[Tylko u nas] Grzegorz Kuczyński: Dlaczego Łukaszenka zmienił zdanie ws. Krymu i Donbasu? Będzie nowy front wojny?

Nawet jeśli jeszcze nie w ściśle militarnym sensie, to na pewnym politycznym z dużą szansą na pojawienie się nad północną granicą Ukrainy oddziałów rosyjskich. Chodzi o wspólne białorusko-rosyjskie inicjatywy oraz wypowiedzi Łukaszenki sugerujące gotowość Białorusi dla wsparcia Rosji w razie konfliktu zbrojnego z Ukrainą.
ukraińscy żołnierze [Tylko u nas] Grzegorz Kuczyński: Dlaczego Łukaszenka zmienił zdanie ws. Krymu i Donbasu? Będzie nowy front wojny?
ukraińscy żołnierze / Ministerstwo Obrony Ukrainy

Przez długi czas Alaksandr Łukaszenka zachowywał bardzo wstrzemięźliwe stanowisko wobec konfliktu rosyjsko-ukraińskiego. Nie raz nawet występował w roli pośrednika w kontaktach Kijowa i Moskwy, daleki był od popierania działań rosyjskich w Donbasie i aneksji Krymu. To w Mińsku zawarto porozumienia kończące gorącą fazę wojny w Donbasie i to właśnie w stolicy Białorusi przez lata odbywały się spotkania różnych grup kontaktowych zaangażowanych w rozwiązywanie konfliktu. Bardzo dobre relacje z kolejnych liderami Ukrainy były dla Łukaszenki jednym z instrumentów gry politycznej mającej na celu opóźnianie procesu uzależnienia Białorusi od Rosji. Sytuacja zaczęła się zmieniać po sfałszowanych wyborach prezydenckich na Białorusi. Początkowo Kijów zachowywał się dość ostrożnie wobec wydarzeń na północy. To agresywna retoryka i z całą pewnością naciski Moskwy popchnęły Łukaszenkę do konfliktu z Ukrainą. Konfliktu coraz poważniejszego z każdym upływającym miesiącem.

Dziś Kijów obawia się północnego sąsiada z dwóch powodów. Po pierwsze, możliwości ataku na granicę przy użyciu migrantów, na wzór wojny hybrydowej z Polską, Litwą i Łotwą. Po drugie, wykorzystania terytorium białoruskiego przez Kreml w ewentualnym zbrojnym konflikcie z Ukrainą. Przy czym nie można wykluczyć, że Moskwa i Mińsk połączą obie te opcje: zdestabilizują sytuację graniczną przy użyciu migrantów sprowadzonych na Białoruś, a następnie przejdą do fazy militarnej. Kijów szykuje się na taką możliwość, stąd choćby właśnie we wszystkich pięciu obwodach graniczących z Białorusią trwają ćwiczenia w ramach operacji specjalnej „Polesie”. Nie jest tajemnicą, że długa granica białorusko-ukraińska (ponad 1000 km) jest słabo strzeżona i przebiega w dużej części przez zalesione i bagniste, rzadko zaludnione tereny.

Nie można jednak wykluczyć, że gdyby taka decyzja zapadła na Kremlu, za migrantami na ukraińskie terytorium będą próbowały wejść tzw. zielone ludziki, a może i regularne wojska. Białoruś raczej w taki konflikt bezpośrednio się nie zaangażuje, ale może użyczyć terytorium i wsparcia logistycznego rosyjskiemu sojusznikowi. W sytuacji napięcia związanego z koncentracją wojsk rosyjskich nad granicą Ukrainy, niepokojąco dla Kijowa powinna brzmieć informacja o planowanych białorusko-rosyjskich ćwiczeniach w pobliżu granicy. Minister obrony Białorusi Wiktar Chrenin zapowiedział „przeprowadzenie manewrów wspólnie z naszymi partnerami, najważniejszym sojusznikiem strategicznym, Rosją” w celu sprawdzenia zabezpieczenia południowej granicy.

Najbardziej znaczące mogą być jednak ostatnie wypowiedzi Łukaszenki. Najpierw, 29 listopada, oświadczył, że „Zachód doskonale rozumie, że jeśli rozpoczną wojenkę w Donbasie czy gdzieś jeszcze na granicy z Rosją, Białoruś nie będzie stać z boku. I wiadomo, na której będzie stronie”. To zaowalowana deklaracja udziału Mińska po stronie Rosji w ewentualnej wojnie z Ukrainą. Zwłaszcza, że w retoryce Mińska coraz częściej stawia się znak równości między Zachodem a Ukrainą. To dlatego Łukaszenka powiedział, że „oni [Zachód-red.] zaczęli wzmacniać swoją północną, białorusko-ukraińską granicę”. Kolejna ważka deklaracja z ust dyktatora padła 30 listopada. Ważka także dlatego, że podczas rozmowy z czołowym propagandystą putinowskim.

Łukaszenka oświadczył, że Krym w sensie prawnym od 2014 roku jest terytorium rosyjskim. - Jeszcze wtedy powiedziałem, że Krym de facto jest rosyjski. Po referendum Krym stał się rosyjski i de iure” – oświadczył dyktator w wywiadzie dla Dmitrija Kisielowa, dyrektora generalnego państwowej agencji Rossija Siegodnia. Warto przypomnieć, że Białoruś formalnie wciąż nie uznała aneksji Krymu przez Rosję, do której doszło w 2014 r. po interwencji zbrojnej i nieuznanym przez społeczność międzynarodową „referendum”. Teraz Łukaszenka mówi, że chce pojechać na Krym. - Jeśli prezydent Białorusi już tam przyjedzie, z prezydentem Rosji, o jakim jeszcze uznaniu może być mowa. Dla mnie to pytanie w ogóle nie istnieje – zapewnił białoruski dyktator. Wciąż nie jest to oficjalne uznanie przez Białoruś aneksji Krymu, ale z pewnością duży krok w tym kierunku. Łukaszenka pali ostatni most i przekreśla możliwość poprawy relacji z Ukrainą. Kijów już ostrzegł, że uznanie przez Białoruś Krymu za terytorium Rosji doprowadzi do nieodwracalnych skutków dla ukraińsko-białoruskich stosunków. Pytanie, czy Łukaszenka się tym jeszcze przejmuje. Wydaje się, że zrobi także i to, by zachować wsparcie Kremla.


Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

POLECANE
Jasna deklaracja Lewicy. Chodzi o zasadę jednomyślności w UE z ostatniej chwili
Jasna deklaracja Lewicy. Chodzi o zasadę jednomyślności w UE

Lewica będzie walczyła o to, żeby w przyszłej kadencji Parlamentu Europejskiego znieść zasadę jednomyślności w UE - poinformowali na piątkowej konferencji współprzewodniczący Nowej Lewicy Robert Biedroń i ministra ds. równości Katarzyna Kotula. Według Biedronia prawo weta to narzędzie do "niszczenia UE od środka".

Uczestniczka Tańca z gwiazdami przerwała milczenie z ostatniej chwili
Uczestniczka "Tańca z gwiazdami" przerwała milczenie

Aktualna edycja "Tańca z gwiazdami" cieszy się dużym zainteresowaniem telewidzów. W walce o Kryształową Kulę już wkrótce zmierzą się trzy pary. Wraz z profesjonalnymi tancerzami będą to: Anita Sokołowska, Roksana Węgiel oraz Julia Kuczyńska.

Tragiczny wypadek w Gdańsku. Ucierpiała kobieta z dzieckiem  z ostatniej chwili
Tragiczny wypadek w Gdańsku. Ucierpiała kobieta z dzieckiem

Samochód osobowy wjechał w pieszych, a następnie uderzył w budynek przy ul. Lawendowe Wzgórze w Gdańsku. Ze wstępnych ustaleń wynika, że 50-letni mężczyzna zasłabł za kierownicą. Poszkodowani: kobieta z dzieckiem zostali przewiezieni do szpitala.

Prezydent na Święto Konstytucji 3 maja: Potrzebna jest silna armia i CPK z ostatniej chwili
Prezydent na Święto Konstytucji 3 maja: Potrzebna jest silna armia i CPK

O potrzebie obrony polskiej suwerenności i odradzającym się rosyjskim imperializmie mówił prezydent Andrzej Duda w rocznicę uchwalenia Konstytucji 3 maja. Wśród wyzwań wymienił budowę silnej armii i wielkie inwestycje transportowe, w tym lotnisko, które byłoby "centrum logistyczno-transportowym".

Dramat gwiazdora Dzień dobry TVN z ostatniej chwili
Dramat gwiazdora "Dzień dobry TVN"

Marcin Prokop, który od lat jest prezenterem w "Dzień dobry TVN" podzielił się ze swoimi fanami przykrą opowieścią. Chodzi o jego pupila, który w ciężkim stanie trafił do weterynarza.

Toksyczna chmura nad Berlinem. Trwa akcja służb z ostatniej chwili
Toksyczna chmura nad Berlinem. Trwa akcja służb

W Berlinie, w dzielnicy Lichterfelde doszło do groźnego pożaru. Przed południem w płomieniach stanęła hala fabryczna, w której znajdowały się rozmaite substancje chemiczne m.in. cyjanek miedzy oraz kwas siarkowy. Wiadomo, że część budynku zawaliła się.

Niemieckie media: Polska chce wykorzystać słabość Niemiec z ostatniej chwili
Niemieckie media: Polska chce wykorzystać słabość Niemiec

Do tej pory Stany Zjednoczone przechowywały swoją broń jądrową w Niemczech. Polska stała się lepszą lokalizacją, a Warszawa wydaje ponad cztery procent swojej produkcji gospodarczej na zbrojenia - co czyni ją krajem numer jeden w sojuszu – pisze niemiecki Die Welt.

Ostra reakcja polityka PiS na wpis Tuska: Panie Donaldzie, nie będzie Polski silnej, jeśli... z ostatniej chwili
Ostra reakcja polityka PiS na wpis Tuska: "Panie Donaldzie, nie będzie Polski silnej, jeśli..."

Premier Donald Tusk opublikował wpis w mediach społecznościowych w związku z rocznicą uchwalenia Konstytucji 3 maja. Ważny polityk PiS i były minister aktywów państwowych w ostrych słowach odniósł się do jego słów.

Nie żyje znany dziennikarz TVP z ostatniej chwili
Nie żyje znany dziennikarz TVP

W wieku 69 lat zmarł w Łodzi dziennikarz, publicysta i reportażysta Telewizji Polskiej Waldemar Wiśniewski. Od 35 lat pracował w TVP Łódź. Przez wiele lat zasiadał w Zarządzie Głównym i Komisji Rewizyjnej Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich, był wiceprezesem łódzkiego Zarządu SDP.

Koniec majówki nie będzie spokojny. IMGW wydał komunikat z ostatniej chwili
Koniec majówki nie będzie spokojny. IMGW wydał komunikat

W piątek na przeważającym obszarze kraju w dalszym ciągu słonecznie, jedynie na południu i zachodzie miejscami więcej chmur. W zachodniej połowie kraju miejscami przelotne opady deszczu, możliwe są też burze – poinformował synoptyk Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej Michał Ogrodnik.

REKLAMA

[Tylko u nas] Grzegorz Kuczyński: Dlaczego Łukaszenka zmienił zdanie ws. Krymu i Donbasu? Będzie nowy front wojny?

Nawet jeśli jeszcze nie w ściśle militarnym sensie, to na pewnym politycznym z dużą szansą na pojawienie się nad północną granicą Ukrainy oddziałów rosyjskich. Chodzi o wspólne białorusko-rosyjskie inicjatywy oraz wypowiedzi Łukaszenki sugerujące gotowość Białorusi dla wsparcia Rosji w razie konfliktu zbrojnego z Ukrainą.
ukraińscy żołnierze [Tylko u nas] Grzegorz Kuczyński: Dlaczego Łukaszenka zmienił zdanie ws. Krymu i Donbasu? Będzie nowy front wojny?
ukraińscy żołnierze / Ministerstwo Obrony Ukrainy

Przez długi czas Alaksandr Łukaszenka zachowywał bardzo wstrzemięźliwe stanowisko wobec konfliktu rosyjsko-ukraińskiego. Nie raz nawet występował w roli pośrednika w kontaktach Kijowa i Moskwy, daleki był od popierania działań rosyjskich w Donbasie i aneksji Krymu. To w Mińsku zawarto porozumienia kończące gorącą fazę wojny w Donbasie i to właśnie w stolicy Białorusi przez lata odbywały się spotkania różnych grup kontaktowych zaangażowanych w rozwiązywanie konfliktu. Bardzo dobre relacje z kolejnych liderami Ukrainy były dla Łukaszenki jednym z instrumentów gry politycznej mającej na celu opóźnianie procesu uzależnienia Białorusi od Rosji. Sytuacja zaczęła się zmieniać po sfałszowanych wyborach prezydenckich na Białorusi. Początkowo Kijów zachowywał się dość ostrożnie wobec wydarzeń na północy. To agresywna retoryka i z całą pewnością naciski Moskwy popchnęły Łukaszenkę do konfliktu z Ukrainą. Konfliktu coraz poważniejszego z każdym upływającym miesiącem.

Dziś Kijów obawia się północnego sąsiada z dwóch powodów. Po pierwsze, możliwości ataku na granicę przy użyciu migrantów, na wzór wojny hybrydowej z Polską, Litwą i Łotwą. Po drugie, wykorzystania terytorium białoruskiego przez Kreml w ewentualnym zbrojnym konflikcie z Ukrainą. Przy czym nie można wykluczyć, że Moskwa i Mińsk połączą obie te opcje: zdestabilizują sytuację graniczną przy użyciu migrantów sprowadzonych na Białoruś, a następnie przejdą do fazy militarnej. Kijów szykuje się na taką możliwość, stąd choćby właśnie we wszystkich pięciu obwodach graniczących z Białorusią trwają ćwiczenia w ramach operacji specjalnej „Polesie”. Nie jest tajemnicą, że długa granica białorusko-ukraińska (ponad 1000 km) jest słabo strzeżona i przebiega w dużej części przez zalesione i bagniste, rzadko zaludnione tereny.

Nie można jednak wykluczyć, że gdyby taka decyzja zapadła na Kremlu, za migrantami na ukraińskie terytorium będą próbowały wejść tzw. zielone ludziki, a może i regularne wojska. Białoruś raczej w taki konflikt bezpośrednio się nie zaangażuje, ale może użyczyć terytorium i wsparcia logistycznego rosyjskiemu sojusznikowi. W sytuacji napięcia związanego z koncentracją wojsk rosyjskich nad granicą Ukrainy, niepokojąco dla Kijowa powinna brzmieć informacja o planowanych białorusko-rosyjskich ćwiczeniach w pobliżu granicy. Minister obrony Białorusi Wiktar Chrenin zapowiedział „przeprowadzenie manewrów wspólnie z naszymi partnerami, najważniejszym sojusznikiem strategicznym, Rosją” w celu sprawdzenia zabezpieczenia południowej granicy.

Najbardziej znaczące mogą być jednak ostatnie wypowiedzi Łukaszenki. Najpierw, 29 listopada, oświadczył, że „Zachód doskonale rozumie, że jeśli rozpoczną wojenkę w Donbasie czy gdzieś jeszcze na granicy z Rosją, Białoruś nie będzie stać z boku. I wiadomo, na której będzie stronie”. To zaowalowana deklaracja udziału Mińska po stronie Rosji w ewentualnej wojnie z Ukrainą. Zwłaszcza, że w retoryce Mińska coraz częściej stawia się znak równości między Zachodem a Ukrainą. To dlatego Łukaszenka powiedział, że „oni [Zachód-red.] zaczęli wzmacniać swoją północną, białorusko-ukraińską granicę”. Kolejna ważka deklaracja z ust dyktatora padła 30 listopada. Ważka także dlatego, że podczas rozmowy z czołowym propagandystą putinowskim.

Łukaszenka oświadczył, że Krym w sensie prawnym od 2014 roku jest terytorium rosyjskim. - Jeszcze wtedy powiedziałem, że Krym de facto jest rosyjski. Po referendum Krym stał się rosyjski i de iure” – oświadczył dyktator w wywiadzie dla Dmitrija Kisielowa, dyrektora generalnego państwowej agencji Rossija Siegodnia. Warto przypomnieć, że Białoruś formalnie wciąż nie uznała aneksji Krymu przez Rosję, do której doszło w 2014 r. po interwencji zbrojnej i nieuznanym przez społeczność międzynarodową „referendum”. Teraz Łukaszenka mówi, że chce pojechać na Krym. - Jeśli prezydent Białorusi już tam przyjedzie, z prezydentem Rosji, o jakim jeszcze uznaniu może być mowa. Dla mnie to pytanie w ogóle nie istnieje – zapewnił białoruski dyktator. Wciąż nie jest to oficjalne uznanie przez Białoruś aneksji Krymu, ale z pewnością duży krok w tym kierunku. Łukaszenka pali ostatni most i przekreśla możliwość poprawy relacji z Ukrainą. Kijów już ostrzegł, że uznanie przez Białoruś Krymu za terytorium Rosji doprowadzi do nieodwracalnych skutków dla ukraińsko-białoruskich stosunków. Pytanie, czy Łukaszenka się tym jeszcze przejmuje. Wydaje się, że zrobi także i to, by zachować wsparcie Kremla.



Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

Polecane
Emerytury
Stażowe