[Tylko u nas] Grzegorz Kuczyński: Rosyjski blitzkrieg czy drugie Monachium?

Putin straszy wojną. Rosja miałaby napaść na Ukrainę. Takiej wojennej histerii nie było od dawna. Najpewniej chodzi o jakąś grę na linii Waszyngton – Moskwa. Skończyć się może na nowym układzie. Którego ofiarą będzie Ukraina, a może też inne państwa regionu.
czołg T-90 [Tylko u nas] Grzegorz Kuczyński: Rosyjski blitzkrieg czy drugie Monachium?
czołg T-90 / Screen YouTube

Po pierwsze, całe obecne zamieszanie wokół koncentracji wojsk rosyjskich musi przypominać wydarzenia z wiosny tego roku. Wtedy groźba rzekomej inwazji na Ukrainę szybko skłoniła Bidena do umówienia się na spotkanie z Putinem w Genewie, w czerwcu tego roku. Dlatego pierwsze doniesienia na ten temat tej jesieni musiały wzbudzić podobne spekulacje. Sęk w tym, że początkowo alarmowały o tym tylko liberalno-lewicowe media zachodnie. Pierwsze „sensacyjne” doniesienia pojawiły się w „Washington Post” i „Politico”. Ale przez kolejne dwa tygodnie strona ukraińska zupełnie to ignorowała. Z ośrodka prezydenckiego i wywiadu wojskowego dochodziły informacje, że nie ma się czym przejmować, że rzekome objawy koncentracji sił rosyjskich nad granicą to w rzeczywistości element operacji powrotu sił wojskowych po ćwiczeniach Zapad-2021. Co ciekawe, tak samo pisał – kojarzony z amerykańskim wywiadem – think-tank Jamestown Foundation. Ale po dwóch tygodniach w wojenne tony uderzył też Kijów. Skąd ta zmiana narracji? Może spotkania z przedstawicielami administracji USA? A jeśli tak, to dlaczego Amerykanie mieliby wpływać na Ukraińców, aby zaczęli „poważnie” traktować groźbę wojny

Przekonamy się o tym już niedługo, gdy poznamy efekty spotkania Biden-Putin. Bo Kreml znów skutecznie zagrał wojenną kartą, by skłonić gospodarza Białego Domu do rozmowy – tak jak wiosną tego roku. I to już na pewno Putinowi można zaliczyć jako punkt: sam fakt zmuszenia Bidena do rozmowy. W całej tej grze na najgorszej pozycji stoi oczywiście Ukraina. Bo w „pokazusze” wymyślonej i realizowanej przez Moskwę i Waszyngton wzięli też udział inni gracze. Nie tylko Francuzi, którzy w dniu szczytu Biden-Putin w opiniotwórczych dziennikach straszyli wojną na wschodzie. Przede wszystkim Niemcy.

Warto szczególnie pochylić się nad głośną publikacją „Bilda”. Ten niemiecki tabloid (wiadomo, chodzi o wywarcie wpływu na opinię publiczną) napisał ostatniej soboty, że zna szczegółowe plany rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Pal licho bzdury o rzekomym scenariuszu zajęcia „około dwóch trzecich terytorium Ukrainy” przez rosyjskie wojska. Ciekawsze jest zdanie takie oto: „NATO musiałoby również ‘zagwarantować’, że Ukraina nigdy nie stanie się członkiem Sojuszu. I musi wycofać broń, która rzekomo jest na Ukrainie, by zapobiec wojnie w tym regionie”. To wpisuje się w narrację rosyjską – bo Kreml zaczął mówić o „czerwonej linii”, jaką jest obecność natowskich sił czy uzbrojenia na Ukrainie. Niemiecki tabloid wpisuje się w szeroko zakrojona kampanię dezinformacyjną odnośnie możliwych wydarzeń na Ukrainie. Putin nie pójdzie na otwartą wojnę z Ukrainą, to chyba jest raczej jasne. Więc skąd ta histeria wojenna w zachodnich mediach? Chodzi o straszenie wojną, żeby Kijów poszedł na ustępstwa wobec Moskwy. I w tej narracji Biden idzie ręka w rękę z Putinem. Wspierające go lewicowe media zachodnie nawet nie specjalnie się z tym kryją. Jak bowiem poważnie traktować twierdzenie „Bilda”, że plany inwazji Rosji na Ukrainę „amerykańska agencja wywiadu zagranicznego CIA przechwyciła z rosyjskich komunikatów wojskowych”? Trzeba charakteryzować się ogromną dozą naiwności, żeby wierzyć w takie źródło. Jeśli bowiem Putin chciał poważnie postraszyć Zachód wojną, to znalazł sposób poprzez takie dezinformacje.

Ale jest w publikacji „Bilda” jeszcze jeden ważny element. Wpisujący się w narrację Bidena i Berlina. „Wojskowi nie widzą nadziei na obronę Ukrainy: - zauważa gazeta. „Ukraińcy walczyliby, ale nie byliby w stanie wytrzymać poważnego ataku Rosjan” - zauważa anonimowy rozmówca „Bilda”. Mówiąc krótko: nie ma szans na obronę Ukrainy, gdyby doszło do ataku Rosji. Wniosek? Lepiej zrobić „drugie Monachium”. Im głośniej wszyscy mówią, że Kijów nie ma szans w zderzeniu z rosyjską machiną wojenną, tym łatwiej później usprawiedliwić ustępstwa Bidena wobec Putina.


 

POLECANE
Familiada wraca w wielkim stylu. Zmiany zaskoczyły widzów Wiadomości
"Familiada" wraca w wielkim stylu. Zmiany zaskoczyły widzów

Po blisko trzech dekadach emisji, "Familiada" przeszła metamorfozę. Nowe studio, zmodyfikowane zasady gry i odświeżony wygląd programu wzbudziły wiele emocji wśród widzów. Choć zmiany były odważne, nie wpłynęły negatywnie na popularność teleturnieju – wręcz przeciwnie, zainteresowanie wciąż utrzymuje się na bardzo wysokim poziomie.

Marsze w Warszawie. Jest komunikat policji z ostatniej chwili
Marsze w Warszawie. Jest komunikat policji

– Zgromadzenia zorganizowane w niedzielę w Warszawie przebiegły bezpiecznie – przekazał asp. Kamil Sobótka z Komendy Stołecznej Policji. Była to pierwsza taka sytuacja po 1989 r., by w tym samym czasie w jednym mieście szły dwa marsze konkurujących ze sobą kandydatów na prezydenta.

 Synoptycy ostrzegają. IMGW wydał nowy komunikat z ostatniej chwili
Synoptycy ostrzegają. IMGW wydał nowy komunikat

W poniedziałek i w nocy zachmurzenie będzie duże, co może spowodować, że temperatura będzie bardzo zróżnicowana - powiedział PAP synoptyk Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej Tomasz Siemieniuk. W dzień termometry wskażą 21 st. C, najchłodniej w górach i nad morzem do 14 st. C.

Nawrocki: Jesteśmy dzisiaj za Polską, świadomi naszych pięknych zwycięstw pilne
Nawrocki: Jesteśmy dzisiaj za Polską, świadomi naszych pięknych zwycięstw

Idziemy po zwycięstwo, idzie zmiana; jedno środowisko polityczne nie będzie rządzić Polską, bo jesteśmy my - obywatelki i obywatele państwa polskiego - mówił Karol Nawrocki na zakończenie "Marszu za Polską" w Warszawie.

Marsze w Warszawie. Organizatorzy podali frekwencję z ostatniej chwili
Marsze w Warszawie. Organizatorzy podali frekwencję

Tłumy zwolenników Rafała Trzaskowskiego oraz Karola Nawrockiego maszerują jednocześnie przez Warszawę. Są pierwsze dane dotyczące frekwencji.

Znany piłkarz z kontuzją. Real Madryt wydał komunikat Wiadomości
Znany piłkarz z kontuzją. Real Madryt wydał komunikat

Federico Valverde doznał urazu odcinka lędźwiowego kręgosłupa, o czym poinformował klub Real Madryt. W sobotnim meczu, który zakończył sezon 2024/2025, podopieczni Carlo Ancelottiego pokonali Real Sociedad 2:0, a Kylian Mbappe zdobył dwie bramki i został królem strzelców La Ligi.

Nie żyje gwiazda programów TVP z ostatniej chwili
Nie żyje gwiazda programów TVP

Nie żyje Piotr Hubert Langfort. Uczestnik "Sanatorium miłości" i "The Voice Senior" miał 67 lat.

Brutalny atak na dworcu w Hamburgu. Są nowe informacje z ostatniej chwili
Brutalny atak na dworcu w Hamburgu. Są nowe informacje

Podejrzana sprawczyni ataku nożem na Dworcu Centralnym w Hamburgu przyznała się przed sędzią do popełnienia przestępstwa. Poinformowała o tym rzeczniczka hamburskiej prokuratury - pisze w niedzielę agencja dpa.

Karol Nawrocki: Dziękuję Solidarności za wsparcie z ostatniej chwili
Karol Nawrocki: Dziękuję Solidarności za wsparcie

Dzisiejszy marsz zgromadził setki tysięcy zwolenników Karola Nawrockiego, którzy tłumnie przybyli z całej Polski, aby uczestniczyć w wydarzeniu. Obecni byli też członkowie NSZZ "Solidarność" z Piotrem Dudą na czele.

W izraelskim ataku straciła dziewięcioro dzieci. Dramat małżeństwa lekarzy Wiadomości
W izraelskim ataku straciła dziewięcioro dzieci. Dramat małżeństwa lekarzy

Według władz lokalnych Strefy Gazy w ataku izraelskich dronów zginęło dziewięcioro z dziesięciorga dzieci pary lekarzy. Zabite dzieci miały od 7 miesięcy do 12 lat, w ataku ciężko ranny został ojciec rodziny i 11-latek, który przeżył jako jedyne dziecko.

REKLAMA

[Tylko u nas] Grzegorz Kuczyński: Rosyjski blitzkrieg czy drugie Monachium?

Putin straszy wojną. Rosja miałaby napaść na Ukrainę. Takiej wojennej histerii nie było od dawna. Najpewniej chodzi o jakąś grę na linii Waszyngton – Moskwa. Skończyć się może na nowym układzie. Którego ofiarą będzie Ukraina, a może też inne państwa regionu.
czołg T-90 [Tylko u nas] Grzegorz Kuczyński: Rosyjski blitzkrieg czy drugie Monachium?
czołg T-90 / Screen YouTube

Po pierwsze, całe obecne zamieszanie wokół koncentracji wojsk rosyjskich musi przypominać wydarzenia z wiosny tego roku. Wtedy groźba rzekomej inwazji na Ukrainę szybko skłoniła Bidena do umówienia się na spotkanie z Putinem w Genewie, w czerwcu tego roku. Dlatego pierwsze doniesienia na ten temat tej jesieni musiały wzbudzić podobne spekulacje. Sęk w tym, że początkowo alarmowały o tym tylko liberalno-lewicowe media zachodnie. Pierwsze „sensacyjne” doniesienia pojawiły się w „Washington Post” i „Politico”. Ale przez kolejne dwa tygodnie strona ukraińska zupełnie to ignorowała. Z ośrodka prezydenckiego i wywiadu wojskowego dochodziły informacje, że nie ma się czym przejmować, że rzekome objawy koncentracji sił rosyjskich nad granicą to w rzeczywistości element operacji powrotu sił wojskowych po ćwiczeniach Zapad-2021. Co ciekawe, tak samo pisał – kojarzony z amerykańskim wywiadem – think-tank Jamestown Foundation. Ale po dwóch tygodniach w wojenne tony uderzył też Kijów. Skąd ta zmiana narracji? Może spotkania z przedstawicielami administracji USA? A jeśli tak, to dlaczego Amerykanie mieliby wpływać na Ukraińców, aby zaczęli „poważnie” traktować groźbę wojny

Przekonamy się o tym już niedługo, gdy poznamy efekty spotkania Biden-Putin. Bo Kreml znów skutecznie zagrał wojenną kartą, by skłonić gospodarza Białego Domu do rozmowy – tak jak wiosną tego roku. I to już na pewno Putinowi można zaliczyć jako punkt: sam fakt zmuszenia Bidena do rozmowy. W całej tej grze na najgorszej pozycji stoi oczywiście Ukraina. Bo w „pokazusze” wymyślonej i realizowanej przez Moskwę i Waszyngton wzięli też udział inni gracze. Nie tylko Francuzi, którzy w dniu szczytu Biden-Putin w opiniotwórczych dziennikach straszyli wojną na wschodzie. Przede wszystkim Niemcy.

Warto szczególnie pochylić się nad głośną publikacją „Bilda”. Ten niemiecki tabloid (wiadomo, chodzi o wywarcie wpływu na opinię publiczną) napisał ostatniej soboty, że zna szczegółowe plany rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Pal licho bzdury o rzekomym scenariuszu zajęcia „około dwóch trzecich terytorium Ukrainy” przez rosyjskie wojska. Ciekawsze jest zdanie takie oto: „NATO musiałoby również ‘zagwarantować’, że Ukraina nigdy nie stanie się członkiem Sojuszu. I musi wycofać broń, która rzekomo jest na Ukrainie, by zapobiec wojnie w tym regionie”. To wpisuje się w narrację rosyjską – bo Kreml zaczął mówić o „czerwonej linii”, jaką jest obecność natowskich sił czy uzbrojenia na Ukrainie. Niemiecki tabloid wpisuje się w szeroko zakrojona kampanię dezinformacyjną odnośnie możliwych wydarzeń na Ukrainie. Putin nie pójdzie na otwartą wojnę z Ukrainą, to chyba jest raczej jasne. Więc skąd ta histeria wojenna w zachodnich mediach? Chodzi o straszenie wojną, żeby Kijów poszedł na ustępstwa wobec Moskwy. I w tej narracji Biden idzie ręka w rękę z Putinem. Wspierające go lewicowe media zachodnie nawet nie specjalnie się z tym kryją. Jak bowiem poważnie traktować twierdzenie „Bilda”, że plany inwazji Rosji na Ukrainę „amerykańska agencja wywiadu zagranicznego CIA przechwyciła z rosyjskich komunikatów wojskowych”? Trzeba charakteryzować się ogromną dozą naiwności, żeby wierzyć w takie źródło. Jeśli bowiem Putin chciał poważnie postraszyć Zachód wojną, to znalazł sposób poprzez takie dezinformacje.

Ale jest w publikacji „Bilda” jeszcze jeden ważny element. Wpisujący się w narrację Bidena i Berlina. „Wojskowi nie widzą nadziei na obronę Ukrainy: - zauważa gazeta. „Ukraińcy walczyliby, ale nie byliby w stanie wytrzymać poważnego ataku Rosjan” - zauważa anonimowy rozmówca „Bilda”. Mówiąc krótko: nie ma szans na obronę Ukrainy, gdyby doszło do ataku Rosji. Wniosek? Lepiej zrobić „drugie Monachium”. Im głośniej wszyscy mówią, że Kijów nie ma szans w zderzeniu z rosyjską machiną wojenną, tym łatwiej później usprawiedliwić ustępstwa Bidena wobec Putina.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe