Politico: Niemcy przegrały batalię o chińskie samochody

Portal zwraca uwagę, że pomimo ostrzeżeń przed protekcjonizmem i zbliżającą się woną handlową, niemieccy politycy zdali sobie sprawę, że nie mogą powstrzymać Unii Europejskiej przed nałożeniem ceł na chińskie samochody elektryczne.
"Politico" informuje
- Jesienią ubiegłego roku przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen ogłosiła dochodzenie w sprawie zakłócających rynek subsydiów dla chińskich pojazdów elektrycznych, co oznaczało znaczne zaostrzenie polityki handlowej UE wobec Pekinu. Osiem miesięcy później w Brukseli i Berlinie nie ma już wątpliwości, że znaleziono wystarczające dowody na taką nieuczciwą pomoc państwa
- napisało "Politico".
- Oczekuje się, że Komisja nałoży wstępne cła antysubsydyjne na chińskie pojazdy elektryczne na początku lipca, ale przepisy wymagają, aby UE poinformowała o takiej decyzji producentów samochodów - i inne strony, takie jak importerzy chińskich samochodów z UE - z czterotygodniowym wyprzedzeniem, co oznacza, że ogłoszenie nadchodzących ceł spodziewane jest za około dwa tygodnie
- dodało.
Czytaj także: Premier czy namiestnik - czyje interesy tak naprawdę realizuje Donald Tusk?
Dlaczego Niemcy nie chciały ceł?
Zdaniem portalu rząd Scholza, z uwagi na obawy przed chińskim odwetem, ostrzegał przed nałożeniem ceł, które w ocenie kanclerza Olafa Scholza są "protekcjonistyczne". - "W szczególności niemiecki przemysł motoryzacyjny jest tym bardzo zaniepokojony, ponieważ należy się spodziewać, że Chińczycy nałożą cła na niemiecki import" - przestrzegał minister gospodarki Niemiec Robert Habeck.
Jego słowa szybko znalazły potwierdzenie w rzeczywistości, ponieważ już we wtorek Chińska Izba Handlowa przy UE pzrekazała, że "została poinformowana przez osoby wtajemniczone, że Chiny mogą rozważyć zwiększenie tymczasowych stawek celnych na importowane samochody wyposażone w silniki o dużej pojemności". Z tego powodu Chiny mogą podnieść do 25 procent cła na SUV-y i samochody sportowe Porsche z Niemiec.