Andrzej Duda: Nie widzę problemu, by stare uzbrojenie wysłać Ukraińcom

Zapytany ostatnio w Polsat News, czy Polska wciąż będzie wspierać Ukrainę militarnie, premier Morawiecki poinformował, że Polska „nie przekazuje już żadnego uzbrojenia na Ukrainę, z tego względu, że teraz my sami się zbroimy w najnowocześniejszą broń”.
Słowa wywołały histerię zachodnich mediów.
CZYTAJ WIĘCEJ: Seria antypolskich artykułów w zachodnich mediach. Internauci sprawdzili: Polsko brzmiące nazwiska autorów
Prezydent zabrał głos
Ja zupełnie inaczej odebrałem wypowiedź premiera. Może dlatego, że sam z nim niedawno rozmawiałem m.in. o przekazywaniu sprzętu na Ukrainę. Obaj mówiliśmy, że nie wchodzi w grę wysyłanie żadnego nowego sprzętu, który w tej chwili kupujemy, np. armatohaubic K2 czy czołgów K9. To wyposażenie musi służyć wzmocnieniu polskiej armii. Nie po to wydajemy miliardy, żebyśmy to nagle oddali. Ale to nie oznacza, że nie będziemy w ogóle przekazywać uzbrojenia Ukrainie. Kiedy stary sprzęt zostanie zastąpiony nowoczesnym, nie widzę problemu, by tamten wysłać Ukraińcom. Nie należy wyciągać zbyt daleko idących wniosków. Musimy opanować emocje, bo pamiętajmy, kto najbardziej skorzysta na tym, jeśli drogi Polski i Ukrainy się rozejdą. Skutki mogą być tragiczne
– powiedział prezydent Duda w rozmowie z „Super Expressem”.
Prezydent został również zapytano o to, jak się czuł, kiedy słyszał wystąpienie prezydenta Wołodymyra Zełenskiego, w którym zarzucił m.in. Polsce, że blokując import ukraińskiego zboża, gra w jednej orkiestrze z Rosją.
Po pierwsze, byłem zaskoczony, że ten – w gruncie rzeczy drobny – spór został przez niego przywołany z trybuny Zgromadzenia Ogólnego ONZ. Ja jednak w swoim wystąpieniu w 100 procentach koncentrowałem się na tematyce bezpieczeństwa, zasadach prawa międzynarodowego i w tym sensie stałem za walczącą Ukrainą. Uważałem i uważam, że kwestia sporu o zboże to pewien tylko wycinek relacji pomiędzy Polską a Ukrainą, który stanowi jakby tylko odprysk tej trudnej sytuacji, w której Ukraina jest, a w której my jej pomagamy od ponad półtora roku. Nie ukrywam, że fakt przenoszenia sporów dwustronnych na trybunę publiczną w obecności 200 państw przyjąłem z przykrością
– wyjaśnił Andrzej Duda.
Konflikt ukraińsko-polski
Trwa konflikt pomiędzy władzami Ukrainy i Polski na tle sporu o import ukraińskiego zboża. Polska podtrzymała zakaz importu, przy czym tranzyt odbywa się bez zakłóceń, a nawet rośnie. Ukraińscy politycy zachowują się wobec Polski impertynencko.
Dbam o wasze i nasze rolnictwo
– napisał na Twitterze (X) ukraiński wiceminister rolnictwa Taras Kaczka tuż po zaskarżeniu Polski do WTO, czym wywołał furię polskich internautów.
Otworzyliśmy tymczasowy morski korytarz eksportowy. Pracujemy nad zachowaniem dróg lądowych. Niepokojące jest to, że niektórzy w Europie odgrywają solidarność w teatrze politycznym, zamieniając ziarno w thriller. Może się wydawać, że odgrywają swoje własne role. W rzeczywistości pomagają przygotować scenę dla moskiewskiego aktora
– dolał oliwy do ognia Wołodymyr Zełenski na forum ONZ.
Zakaz importu z Ukrainy
Zakaz importu z Ukrainy pszenicy, kukurydzy, rzepaku i słonecznika do Bułgarii, Węgier, Polski, Rumunii i Słowacji został wprowadzony przez Komisję Europejską na początku maja w wyniku porozumienia z tymi krajami w sprawie ukraińskich produktów rolno-spożywczych. Początkowo zakaz obowiązywał do 5 czerwca, a następnie został przedłużony do 15 września. Tranzyt zbóż przez terytoria tzw. krajów przyfrontowych pozostawał dozwolony.
Premier Mateusz Morawiecki zapowiedział w ubiegły piątek w Tomaszowie Lubelskim, że 15 września albo KE zamknie granicę dla zbóż z Ukrainy na kolejne miesiące, albo polski rząd sam ją zamknie. Podkreślił, że dla rządu PiS obrona polskiego rolnika jest najważniejsza.
We wtorek polska Rada Ministrów przyjęła uchwałę wzywającą KE do przedłużenia zakazu importu po 15 września. Podkreślono w niej, że jeśli się to nie stanie, Polska wprowadzi taki zakaz na poziomie krajowym. I tak się stało.
Przedłużeniu embarga na ukraińskie zboże przeciwstawia się Ukraina. Ukraina zwróciła się ze skargą do Światowej Organizacji Handlu (WTO).