[Felieton „TS”] Cezary Krysztopa: Gandalf palnąłby laską w łeb

Można powiedzieć, że wychowałem się na „Władcy Pierścieni”. A w ogóle nie wierzyłem, że ta książka istnieje. Pamiętam, kiedy kolega na wsi opowiadał mi o niej po nocy na ławeczce, gdzie uskuteczniało się letnie życie towarzyskie okolicznej młodzieży.
 [Felieton „TS”] Cezary Krysztopa: Gandalf palnąłby laską w łeb
/ pixabay.com

Miałem wtedy może 15 lat, może mniej. A były lata 80. Wszystko było szare i byle jakie. Nawet rozgrzewająca krew dzieciakom na początku lat 80. „Załoga G” od dawna nie leciała już w telewizji.

A kolega opowiadał o Książce tak wspaniałej, że nie miała prawa istnieć. Miała wszystko, czego oczekiwałem od książek, bezustannie grzebiąc w ich stosach w przeróżnych antykwariatach. Wielką przygodę, rycerzy, krasnoludy, elfy, dobro, odwagę, ideę. Ta opowieść wydawała mi się tak doskonale pasować do moich oczekiwań, że byłem głęboko przekonany, że kolega ją zmyślił, wiedząc, że w ten sposób łatwo mnie wkręci.

Wyobrażacie sobie, co się ze mną działo, kiedy po raz pierwszy dostałem do ręki „Hobbita”, a zaraz potem „Władcę Pierścieni”? Po prostu te książki połykałem, żyłem nimi, byłem Bilbem, Frodem, Boromirem, Bombadilem, Legolasem, Gimlim, wszystkimi na raz i każdym z osobna. Projektowałem im zbroje, portretowałem Aragorna, Smauga, Gandalfa. „Trylogia” jest jedną z tych nielicznych książek, których końca czytania żałowałem. A potem przeczytałem ją jeszcze raz. I jeszcze, jeszcze. Sam już nie wiem, ile razy, za każdym razem odkrywając coś nowego.

Nie wierzyłem również w możliwość ekranizacji książki. Zbyt wiele wątków, zbyt złożony świat. W końcu jednak po latach się dokonała. Skłamałbym, gdybym napisał, że nie była dla mnie wielkim wydarzeniem, a właściwie trzema wydarzeniami. Ale miałem również niedosyt. To, że Rohirrimów, naród ewidentnie „polski”, przedstawiono nie wiedzieć czemu w estetyce „Wikingów”, którzy mieli niewiele wspólnego z końmi, mogę wybaczyć, ostatecznie autorzy mieli prawo wyobrażać ich sobie inaczej, ale spłaszczenie historii do poziomu „widowiska” czy wręcz kastracja niektórych istotnych wątków już mnie mocno bolała.

A potem katastrofa ekranizacji „Hobbita”, małej książeczki rozepchanej do rozmiarów trzech wielkich widowisk filmowych, trudno się nie domyślić z jakich powodów. Bez zachowania lekkości oryginału, jakby ktoś próbował „powtórzyć sukces komercyjny” bez zważania na konsekwencje.

I teraz patrzę sobie na zwiastun serialu jednej z platform streamingowych. Niby serialu „Tolkienowskiego” o „powstaniu pierścieni władzy”. Już widzę, że z Tolkienem ma to niewiele wspólnego. A biorąc pod uwagę „czarne elfy”, już widzę, że zapewne, jak to ostatnio w modzie, najwięcej ma wspólnego z propagandą modnych ideologii. Można się tylko domyślać reszty obowiązkowego dziś „zestawu”.

I tak sobie myślę: gdyby tu był Gandalf, to palnąłby laską w jeden czy drugi durny łeb…

 


 

POLECANE
Dziś Dzień Flagi Rzeczypospolitej Polskiej tylko u nas
Dziś Dzień Flagi Rzeczypospolitej Polskiej

Jak zachować polską tożsamość w dobie zagrożenia wielorakimi totalitaryzmami? Czy będziemy nadal narodem, czy też może „projektem: Polska”?

Kanada sfinansuje operację aktywiście identyfikującemu się jako trans niemowlę tylko u nas
Kanada sfinansuje operację aktywiście identyfikującemu się jako "trans niemowlę"

Szok! Lewicowy aktywista, który identyfikuje się jako "trans dziecko", wygrał z Kanadą. Kraj będzie musiał zafundować mu... operację i męskich, i żeńskich narządów płciowych.

Samuel Pereira: W ciągu czterech minut Tusk pochwalił politykę PiS piętnaście razy tylko u nas
Samuel Pereira: W ciągu czterech minut Tusk pochwalił politykę PiS piętnaście razy

To był chyba rekord. W ciągu niecałych 4 minut premier 15 razy albo chwalił politykę Prawa i Sprawiedliwości albo się z nią utożsamiał albo ironicznie kpił z tego, co sam otrzymując ją w spadku – zepsuł. Nie chciałbym być gołosłowny, więc z wygłoszonego dziś orędzia szefa rządu, wybrałem konkretne cytaty, które z przyjemnością przełożę z mowy trawy na język faktów. Zaczynamy!

Karol Nawrocki w Białym Domu. Spotkał się z ważnymi politykami Wiadomości
Karol Nawrocki w Białym Domu. Spotkał się z ważnymi politykami

Obywatelski kandydat na prezydenta Karol Nawrocki w czwartek udał się z wizytą do Waszyngtonu. Podczas uroczystości z okazji Narodowego Dnia Modlitwy w Białym Domu spotkał się m.in. z sekretarzem stanu USA Marco Rubio.

Donald Trump podjął decyzję ws. nowego ambasadora USA przy ONZ Wiadomości
Donald Trump podjął decyzję ws. nowego ambasadora USA przy ONZ

Prezydent USA Donald Trump oświadczył w czwartek, że Mike Waltz, dotychczas pełniący rolę doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego, zostanie ambasadorem Stanów Zjednoczonych przy ONZ. Jego rolę tymczasowo obejmie sekretarz stanu Marco Rubio.

Izraelski atak na Strefę Gazy. Są ofiary śmiertelne Wiadomości
Izraelski atak na Strefę Gazy. Są ofiary śmiertelne

- Co najmniej 24 osoby zginęły w czwartek i poprzedzającą go noc w izraelskich atakach na Strefę Gazy - poinformowała obrona cywilna, cytowana przez AFP. Izrael od dwóch miesięcy blokuje pomoc humanitarną. Szerzy się głód, zdesperowani ludzie kradną żywność i leki - alarmują organizacje pozarządowe.

USA i Ukraina zawarły umowę ws. minerałów. Jest komentarz Wołodymyra Zełenskiego polityka
USA i Ukraina zawarły umowę ws. minerałów. Jest komentarz Wołodymyra Zełenskiego

Prezydent Wołodymyr Zełenski w czwartek określił umowę z USA w sprawie minerałów jako prawdziwie równe i sprawiedliwe porozumienie oraz pierwszy wynik jego spotkania w Watykanie z prezydentem USA Donaldem Trumpem przed pogrzebem papieża Franciszka.

Karol Nawrocki z wizytą w Waszyngtonie. W planie kilka ważnych spotkań Wiadomości
Karol Nawrocki z wizytą w Waszyngtonie. W planie kilka ważnych spotkań

Jak informuje stacja Telewizja Republika obywatelski kandydat na prezydenta Karol Nawrocki w czwartek udał się z wizytą do Waszyngtonu. Wziął udział w Narodowym Dniu Modlitwy w ogrodzie różanym w Białym Domu. Spotkanie poprowadził prezydent USA Donald Trump.

Marine Le Pen nie zamierza ustępować. Chodzi o wybory prezydenckie polityka
Marine Le Pen nie zamierza ustępować. Chodzi o wybory prezydenckie

W czwartek podczas tradycyjnego wiecu Zjednoczenia Narodowego na Narbonie Marine Le Pen zapewniła, że będzie walczyć o to, by móc kandydować w wyborach prezydenckich w 2027 roku.

Komunikat dla mieszkańców Gdyni Wiadomości
Komunikat dla mieszkańców Gdyni

W czasie długiego weekendu majowego komunikacja miejska w Gdyni, Gdańsku i pociągi PKP SKM będą kursowały według zmienionych rozkładów jazdy. Zmiany dotyczą zarówno linii autobusowych i trolejbusowych organizowanych przez ZKM w Gdyni, jak i pociągów PKP SKM na trasie Gdańsk–Wejherowo.

REKLAMA

[Felieton „TS”] Cezary Krysztopa: Gandalf palnąłby laską w łeb

Można powiedzieć, że wychowałem się na „Władcy Pierścieni”. A w ogóle nie wierzyłem, że ta książka istnieje. Pamiętam, kiedy kolega na wsi opowiadał mi o niej po nocy na ławeczce, gdzie uskuteczniało się letnie życie towarzyskie okolicznej młodzieży.
 [Felieton „TS”] Cezary Krysztopa: Gandalf palnąłby laską w łeb
/ pixabay.com

Miałem wtedy może 15 lat, może mniej. A były lata 80. Wszystko było szare i byle jakie. Nawet rozgrzewająca krew dzieciakom na początku lat 80. „Załoga G” od dawna nie leciała już w telewizji.

A kolega opowiadał o Książce tak wspaniałej, że nie miała prawa istnieć. Miała wszystko, czego oczekiwałem od książek, bezustannie grzebiąc w ich stosach w przeróżnych antykwariatach. Wielką przygodę, rycerzy, krasnoludy, elfy, dobro, odwagę, ideę. Ta opowieść wydawała mi się tak doskonale pasować do moich oczekiwań, że byłem głęboko przekonany, że kolega ją zmyślił, wiedząc, że w ten sposób łatwo mnie wkręci.

Wyobrażacie sobie, co się ze mną działo, kiedy po raz pierwszy dostałem do ręki „Hobbita”, a zaraz potem „Władcę Pierścieni”? Po prostu te książki połykałem, żyłem nimi, byłem Bilbem, Frodem, Boromirem, Bombadilem, Legolasem, Gimlim, wszystkimi na raz i każdym z osobna. Projektowałem im zbroje, portretowałem Aragorna, Smauga, Gandalfa. „Trylogia” jest jedną z tych nielicznych książek, których końca czytania żałowałem. A potem przeczytałem ją jeszcze raz. I jeszcze, jeszcze. Sam już nie wiem, ile razy, za każdym razem odkrywając coś nowego.

Nie wierzyłem również w możliwość ekranizacji książki. Zbyt wiele wątków, zbyt złożony świat. W końcu jednak po latach się dokonała. Skłamałbym, gdybym napisał, że nie była dla mnie wielkim wydarzeniem, a właściwie trzema wydarzeniami. Ale miałem również niedosyt. To, że Rohirrimów, naród ewidentnie „polski”, przedstawiono nie wiedzieć czemu w estetyce „Wikingów”, którzy mieli niewiele wspólnego z końmi, mogę wybaczyć, ostatecznie autorzy mieli prawo wyobrażać ich sobie inaczej, ale spłaszczenie historii do poziomu „widowiska” czy wręcz kastracja niektórych istotnych wątków już mnie mocno bolała.

A potem katastrofa ekranizacji „Hobbita”, małej książeczki rozepchanej do rozmiarów trzech wielkich widowisk filmowych, trudno się nie domyślić z jakich powodów. Bez zachowania lekkości oryginału, jakby ktoś próbował „powtórzyć sukces komercyjny” bez zważania na konsekwencje.

I teraz patrzę sobie na zwiastun serialu jednej z platform streamingowych. Niby serialu „Tolkienowskiego” o „powstaniu pierścieni władzy”. Już widzę, że z Tolkienem ma to niewiele wspólnego. A biorąc pod uwagę „czarne elfy”, już widzę, że zapewne, jak to ostatnio w modzie, najwięcej ma wspólnego z propagandą modnych ideologii. Można się tylko domyślać reszty obowiązkowego dziś „zestawu”.

I tak sobie myślę: gdyby tu był Gandalf, to palnąłby laską w jeden czy drugi durny łeb…

 



 

Polecane
Emerytury
Stażowe