[Tylko u nas] Aleksandra Jakubiak OV: Wasz własny język

„Nieznajomość Pisma Świętego jest nieznajomością Chrystusa” - św. Hieronim ze Strydonu.
/ pixabay.com/omeryuzerr

Usłyszeć Boga

Bywa, że z niezmierzonym i wszechmocnym Stwórcą wszechświata można poczuć się jak stare, dobre małżeństwo. Nośnikiem i narzędziem takiej bliskości jest słowo Boże. Ale jak dojść do takiego stopnia zażyłości?

Kiedyś jedna z osób, której pomagałam przygotowywać się do sakramentów, zapytała o „spotkanie z żywym Bogiem”. Stwierdziła, że tyle słyszy o Bogu, który wchodzi w relację z człowiekiem, o tym, że takie spotkanie przemienia życie, ale nigdy nie miała możliwości czegoś takiego doświadczyć. Wtedy osobie tej nie przyszło nawet do głowy, że doświadczenie takie może być nie tylko wyrywkowym epizodem, ale także stanem, w którym się trwa. Jej pytanie drąży mnie wewnętrznie, jak bowiem wyrazić niewyrażalne? Z drugiej strony, Bóg przecież rzeczywiście na wszelkie sposoby szuka człowieka, wypatruje każdego przejawu naszego kierowania się ku Niemu.

Bóg może mówić do człowieka w bardzo wielu formach, zależy to w dużej mierze od rodzaju ludzkiej wrażliwości i otwartości na Boże działanie. Kiedy prześledzimy choćby żywoty znanych nam świętych, to widać, że są sposoby przemawiania Boga do duszy, które należy dobrze rozeznać, istnieją jednak dwie rzeczywistości dające pewność Bożej obecności - jedną z nich jest Najświętszy Sakrament, drugą Pismo święte. Możemy oczywiście zarówno przystępować do Eucharystii, jak i słuchać czytań podczas liturgii i nie doznawać obecności Boga, ale to już kwestia kondycji wiary oraz stanu duchowego, w którym się właśnie znajdujemy.

Myślę, że nie tylko z okazji dzisiejszej Niedzieli Biblijnej, warto o słowie Boga skierowanym do ludzi porozmawiać, a jeszcze lepiej po prostu do niego sięgnąć.

Jak czytać?

Jest wiele szkół i sposobów lektury i modlitwy słowem Bożym. Żeby jednak w ogóle zacząć swoją przygodę w tej dziedzinie, trzeba uświadomić sobie, że w całym Piśmie Chrystus JEST. Odwieczne Słowo Boga - Jego jednorodzony Syn jest w słowie, jakie Bóg kieruje do nas. 

W drugiej kolejności potrzeba informacji, co do gatunku, kontekstu powstania i autora danej księgi. Potrzebne jest, by wiedzieć, czy to, co czytamy to gatunek literacki, który trzeba odczytywać symbolicznie czy też kronikarski zapis faktycznych wydarzeń, potrzeba nam wiedzieć w jakich okolicznościach osadzona była codzienność autora księgi, czy był człowiekiem wykształconym, czy czasy, w których żył były okresem dobrobytu czy wręcz przeciwnie - przegranych wojen, biedy i niewoli. Te wszystkie okoliczności wpływały na jego postrzeganie rzeczywistości. Natchnienie świętych ksiąg nie polega bowiem na tym, że Bóg - na styl New Age - znajdował sobie człowieka, którego traktował niczym medium i wlewał mu do głowy przekaz, a całość procesu odbywała się niejako bez udziału autora. Bóg nie po to dawał nam wolność, żeby ją w taki sposób łamać, to nie Jego styl. Autor działając pod natchnieniem Ducha Świętego dawał światu Boży przekaz, jednak wnosił w to cały bagaż własnych doświadczeń, był człowiekiem swoich czasów, np. w pryzmacie ówczesnej wiedzy postrzegał i tłumaczył świat. Natchnienie Ducha to nie magia, dlatego warto znać kontekst powstania danego dzieła, które wchodzi w skład kanonu Pisma świętego. Znalezienie tych wszystkich informacji nie jest trudne, wystarczy przeczytać krótki wstęp, którym opatrzona jest każda księga.

Jak już powiedziałam nieco wcześniej, w ciągu swej historii, Kościół - doświadczeniem różnych osób i szkół - wypracowywał sposoby upraszczające drogę do spotkania Boga w słowie. Do najpopularniejszych należą medytacja i kontemplacja ignacjańska oraz Lectio divina (lektura, medytacja, modlitwa słowem i kontemplacja - wsłuchiwanie się w Boga). Obie te formy są niezwykle owocne, przenoszą nas w inny wymiar relacji, jednak by każdą z metod przyswoić i praktykować, potrzeba nauki i praktyki. Rekolekcje ignacjańskie i Lectio divina odbywają się w Polsce w wielu ośrodkach i z serca je każdemu polecam, nie chodzi mi jednak w tym krótkim tekście o to, by prowadzić ekspresowe kursy metod modlitewnych.

A co jeśli noszę w sercu głębokie pragnienie spotykania Boga w jego słowie, ale nie znam żadnych metod? Po prostu usiądź, weź Pismo święte do ręki i zacznij je czytać. Na początek najlepiej tzw. Lectio continua, czyli czytanie po kolei. Weź np. którąś z Ewangelii synoptycznych (św. Mateusza, Marka lub Łukasza) i zacznij czytać po fragmencie, w miarę możliwości codziennie, wystarczy kilka minut. Niech nie będą to fragmenty zbyt długie. Czytaj i proś Chrystusa o światło do poznania Go. Przecież nie da rady pokochać serio kogoś, kogo nie znamy. Chciej Go poznać, resztę zostaw Jemu. Słowo Boże nie bez kozery nazywane jest żywym słowem, to nie jakieś opowieści, to słowo, które „oddycha”, ono bardziej czyta nas niż my je. Ono samo zacznie się do Was odzywać. Coś, co czytało lub słuchało się wiele razy, raptem ożywa, mówi i z precyzją najznamienitszego łucznika trafia w ten punkt naszego życia, który wymaga Bożej reakcji - miłości, uwolnienia, uzdrowienia, zagojenia etc.

Spotkać Boga

Nikt, kto spotkał Boga nie ma wątpliwości, z kim miał do czynienia. Przekazać to innym, znacznie trudniej. Są oczywiście tysiące świadectw działania Boga w ludzkim życiu, jednak nigdy żadne świadectwo nie przemówi do nas tak silnie, jak realne stanięcie z Bogiem twarzą w twarz przez Jego słowo lub czyn, dlatego że każdy z nas jest inny i jeden tylko Bóg wie, jaką strunę poruszyć w naszej duszy, by nas przemienić, by dać nam się rozpoznać. Bez tego spotkania lub raczej spotykania, nie tylko kochanie, ale i naśladowanie Go byłoby niezmiernie trudne.

Kiedyś miałam napisać kilka ogólnych słów o spotkaniu z Bogiem, o języku tego spotkania. Zachodziłam w głowę, jak tego dokonać. Z pomocą przyszedł mi wtedy jeden misjonarz i jego nieoczekiwana opowieść - było w Afryce plemię, które dawno temu zostało podbite przez inne, większe, bardziej waleczne i śmiałe. Od lat traktowani jak niewolnicy, nieomal zapomnieli jak naprawdę się nazywają. Sami mówili o sobie - gdyż tak nauczyli ich ciemiężcy - syn psa i córka suki. Do tego plemienia trafił dawno temu polski misjonarz i ludzie ci dość łatwo uwierzyli w Chrystusa. Pod natchnieniem Ducha Świętego człowiek ów rozeznał, że plemię potrzebuje, by przetłumaczyć słowa Ewangelii na ich język. Nie mówiąc im nic, pracował nad tłumaczeniem wiele lat. Było to zadanie o tyle trudne, że język ów różnił się od europejskich nie tylko w kwestii leksykalnej i gramatycznej, ale także mentalnej. W końcu dzieło misjonarza zostało ukończone. Zachowując tajemnicę do ostatniej chwili, na niedzielnej Mszy św. kapłan przeczytał Ewangelię w ich własnym języku. Nastała cisza. Po chwili odezwała się starsza plemienia i powiedziała coś takiego: od tej chwili nie możemy już nazywać się dziećmi psa, bo sam Bóg zdecydował się mówić w naszym języku. W taki sposób dokonało się uwolnienie tego ludu z ich wewnętrznego niewolnictwa. Po prostu nie mieściło się im w głowie, że wszechmocny Stwórca mógłby zniżać się do czegoś niegodnego, skoro więc ich język był godny, by Bóg chciał go znać i mówić w nim, to i oni byli godni nazywać się ludźmi.

W twoim języku

Bóg zna moją i twoją biedę, grzechy, upokorzenia, klęski, odrzucenia. Widzi jak na dłoni wszystkie momenty doznanego i spowodowanego zła. I chce mówić do ciebie w twoim własnym języku, w języku twojego serca, który zna tylko On. Języku, o którym być może nie wiedziałeś, że w ogóle istnieje. Masz swój język, masz swoje imię i masz swojego Ojca, który ci je nadaje. Tylko daj Mu szansę odezwać się do ciebie.

Na początku pisałam, że można z Bogiem czuć się czasem, niczym stare, dobre małżeństwo. Po dziesiątkach, setkach wspólnie przeżytych cierpień i radości, w których rozmawialiście ze sobą w Jego słowie do ciebie i twoim słowie do Niego. Powie w końcu: „A pamiętasz…” lub „To tak samo, jak w…” i użyje imion, miejsc, chwil z Pisma świętego, które odwołują Was do przeżyć znanych tylko Wam. I nie trzeba będzie wyjaśniać kontekstu i sytuacji, bo po jednym słowie złapiesz je w lot, bo będzie Was łączyć wspólna przeszłość, wspólny kod, wspólny bagaż. I choćby pozbawiono cię po ludzku wszystkiego, tej wspólnej historii i tej tożsamości, którą On ci nada, nikt ci nie zabierze.


 

POLECANE
Afera korupcyjna w ukraińskim parlamencie. Zarzuty wobec grupy deputowanych z ostatniej chwili
Afera korupcyjna w ukraińskim parlamencie. Zarzuty wobec grupy deputowanych

Organy antykorupcyjne Ukrainy poinformowały w poniedziałek o zarzutach wobec uczestników zorganizowanej grupy przestępczej, która działała w Radzie Najwyższej (parlamencie) tego kraju. Wśród podejrzanych jest pięciu deputowanych.

Wody Polskie odrzucają roszczenia gminy Tolkmicko po lipcowej powodzi z ostatniej chwili
Wody Polskie odrzucają roszczenia gminy Tolkmicko po lipcowej powodzi

Z doniesień serwisu portel.pl wynika, że Wody Polskie nie uznały roszczeń finansowych gminy Tolkmicko związanych z lipcową powodzią i w związku z tym odmawiają miastu zwrotu poniesionych kosztów. Chodzi o ponad 757 tys. zł wydanych na akcję ratowniczą, usuwanie skutków zalania i zabezpieczenie terenu. Stanowisko w tej sprawie przekazał Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Gdańsku.

Złoty prezes NBP tylko u nas
Złoty prezes NBP

Wartość złota w rezerwach Narodowego Banku Polskiego gwałtownie wzrosła w 2025 roku wraz z rekordowymi cenami kruszcu na światowych rynkach. Dzięki konsekwentnej strategii zakupów prowadzonej od kilku lat Polska należy dziś do grona największych posiadaczy złota w Europie, a jego udział w rezerwach walutowych zbliża się do poziomu 20 procent.

Trump: Przeprowadziliśmy atak na port w Wenezueli z ostatniej chwili
Trump: Przeprowadziliśmy atak na port w Wenezueli

Prezydent USA Donald Trump powiedział w poniedziałek, że siły amerykańskie doprowadziły do eksplozji w dokach w jednym z portów w Wenezueli, gdzie przemytnicy narkotyków mieli załadowywać swoje łodzie. Do ataku miało dojść w ubiegłym tygodniu.

Greccy rolnicy blokują drogi i ostrzegają przed Mercosur. Jest apel do Polski z ostatniej chwili
Greccy rolnicy blokują drogi i ostrzegają przed Mercosur. Jest apel do Polski

Greccy rolnicy protestują przeciwko umowie UE z Mercosur i ostrzegają przed jej skutkami dla rolnictwa. W reportażu polsko-greckiej fundacji Hagia Marina pada bezpośredni apel do polskich rolników. „Bez nas, rolników, nie będą mieli co jeść” – podkreślają uczestnicy protestów.

Co Karol Nawrocki powiedział Donaldowi Trumpowi? Marcin Przydacz zdradził kulisy rozmów z ostatniej chwili
Co Karol Nawrocki powiedział Donaldowi Trumpowi? Marcin Przydacz zdradził kulisy rozmów

Szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej Marcin Przydacz zdradził kulisy rozmów Karola Nawrockiego z Donaldem Trumpem w związku z rozmowami pokojowymi ws. wojny na Ukrainie. Co polski prezydent przekazał amerykańskiemu przywódcy?

Prezydent Nawrocki spotka się z Kosiniakiem-Kamyszem, Siemoniakiem i szefami służb z ostatniej chwili
Prezydent Nawrocki spotka się z Kosiniakiem-Kamyszem, Siemoniakiem i szefami służb

W styczniu prezydent Karol Nawrocki spotka się wicepremierem, szefem MON Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem, ministrem Tomaszem Siemoniakiem oraz szefami służb – przekazał PAP rzecznik prezydenta Rafał Leśkiewicz. Dodał, że cieszy zmiana stanowiska strony rządowej ws. spotkania.

Ważny komunikat dla mieszkańców Warszawy z ostatniej chwili
Ważny komunikat dla mieszkańców Warszawy

Stołeczny urząd miasta przypomina o kolejnych zmianach w warszawskiej Strefie Czystego Transportu. Od 1 stycznia 2026 roku zaostrzone zostaną zasady wjazdu dla części pojazdów. Nowe ograniczenia obejmą starsze auta benzynowe i z silnikiem Diesla, jednak dla mieszkańców rozliczających podatki w stolicy przewidziano wyjątki.

Przez Polskę pojedzie pociąg z Przemyśla prosto na lotnisko we Frankfurcie Wiadomości
Przez Polskę pojedzie pociąg z Przemyśla prosto na lotnisko we Frankfurcie

Jednym pociągiem, bez przesiadek, z Przemyśla aż na lotnisko we Frankfurcie nad Menem. Nowe połączenie kolejowe przejedzie przez całą Polskę i połączy wschodnią część kraju z jednym z największych portów lotniczych w Europie.

Ławrow: 91 ukraińskich dronów zaatakowało rezydencję Putina. Jest odpowiedź Zełenskiego z ostatniej chwili
Ławrow: 91 ukraińskich dronów zaatakowało rezydencję Putina. Jest odpowiedź Zełenskiego

W poniedziałek Rosja oskarżyła Ukrainę o próbę ataku dronami na państwową rezydencję Władimira Putina. Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski kategorycznie zaprzeczył tym zarzutom, nazywając je próbą storpedowania negocjacji pokojowych.

REKLAMA

[Tylko u nas] Aleksandra Jakubiak OV: Wasz własny język

„Nieznajomość Pisma Świętego jest nieznajomością Chrystusa” - św. Hieronim ze Strydonu.
/ pixabay.com/omeryuzerr

Usłyszeć Boga

Bywa, że z niezmierzonym i wszechmocnym Stwórcą wszechświata można poczuć się jak stare, dobre małżeństwo. Nośnikiem i narzędziem takiej bliskości jest słowo Boże. Ale jak dojść do takiego stopnia zażyłości?

Kiedyś jedna z osób, której pomagałam przygotowywać się do sakramentów, zapytała o „spotkanie z żywym Bogiem”. Stwierdziła, że tyle słyszy o Bogu, który wchodzi w relację z człowiekiem, o tym, że takie spotkanie przemienia życie, ale nigdy nie miała możliwości czegoś takiego doświadczyć. Wtedy osobie tej nie przyszło nawet do głowy, że doświadczenie takie może być nie tylko wyrywkowym epizodem, ale także stanem, w którym się trwa. Jej pytanie drąży mnie wewnętrznie, jak bowiem wyrazić niewyrażalne? Z drugiej strony, Bóg przecież rzeczywiście na wszelkie sposoby szuka człowieka, wypatruje każdego przejawu naszego kierowania się ku Niemu.

Bóg może mówić do człowieka w bardzo wielu formach, zależy to w dużej mierze od rodzaju ludzkiej wrażliwości i otwartości na Boże działanie. Kiedy prześledzimy choćby żywoty znanych nam świętych, to widać, że są sposoby przemawiania Boga do duszy, które należy dobrze rozeznać, istnieją jednak dwie rzeczywistości dające pewność Bożej obecności - jedną z nich jest Najświętszy Sakrament, drugą Pismo święte. Możemy oczywiście zarówno przystępować do Eucharystii, jak i słuchać czytań podczas liturgii i nie doznawać obecności Boga, ale to już kwestia kondycji wiary oraz stanu duchowego, w którym się właśnie znajdujemy.

Myślę, że nie tylko z okazji dzisiejszej Niedzieli Biblijnej, warto o słowie Boga skierowanym do ludzi porozmawiać, a jeszcze lepiej po prostu do niego sięgnąć.

Jak czytać?

Jest wiele szkół i sposobów lektury i modlitwy słowem Bożym. Żeby jednak w ogóle zacząć swoją przygodę w tej dziedzinie, trzeba uświadomić sobie, że w całym Piśmie Chrystus JEST. Odwieczne Słowo Boga - Jego jednorodzony Syn jest w słowie, jakie Bóg kieruje do nas. 

W drugiej kolejności potrzeba informacji, co do gatunku, kontekstu powstania i autora danej księgi. Potrzebne jest, by wiedzieć, czy to, co czytamy to gatunek literacki, który trzeba odczytywać symbolicznie czy też kronikarski zapis faktycznych wydarzeń, potrzeba nam wiedzieć w jakich okolicznościach osadzona była codzienność autora księgi, czy był człowiekiem wykształconym, czy czasy, w których żył były okresem dobrobytu czy wręcz przeciwnie - przegranych wojen, biedy i niewoli. Te wszystkie okoliczności wpływały na jego postrzeganie rzeczywistości. Natchnienie świętych ksiąg nie polega bowiem na tym, że Bóg - na styl New Age - znajdował sobie człowieka, którego traktował niczym medium i wlewał mu do głowy przekaz, a całość procesu odbywała się niejako bez udziału autora. Bóg nie po to dawał nam wolność, żeby ją w taki sposób łamać, to nie Jego styl. Autor działając pod natchnieniem Ducha Świętego dawał światu Boży przekaz, jednak wnosił w to cały bagaż własnych doświadczeń, był człowiekiem swoich czasów, np. w pryzmacie ówczesnej wiedzy postrzegał i tłumaczył świat. Natchnienie Ducha to nie magia, dlatego warto znać kontekst powstania danego dzieła, które wchodzi w skład kanonu Pisma świętego. Znalezienie tych wszystkich informacji nie jest trudne, wystarczy przeczytać krótki wstęp, którym opatrzona jest każda księga.

Jak już powiedziałam nieco wcześniej, w ciągu swej historii, Kościół - doświadczeniem różnych osób i szkół - wypracowywał sposoby upraszczające drogę do spotkania Boga w słowie. Do najpopularniejszych należą medytacja i kontemplacja ignacjańska oraz Lectio divina (lektura, medytacja, modlitwa słowem i kontemplacja - wsłuchiwanie się w Boga). Obie te formy są niezwykle owocne, przenoszą nas w inny wymiar relacji, jednak by każdą z metod przyswoić i praktykować, potrzeba nauki i praktyki. Rekolekcje ignacjańskie i Lectio divina odbywają się w Polsce w wielu ośrodkach i z serca je każdemu polecam, nie chodzi mi jednak w tym krótkim tekście o to, by prowadzić ekspresowe kursy metod modlitewnych.

A co jeśli noszę w sercu głębokie pragnienie spotykania Boga w jego słowie, ale nie znam żadnych metod? Po prostu usiądź, weź Pismo święte do ręki i zacznij je czytać. Na początek najlepiej tzw. Lectio continua, czyli czytanie po kolei. Weź np. którąś z Ewangelii synoptycznych (św. Mateusza, Marka lub Łukasza) i zacznij czytać po fragmencie, w miarę możliwości codziennie, wystarczy kilka minut. Niech nie będą to fragmenty zbyt długie. Czytaj i proś Chrystusa o światło do poznania Go. Przecież nie da rady pokochać serio kogoś, kogo nie znamy. Chciej Go poznać, resztę zostaw Jemu. Słowo Boże nie bez kozery nazywane jest żywym słowem, to nie jakieś opowieści, to słowo, które „oddycha”, ono bardziej czyta nas niż my je. Ono samo zacznie się do Was odzywać. Coś, co czytało lub słuchało się wiele razy, raptem ożywa, mówi i z precyzją najznamienitszego łucznika trafia w ten punkt naszego życia, który wymaga Bożej reakcji - miłości, uwolnienia, uzdrowienia, zagojenia etc.

Spotkać Boga

Nikt, kto spotkał Boga nie ma wątpliwości, z kim miał do czynienia. Przekazać to innym, znacznie trudniej. Są oczywiście tysiące świadectw działania Boga w ludzkim życiu, jednak nigdy żadne świadectwo nie przemówi do nas tak silnie, jak realne stanięcie z Bogiem twarzą w twarz przez Jego słowo lub czyn, dlatego że każdy z nas jest inny i jeden tylko Bóg wie, jaką strunę poruszyć w naszej duszy, by nas przemienić, by dać nam się rozpoznać. Bez tego spotkania lub raczej spotykania, nie tylko kochanie, ale i naśladowanie Go byłoby niezmiernie trudne.

Kiedyś miałam napisać kilka ogólnych słów o spotkaniu z Bogiem, o języku tego spotkania. Zachodziłam w głowę, jak tego dokonać. Z pomocą przyszedł mi wtedy jeden misjonarz i jego nieoczekiwana opowieść - było w Afryce plemię, które dawno temu zostało podbite przez inne, większe, bardziej waleczne i śmiałe. Od lat traktowani jak niewolnicy, nieomal zapomnieli jak naprawdę się nazywają. Sami mówili o sobie - gdyż tak nauczyli ich ciemiężcy - syn psa i córka suki. Do tego plemienia trafił dawno temu polski misjonarz i ludzie ci dość łatwo uwierzyli w Chrystusa. Pod natchnieniem Ducha Świętego człowiek ów rozeznał, że plemię potrzebuje, by przetłumaczyć słowa Ewangelii na ich język. Nie mówiąc im nic, pracował nad tłumaczeniem wiele lat. Było to zadanie o tyle trudne, że język ów różnił się od europejskich nie tylko w kwestii leksykalnej i gramatycznej, ale także mentalnej. W końcu dzieło misjonarza zostało ukończone. Zachowując tajemnicę do ostatniej chwili, na niedzielnej Mszy św. kapłan przeczytał Ewangelię w ich własnym języku. Nastała cisza. Po chwili odezwała się starsza plemienia i powiedziała coś takiego: od tej chwili nie możemy już nazywać się dziećmi psa, bo sam Bóg zdecydował się mówić w naszym języku. W taki sposób dokonało się uwolnienie tego ludu z ich wewnętrznego niewolnictwa. Po prostu nie mieściło się im w głowie, że wszechmocny Stwórca mógłby zniżać się do czegoś niegodnego, skoro więc ich język był godny, by Bóg chciał go znać i mówić w nim, to i oni byli godni nazywać się ludźmi.

W twoim języku

Bóg zna moją i twoją biedę, grzechy, upokorzenia, klęski, odrzucenia. Widzi jak na dłoni wszystkie momenty doznanego i spowodowanego zła. I chce mówić do ciebie w twoim własnym języku, w języku twojego serca, który zna tylko On. Języku, o którym być może nie wiedziałeś, że w ogóle istnieje. Masz swój język, masz swoje imię i masz swojego Ojca, który ci je nadaje. Tylko daj Mu szansę odezwać się do ciebie.

Na początku pisałam, że można z Bogiem czuć się czasem, niczym stare, dobre małżeństwo. Po dziesiątkach, setkach wspólnie przeżytych cierpień i radości, w których rozmawialiście ze sobą w Jego słowie do ciebie i twoim słowie do Niego. Powie w końcu: „A pamiętasz…” lub „To tak samo, jak w…” i użyje imion, miejsc, chwil z Pisma świętego, które odwołują Was do przeżyć znanych tylko Wam. I nie trzeba będzie wyjaśniać kontekstu i sytuacji, bo po jednym słowie złapiesz je w lot, bo będzie Was łączyć wspólna przeszłość, wspólny kod, wspólny bagaż. I choćby pozbawiono cię po ludzku wszystkiego, tej wspólnej historii i tej tożsamości, którą On ci nada, nikt ci nie zabierze.



 

Polecane