Putin traci swoich najlepszych ludzi. „Zginął cały oddział specnazu GRU”

Doborowe formacje rosyjskie, jak wojska powietrznodesantowe i oddziały specnazu, ponoszą dotkliwe straty na Ukrainie; na wojnie giną najczęściej ochotnicy, a w ostatnich dniach - niedawno zmobilizowani. Informuje o tym w piątek rosyjska redakcja BBC.
Prezydent Rosji Władimir Putin Putin traci swoich najlepszych ludzi. „Zginął cały oddział specnazu GRU”
Prezydent Rosji Władimir Putin / fot. PAP/EPA/RAMIL SITDIKOV / KREMLIN POOL / SPUTNIK

Oceny te BBC publikuje w swoich najnowszych wyliczeniach, dotyczących strat armii rosyjskiej na Ukrainie. Od kilku miesięcy, wspólnie z rosyjskim niezależnym portalem Mediazona, BBC zbiera publiczne informacje o śmierci i pogrzebach poległych na wojnie (np. posty krewnych, doniesienia w regionalnych mediach i oświadczenia władz lokalnych). Na podstawie tych otwartych źródeł tworzy wykaz potwierdzonych, imiennych strat.

Giną najlepsi ludzie Putina

Według stanu z 14 października BBC potwierdziła w ten sposób śmierć na Ukrainie 7500 wojskowych rosyjskich. W walkach "nadal znaczne straty ponoszą jednostki najbardziej elitarne, w tym specnaz GRU [siły specjalne rosyjskiego wywiadu wojskowego - przyp. red.]" – podkreśla BBC. Wśród tych potwierdzonych nazwisk ponad 2200 wojskowych należało do oddziałów doborowych: specnazu, piechoty morskiej i lotnictwa wojskowego.

Tylko podczas nieudanej operacji obrony Łymanu, miasta w obwodzie donieckim, zginął cały oddział specnazu GRU z miasta Togliatti. "Oddziały te, jak i inne elitarne jednostki armii rosyjskiej i Rosgwardii ponoszą dotkliwe straty w trakcie wojny na terytorium Ukrainy, ponieważ są systematycznie używane do rozwiązywania niewłaściwych dla nich zadań" – ocenia BBC.

Wśród osób z wykazu BBC 21 proc. było żołnierzami piechoty i ten rodzaj wojsk ponosi największe straty. 14 proc. - to wojskowi z oddziałów powietrznodesantowych. Wcześniej, do początku sierpnia, odsetek zabitych z tych wojsk sięgał 20 procent.

Z otwartych źródeł można sądzić, że wiele oddziałów wojsk powietrznodesantowych poniosło znaczne straty, jeśli chodzi o zabitych i rannych, dlatego nie mogą już one uczestniczyć w takim zakresie jak wcześniej w operacjach na pierwszej linii

– wskazuje BBC.

Giną pierwsi zmobilizowani

Giną mężczyźni powołani do armii w ramach ogłoszonej trzy tygodnie temu mobilizacji. Pierwsze nieoficjalne doniesienia o zabitych pojawiły się na początku tygodnia. 13 października władze po raz pierwszy potwierdziły oficjalnie te straty: w obwodzie czelabińskim administracja poinformowała o śmierci pięciu mieszkańców wysłanych na wojnę. Jak podaje BBC, sądząc z otwartych źródeł, na wojnie zginęło dotąd 11 zmobilizowanych, w większości - mieszkańców Uralu i Syberii.

Większość z nich przybyła do komisji wojskowych 25-28 września i zginęła w strefie walk po niecałych dwóch tygodniach. Oznacza to, że przed wysłaniem na front zmobilizowani mieli najwyżej siedem-dziesięć dni na przygotowanie, co według ocen specjalistów nie wystarcza nawet do odświeżenia umiejętności ludzi, mających już doświadczenie w działaniach bojowych

– zaznacza BBC.

Ocenia także, że obecnie główny ciężar szturmu biorą na siebie podczas walk oddziały tzw. prywatnych firm wojskowych i ochotników. Ci ostatni - którzy niekiedy są "przymusowymi ochotnikami", ponoszą największe straty, bo często jadą na front po szkoleniu trwającym 3-10 dni.

Liczba 7500 potwierdzonych zabitych wojskowych nie odzwierciedla realnych strat armii rosyjskiej na Ukrainie; realna liczba pochowanych w Rosji żołnierzy, którzy zginęli na Ukrainie może być co najmniej dwa razy wyższa - zastrzega BBC. Przypomina, że według wywiadu brytyjskiego do września br. Rosja straciła na Ukrainie 25 tys. żołnierzy. Sztab Generalny ukraińskiej armii ocenia straty Moskwy na 60 tys. ludzi.


 

POLECANE
Cała Polska śpiewa z nami, wpie.dalać z płodziakami. Koszmar przed aborcyjną przychodnią w Warszawie [VIDEO] gorące
"Cała Polska śpiewa z nami, wpie.dalać z płodziakami". Koszmar przed aborcyjną "przychodnią" w Warszawie [VIDEO]

8 marca, przy ul. Wiejskiej 9 w Warszawie otwarto pierwszą w Polsce "przychodnię" aborcyjną "Abotak". Od tamtej pory przed placówką trwają protesty prolajferów i kontrprotesty aborcjonistów. W sieci pojawiły się nagrania z jednego z protestów.

„Naród się wkurzy”. Wałęsa apeluje do Trzaskowskiego przed wyborami polityka
„Naród się wkurzy”. Wałęsa apeluje do Trzaskowskiego przed wyborami

Były prezydent Lech Wałęsa w rozmowie z „Rzeczpospolitą” ostrzegł, że Polska stoi na granicy wewnętrznego konfliktu. Jego zdaniem, jeśli wybory prezydenckie wygrają prawicowi kandydaci, kraj może pogrążyć się w chaosie.

Nowy projekt księżnej Kate poruszył Brytyjczyków Wiadomości
Nowy projekt księżnej Kate poruszył Brytyjczyków

Księżna Kate, która sama zmagała się z nowotworem, teraz wspiera innych pacjentów onkologicznych w wyjątkowy sposób. Pałac Kensington oraz Królewskie Towarzystwo Ogrodnicze ogłosiły niezwykłą inicjatywę - powstała specjalna odmiana róży, nazwana imieniem księżnej.

Dramat na Mazowszu. Helikopter runął na ziemię z ostatniej chwili
Dramat na Mazowszu. Helikopter runął na ziemię

W sobotnie popołudnie we wsi Stopin, w województwie mazowieckim, doszło do groźnie wyglądającego wypadku z udziałem śmigłowca. Mała maszyna runęła na pole podczas próby awaryjnego lądowania. Na pokładzie znajdowało się dwóch mężczyzn.

Alarmujące dane o przemocy domowej w Niemczech. Rząd szuka rozwiązań z ostatniej chwili
Alarmujące dane o przemocy domowej w Niemczech. Rząd szuka rozwiązań

W Niemczech rośnie liczba przypadków przemocy domowej. Według najnowszych danych zebranych przez gazetę „Welt am Sonntag” od urzędów kryminalnych w poszczególnych landach, tylko w ubiegłym roku zgłoszono ponad 266 tysięcy ofiar. To wzrost o 4 procent w porównaniu z rokiem 2023. Eksperci zaznaczają jednak, że skala zjawiska jest znacznie większa – wiele osób nie decyduje się na zgłoszenie przemocy z obawy przed sprawcą, wstydem lub brakiem wiary w skuteczność pomocy.

Walczyło o nią wielu. Na licytacji w Oslo padł prawdziwy rekord Wiadomości
"Walczyło o nią wielu". Na licytacji w Oslo padł prawdziwy rekord

Wybita w Bydgoszczy XVII-wieczna złota "moneta chocimska" Zygmunta III Wazy została sprzedana na sobotniej aukcji w Oslo za 19,2 mln koron, czyli ok. 7 mln zł. To najwyższa cena osiągnięta za podobny obiekt w historii Skandynawii.

Nowe doniesienia ws. Szczęsnego. Trener Barcelony powiedział to wprost Wiadomości
Nowe doniesienia ws. Szczęsnego. Trener Barcelony powiedział to wprost

FC Barcelona przygotowuje się do wielkiego starcia z Realem Madryt w 35. kolejce La Liga. Przed niedzielnym El Clasico na konferencji prasowej pojawił się trener Hansi Flick, który nie tylko zapowiedział skład, ale też odniósł się do przyszłości Wojciecha Szczęsnego w klubie.

Szef MON pogratulował polskim pilotom. Chodzi o ważne szkolenie w USA Wiadomości
Szef MON pogratulował polskim pilotom. Chodzi o ważne szkolenie w USA

Wicepremier, minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz pogratulował w sobotę polskim pilotom, którzy ukończyli pierwszy etap szkolenia na samolotach F-35 w USA. Podkreślił, że żołnierze ci wzmacniają polskie zdolności obronne.

Sprawa śmierci 3-latki ze Słupska. Są zarzuty dla rodziców z ostatniej chwili
Sprawa śmierci 3-latki ze Słupska. Są zarzuty dla rodziców

Dożywocie grozi rodzicom 3-letniej dziewczynki, która z rozległymi oparzeniami ciała trafiła w piątek do szpitala w Słupsku. Mimo starań lekarzy dziecko zmarło.

Stanowski po spotkaniu z Nawrockim: „Zapamiętam to na długo” pilne
Stanowski po spotkaniu z Nawrockim: „Zapamiętam to na długo”

W piątek wieczorem odbyła się debata kandydatów na prezydenta, podczas której Krzysztof Stanowski wezwał Karola Nawrockiego do wyjaśnień dotyczących zakupu kawalerki w Gdańsku. Po wydarzeniu do Stanowskiego podszedł Karol Nawrocki. "Powiem wam, że dla mnie te wybory to także kolekcjonowanie w głowie pewnych scenek. Jedną z nich zapamiętam na długo" - opisuje swoją rozmowę z Nawrockim dziennikarz.

REKLAMA

Putin traci swoich najlepszych ludzi. „Zginął cały oddział specnazu GRU”

Doborowe formacje rosyjskie, jak wojska powietrznodesantowe i oddziały specnazu, ponoszą dotkliwe straty na Ukrainie; na wojnie giną najczęściej ochotnicy, a w ostatnich dniach - niedawno zmobilizowani. Informuje o tym w piątek rosyjska redakcja BBC.
Prezydent Rosji Władimir Putin Putin traci swoich najlepszych ludzi. „Zginął cały oddział specnazu GRU”
Prezydent Rosji Władimir Putin / fot. PAP/EPA/RAMIL SITDIKOV / KREMLIN POOL / SPUTNIK

Oceny te BBC publikuje w swoich najnowszych wyliczeniach, dotyczących strat armii rosyjskiej na Ukrainie. Od kilku miesięcy, wspólnie z rosyjskim niezależnym portalem Mediazona, BBC zbiera publiczne informacje o śmierci i pogrzebach poległych na wojnie (np. posty krewnych, doniesienia w regionalnych mediach i oświadczenia władz lokalnych). Na podstawie tych otwartych źródeł tworzy wykaz potwierdzonych, imiennych strat.

Giną najlepsi ludzie Putina

Według stanu z 14 października BBC potwierdziła w ten sposób śmierć na Ukrainie 7500 wojskowych rosyjskich. W walkach "nadal znaczne straty ponoszą jednostki najbardziej elitarne, w tym specnaz GRU [siły specjalne rosyjskiego wywiadu wojskowego - przyp. red.]" – podkreśla BBC. Wśród tych potwierdzonych nazwisk ponad 2200 wojskowych należało do oddziałów doborowych: specnazu, piechoty morskiej i lotnictwa wojskowego.

Tylko podczas nieudanej operacji obrony Łymanu, miasta w obwodzie donieckim, zginął cały oddział specnazu GRU z miasta Togliatti. "Oddziały te, jak i inne elitarne jednostki armii rosyjskiej i Rosgwardii ponoszą dotkliwe straty w trakcie wojny na terytorium Ukrainy, ponieważ są systematycznie używane do rozwiązywania niewłaściwych dla nich zadań" – ocenia BBC.

Wśród osób z wykazu BBC 21 proc. było żołnierzami piechoty i ten rodzaj wojsk ponosi największe straty. 14 proc. - to wojskowi z oddziałów powietrznodesantowych. Wcześniej, do początku sierpnia, odsetek zabitych z tych wojsk sięgał 20 procent.

Z otwartych źródeł można sądzić, że wiele oddziałów wojsk powietrznodesantowych poniosło znaczne straty, jeśli chodzi o zabitych i rannych, dlatego nie mogą już one uczestniczyć w takim zakresie jak wcześniej w operacjach na pierwszej linii

– wskazuje BBC.

Giną pierwsi zmobilizowani

Giną mężczyźni powołani do armii w ramach ogłoszonej trzy tygodnie temu mobilizacji. Pierwsze nieoficjalne doniesienia o zabitych pojawiły się na początku tygodnia. 13 października władze po raz pierwszy potwierdziły oficjalnie te straty: w obwodzie czelabińskim administracja poinformowała o śmierci pięciu mieszkańców wysłanych na wojnę. Jak podaje BBC, sądząc z otwartych źródeł, na wojnie zginęło dotąd 11 zmobilizowanych, w większości - mieszkańców Uralu i Syberii.

Większość z nich przybyła do komisji wojskowych 25-28 września i zginęła w strefie walk po niecałych dwóch tygodniach. Oznacza to, że przed wysłaniem na front zmobilizowani mieli najwyżej siedem-dziesięć dni na przygotowanie, co według ocen specjalistów nie wystarcza nawet do odświeżenia umiejętności ludzi, mających już doświadczenie w działaniach bojowych

– zaznacza BBC.

Ocenia także, że obecnie główny ciężar szturmu biorą na siebie podczas walk oddziały tzw. prywatnych firm wojskowych i ochotników. Ci ostatni - którzy niekiedy są "przymusowymi ochotnikami", ponoszą największe straty, bo często jadą na front po szkoleniu trwającym 3-10 dni.

Liczba 7500 potwierdzonych zabitych wojskowych nie odzwierciedla realnych strat armii rosyjskiej na Ukrainie; realna liczba pochowanych w Rosji żołnierzy, którzy zginęli na Ukrainie może być co najmniej dwa razy wyższa - zastrzega BBC. Przypomina, że według wywiadu brytyjskiego do września br. Rosja straciła na Ukrainie 25 tys. żołnierzy. Sztab Generalny ukraińskiej armii ocenia straty Moskwy na 60 tys. ludzi.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe