Prof. David Engels: Zielony Ład – nowe wcielenie późnoantycznego kolonatu?

Chodzi tu o nic innego jak tylko o przekształcenie obywateli Europy w amorficzną masę, której odbierana będzie systematycznie zarówno własność, jak i swoboda przemieszczania się, ba, nawet tożsamość. Jeśliby poszukać historycznych analogii, to wycieczka do czasów Cesarstwa Rzymskiego w momencie ustanowienia „kolonatu” (system eksploatacji ziemi, który wykształcił się w I wieku w Cesarstwie Rzymskim. W kolonacie osobiście wolni chłopi – kolonowie – dzierżawili od wielkich właścicieli ziemskich działki, oddając za ich użytkowanie czynsz w naturze lub pieniądzu. Problemy z opłacaniem czynszów sprawiały, że kolonowie popadali w coraz większą zależność od latyfundystów, która z czasem przybrała formę rzeczywistego poddaństwa) byłaby wskazana: inflacja, kryzysy zadłużenia, epidemie i najazdy barbarzyńców coraz bardziej utrudniały zwykłym rolnikom samodzielne zarządzanie swoimi dobrami. Aby przeciwdziałać rosnącej niewypłacalności i exodusowi ze wsi, państwo rzymskie uchwalało coraz bardziej radykalne prawa w celu przywiązania chłopów do ziemi i tym samym uczynienia ich de facto własnością wielkich właścicieli ziemskich, z których to w następnych wiekach wykształcić się miała prawdziwa szlachta feudalna.
Cztery filary destrukcji
W Rzymie rozwój ten był konsekwencją słabości państwa i upadku gospodarki; jednak w dzisiejszej Europie sytuacja jest dokładnie odwrotna: kwitnąca dotychczas gospodarka w mającym wciąż duże wpływy europejskim stowarzyszeniu państw jest celowo niszczona przez autodestrukcyjne ustawodawstwo. Konsekwencją (a może nawet celem?) jest przekształcenie klasy średniej, czyli dotychczasowych filarów europejskiej demokracji, w uległy proletariat, podczas gdy ich mozolnie zgromadzona własność ma być wyprzedawana coraz potężniejszej kaście superbogaczy – system, który kilka lat temu nazwałem „socjalizmem miliarderów”, nawiązując do Oswalda Spenglera. Stworzenie tego nowego „kolonatu” opiera się na czterech filarach.
Pierwszym filarem transformacji jest dobrze znane niszczenie uświęconych tradycją wspólnot solidarnościowych poprzez masową imigrację, sponsorowane przez państwo niszczenie rodziny, parytety różnorodnościowe, teorię gender i dechrystianizację – wszystko w celu stworzenia maksymalnej politycznej fragmentacji oraz wzbudzania wzajemnych nienawiści, co ma uniemożliwić jakikolwiek szeroki opór społeczeństwa obywatelskiego wobec ucisku.
Drugi filar polega na bezsensownym wzroście kosztów energii, faktycznej sile napędowej społeczeństwa, poprzez bardzo niebezpieczne odchodzenie od energii jądrowej i węglowej w imię „ratowania klimatu”.
Trzeci filar to wymuszone wprowadzenie elektromobilności i zakaz używania silników spalinowych: w tym przypadku wysokie ceny zakupu, a jeszcze wyższe koszty energii i wreszcie skrajnie ograniczona autonomia wraz z niewiarygodnie długimi czasami ładowania uniemożliwią prawdopodobnie dalsze korzystanie z mobilności, do której przyzwyczajeni jesteśmy od lat pięćdziesiątych XX wieku i która stanowiła integralną część naszego rozumienia wolności. Współczesny Europejczyk skazany będzie zatem na coraz mniejszy promień swej aktywności, jaki pokonać będzie mógł jedynie dzięki transportowi publicznemu, a który już obecnie jest bardzo nieefektywny i zawodny.
Czwarty filar stanowią nowe specyfikacje dotyczące ogrzewania i izolacji prywatnych budynków. Poniesione koszty sprawią, że albo większość właścicieli domów stanie się niewolnikami swych banków, albo też zmuszeni będą w panice do wyprzedaży swoich nieruchomości, co ostatecznie przyniesie korzyści tylko kilku dużym inwestorom i funduszom hedgingowym, które – cóż za niespodzianka – w „trosce” o klimat są najbardziej radykalne i hojne w dotowaniu ekologicznych organizacji pozarządowych…
Ograniczanie wolności – regres
A jakby tego wszystkiego było mało, słyszymy już o paszportach CO2, które powinny umożliwić ostateczne zdyskwalifikowanie tych nielicznych, pozostałych jeszcze swobodnych form życia Europejczyków jako czegoś niedopuszczalnego ze względu na „zanieczyszczanie środowiska” z kolejnym ich opodatkowaniem – przy jednoczesnym wprowadzeniu opartego na modelu chińskim „systemu kredytu społecznego”. Tak więc, pomimo dostępu do najnowocześniejszej techniki i teorii politycznych znaleźliśmy się znów w sytuacji, w której Europejczyk okradany jest krok po kroku z wolności, i to w sposób całkowicie legalny i konstytucyjny, a od tamtych kolonów z późnego antyku ostatecznie różnić się będziemy co najwyżej ilościowo, nie zaś jakościowo…
Oczywiście sytuacja ta nie jest wyjątkowa w historii świata: wszystkie późne cywilizacje mają tendencję do coraz większego ograniczania wolności swych obywateli, a technologia jako taka wydaje się mieć jedynie bardzo powierzchowny wpływ na wewnętrzny rozwój każdej kultury; widzimy wszak, że nawet Zachód, który wydawał się być tak zaawansowany, podlega tej dynamice. Jednak ów stopniowy powrót wysoko rozwiniętej cywilizacji zachodniej do atawistycznych, feudalnych form społeczeństwa posiada jeszcze jedną konsekwencję, a mianowicie stopniowy regres technologii, co obserwujemy również we wszystkich późnych cywilizacjach. Od lat sześćdziesiątych Zachodowi (i nie tylko Zachodowi) udało się co prawda udoskonalić wiele znanych już zasad technicznych, ale nie stworzono zbyt wiele, a nawet wcale, zasadniczo nowych wynalazków; zaś wiele spośród zaawansowanych, znanych od dziesięcioleci technologii jest nawet celowo wycofywanych i zastępowanych prymitywniejszymi rozwiązaniami, choćby w dziedzinie energii jądrowej, w zastosowaniu silnika spalinowego, lewitacji magnetycznej, naddźwiękowych samolotów pasażerskich, poduszkowców i tak dalej. Jedynie w dziedzinie technologii informacyjnej mamy jeszcze do czynienia z postępem, jednak jego efekty są bardzo ograniczone i ostatecznie sprowadzają się do dwóch obszarów: pierwszy to ucieczka do coraz bardziej wyrafinowanych sztucznych rajów („rzeczywistość wirtualna”), a drugi: coraz doskonalsze techniki inwigilacji i indoktrynacji. Tutaj również nie sposób nie pomyśleć o rosnących tendencjach wszystkich późnych cywilizacji: z jednej strony do stawania się państwami policyjnymi i militarnymi, a z drugiej do nakłaniania swych obywateli do uciekania w wyimaginowane światy alternatywne, czy to w sferze religijnej, filozoficznej, czy też natury czysto hedonistycznej.
Angielska wersja tekstu ukazała się tutaj
[z niemieckiego tłumaczył Marian Panic]
Czytaj również: Ukraiński gaz w zasięgu polskich rąk
„Chleją, biją swoje dzieci, biją kobiety…” Tusk o wyborcach PiS