Generał kamedułów: Najważniejszą kwestią jest utrzymanie znaczenia pojęcia wolności [wywiad]

Przyjmujemy za pewnik pojęcie demokracji, wolności politycznej, wolności ekonomicznej. Wcale tak nie jest. To zdobycz europejska po setkach lat. Nie wygląda to tak samo na całym świecie - powiedział w rozmowie z KAI ojciec Alessandro Barban OSB Cam. Generał zakonu kamedułów opowiada o znaczeniu tzw. Kodeksu z Camadoli - dokumentu, który w 1943 roku opracowali młodzi włoscy intelektualiści katoliccy, których prowadził ks. Giovanni Battista Montini - poźniejszy papież Paweł VI.
o. Alessandro Barban OSB Cam
o. Alessandro Barban OSB Cam / YT print screen/Alessandro Barban

“Najważniejszą kwestią jest utrzymanie znaczenia pojęcia wolności. Z każdego punktu widzenia. Może nie zdajemy sobie z tego sprawy, ale media, które mamy tworzą pewną kontrolę idei, myśli. Rodzi się swego rodzaju uwarunkowanie, którego zwłaszcza młodzież nie dostrzega, chodzi o ujednolicenie kultur a to byłoby niepokojące. Musimy cały czas trzymać żywą myśl o tym, czym jest wolność, czym jest doświadczenie wolności. W tym kontekście nie możemy zapomnieć o naszych zasadach: o wolności myśli, słowa, poruszania się, religii, nauczania, o wolności ludzi” - podkreślił włoski kameduła.

Pełny tekst rozmowy

Piotr Dziubak KAI Rzym: Co sprawiło, że grupa młodych intelektualistów katolickich spotkała się w lipcu 1943 roku w Camaldoli koło Arezzo, w Waszym klasztorze, przygotowując dokument, który znamy pod nazwą Codice di Camaldoli - Kodeks z Camaldoli. Ci młodzi ludzie dorastali jednak w okresie reżimu faszystowskiego, jaki panował przez 20 lat aż do wybuchu II wojny światowej.

O. Alessandro Barban OSB Cam: Kameduli byli bardzo zaprzyjaźnieni z ks. Giovanni Battistą Montinim, późniejszym papieżem Pawłem VI. On pracował wtedy w watykańskim sekretariacie stanu. Montini często przyjeżdżał do Camaldoli. Zachęcał nas, żebyśmy otworzyli przy naszym klasztorze część gościnną, żeby młodzi katolicy, którzy byli świeżo po zakończonych studiach i znaleźli się w wielkim kreatywnym zamieszaniu. Zrozumieli, że reżim faszystowski po przystąpieniu do wojny zmierzał ku swojemu końcowi. Losy wojny przechylały się na stronę aliantów. W lipcu Amerykanie wylądowali na Sycylii. Można było wychwycić kryzys w jakim znalazła się ideologia narodowo-socjalistyczna. 

Grupą młodych intelektualistów zajął się i poprowadził ks. Montini. Przyjechali do Camaldoli w lipcu 1943 roku. Niestety nie wszystkim chętnym udało się dotrzeć. 

Dyskusja dotyczyła przyszłości Włoch i Europy. To bardzo interesujący aspekt prac tej grupy. Debatowali o kwestiach politycznych, ekonomicznych. Na pewno nie mieli świadomości tego, że stali się pionierami przyszłych Włoch, kraju wyzwolonego z wojny i faszyzmu. Część katolików, którzy nigdy nie związali się i nie wspierali faszyzmu myślała właśnie o nowych czasach. Takie debaty były konieczne, ponieważ pobudzały kreatywność i wizję przyszłego państwa.

Natomiast dokument, który jest znany jako Kodeks z Camaldoli nie został napisany w naszym klasztorze, tutaj tylko dyskutowano. Właściwy dokument, owoc debaty z Camaldoli, został spisany w Mediolanie przez Sergio Paronetto, który był bardzo zaangażowany w organizację spotkania w naszym klasztorze i żeby zebrać w całość wszystkie idee, które pojawiły się w czasie rozmów. Demokratyczna grupa katolików chciała być przygotowana na nadchodzącą zmianę w kraju. Trzeba było się zastanowić nad nowym etapem dla Italii.

- W jaki sposób ci młodzi ludzie mogli poprowadzić debatę o demokracji, o polityce, o ekonomii, jeśli właśnie od ponad dwudziestu lat dominowały idee faszystowskie w postrzeganiu życia społecznego? Jak mogli przygotować “nowe spojrzenie” na rzeczywistość ich otaczającą?

- Świat katolicki był wówczas podzielony. Część katolików oficjalnie jeszcze przynależała do faszyzmu. Istniał też katolicki ruch demokratyczny, który działał od początku ubiegłego stulecia i wyrażał się w pierwszej wersji demokracji chrześcijańskiej. Inna część katolików przystąpiła natomiast do ruchu oporu, do partyzantów. Walczyli z bronią w ręku przeciwko Niemcom i włoskim faszystom. Świat katolicki we Włoszech był wówczas bardzo podzielony i rozdarty. Nie było łatwo zrobić coś wspólnie.

Ta grupa młodych katolików, która przyjechała do Camaldoli, była elitą. Wielu z nich pochodziło z Akcji Katolickiej. Oni już w latach 30. zajmowali się badaniem polityki, ekonomii, społeczeństwa w świetle nauki społecznej Kościoła. Ciekawą rzeczą jest, co przypomniał kard. Zuppi [w czasie swojego przemówienia na sympozjum w Camaldoli w 80. rocznicę Kodeksu z Camaldoli - KAI], że ci młodzi ludzie mieli na uwadze naukę społeczną Kościoła, ale starali się włożyć w to nowe zaangażowanie, nowe idee. Udało im się uprzedzić czasy. 

We Włoszech faktyczne zaangażowanie katolików w polityce wyrażało się poprzez chrześcijańską demokrację. Ale to wszystko było owocem intuicji ks. Montiniego i grupy młodych absolwentów uniwersyteckich. Montini postrzegał politykę jako formę miłości wobec bliźnich. Tu nie chodzi o utrzymywanie się przy władzy, ale o sprawowanie wręcz formy posługi dla kraju, dla ludzi, zwłaszcza wobec tych, którzy zajmują ostatnie miejsca w społeczeństwie.

- Znaczenie pojęcia polityki i zaangażowania w nią katolików ulegało zmianom?

- Zaraz po drugiej wojnie włoscy biskupi, ale też Watykan i papież Pius XII, mieli bardzo mocne związki i kontakty z włoskimi politykami. W grze były wartości demokratyczne, zagwarantowanie wolności. To było bardzo ważne. Z czasem nadszedł rozdźwięk pomiędzy świeckimi zaangażowanymi w politykę a hierarchią. Dlaczego? Ponieważ polityka to także mediacja, to otwarcie i dyskutowanie z tymi, którzy nie myślą tak jak ty. W parlamencie trzeba szukać rozwiązań, kompromisów. 

Biskupi odnosili czasami wrażenie, że politycy z demokracji chrześcijańskiej nie byli już związani z pierwszymi ideami, inspiracjami, które powołały ich do działania. Nie jest to prawdą. To mówi nam historia. 

Polityka nie jest tylko zaognioną konfrontacją pomiędzy różnymi ugrupowaniami. Chrześcijańscy demokraci zwłaszcza lat 50. i 60. zaangażowali się w bardzo ważne reformy. Musieli też szukać kompromisu we włoskiej konstytucji, która też jest kompromisem różnorodnych kultur funkcjonujących w obrębie społeczeństwa włoskiego. Demokracja chrześcijańska szukała dróg uzgodnień a nie zderzeń z innymi.

- Czy Kodeks z Camaldoli jest aktualny dzisiaj także dla Europy, dla innych krajów?

- Jeszcze raz przypomnę wypowiedź kard. Zuppiego w Camaldoli [21 lipca - KAI], który przypomniał kwestię dotyczącą metody. Czego uczy nas Kodeks z Camaldoli chociaż dotyczy historii minionej? Wartości Kodeksu są jak najbardziej żywe. Zresztą w czasie dyskusji padła propozycja, że byłoby warto, żeby młodzi europejscy katolicy spotkali się w Camaldoli na znak spotkania z 1943 roku, żeby zaczerpnęli z metody tego dokumentu. Z jednej strony mamy tradycję Kościoła i jego naukę społeczną, ale należałoby to skonfrontować z problemami, z potrzebami dnia dzisiejszego. Te są dla nas nowe i są wielkimi wyzwaniami. Pomyślmy o rozwoju technologii, o nowych formach demokracji, które będziemy musieli wszczepić w nowe wyzwania ekonomiczne, społeczne w kontekście europejskim.

W lipcu 1943 młodzi intelektualiści podkreślali znaczenie dialogu, spotkania się na rozmowie. Starali się mieć na względzie różnorodności zaproponowanych opinii i opracować wspólny dokument, który byłby syntezą przedstawionych treści. Jak mówi "List do Diogneta": chrześcijanie są zaczynem w społeczeństwie. Życie społeczne, polityka, wizja ekonomiczna - te elementy będą mogły wzrastać. My katolicy musimy mieć nowe idee, żeby świat mógł się rozwijać. Nie możemy się skupiać tylko na naszych interesach, naszym spojrzeniu na rzeczy. Musimy konfrontować się z nowym, które przychodzi z historii.

- Jakie wyzwania stoją wobec katolików zaangażowanych w politykę?

- Najważniejszą kwestią jest utrzymanie znaczenia pojęcia wolności. Z każdego punktu widzenia. Może nie zdajemy sobie z tego sprawy, ale media, które mamy tworzą pewną kontrolę idei, myśli. Rodzi się swego rodzaju uwarunkowanie, którego zwłaszcza młodzież nie dostrzega, chodzi o ujednolicenie kultur a to byłoby niepokojące. 

Musimy cały czas trzymać żywą myśl o tym, czym jest wolność, czym jest doświadczenie wolności. W tym kontekście nie możemy zapomnieć o naszych zasadach: o wolności myśli, słowa, poruszania się, religii, nauczania, o wolności ludzi. Jeśli to porównamy z innymi strukturami np. z Chinami, albo z innymi państwami świata co się okaże? Przyjmujemy za pewnik pojęcie demokracji, wolności politycznej, wolności ekonomicznej. Wcale tak nie jest. To zdobycz europejska po setkach lat. Nie wygląda to tak samo na całym świecie. Musimy zdać sobie z tego sprawę. Wiele narodów blisko Europy marzy o wolności i demokracji. 

Innym wyzwaniem w kwestii polityki jest funkcjonowanie naszych europejskich parlamentów. Parlament musi wyrażać społeczeństwo w swojej różnorodności. Nie możemy zapomnieć o podziale władzy. Jest rząd, jest parlament i jest sądownictwo. W państwie demokratycznym niezależność organów władzy będzie funkcjonowała. Jeśli natomiast rząd albo parlament jest uwarunkowany przez jedną tylko grupę polityczną rodzi się demokratura, jak to określili naukowcy.

Jest wiele wyzwań. Powtórzę raz jeszcze słowa kard. Zuppiego z 21 lipca: uznajemy pokój za pewnik, ale zobaczyliśmy, że na naszym kontynencie w Ukrainie, wcześniej na Bałkanach, wybuchła wojna. Myśleliśmy że debata pomiędzy krajami będzie się toczyła w pokoju. A to nie jest prawdą. Znaleźliśmy się w środku wojny. Pokój nie jest wartością, którą możemy uznawać za pewnik. To coś, co musimy cały czas budować z pieczołowitością.

Rozmawiał Piotr Dziubak / Rzym

 

 


 

POLECANE
Katastrofa samolotu w Turcji. Nie żyje szef sztabu armii Libii z ostatniej chwili
Katastrofa samolotu w Turcji. Nie żyje szef sztabu armii Libii

Służby dotarły do wraku samolotu, którym leciał szef sztabu armii Libii Mohammed Ali Ahmed Al-Haddad – przekazał minister spraw wewnętrznych Turcji Ali Yerlikaya. Wcześniej informowano, że z samolotem utracono kontakt radiowy.

Ogłoszenia o pracę muszą być neutralne płciowo. Minister: Mamy piękny, bogaty język z ostatniej chwili
Ogłoszenia o pracę muszą być neutralne płciowo. Minister: "Mamy piękny, bogaty język"

Minister rodziny, pracy i polityki społecznej Agnieszka Dziemianowicz-Bąk w TVP w likwidacji przekonywała, że w ogłoszeniach o pracę nie powinno się wskazywać płci. Zmiany wejdą w życie 24 grudnia 2025 r.

Nie żyje mężczyzna zaatakowany przez nożownika w Gdańsku z ostatniej chwili
Nie żyje mężczyzna zaatakowany przez nożownika w Gdańsku

Nie żyje mężczyzna, który w niedzielę w centrum Gdańska został zaatakowany przez 26-latka – poinformował serwis tvn24.pl.

Szokujące wieści z Włoch. Znany biathlonista znaleziony martwy podczas zgrupowania z ostatniej chwili
Szokujące wieści z Włoch. Znany biathlonista znaleziony martwy podczas zgrupowania

Sivert Guttorm Bakken, reprezentant Norwegii w biathlonowym Pucharze Świata, został we wtorek znaleziony martwy w hotelu we włoskim Lavaze – poinformowała norweska federacja biathlonu.

Leszek Czarnecki pozywa Telewizję Republika z ostatniej chwili
Leszek Czarnecki pozywa Telewizję Republika

Leszek Czarnecki pozywa Telewizję Republika. Chodzi o opublikowane przez stację w czerwcu tzw. "taśmy Giertycha". – Powodem tej sprawy jest to, że opublikowaliśmy jego rozmowę z Romanem Giertychem. Czyli nie to, że pokazaliśmy nieprawdę – stwierdził szef Telewizji Republika Tomasz Sakiewicz.

Łódzkie: Budynek zawalił się po wybuchu. Trwają poszukiwania z ostatniej chwili
Łódzkie: Budynek zawalił się po wybuchu. Trwają poszukiwania

Prawdopodobnie wybuch butli z gazem doprowadził do zawalenia się budynku w miejscowości Besiekierz Nawojowy w woj. łódzkim. Trwają poszukiwania jednej osoby, która w chwili katastrofy mogła przebywać w budynku.

Pijany lekarz na izbie przyjęć. Grozi mu do 5 lat więzienia Wiadomości
Pijany lekarz na izbie przyjęć. Grozi mu do 5 lat więzienia

Trzy promile alkoholu w organizmie miał lekarz pełniący dyżur na izbie przyjęć w jednym ze szpitali w powiecie opolskim. Sprawą zajmuje się prokuratura, która sprawdza, czy pacjenci nie zostali narażeni na utratę zdrowia lub życia.

Wtargnęli do bazy wojskowej w Gdyni. Trzech cudzoziemców stanie przed sądem pilne
Wtargnęli do bazy wojskowej w Gdyni. Trzech cudzoziemców stanie przed sądem

Trzech młodych cudzoziemców z Ukrainy i Białorusi przyznało się do wtargnięcia na teren bazy wojskowej w Gdyni. Sprawę przejęła Żandarmeria Wojskowa, która analizuje zabezpieczone telefony podejrzanych.

Rodzinna choinka już w pałacu. Prezydent Nawrocki zamieścił film z ostatniej chwili
"Rodzinna choinka już w pałacu". Prezydent Nawrocki zamieścił film

Prezydent Karol Nawrocki pokazał nagranie z przygotowań świątecznych. Po żywą choinkę pojechał osobiście na plantację do gminy Celestynów.

Rząd przyjął ustawę praworządnościową. Żurek: To wspaniały dzień dla obywateli z ostatniej chwili
Rząd przyjął ustawę "praworządnościową. Żurek: To wspaniały dzień dla obywateli

Rząd przyjął pakiet projektów, które mają całkowicie zmienić zasady funkcjonowania Krajowej Rady Sądownictwa oraz status sędziów powołanych po 2017 roku. Zapowiadane jako „przywracanie praworządności” rozwiązania oznaczają powtórne konkursy i głęboką ingerencję w system sądownictwa.

REKLAMA

Generał kamedułów: Najważniejszą kwestią jest utrzymanie znaczenia pojęcia wolności [wywiad]

Przyjmujemy za pewnik pojęcie demokracji, wolności politycznej, wolności ekonomicznej. Wcale tak nie jest. To zdobycz europejska po setkach lat. Nie wygląda to tak samo na całym świecie - powiedział w rozmowie z KAI ojciec Alessandro Barban OSB Cam. Generał zakonu kamedułów opowiada o znaczeniu tzw. Kodeksu z Camadoli - dokumentu, który w 1943 roku opracowali młodzi włoscy intelektualiści katoliccy, których prowadził ks. Giovanni Battista Montini - poźniejszy papież Paweł VI.
o. Alessandro Barban OSB Cam
o. Alessandro Barban OSB Cam / YT print screen/Alessandro Barban

“Najważniejszą kwestią jest utrzymanie znaczenia pojęcia wolności. Z każdego punktu widzenia. Może nie zdajemy sobie z tego sprawy, ale media, które mamy tworzą pewną kontrolę idei, myśli. Rodzi się swego rodzaju uwarunkowanie, którego zwłaszcza młodzież nie dostrzega, chodzi o ujednolicenie kultur a to byłoby niepokojące. Musimy cały czas trzymać żywą myśl o tym, czym jest wolność, czym jest doświadczenie wolności. W tym kontekście nie możemy zapomnieć o naszych zasadach: o wolności myśli, słowa, poruszania się, religii, nauczania, o wolności ludzi” - podkreślił włoski kameduła.

Pełny tekst rozmowy

Piotr Dziubak KAI Rzym: Co sprawiło, że grupa młodych intelektualistów katolickich spotkała się w lipcu 1943 roku w Camaldoli koło Arezzo, w Waszym klasztorze, przygotowując dokument, który znamy pod nazwą Codice di Camaldoli - Kodeks z Camaldoli. Ci młodzi ludzie dorastali jednak w okresie reżimu faszystowskiego, jaki panował przez 20 lat aż do wybuchu II wojny światowej.

O. Alessandro Barban OSB Cam: Kameduli byli bardzo zaprzyjaźnieni z ks. Giovanni Battistą Montinim, późniejszym papieżem Pawłem VI. On pracował wtedy w watykańskim sekretariacie stanu. Montini często przyjeżdżał do Camaldoli. Zachęcał nas, żebyśmy otworzyli przy naszym klasztorze część gościnną, żeby młodzi katolicy, którzy byli świeżo po zakończonych studiach i znaleźli się w wielkim kreatywnym zamieszaniu. Zrozumieli, że reżim faszystowski po przystąpieniu do wojny zmierzał ku swojemu końcowi. Losy wojny przechylały się na stronę aliantów. W lipcu Amerykanie wylądowali na Sycylii. Można było wychwycić kryzys w jakim znalazła się ideologia narodowo-socjalistyczna. 

Grupą młodych intelektualistów zajął się i poprowadził ks. Montini. Przyjechali do Camaldoli w lipcu 1943 roku. Niestety nie wszystkim chętnym udało się dotrzeć. 

Dyskusja dotyczyła przyszłości Włoch i Europy. To bardzo interesujący aspekt prac tej grupy. Debatowali o kwestiach politycznych, ekonomicznych. Na pewno nie mieli świadomości tego, że stali się pionierami przyszłych Włoch, kraju wyzwolonego z wojny i faszyzmu. Część katolików, którzy nigdy nie związali się i nie wspierali faszyzmu myślała właśnie o nowych czasach. Takie debaty były konieczne, ponieważ pobudzały kreatywność i wizję przyszłego państwa.

Natomiast dokument, który jest znany jako Kodeks z Camaldoli nie został napisany w naszym klasztorze, tutaj tylko dyskutowano. Właściwy dokument, owoc debaty z Camaldoli, został spisany w Mediolanie przez Sergio Paronetto, który był bardzo zaangażowany w organizację spotkania w naszym klasztorze i żeby zebrać w całość wszystkie idee, które pojawiły się w czasie rozmów. Demokratyczna grupa katolików chciała być przygotowana na nadchodzącą zmianę w kraju. Trzeba było się zastanowić nad nowym etapem dla Italii.

- W jaki sposób ci młodzi ludzie mogli poprowadzić debatę o demokracji, o polityce, o ekonomii, jeśli właśnie od ponad dwudziestu lat dominowały idee faszystowskie w postrzeganiu życia społecznego? Jak mogli przygotować “nowe spojrzenie” na rzeczywistość ich otaczającą?

- Świat katolicki był wówczas podzielony. Część katolików oficjalnie jeszcze przynależała do faszyzmu. Istniał też katolicki ruch demokratyczny, który działał od początku ubiegłego stulecia i wyrażał się w pierwszej wersji demokracji chrześcijańskiej. Inna część katolików przystąpiła natomiast do ruchu oporu, do partyzantów. Walczyli z bronią w ręku przeciwko Niemcom i włoskim faszystom. Świat katolicki we Włoszech był wówczas bardzo podzielony i rozdarty. Nie było łatwo zrobić coś wspólnie.

Ta grupa młodych katolików, która przyjechała do Camaldoli, była elitą. Wielu z nich pochodziło z Akcji Katolickiej. Oni już w latach 30. zajmowali się badaniem polityki, ekonomii, społeczeństwa w świetle nauki społecznej Kościoła. Ciekawą rzeczą jest, co przypomniał kard. Zuppi [w czasie swojego przemówienia na sympozjum w Camaldoli w 80. rocznicę Kodeksu z Camaldoli - KAI], że ci młodzi ludzie mieli na uwadze naukę społeczną Kościoła, ale starali się włożyć w to nowe zaangażowanie, nowe idee. Udało im się uprzedzić czasy. 

We Włoszech faktyczne zaangażowanie katolików w polityce wyrażało się poprzez chrześcijańską demokrację. Ale to wszystko było owocem intuicji ks. Montiniego i grupy młodych absolwentów uniwersyteckich. Montini postrzegał politykę jako formę miłości wobec bliźnich. Tu nie chodzi o utrzymywanie się przy władzy, ale o sprawowanie wręcz formy posługi dla kraju, dla ludzi, zwłaszcza wobec tych, którzy zajmują ostatnie miejsca w społeczeństwie.

- Znaczenie pojęcia polityki i zaangażowania w nią katolików ulegało zmianom?

- Zaraz po drugiej wojnie włoscy biskupi, ale też Watykan i papież Pius XII, mieli bardzo mocne związki i kontakty z włoskimi politykami. W grze były wartości demokratyczne, zagwarantowanie wolności. To było bardzo ważne. Z czasem nadszedł rozdźwięk pomiędzy świeckimi zaangażowanymi w politykę a hierarchią. Dlaczego? Ponieważ polityka to także mediacja, to otwarcie i dyskutowanie z tymi, którzy nie myślą tak jak ty. W parlamencie trzeba szukać rozwiązań, kompromisów. 

Biskupi odnosili czasami wrażenie, że politycy z demokracji chrześcijańskiej nie byli już związani z pierwszymi ideami, inspiracjami, które powołały ich do działania. Nie jest to prawdą. To mówi nam historia. 

Polityka nie jest tylko zaognioną konfrontacją pomiędzy różnymi ugrupowaniami. Chrześcijańscy demokraci zwłaszcza lat 50. i 60. zaangażowali się w bardzo ważne reformy. Musieli też szukać kompromisu we włoskiej konstytucji, która też jest kompromisem różnorodnych kultur funkcjonujących w obrębie społeczeństwa włoskiego. Demokracja chrześcijańska szukała dróg uzgodnień a nie zderzeń z innymi.

- Czy Kodeks z Camaldoli jest aktualny dzisiaj także dla Europy, dla innych krajów?

- Jeszcze raz przypomnę wypowiedź kard. Zuppiego w Camaldoli [21 lipca - KAI], który przypomniał kwestię dotyczącą metody. Czego uczy nas Kodeks z Camaldoli chociaż dotyczy historii minionej? Wartości Kodeksu są jak najbardziej żywe. Zresztą w czasie dyskusji padła propozycja, że byłoby warto, żeby młodzi europejscy katolicy spotkali się w Camaldoli na znak spotkania z 1943 roku, żeby zaczerpnęli z metody tego dokumentu. Z jednej strony mamy tradycję Kościoła i jego naukę społeczną, ale należałoby to skonfrontować z problemami, z potrzebami dnia dzisiejszego. Te są dla nas nowe i są wielkimi wyzwaniami. Pomyślmy o rozwoju technologii, o nowych formach demokracji, które będziemy musieli wszczepić w nowe wyzwania ekonomiczne, społeczne w kontekście europejskim.

W lipcu 1943 młodzi intelektualiści podkreślali znaczenie dialogu, spotkania się na rozmowie. Starali się mieć na względzie różnorodności zaproponowanych opinii i opracować wspólny dokument, który byłby syntezą przedstawionych treści. Jak mówi "List do Diogneta": chrześcijanie są zaczynem w społeczeństwie. Życie społeczne, polityka, wizja ekonomiczna - te elementy będą mogły wzrastać. My katolicy musimy mieć nowe idee, żeby świat mógł się rozwijać. Nie możemy się skupiać tylko na naszych interesach, naszym spojrzeniu na rzeczy. Musimy konfrontować się z nowym, które przychodzi z historii.

- Jakie wyzwania stoją wobec katolików zaangażowanych w politykę?

- Najważniejszą kwestią jest utrzymanie znaczenia pojęcia wolności. Z każdego punktu widzenia. Może nie zdajemy sobie z tego sprawy, ale media, które mamy tworzą pewną kontrolę idei, myśli. Rodzi się swego rodzaju uwarunkowanie, którego zwłaszcza młodzież nie dostrzega, chodzi o ujednolicenie kultur a to byłoby niepokojące. 

Musimy cały czas trzymać żywą myśl o tym, czym jest wolność, czym jest doświadczenie wolności. W tym kontekście nie możemy zapomnieć o naszych zasadach: o wolności myśli, słowa, poruszania się, religii, nauczania, o wolności ludzi. Jeśli to porównamy z innymi strukturami np. z Chinami, albo z innymi państwami świata co się okaże? Przyjmujemy za pewnik pojęcie demokracji, wolności politycznej, wolności ekonomicznej. Wcale tak nie jest. To zdobycz europejska po setkach lat. Nie wygląda to tak samo na całym świecie. Musimy zdać sobie z tego sprawę. Wiele narodów blisko Europy marzy o wolności i demokracji. 

Innym wyzwaniem w kwestii polityki jest funkcjonowanie naszych europejskich parlamentów. Parlament musi wyrażać społeczeństwo w swojej różnorodności. Nie możemy zapomnieć o podziale władzy. Jest rząd, jest parlament i jest sądownictwo. W państwie demokratycznym niezależność organów władzy będzie funkcjonowała. Jeśli natomiast rząd albo parlament jest uwarunkowany przez jedną tylko grupę polityczną rodzi się demokratura, jak to określili naukowcy.

Jest wiele wyzwań. Powtórzę raz jeszcze słowa kard. Zuppiego z 21 lipca: uznajemy pokój za pewnik, ale zobaczyliśmy, że na naszym kontynencie w Ukrainie, wcześniej na Bałkanach, wybuchła wojna. Myśleliśmy że debata pomiędzy krajami będzie się toczyła w pokoju. A to nie jest prawdą. Znaleźliśmy się w środku wojny. Pokój nie jest wartością, którą możemy uznawać za pewnik. To coś, co musimy cały czas budować z pieczołowitością.

Rozmawiał Piotr Dziubak / Rzym

 

 



 

Polecane