Dostawcy często oddają dyskontom towar poniżej cen produkcji. Hipermarkety bezkarnie omijają przepisy

Od wielu lat zagraniczne sieci handlowe w Polsce są na mocno uprzywilejowanej pozycji zarówno wobec polskich podmiotów na rynku, jak i rodzimych dostawców. Co więcej, Polska jest ostatnim krajem w UE, który tego nie uregulował. Dlatego Ministerstwo Rolnictwa wzięło się za ustawę, która zawiera katalog zakazanych, a stosowanych przez sieci handlowe opłat pobieranych przez producentów.
 Dostawcy często oddają dyskontom towar poniżej cen produkcji. Hipermarkety bezkarnie omijają przepisy
/ Pixabay.com/CC0
W marcu tego roku wyciekł list Biedronki do dostawców, w którym czytamy: „Prosimy o przedłożenie oferty dodatkowego rabatu w wysokości 1,8 proc. na cały asortyment marki własnej sprzedany do JMP w styczniu i lutym 2016 roku”.
-  To jest standard. W branży nazywamy to rabatem retrospektywnym. Chyba jednak pierwszy raz spotykam się z tym, że „prośba” trafia do wszystkich dostawców danej sieci – mówił mediom reprezentujący Polską Federację Producentów Żywności Andrzej Gantner. Dostawcy i eksperci branży zaapelowali wówczas o zakaz takich praktyk.

Za co płaci dostawca

Opłaty, których żądają sieci handlowe od dostawców, są różnego typu: półkowe, logistyczne, merchandisingowe, czyli ze sprzedaży danych transakcyjnych, promocyjne. Opłaty półkowe to dodatkowe kwoty, jakie dostawcy muszą zapłacić sieci handlowej za wprowadzenia nowego produktu do sieci i za miejsce na półce sklepowej. Z kolei opłata logistyczna to opłata za logistykę (transport) produktów między magazynem i sklepami sieci. Opłata merchandisingowa to opłata za układanie produktów na półce. Opłaty promocyjne wnosi się za obecność w gazetce promocyjnej  czy za reklamę w sklepie. Są także inne typy opłat – przykładowo opłaty za sprzedaż danych transakcyjnych. To nie są małe pieniądze – przykładowo opłata za jeden moduł o rozmiarze 4x6 cm w gazetce reklamowej sieci handlowej kosztuje od 15 tys. zł do 20 tys. zł. A w okresie świąt (zarówno Bożego Narodzenia, jak i Wielkiej Nocy) od 25 tys. zł do ponad 30 tys. zł. Zsumowanie opłat często powoduje, że dostawcy oddają towar sieciom handlowym poniżej cen wytworzenia. I to, jak pokazuje przykład Biedronki, za towar już sprzedany. Co więcej, hipermarkety czy dyskonty otwarcie nadużywają pozycji dominującej na rynku i oferują producentom zaporowe warunki. I chociaż większość tych opłat w polskim orzecznictwie sądowym jest niezgodna z prawem (z wyjątkiem  opłat promocyjnych i za sprzedaż danych transakcyjnych), to sieci handlowe działają zgoła bezkarnie. Zwłaszcza że kontrakty są tajne, a za ich złamanie grożą milionowe kary. Oczywiście krnąbrnym dostawcom.
Z  art. 15 ust. 1 pkt 4 ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji wynika, że prawo zakazuje pobierania od dostawców innych opłat niż marża za przyjęcie towaru do sprzedaży. Ale sieci bezkarnie omijają ten przepis poprzez wprowadzanie do umów z dostawcami dodatkowych opłat, rabatów czy wariantów. Jedna z nich w marcu 2015 roku zaskarżyła nawet powyższy artykuł do Trybunału Konstytucyjnego, twierdząc, że ten przepis jest niezgodny z polską konstytucją, gdyż ogranicza swobodę zawierania umów pomiędzy podmiotami.

Pierwsze jaskółki zmian

Resort rolnictwa wskazuje, że problem nierównowagi między dostawcami żywności a sieciami handlowymi istnieje nie tylko w Polsce. Lecz Komisja Europejska (pod wpływem niewątpliwego lobbingu wielkich sieci handlowych) na poziomie wspólnotowym nie widzi potrzeby uregulowania tej kwestii. Więc każdy kraj stara się to robić oddzielnie.
Projekt polskiej ustawy mówi, że jej przepisy będą stosowane, gdy w roku wszczęcia postępowania łączna wartość obrotów między nabywcami i dostawcami produktów przekracza 50 tys. zł w roku, a w roku poprzedzającym postępowanie obrót dostawcy lub nabywcy, który stosował przewagę kontraktową, przekroczył 100 mln zł. Organem właściwym w sprawach o stosowanie nieuczciwych praktyk jest prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK). Postępowanie będzie wszczynał z urzędu, co ma chronić zgłaszającego zawiadomienie przed identyfikacją. Zawiadomienie może zgłosić każdy przedsiębiorca, który podejrzewa stosowanie takich praktyk. Prezes UOKiK będzie mógł nałożyć na dostawcę lub nabywcę produktów rolnych lub spożywczych, w drodze decyzji, karę pieniężną w wysokości do 3 proc. osiągniętego w roku obrotowym obrotu w roku poprzedzającym nałożenie kary. Kara może być nałożona i wtedy, gdy strona uprzywilejowana dopuściła się naruszenia zakazu nieuczciwego wykorzystania przewagi kontraktowej nieumyślnie. Wszczęcie postępowania może być poprzedzone postępowaniem wyjaśniającym, które nie może trwać dłużej niż cztery miesiące (a wyjątkowo - pięć). Za uchylanie się od udzielenia informacji lub za utrudnianie jej pozyskania UOKiK może nałożyć karę do równowartości 50 tys. euro. Pochodzące z kar pieniądze będą stanowiły dochód państwa.
Zdania na temat nowej ustawy są podzielone. Dostawcy biją brawo,  ponieważ mają już dość płacenia za promocje, urodziny sklepu czy wymianę chłodni. Handlowcy straszą, że nie uda się ograniczyć patologii, a ustawa stworzy nowe problemy. A klientów ta sprawa nie interesuje.

Janusz Szewczak, członek Sejmowej Komisji Finansów Publicznych

Polska jest krajem zdominowanym przez zagraniczne sieci handlowe. Trudno o taką ilość centrów handlowych, super i hipermarketów w jakiejkolwiek stolicy jak w Warszawie. – I to także w centrum miasta, które w wielu krajach europejskich są chronione przed handlem wielkopowierzchniowym. Jeżeli chodzi o ustawę o zakazie praktyk kontraktowych, to wiąże się ona z podatkiem od handlu detalicznego. Te bardzo dochodowe instytucje handlowe, których obroty są szacowane na 140-150 mld zł rocznie, do tej pory płaciły ok 500 mln zł podatku CIT. W tym roku będzie to ok 450 mln zł, a w przyszłym pomiędzy 1,6 a 1,9 mld zł. Dlatego sieci straszą, że podatek będą przerzucać albo na klientów, albo na dostawców. O ile tego pierwszego nie zrobią, ponieważ oznaczałoby to spadek sprzedaży, to w drugiej kwestii do tej pory mieliśmy realne procesy wyzysku. Jesteśmy jednym z ostatnich - o ile nawet nie ostatnim krajem, w którym te sprawy pozostały nieuregulowane. W większości krajów jest to bardzo rygorystycznie pilnowane, chociaż i dostawcy, i sieć handlowa jest rodzima. A u nas mamy rodzimych dostawców i zagraniczne sieci, które są wobec nich uprzywilejowane. Należy pamiętać, że te sieci handlowe są o wiele bardziej dochodowe w Polsce niż w krajach rodzimych. Dlatego ustawa o zakazie praktyk kontraktowych, która nie tylko określa, jakie praktyki są niedozwolone, lecz gdzie są przyjęte pewne rozwiązania łącznie z karami w wysokości 3 proc. rocznego obrotu sieci, jest nie tylko potrzebna, ale wręcz konieczna.



Polska Organizacja Handlu i Dystrybucji

POHiD jest zdania, że robocze spotkanie o charakterze szerokiej, wielobranżowej debaty merytorycznej w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi na temat relacji w łańcuchu dostaw żywności jest dobrym początkiem współpracy na rzecz ich optymalnego ułożenia. Tę opinię uzasadnia nie tylko złożona przez ministerstwo deklaracja stworzenia zespołu roboczego dla kontynuacji podjętego dialogu, ale i oparcie dyskusji o rozwiązania przyjęte w innych krajach Unii Europejskiej. Propozycja zaś, by pogodzić rozwiązanie regulacyjne z uzupełniającym je rozwiązaniem samoregulacyjnym pozwala mieć nadzieję, że ministerstwo stanie na straży rozwiązań równoważących interesy różnych uczestników rynku, nie dyskryminując, ani też nie uprzywilejowując żadnego z sektorów: produkcji, przetwórstwa i dystrybucji. Są więc pierwsze przesłanki, że mija praktyka konsultacji resortu jedynie z dostawcami produktów żywnościowych do handlu. POHiD w dobrej wierze zakłada, że zrozumienie znalazła teza, iż producent spełnia się ekonomicznie tylko wtedy, gdy ma gdzie swoje produkty sprzedawać, czego warunkiem są zrównoważone relacje między partnerami handlowymi. Jest to podstawowy warunek realizacji merytorycznego dialogu na temat zasad działania łańcucha dostaw żywności – dialogu pozbawionego fasadowego dopraszania handlu do legitymowania wcześniej podjętych decyzji i uzgodnień z innymi interesariuszami łańcucha.


Michał Miłosz

Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

POLECANE
Dramat w Niemczech. Polka wśród ofiar śmiertelnych z ostatniej chwili
Dramat w Niemczech. Polka wśród ofiar śmiertelnych

47-letnia Polka jest jedną z ofiar śmiertelnych wypadku autobusowego, do którego doszło w środę na autostradzie A9 w pobliżu Lipska na wschodzie Niemiec. Policja przekazała w czwartek informacje na temat tożsamości trzech spośród czterech osób zabitych w wypadku.

Dziwne zachowanie Kołodziejczaka na spotkaniu z Ukraińcami. Jest reakcja wiceministra z ostatniej chwili
Dziwne zachowanie Kołodziejczaka na spotkaniu z Ukraińcami. Jest reakcja wiceministra

W środę i w czwartek przedstawiciele resortów infrastruktury, funduszy, rozwoju, finansów, aktywów państwowych oraz rolnictwa uczestniczyli w spotkaniach ze stroną ukraińską. W sieci Ukraińcy opublikowali zdjęcie z nietypową pozą Michała Kołodziejczaka. Jest reakcja wiceministra.

Zełenski: Nie mamy już prawie artylerii z ostatniej chwili
Zełenski: Nie mamy już prawie artylerii

Rosja na 100 proc. wykorzystuje przerwę we wsparciu USA dla Ukrainy; nie mamy już prawie w ogóle artylerii - powiedział w wyemitowanym w czwartek wywiadzie dla amerykańskiej telewizji CBS prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski. Ostrzegł, że bez amerykańskiego wsparcia Ukraina przegra, a wojna bardzo szybko może "przyjść do Europy".

Dramatyczne wyznanie Zbigniewa Ziobry z ostatniej chwili
Dramatyczne wyznanie Zbigniewa Ziobry

"Choroba bardzo przyspieszyła. W ciągu miesiąca schudłem 10 kilogramów, pojawiły się bardzo mocne bóle i towarzyszył mi coraz większy problem z głosem" - powiedział w programie "Debata Dnia" o stanie swojego zdrowia Zbigniew Ziobro.

Naukowy wieczór z dr Kaweckim: Przez 10 lat Polak nominował do Nobla z fizyki Wiadomości
Naukowy wieczór z dr Kaweckim: Przez 10 lat Polak nominował do Nobla z fizyki

Przez ponad 10 lat Polak formalnie nominował do Nagród Nobla z fizyki! To pierwszy przypadek, gdy opinia publiczna się o tym dowiaduje.

Były minister Tuska zaatakował Dominika Tarczyńskiego: Bedzie miał proces z ostatniej chwili
Były minister Tuska zaatakował Dominika Tarczyńskiego: "Bedzie miał proces"

Były minister finansów, Jan Vincent Rostowski zaatakował na Twitterze [X] Dominika Tarczyńskiego. "Będzie miał proces za publikowanie obrzydliwych fake newsów" - odpowiada europoseł Prawa i Sprawiedliwości

Adam Bodnar powinien podać się do dymisji z ostatniej chwili
"Adam Bodnar powinien podać się do dymisji"

Radosław Fogiel, poseł PiS uważa, że służby złamały prawo, wchodząc do domu b. ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. Jak mówił w czwartek w Studiu PAP, w jego ocenie prokurator Marzena Kowalska i szef MS Adam Bodnar powinni za to ponieść odpowiedzialność i podać się do dymisji.

Ukraińcy opublikowali specyficzne zdjęcie Kołodziejczaka. Zachowywał się dziwnie. Wybiegał z pokoju, pociągał nosem z ostatniej chwili
Ukraińcy opublikowali specyficzne zdjęcie Kołodziejczaka. "Zachowywał się dziwnie. Wybiegał z pokoju, pociągał nosem"

W środę i w czwartek przedstawiciele resortów infrastruktury, funduszy, rozwoju, finansów, aktywów państwowych oraz rolnictwa uczestniczyli w spotkaniach ze stroną ukraińską. W sieci Ukraińcy opublikowali zdjęcie z nietypową pozą Michała Kołodziejczaka.

Zastępca Bodnara: Co Pan zamierza zrobić Panie Ministrze? Wiadomości
Zastępca Bodnara: Co Pan zamierza zrobić Panie Ministrze?

Dziś opinią publiczną wstrząsnęły fakty przedstawione w artykule Patryka Słowika "Sienkiewicz, Wrzosek, Wolne Sądy i wniosek. Jak prokurator walczyła o wolne media". Neoprokuratura opublikowała komunikat o tym, że zajmuje się opisanym w artykule wątkami. Do sprawy odniósł się również prokurator Michał Ostrowski, powołany za czasów Zbigniewa Ziobry, ale pełniący nadal obowiązki, zastępca Prokuratora Generalnego. Prokuratorem Generalnym, wbrew zapowiedziom rozdzielenia tych funkcji, jest obecnie minister sprawiedliwości Adam Bodnar.

Rosyjski myślwiec zestrzelony z ostatniej chwili
Rosyjski myślwiec zestrzelony

Rosyjski myśliwiec Su-35 runął w czwartek do morza w pobliżu Sewastopola na okupowanym przez Rosję Krymie; według wstępnych doniesień pilot przeżył, a maszyna mogła zostać zestrzelona omyłkowo przez rosyjską obronę przeciwlotniczą - podało Radio Swoboda.

REKLAMA

Dostawcy często oddają dyskontom towar poniżej cen produkcji. Hipermarkety bezkarnie omijają przepisy

Od wielu lat zagraniczne sieci handlowe w Polsce są na mocno uprzywilejowanej pozycji zarówno wobec polskich podmiotów na rynku, jak i rodzimych dostawców. Co więcej, Polska jest ostatnim krajem w UE, który tego nie uregulował. Dlatego Ministerstwo Rolnictwa wzięło się za ustawę, która zawiera katalog zakazanych, a stosowanych przez sieci handlowe opłat pobieranych przez producentów.
 Dostawcy często oddają dyskontom towar poniżej cen produkcji. Hipermarkety bezkarnie omijają przepisy
/ Pixabay.com/CC0
W marcu tego roku wyciekł list Biedronki do dostawców, w którym czytamy: „Prosimy o przedłożenie oferty dodatkowego rabatu w wysokości 1,8 proc. na cały asortyment marki własnej sprzedany do JMP w styczniu i lutym 2016 roku”.
-  To jest standard. W branży nazywamy to rabatem retrospektywnym. Chyba jednak pierwszy raz spotykam się z tym, że „prośba” trafia do wszystkich dostawców danej sieci – mówił mediom reprezentujący Polską Federację Producentów Żywności Andrzej Gantner. Dostawcy i eksperci branży zaapelowali wówczas o zakaz takich praktyk.

Za co płaci dostawca

Opłaty, których żądają sieci handlowe od dostawców, są różnego typu: półkowe, logistyczne, merchandisingowe, czyli ze sprzedaży danych transakcyjnych, promocyjne. Opłaty półkowe to dodatkowe kwoty, jakie dostawcy muszą zapłacić sieci handlowej za wprowadzenia nowego produktu do sieci i za miejsce na półce sklepowej. Z kolei opłata logistyczna to opłata za logistykę (transport) produktów między magazynem i sklepami sieci. Opłata merchandisingowa to opłata za układanie produktów na półce. Opłaty promocyjne wnosi się za obecność w gazetce promocyjnej  czy za reklamę w sklepie. Są także inne typy opłat – przykładowo opłaty za sprzedaż danych transakcyjnych. To nie są małe pieniądze – przykładowo opłata za jeden moduł o rozmiarze 4x6 cm w gazetce reklamowej sieci handlowej kosztuje od 15 tys. zł do 20 tys. zł. A w okresie świąt (zarówno Bożego Narodzenia, jak i Wielkiej Nocy) od 25 tys. zł do ponad 30 tys. zł. Zsumowanie opłat często powoduje, że dostawcy oddają towar sieciom handlowym poniżej cen wytworzenia. I to, jak pokazuje przykład Biedronki, za towar już sprzedany. Co więcej, hipermarkety czy dyskonty otwarcie nadużywają pozycji dominującej na rynku i oferują producentom zaporowe warunki. I chociaż większość tych opłat w polskim orzecznictwie sądowym jest niezgodna z prawem (z wyjątkiem  opłat promocyjnych i za sprzedaż danych transakcyjnych), to sieci handlowe działają zgoła bezkarnie. Zwłaszcza że kontrakty są tajne, a za ich złamanie grożą milionowe kary. Oczywiście krnąbrnym dostawcom.
Z  art. 15 ust. 1 pkt 4 ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji wynika, że prawo zakazuje pobierania od dostawców innych opłat niż marża za przyjęcie towaru do sprzedaży. Ale sieci bezkarnie omijają ten przepis poprzez wprowadzanie do umów z dostawcami dodatkowych opłat, rabatów czy wariantów. Jedna z nich w marcu 2015 roku zaskarżyła nawet powyższy artykuł do Trybunału Konstytucyjnego, twierdząc, że ten przepis jest niezgodny z polską konstytucją, gdyż ogranicza swobodę zawierania umów pomiędzy podmiotami.

Pierwsze jaskółki zmian

Resort rolnictwa wskazuje, że problem nierównowagi między dostawcami żywności a sieciami handlowymi istnieje nie tylko w Polsce. Lecz Komisja Europejska (pod wpływem niewątpliwego lobbingu wielkich sieci handlowych) na poziomie wspólnotowym nie widzi potrzeby uregulowania tej kwestii. Więc każdy kraj stara się to robić oddzielnie.
Projekt polskiej ustawy mówi, że jej przepisy będą stosowane, gdy w roku wszczęcia postępowania łączna wartość obrotów między nabywcami i dostawcami produktów przekracza 50 tys. zł w roku, a w roku poprzedzającym postępowanie obrót dostawcy lub nabywcy, który stosował przewagę kontraktową, przekroczył 100 mln zł. Organem właściwym w sprawach o stosowanie nieuczciwych praktyk jest prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK). Postępowanie będzie wszczynał z urzędu, co ma chronić zgłaszającego zawiadomienie przed identyfikacją. Zawiadomienie może zgłosić każdy przedsiębiorca, który podejrzewa stosowanie takich praktyk. Prezes UOKiK będzie mógł nałożyć na dostawcę lub nabywcę produktów rolnych lub spożywczych, w drodze decyzji, karę pieniężną w wysokości do 3 proc. osiągniętego w roku obrotowym obrotu w roku poprzedzającym nałożenie kary. Kara może być nałożona i wtedy, gdy strona uprzywilejowana dopuściła się naruszenia zakazu nieuczciwego wykorzystania przewagi kontraktowej nieumyślnie. Wszczęcie postępowania może być poprzedzone postępowaniem wyjaśniającym, które nie może trwać dłużej niż cztery miesiące (a wyjątkowo - pięć). Za uchylanie się od udzielenia informacji lub za utrudnianie jej pozyskania UOKiK może nałożyć karę do równowartości 50 tys. euro. Pochodzące z kar pieniądze będą stanowiły dochód państwa.
Zdania na temat nowej ustawy są podzielone. Dostawcy biją brawo,  ponieważ mają już dość płacenia za promocje, urodziny sklepu czy wymianę chłodni. Handlowcy straszą, że nie uda się ograniczyć patologii, a ustawa stworzy nowe problemy. A klientów ta sprawa nie interesuje.

Janusz Szewczak, członek Sejmowej Komisji Finansów Publicznych

Polska jest krajem zdominowanym przez zagraniczne sieci handlowe. Trudno o taką ilość centrów handlowych, super i hipermarketów w jakiejkolwiek stolicy jak w Warszawie. – I to także w centrum miasta, które w wielu krajach europejskich są chronione przed handlem wielkopowierzchniowym. Jeżeli chodzi o ustawę o zakazie praktyk kontraktowych, to wiąże się ona z podatkiem od handlu detalicznego. Te bardzo dochodowe instytucje handlowe, których obroty są szacowane na 140-150 mld zł rocznie, do tej pory płaciły ok 500 mln zł podatku CIT. W tym roku będzie to ok 450 mln zł, a w przyszłym pomiędzy 1,6 a 1,9 mld zł. Dlatego sieci straszą, że podatek będą przerzucać albo na klientów, albo na dostawców. O ile tego pierwszego nie zrobią, ponieważ oznaczałoby to spadek sprzedaży, to w drugiej kwestii do tej pory mieliśmy realne procesy wyzysku. Jesteśmy jednym z ostatnich - o ile nawet nie ostatnim krajem, w którym te sprawy pozostały nieuregulowane. W większości krajów jest to bardzo rygorystycznie pilnowane, chociaż i dostawcy, i sieć handlowa jest rodzima. A u nas mamy rodzimych dostawców i zagraniczne sieci, które są wobec nich uprzywilejowane. Należy pamiętać, że te sieci handlowe są o wiele bardziej dochodowe w Polsce niż w krajach rodzimych. Dlatego ustawa o zakazie praktyk kontraktowych, która nie tylko określa, jakie praktyki są niedozwolone, lecz gdzie są przyjęte pewne rozwiązania łącznie z karami w wysokości 3 proc. rocznego obrotu sieci, jest nie tylko potrzebna, ale wręcz konieczna.



Polska Organizacja Handlu i Dystrybucji

POHiD jest zdania, że robocze spotkanie o charakterze szerokiej, wielobranżowej debaty merytorycznej w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi na temat relacji w łańcuchu dostaw żywności jest dobrym początkiem współpracy na rzecz ich optymalnego ułożenia. Tę opinię uzasadnia nie tylko złożona przez ministerstwo deklaracja stworzenia zespołu roboczego dla kontynuacji podjętego dialogu, ale i oparcie dyskusji o rozwiązania przyjęte w innych krajach Unii Europejskiej. Propozycja zaś, by pogodzić rozwiązanie regulacyjne z uzupełniającym je rozwiązaniem samoregulacyjnym pozwala mieć nadzieję, że ministerstwo stanie na straży rozwiązań równoważących interesy różnych uczestników rynku, nie dyskryminując, ani też nie uprzywilejowując żadnego z sektorów: produkcji, przetwórstwa i dystrybucji. Są więc pierwsze przesłanki, że mija praktyka konsultacji resortu jedynie z dostawcami produktów żywnościowych do handlu. POHiD w dobrej wierze zakłada, że zrozumienie znalazła teza, iż producent spełnia się ekonomicznie tylko wtedy, gdy ma gdzie swoje produkty sprzedawać, czego warunkiem są zrównoważone relacje między partnerami handlowymi. Jest to podstawowy warunek realizacji merytorycznego dialogu na temat zasad działania łańcucha dostaw żywności – dialogu pozbawionego fasadowego dopraszania handlu do legitymowania wcześniej podjętych decyzji i uzgodnień z innymi interesariuszami łańcucha.


Michał Miłosz


Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

Polecane
Emerytury
Stażowe