Jan Pietrzak dla "TS": Czy złodziejstwo jest konstytucyjne?

Ten sam prezydent, który podpisywał obecną konstytucję, bardzo wygodną dla złodziei. Gdyby przedwojenne mienie zostało zwrócone prawowitym właścicielom, krzywda by spotkała aktyw peerelu, który przyzwyczaił się, że jest właścicielem „całokształtu”. Filozofia prywatyzacyjna III RP, uchwalona przez szulerów przy okrągłym stoliku, wynikała z pomysłu, by niczego nie oddawać, wszystko rozkradać. W tym gronie kursowało powiedzonko, że kto chce być kapitalistą, pierwszy milion musi ukraść. Dziesięć przykazań bożych nie ma mocy konstytucyjnej. Pani prezydent jako samorządowa władza respektuje rozdział państwa od kościoła i w godzinach pracy ma prawo nie pamiętać o siódmym przykazaniu.
Taką ma pragmatykę służbową, związaną ze stylem partii, której jest wiceprzewodniczącą.
Jak wiadomo, co partia to styl. Styl dominujący w jej partii określają afery: hazardowa, taśmowa, stoczniowa, informatyczna, gazowa, Pendolino, podwykonawców, paliwowa, VAT-owska, Amber Gold… z dziką reprywatyzacją włącznie. Zatem złodziejskie afery PO były konstytucyjne, a sejmowa komisja do ich wyjaśnienia – nie. Taki kit nam wciska pewna bufetowa. Smacznego.
Jan Pietrzak
Artykuł pochodzi z najnowszego numeru "TS" (27/2017) do kupienia w wersji cyfrowej tutaj.
#REKLAMA_POZIOMA#