[Tylko u nas] Tomasz Terlikowski: Moralność i realpolitik
![Wojciech Olszański vel Aleksander Jabłonowski [Tylko u nas] Tomasz Terlikowski: Moralność i realpolitik](https://www.tysol.pl/imgcache/750x530/c//uploads/cropit/16369611011d3a3fff9e90f37a15a1de260cc0b3724ae7b3f83d9f84b36d950a1d7c08fcc5.jpg)
Zostawiam na boku pytanie, czy była to prowokacja, czy też wyraz prawdziwych emocji. Jest wysoce prawdopodobne, że Wojciech Olszański prowokatorem jest, tyle że niesie on na sobie emocje pewnej części – także wcale nie prowokatorskiej – środowisk radykalnie narodowych. I naprawdę wystarczy przejrzeć komentarze do tej sprawy, żeby to dostrzec. Antysemityzm (niekiedy ubierany w barwy polityczne, niekiedy w religijne) jest problemem części naszych środowisk i należy go za wszelką cenę wyplenić, głównie dlatego, że jest on w istocie niechrześcijański, ale także dlatego, że jest on w istocie antypatriotyczny i sprzeczny z naszymi najlepszymi interesami.
Z tej właśnie przyczyny to, czy skandal w Kaliszu, gdzie spalono kopię średniowiecznego dokumentu przyznającego Żydom pewne przywileje, był czy nie był prowokacją kompletnie nie ma znaczenia. I z perspektywy moralnej (zwykła ludzka sprawiedliwość), chrześcijańskiej (antysemityzm jest grzechem) i politycznej (brak reakcji zostanie wykorzystany przeciw Polsce) trzeba było na tę sprawę zareagować. Tak się zresztą (i chwała za to zarówno Kościołowi/Kościołom, jak i państwu czy samorządowcom) stało, co zresztą doceniło nawet państwo Izrael.
Istotne było tu zarówno oświadczenia biskupa Rafała Markowskiego, który zacytował słowa papieża Franciszka, podkreślającego, że „zagrożenie antysemityzmem, wciąż tlące się w Europie i w innych miejscach, jest lontem, który trzeba zgasić”, jak i wspólna deklaracja duchownych różnych wyznań. „Kalisz od wieków był miastem wielu religii i kultur, które współistniały, szanowały się oraz ubogacały. To dziedzictwo jest dziś dla nas – mieszkańców Kalisza – ważne i stanowi fundament, na którym budujemy dobre relacje między nami oraz pobudza nas do współpracy dla dobra naszej małej ojczyzny ziemi kaliskiej. Wydarzenia z 11 listopada br., jakie miały miejsce w naszym mieście, są bolesne, gdyż podważają podstawowe wartości ogólnoludzkie i chrześcijańskie jak wzajemny szacunek, dialog i współpraca. Incydent spalenia Statutu Kaliskiego uderza w szczególny sposób w społeczność żydowską. Jest on przejawem antysemityzmu. Wyrażamy nasze współczucie wobec wszystkich osób, które to zdarzenie szczególnie dotyka i rani. Jako chrześcijanie różnych wyznań i wspólnot kościelnych współistniejących w Kaliszu chcemy budować teraźniejszość i przyszłość naszego Miasta i naszej Ojczyzny w duchu Ewangelii, miłości bliźniego i wzajemnego szacunku” – napisali jego autorzy.
Te słowa, tak jak stanowisko władz, nie tylko pokazują zdolność do ewangelicznego i moralnego podejścia do tego, co się stało, ale także są zgodne z najlepszą realpolitik. Z perspektywy mediów zachodnich nie ma znaczenia, czy Olszański jest, czy nie jest prowokatorem, istotne jest natomiast to, jak na jego zachowania i działania reaguje z jednej strony Kościół, a z drugiej państwo. I to jest kluczowe. Lekceważenie działań prowokatora oznacza w istocie zgodzenie się z nimi.