwłaszcza z perspektywy kulturowej – za sprawę wartą przemyślenia. – tłumaczy prof. Gierycz.

Noc muzeów w Pałacu Saskim
Więcej elementów aksjologicznych w Polskim Ładzie widzi etyk, ks. prof. Andrzej Kobyliński. – Uważam, że w tym ambitnym programie jest duży akcent położony na kwestie kultury i tożsamości narodowej. Takim symbolem będzie odbudowa Pałacu Saskiego, tworzenie sieci nowych muzeów w całej Polsce czy zmiany w systemie edukacji. Nie znamy jeszcze szczegółowego programu całego Polskiego Ładu. To wszystko będzie określone w odpowiednich ustawach, rozporządzeniach, projektach itp. Ale już teraz, patrząc na przedstawione zarysy, widać wiele znaczących odniesień do wzmacniania tożsamości narodowej. Osobiście bardzo się z tego cieszę – mówi w rozmowie z „Tygodnikiem Solidarność” kierownik Katedry Etyki UKSW w Warszawie, ks. prof. Andrzej Kobyliński.

W coraz dziwniej pojmowanej neutralności światopoglądowej państwa, w naszych partiach nikt nie tworzy think tanków w tej dziedzinie, nie powołuje rad ekspertów religijnych. U nas debata na temat religii w polityce zamyka się w stawianiu wyborców przed faktem dokonanym w dwóch stwierdzeniach w zależności od proweniencji politycznej: „trzeba bronić, bo laicyzacja napiera” lub „trzeba w końcu zsekularyzować, bo postęp się nie domknie”.

Tymczasem poza Australią i Europą Zachodnią przywódcy chętnie korzystają z całych sztabów doradców religijnych. I nie jest to jedynie domena Rosji, Turcji, Chin czy Japonii. Komponent religijny bardzo mocno obecny jest w polityce amerykańskiej i tam nikogo nie zdziwiłyby konsultacje ludzi z administracji któregokolwiek prezydenta z doradcami religijnymi dotyczące takiego projektu jak Nowy Ład.

- To kwestia koniecznie potrzebna i niezwykle ważna. Po pierwsze, nie ma dzisiaj mądrej polityki bez diagnozy religijnej. Bez religii ciężko zrozumieć np. geopolitykę Bliskiego Wschodu. Trudno też zrozumieć Rosję i jej imperialną politykę. Jest to niemożliwe, gdy nic się nie wie np. o relacjach między Patriarchatem Moskiewskim, Patriarchatem Konstantynopola i wyznawcami prawosławia na Ukrainie. To samo dotyczy Indii, nie mówiąc już o Chinach. Nie można dzisiaj rozumieć polityki bez religii. Po drugie, zagadnienia religijne i kulturowe są niezwykle ważne, gdy chodzi o tworzenie więzi społecznych, politykę prorodzinną, tożsamość narodową. Dlatego władze państwowe muszą o tym pamiętać, gdy przygotowują plany rozwoju naszego kraju na najbliższe dziesięcioleciach

– dodaje  ks. prof. Andrzej Kobyliński.

Różaniec Bidena
Joe Biden w kampanii wyborczej zaznaczał, że jest katolikiem i doktryna Kościoła katolickiego jest mu droga, a  różaniec „zawsze nosi w kieszeni”. W innym klipie oznajmił, „chodzę na Mszę i odmawiam różaniec. Uważam, że jest to niesamowicie pocieszające". Przed ogłoszeniem wyniku wyborów wziął udział we Mszy Świętej w kościele św. Józefa w Wilmington. Media otwarcie pisały, że w jego administracji jest ponad 30 proc. katolików i przewidywały jaki to może mieć wpływ na jego prezydenturę. Trump z kolei zgromadził wokół siebie religijną prawicę na niespotykaną wcześniej skalę. Nawet lewicowy Barack Obama zapewniał o swojej wierze i codziennej modlitwie.

Polityka religijna w Stanach Zjednoczonych jest bardzo ważnym elementem debaty publicznej. Zaczyna się ona w poszczególnych okręgach i dochodzi aż do Białego Domu. Politycy amerykańscy są głęboko zakorzenieni w religii i chętnie publicznie to pokazują.

We Francji z jej agresywnym modelem laïcité przedstawiciele klasy politycznej choć z wielkimi oporami zaczynają mówić o ważności religii w bieżącej polityce. I nie chodzi już nawet o problemy z islamem, ciągłe duszenie chrześcijaństwa we Francji i deptanie wrażliwości katolików zaczyna grozić buntem na niespotykaną skalę.

Były prezydent Nicolas Sarkozy wywołał skandal w 2008 roku, gdy podczas wizyty u Benedykta XVI zdecydował się w końcu powiedzieć coś, co nad Sekwaną wisi od dekad, „Francja potrzebuje zdeklarowanych katolików, którzy nie boją się powiedzieć, kim są i w co wierzą. Laickość nie może odciąć Francji od jej chrześcijańskich korzeni. Naród, który ignoruje swe historyczne dziedzictwo etyczne, duchowe i religijne, popełnia zbrodnię na własnej kulturze”.

Polski Ład, jak każdy projekt ekonomiczny realizowany na szeroką skalę będzie miał swoje konsekwencje w sferze aksjologii. Dobrze by było, by polska klasa polityczna przestała uciekać od tych spraw w obawie przed wywołanie kontrowersji lub z powodu źle pojmowanej neutralności. Debata publiczna na tym zyska, nie straci. Religia w przestrzeni publicznej nie musi być narzędziem antagonizowania między sobą obywateli. I w końcu gdzie jest szersza debata publiczna w USA, gdzie prezydent mówi o różańcu w kieszeni czy we Francji, gdzie głos taki jak Sarkozego zakrawa na czyn heroiczny? Takie dylematy stają się w Polsce coraz bardziej natarczywe.

Artykuł ukazał się w numerze 24 „Tygodnika Solidarność”.


 

POLECANE
Beata Szydło krytykuje propozycję KE ws. aut spalinowych: „To gospodarcza katastrofa” Wiadomości
Beata Szydło krytykuje propozycję KE ws. aut spalinowych: „To gospodarcza katastrofa”

Beata Szydło na X skomentowała ostatnie doniesienia medialne o tym, że „Komisja Europejska rezygnuje z zakazu aut spalinowych od 2035 roku”. Jak podkreśliła europoseł PiS, nowe regulacje KE nadal zagrażają europejskiemu przemysłowi samochodowemu.

Tego w Volkswagenie jeszcze nie było. Koncern zamyka fabrykę w Dreźnie Wiadomości
Tego w Volkswagenie jeszcze nie było. Koncern zamyka fabrykę w Dreźnie

Z taśmy produkcyjnej fabryki Volkswagena w Dreźnie we wtorek zjechał ostatni samochód. Koncern tym samym zamknął ten zakład, co jest pierwszym takim przypadkiem dla tej firmy w Niemczech w ciągu 88 lat jej działalności. Fabryka w Dreźnie ma zostać przekształcona w centrum badań i rozwoju, skoncentrowane na półprzewodnikach, sztucznej inteligencji oraz robotyce. Połowę przestrzeni ma zająć Uniwersytet Techniczny w Dreźnie.

Chile skręca ostro w prawo. Prawicowa fala w Ameryce Łacińskiej tylko u nas
Chile skręca ostro w prawo. Prawicowa fala w Ameryce Łacińskiej

Ameryka Łacińska ma dość lewicowych eksperymentów, na dodatek prawicę w tej części świata natchnęło zwycięstwo Donalda Trumpa. W kolejnych krajach zwyciężają kandydaci konserwatywni, opowiadający się za wolnym rynkiem, rządami twardego prawa i współpracą z USA. Szczególnie symboliczny jest wynik wyborów prezydenckich w Chile: zdecydowane zwycięstwo polityka otwarcie chwalącego rządy Augusto Pinocheta.

Rząd Czech zapowiada blokadę unijnych regulacji. Nie dla ETS2 i paktu migracyjnego z ostatniej chwili
Rząd Czech zapowiada blokadę unijnych regulacji. "Nie" dla ETS2 i paktu migracyjnego

Nowy rząd Czech pod przewodnictwem premiera Andreja Babisza otwarcie kwestionuje kluczowe elementy polityki Unii Europejskiej. Gabinet, zaprzysiężony dzień wcześniej, przyjął uchwały odrzucające zarówno system handlu emisjami ETS2, jak i unijny pakt migracyjny, zapowiadając, że regulacje te nie zostaną wdrożone do czeskiego prawa.

Jarmark Warszawski pod specjalnym nadzorem. Student podejrzany o planowanie zamachu z ostatniej chwili
Jarmark Warszawski pod specjalnym nadzorem. Student podejrzany o planowanie zamachu

Organizator Jarmarku Warszawskiego, w związku z publikacjami dotyczącymi zatrzymania 19-letniego studenta, który miał planować zamach terrorystyczny, zwrócił się do firmy ochrony o zintensyfikowanie działań prewencyjnych, reagowania i informowania o wszelkich sytuacjach mogących stanowić zagrożenie dla odwiedzających jarmark.

Sondaż Politico. Kto za, a kto przeciw pomocy dla Ukrainy Wiadomości
Sondaż Politico. Kto za, a kto przeciw pomocy dla Ukrainy

Większość Niemców i Francuzów chce ograniczenia pomocy dla Ukrainy, podczas gdy Amerykanie, Brytyjczycy i Kanadyjczycy chcą ją zwiększyć lub utrzymać na obecnym poziomie - wykazał najnowszy sondaż Politico przeprowadzony w tych pięciu krajach i opublikowany we wtorek.

 GIS wydał pilny komunikat dla konsumentów z ostatniej chwili
GIS wydał pilny komunikat dla konsumentów

Główny Inspektorat Sanitarny wydał ostrzeżenie dotyczące świeżych jaj z chowu ściółkowego, w których wykryto bakterie Salmonella spp. GIS apeluje, aby nie jeść jaj z partii 05.01.2026, zwłaszcza jeśli nie zostały odpowiednio ugotowane lub usmażone.

Niemiecka żądza przywództwa. Niemiecki think-tank proponuje trzy kroki tylko u nas
Niemiecka żądza przywództwa. Niemiecki think-tank proponuje trzy kroki

Aleksandra Fedorska, ekspert ds. Niemiec, analizuje najnowszy raport niemieckiego think tanku Institut für Europäische Politik, który wskazuje trzy kluczowe warunki przejęcia przez Berlin większej roli w europejskiej polityce obronnej. W tle wojna w Ukrainie, zmiany w NATO oraz ambicje nowego rządu Friedricha Merza.

KE wycofuje się z całkowitego zakazu aut spalinowych. Ma nowy plan Wiadomości
KE wycofuje się z całkowitego zakazu aut spalinowych. Ma nowy plan

Komisja Europejska zmienia nieco podejście do planowanego zakazu sprzedaży nowych samochodów spalinowych w UE od 2035 roku. Zamiast pełnego zakazu proponuje obowiązek redukcji emisji CO2 o 90 proc., co ma otworzyć furtkę dla wybranych technologii spalinowych i hybrydowych.

Skandal w Wodach Polskich. Fikcyjna inwestycja po powodzi została odebrana Wiadomości
Skandal w Wodach Polskich. Fikcyjna inwestycja po powodzi została "odebrana"

Inwestycja popowodziowa warta ponad 400 tys. zł została formalnie odebrana, mimo że w terenie nie wykonano żadnych prac. Sprawa wyszła na jaw po ujawnieniu dokumentów z Dolnego Śląska.

REKLAMA

[Tylko u nas] Jakub Pacan: Nowy ład, nowa aksjologia

W Polskim Ładzie – technokratycznym projekcie na następne lata, a pewnie i dekady – zagadnienia aksjologiczne są wyczuwalne dość delikatnie. Dziwne, że o ten wkład nikt się nie upominał. Bo za pieniędzmi i programami ekonomicznymi zawsze idzie polityka i ideologie.
/ Twitter

Wydaje się, że PiS-owi z Polskim Ładem uda się wyjść na prostą po czasie pandemii i zamrożonej gospodarki. W sensie psychologicznym ten program już zaczyna działać w ten sposób, że dobre prognozy gospodarcze i program Ładu przekierowują złość i złe wspomnienia z „czasu zarazy” na lepszą zaplanowaną przez rząd przyszłość. Politycy partii rządzącej jak ognia bali się powtórki scenariusza z Winstonem Churchillem, który wprawdzie obronił kraj przez Niemcami, ale kosztem tak dużych wyrzeczeń, że źle się Brytyjczykom kojarzył, stąd po wojnie przegrał wybory. Polski Ład ma na nowo wlać w serca Polaków uczucia pozytywne, zneutralizować zniechęcenie i skłonić do utożsamiania się z planem powracania do normalności realizowanym w ramach wielkich inwestycji publicznych.

Doktryny ekonomiczne, idee polityczne
10 kluczowych obszarów, które premier obiecał uruchomić w ciągu 100 dni to: Plan na zdrowie, Uczciwa praca - godna płaca, Dekada rozwoju, Rodzina i dom w centrum życia, Polska - nasza ziemia, Przyjazna szkoła i kultura na nowy wiek, Dobry klimat dla firm, Czysta energia - czyste powietrze, CyberPoland 2025 i Złota jesień życia. Nie ma tutaj miejsca na rozwijanie szczegółowo kwot i poszczególnych projektów, łatwo je znaleźć w internecie.

Ciekawe, że w tym kluczowym projekcie na następne lata, a pewnie i dekady niewiele miejsca poświęcono na sprawy aksjologiczne i nie słychać głosów, by kogoś to interesowało. Każdy przyjmuje do wiadomości, że to technokratyczny projekt modernizacyjny. Owszem planowany jest rozwój muzeów w ramach programu "Sieć nowoczesnych muzeów", który ma objąć 100 placówek. Ma być odbudowany Pałac Saski, resort edukacji również zaangażowany jest w odrodzenie kwestii tożsamościowych. Jednak nie o to tutaj chodzi.

Do obsługi tak potężnego programu jak Polski Ład powinni być zaciągnięci doradcy religijni, eksperci w sferze aksjologii. Bo za pieniędzmi i programami ekonomicznymi zawsze idzie polityka i ideologie.

Nie da się dzisiaj robić poważnej polityki bez religii. Wszędzie na świecie czy to w krajach demokratycznych, czy niedemokratycznych, na bogatej Północy lub biednym Południu poważni przywódcy prowadzą politykę religijną i traktują ją na serio. Dzieje się tak również wtedy, kiedy jest to polityka areligijna lub antyreligijna, jak np. we Francji czy Hiszpanii, ale do czego to prowadzi w perspektywie czasu widzimy w ostatnich dniach przy okazji tzw. „buntu generałów”. Kwestie osobistych przekonań, w tym religii czy się to komuś podoba, czy nie, zawsze są wyrażane w przestrzeni publicznej. Afirmacja własnej religii, dojrzewanie w niej zawsze odbywa się poprzez relacje osobowe, z innymi grupami społecznymi i w końcu  z państwem. Politycy przewidujący nie zostawiają tego samopas.

New Deal zmienił Amerykę
- W programowym dokumencie „Polskiego Ładu” prezentuje się go jako projekt analogiczny do New Deal czy Planu Marshalla. Jego autorom chodzi zatem o projekt „nowego otwarcia” w rozwoju Polski, nadania nowego impetu, ale i, do pewnego stopnia, kierunku zmianom w rzeczywistości społeczno-gospodarczej. W dokumencie czytamy wręcz, iż jest do strategia „cywilizacyjnej zmiany”. Od tego typu projektu można zasadnie oczekiwać, że będzie uwzględniać różne wymiary społecznego ładu. Wśród nich kwestie aksjologiczne i kulturowe nie wydają się nie mniej istotne od ekonomicznych. Oczywiście, zasadne jest pytanie w jaki sposób taką płaszczyznę kulturową uwzględnić, zwłaszcza w kontekście wyzwań rozwoju gospodarki po pandemii. Tym niemniej, w Polskim Ładzie jest ona naszkicowana bardzo dyskretnie. W jednym miejscu wspomina się o tożsamości narodowej, m.in. o utworzeniu funduszu wspierającego inicjatywy na rzecz nowoczesnego patriotyzmu. Druga kwestia kulturowa dostrzeżona w Polskim Ładzie to kwestia rodziny. Odnoszę wrażenie, że w przypadku zagadnień aksjologiczno-kulturowych główną troską twórców programu było, aby postulaty Planu nie budziły kontrowersji. Od strony krótkoterminowej kalkulacji politycznej można zrozumieć taką strategię, jednak w dłuższej perspektywie przyczynić się ona może do tego, że „zmiana cywilizacyjna” zakończyć się może zmianą kulturową – mówi w rozmowie z nami politolog prof. Michał Gierycz, Dziekan Wydziału Społeczno-Ekonomicznego UKSW w Warszwie.

Program modernizujący i reformujący Polskę niewątpliwie jest programem dobrym, dobrym potrzebnym i oczekiwanym. Ład ma odmienić Polskę i przyczynić się do wzrostu zamożności Polaków i nikt tego nie kwestionuje. Realizacja tego programu sprawi jednak, że elektorat PiS w jeszcze większym stopniu będzie elektoratem aspirującym. Badania przeprowadzone po kilku latach funkcjonowania programów społecznych, takich jak 500+ pokazały, że wyborcy Zjednoczonej Prawicy stają się właśnie takim elektoratem, w mniej oficjalnych rozmowach niektórzy politycy PiS wyrażają obawy, że wyborcy zaczną się „platformizować”, ale dodają, że ciężko to już zatrzymać. Zauważenie tych spraw jest o tyle istotne, że Polska jest teraz areną największej bitwy ideologicznej w Europie, bo jako ostatni kraj tej wielkości ma jeszcze tak żywą wiarę chrześcijańską. Czy PiS brało to pod uwagę konstruując projekt?

Oczywiście może się w tym miejscu pojawić zarzut, że bardziej zachowawcza część społeczeństwa boi się nowoczesności i zamożności i najlepiej czułaby się w Średniowieczu. Tak absolutnie nie jest, ponieważ rozsądni, dobrze wykształceni i zeuropeizowani konserwatyści świadomie przeżywający swoją wiarę doskonale wiedzą, że teza sekularyzacyjna jest kłamstwem i na siłę samospełniającym się proroctwem.

- Jeśli ekonomicznym celem Ładu jest „dostatnie i wygodne życie”, analogicznie jak w przypadku New Deal, to bez klarownego komponentu ideowego jego związek „z tym, co Polskę stanowi” jest raczej luźny. Dodajmy, że New Deal zmienił oblicze Ameryki, nie tylko jej ustroju gospodarczego, ale i politycznego; zredefiniował także doktrynę liberalną. Od tego momentu, to co „wczoraj” było oczywiste, jak np. ograniczony rząd czy wolny rynek utraciło swoją oczywistość, cała debata amerykańska skręciła w lewo. Warto o tym pamiętać zwłaszcza, że preferencje polityczne elektoratu, którego bazą jest względnie wysoka średnia zarobków, ciążą wyraźnie ku innym partiom niż PiS. Ciekawe też wydaje się, że właściwie nie doświadczamy istotnej politycznej polemiki z „Polskim ładem”. Oczywiście, świadczy to w istotnym stopniu o słabości opozycji, ale chyba również o tym, że w istotnej mierze i, oczywiście, w innej politycznej konstelacji, mogliby się pod jego postulatami zasadniczo podpisać. Można to uznać za powód do satysfakcji, ale również – zwłaszcza z perspektywy kulturowej – za sprawę wartą przemyślenia. – tłumaczy prof. Gierycz.

Noc muzeów w Pałacu Saskim
Więcej elementów aksjologicznych w Polskim Ładzie widzi etyk, ks. prof. Andrzej Kobyliński. – Uważam, że w tym ambitnym programie jest duży akcent położony na kwestie kultury i tożsamości narodowej. Takim symbolem będzie odbudowa Pałacu Saskiego, tworzenie sieci nowych muzeów w całej Polsce czy zmiany w systemie edukacji. Nie znamy jeszcze szczegółowego programu całego Polskiego Ładu. To wszystko będzie określone w odpowiednich ustawach, rozporządzeniach, projektach itp. Ale już teraz, patrząc na przedstawione zarysy, widać wiele znaczących odniesień do wzmacniania tożsamości narodowej. Osobiście bardzo się z tego cieszę – mówi w rozmowie z „Tygodnikiem Solidarność” kierownik Katedry Etyki UKSW w Warszawie, ks. prof. Andrzej Kobyliński.

W coraz dziwniej pojmowanej neutralności światopoglądowej państwa, w naszych partiach nikt nie tworzy think tanków w tej dziedzinie, nie powołuje rad ekspertów religijnych. U nas debata na temat religii w polityce zamyka się w stawianiu wyborców przed faktem dokonanym w dwóch stwierdzeniach w zależności od proweniencji politycznej: „trzeba bronić, bo laicyzacja napiera” lub „trzeba w końcu zsekularyzować, bo postęp się nie domknie”.

Tymczasem poza Australią i Europą Zachodnią przywódcy chętnie korzystają z całych sztabów doradców religijnych. I nie jest to jedynie domena Rosji, Turcji, Chin czy Japonii. Komponent religijny bardzo mocno obecny jest w polityce amerykańskiej i tam nikogo nie zdziwiłyby konsultacje ludzi z administracji któregokolwiek prezydenta z doradcami religijnymi dotyczące takiego projektu jak Nowy Ład.

- To kwestia koniecznie potrzebna i niezwykle ważna. Po pierwsze, nie ma dzisiaj mądrej polityki bez diagnozy religijnej. Bez religii ciężko zrozumieć np. geopolitykę Bliskiego Wschodu. Trudno też zrozumieć Rosję i jej imperialną politykę. Jest to niemożliwe, gdy nic się nie wie np. o relacjach między Patriarchatem Moskiewskim, Patriarchatem Konstantynopola i wyznawcami prawosławia na Ukrainie. To samo dotyczy Indii, nie mówiąc już o Chinach. Nie można dzisiaj rozumieć polityki bez religii. Po drugie, zagadnienia religijne i kulturowe są niezwykle ważne, gdy chodzi o tworzenie więzi społecznych, politykę prorodzinną, tożsamość narodową. Dlatego władze państwowe muszą o tym pamiętać, gdy przygotowują plany rozwoju naszego kraju na najbliższe dziesięcioleciach

– dodaje  ks. prof. Andrzej Kobyliński.

Różaniec Bidena
Joe Biden w kampanii wyborczej zaznaczał, że jest katolikiem i doktryna Kościoła katolickiego jest mu droga, a  różaniec „zawsze nosi w kieszeni”. W innym klipie oznajmił, „chodzę na Mszę i odmawiam różaniec. Uważam, że jest to niesamowicie pocieszające". Przed ogłoszeniem wyniku wyborów wziął udział we Mszy Świętej w kościele św. Józefa w Wilmington. Media otwarcie pisały, że w jego administracji jest ponad 30 proc. katolików i przewidywały jaki to może mieć wpływ na jego prezydenturę. Trump z kolei zgromadził wokół siebie religijną prawicę na niespotykaną wcześniej skalę. Nawet lewicowy Barack Obama zapewniał o swojej wierze i codziennej modlitwie.

Polityka religijna w Stanach Zjednoczonych jest bardzo ważnym elementem debaty publicznej. Zaczyna się ona w poszczególnych okręgach i dochodzi aż do Białego Domu. Politycy amerykańscy są głęboko zakorzenieni w religii i chętnie publicznie to pokazują.

We Francji z jej agresywnym modelem laïcité przedstawiciele klasy politycznej choć z wielkimi oporami zaczynają mówić o ważności religii w bieżącej polityce. I nie chodzi już nawet o problemy z islamem, ciągłe duszenie chrześcijaństwa we Francji i deptanie wrażliwości katolików zaczyna grozić buntem na niespotykaną skalę.

Były prezydent Nicolas Sarkozy wywołał skandal w 2008 roku, gdy podczas wizyty u Benedykta XVI zdecydował się w końcu powiedzieć coś, co nad Sekwaną wisi od dekad, „Francja potrzebuje zdeklarowanych katolików, którzy nie boją się powiedzieć, kim są i w co wierzą. Laickość nie może odciąć Francji od jej chrześcijańskich korzeni. Naród, który ignoruje swe historyczne dziedzictwo etyczne, duchowe i religijne, popełnia zbrodnię na własnej kulturze”.

Polski Ład, jak każdy projekt ekonomiczny realizowany na szeroką skalę będzie miał swoje konsekwencje w sferze aksjologii. Dobrze by było, by polska klasa polityczna przestała uciekać od tych spraw w obawie przed wywołanie kontrowersji lub z powodu źle pojmowanej neutralności. Debata publiczna na tym zyska, nie straci. Religia w przestrzeni publicznej nie musi być narzędziem antagonizowania między sobą obywateli. I w końcu gdzie jest szersza debata publiczna w USA, gdzie prezydent mówi o różańcu w kieszeni czy we Francji, gdzie głos taki jak Sarkozego zakrawa na czyn heroiczny? Takie dylematy stają się w Polsce coraz bardziej natarczywe.

Artykuł ukazał się w numerze 24 „Tygodnika Solidarność”.



 

Polecane