„To czynnik, który może wyjaśniać, dlaczego w takiej sytuacji Tusk broni Sikorskiego”

W poniedziałkowej rozmowie na antenie Radia ZET były szef MSZ Radosław Sikorski wygłosił szokującą opinię, która – podobnie jak w przypadku feralnego tweeta polityka nt. zniszczenia gazociągów Nord Stream – została wykorzystana przez rosyjską propagandę. Mało tego, rzeczniczka prasowa Kremla Maria Zacharowa uznała wypowiedź Sikorskiego za potwierdzenie podejrzeń, jakie miała Rosja w tej sprawie, co więcej, nazwała go „orędownikiem prawa międzynarodowego”.
– Pan wierzy, że rząd PiS-u przez moment myślał o rozbiorze Ukrainy? – spytał Sikorskiego red. Bogdan Rymanowski w Radiu ZET.
– Myślę, że miał moment zawahania w pierwszych 10 dniach wojny, wtedy gdy wszyscy nie wiedzieliśmy, jak ona pójdzie, że może Ukraina upadnie. I gdyby nie bohaterstwo Zełenskiego i pomoc Zachodu, różnie mogłoby być – odparł Sikorski.
Czytaj więcej: Nie trzeba było długo czekać. Sikorski bohaterem rosyjskiej propagandy
Pytany o tę wypowiedź przewodniczący PO Donald Tusk zbagatelizował jej znaczenie, ba, stwierdził, że Sikorski walczył z Rosjanami w Afganistanie, więc trudno go podejrzewać o sprzyjanie temu krajowi.
Prof. Grochmalski: Sprawa Smoleńska głęboko tkwi w podświadomości Tuska
W rozmowie z red. Piotrem Kubiakiem prof. Piotr Grochmalski z Instytutu Studiów Strategicznych na Wydziale Bezpieczeństwa Narodowego Akademii Sztuki Wojennej w Warszawie odniósł się do insynuacji Sikorskiego i reakcji Donalda Tuska.
Swego czasu napisałem analizę dotyczącą tak zwanej teczki smoleńskiej. Teczka katyńska, która może nie do końca istnieć w świadomości społecznej, ma numer jeden w sowieckich archiwach. Sekretarz generalny sowieckiej partii, kończąc urzędowanie, zawsze przekazywał tajne dokumenty. Wśród nich teczka katyńska była dla sowieckiej strony najważniejsza. Jestem przekonany, że z oczywistych powodów istnieje tak zwana teczka smoleńska, która też jest kluczowa z punktu widzenia oddziaływania i skutków
– powiedział profesor i wskazał na przesłanki potwierdzające jego tezę.
Sam Donald Tusk powiedział, że czasami, jak idzie ulicą, ma refleksję, że co najmniej piąta osoba, którą mija, widzi w nim mordercę czy człowieka, który wraz z Putinem doprowadził do śmierci prezydenta albo przyczynił się do tej śmierci. To fragment jego książki, gdzie on pisze o tego typu sytuacji i pokazuje, że sprawa Smoleńska głęboko tkwi w jego podświadomości. Podczas żadnej z rocznic katastrofy smoleńskiej nie wspomniał o tym wydarzeniu, w zasadzie było wyraźnie widać, że unika tego jak ognia, a raptem wyraża się w ten sposób. Mówię o tym, bo to czynnik, który może wyjaśniać, dlaczego w takiej sytuacji Tusk broni Sikorskiego, kiedy to, co on powiedział, jest dokładnie tym, czego oczekiwała strona rosyjska od momentu, kiedy w wojnie informacyjnej temat, o którym powiedział Sikorski, stał się tematem numer jeden na poziomie głównych postaci
– podkreślił prof. Grochmalski. Przypomniał, że już kiedyś pojawiły się podobne insynuacje.
Pamiętajmy, że ten wątek został wprowadzony przez propagandę rosyjską już podczas wydarzeń na Białorusi. Tamtejsza ekipa wynajęła z Moskwy superspeców od wojny informacyjnej, którzy nadali narrację, że wszystko, co się dzieje, jest konsekwencją NATO-wskich i polskich planów doprowadzenia do rozbioru Białorusi. Tego typu narracja znów została wykorzystana przy okazji wojny na Ukrainie
– podsumował ekspert.