"Nasiliła się agresja ze strony służb białoruskich. Kryzys w momencie przesilenia"

Pytany, czy rozmowy kanclerz Niemiec z Alaksandrem Łukaszenką oraz prezydenta Francji Emmanuela Macrona z prezydentem Rosji Władimirem Putinem poprawiają, czy pogarszają sytuację związaną z kryzysem migracyjnym, wiceminister Wawrzyk stwierdził, że "teraz trudno jest to ocenić".
"Z naszego punktu widzenia takie rozmowy są przedwczesne. W naszym przekonaniu kryzys jest teraz w momencie przesilenia, dlatego że nasiliła się agresja ze strony służb białoruskich. Więc teraz jest pytanie, czy my wytrzymamy jako Polska pilnując granicy, czy wygrał Łukaszenka. I podejmowanie w takim momencie rozmów z nim daje mu niejako lepszą pozycję w tym sporze. Więc z tego punktu widzenia jest to przedwczesne i lepiej było poczekać, dopóki ta sytuacja nie przesunie się w jedną bądź drugą stronę i nie wyjaśni" - powiedział.
"Z jednej strony działamy na rzecz zabezpieczenia granicy i to jest nasza podstawowa rola i nasz obowiązek, czyli odpieramy agresję. Ale na forum Unii pracujemy nad wspólnym stanowiskiem wszystkich państw w tym zakresie" - podkreślił.
Wiceszef dyplomacji przypomniał, że Polska ma wsparcie wszystkich sojuszników i kierunkową decyzję o sankcjach wobec Białorusi. "I na tym się teraz skupiamy, żeby pokazać Łukaszence, że tego rodzaju działania, jakie prowadzi, nie pozostaną bez konsekwencji dla niego negatywnych" - podkreślił.
Wiceminister SZ nie zgodził się z opinią, że Polska jest marginalizowana przez format normandzki w trójkącie Niemcy-Francja-Rosja. Wawrzyk zwrócił uwagę, że format normandzki "miał się sprawdzić na konflikcie rosyjsko-ukraińskim, i po pierwsze się nie sprawdził, bo do niczego pozytywnego dla Ukrainy nie doprowadził". "Ale też nie ma powodu, żeby miał zastosowanie do Polski. Przy całym szacunku dla Ukrainy, Polska to jednak nie Ukraina. Więc porównywanie tych dwóch sytuacji nijak się ma i jest nieuprawnione" - ocenił.
Zwrócił też uwagę, że "sięganie po sformułowanie +format normandzki+ w odniesieniu do Polski nie ma znaczenia", gdyż - jak zaznaczył - "format normandzki składa się z państwa, które uczestniczy w sporze na Ukrainie, które de facto jest stroną wojny na Ukrainie".
"A tutaj Rosja, przynajmniej bezpośrednio, w tych działaniach nie uczestniczy. Oczywiście wszyscy wiemy, że Łukaszenka nie robiłby tego wszystkiego bez współpracy i wsparcia ze strony Rosji, ale to jednak trochę inna sytuacja" - dodał.
Odnosząc się do pytania o znaczenie zaangażowania Wielkiej Brytanii w związku z kryzysem na granicy, Wawrzyk stwierdził, że "przede wszystkim należy podziękować Wielkiej Brytanii". "Bo to jest kraj, który jako pierwszy zaoferował nam bardzo konkretną pomoc. To jest przez nas bardzo doceniane i naprawdę jesteśmy ogromnie wdzięczni naszym sojusznikom" - oświadczył.
Jak zauważył, "mimo opuszczenia Unii Europejskiej, Wielka Brytania pozostaje naszym sojusznikiem w Pakcie Północnoatlantyckim i myślę, że z tego punktu widzenia należy na to patrzeć".
"Ale też Wielka Brytania pokazuje w ten sposób, że mimo brexitu jest nadal zaangażowana w sprawy europejskie, nadal chce pomagać państwom europejskim w trudnych sytuacjach i to czyni. Więc tym bardziej należy docenić to, co już zrobiła i co zrobi w przyszłości" - podkreślił.
Pytany, czy uruchomienie art. 4 Paktu Północnoatlantyckiego jest coraz bliżej, czy jest jeszcze do uniknięcia, wiceszef MSZ stwierdził: "To będzie oczywiście zależało od sytuacji na granicy". "Jeżeli ona będzie eskalowała, to jest to nie do uniknięcia. Jeżeli Łukaszenka zrobi krok w tył, zrezygnuje z tych akcji, które miały miejsce w ostatnich dniach, to wtedy nie będzie potrzeby jego zastosowania. Ale osobiście nie jestem optymistą" - powiedział.
Proszony o ujawnienie planu najbliższych aktywności MS, Wawrzyk zaznaczył, że będzie to "przede wszystkim współpraca w podejmowaniu bardzo konkretnych działań z państwami członkowskimi Unii w ramach wypracowania nowego pakietu sankcji na Białoruś". "Ale też współpraca z naszymi sojusznikami z NATO, w tym takimi jak Wielka Brytania, i ustalanie konkretnego wsparcia jeżeli chodzi o inne państwa, na przykład Stany Zjednoczone" - dodał.
Wawrzyk wskazał także na rozmowy z państwami spoza UE na temat "wstrzymania, utrudniania czy uniemożliwiania przez nie przelotów swoich obywateli na Białoruś". "Ale dochodzi jeszcze drugi element, zaczynają się powroty migrantów do krajów pochodzenia. Więc chodzi tu o kwestie organizowania powrotów chociażby tych osób, które są w polskich ośrodkach, a nie mają prawa do azylu" - poinformował wiceminister MSZ. (PAP)