Marek Jan Chodakiewicz: O teologii, nie tylko islamu

Aby rzeczywiście zrozumieć obcą cywilizację, najpierw trzeba zrozumieć swoją kulturę. Słowo „kultura” pochodzi od kultu, a więc religii. Stąd dobrze jest zastanowić się nad tym, w co my właściwie wierzymy i jak to wpływa na naszą percepcję innych kultur i nasze współgranie z nimi, bądź jego brak.
Marek Jan Chodakiewicz
Marek Jan Chodakiewicz / Tygodnik Solidarność

Ewangelia św. Jana (1,1–3) prawi: „Na początku było Słowo [Logos], a Słowo było u Boga, Bogiem było Słowo. Ono było na początku u Boga. Wszystko przez Nie się stało, a bez Niego nic się nie stało, co się stało”. Ewangelia św. Mateusza (5,37) podaje: „Niech wasza mowa będzie: Tak, tak; nie, nie. A co nadto jest, od Złego pochodzi”.

W islamie panuje relatywizm

To są nasze niewzruszone zasady. Absolutyzm króluje w cywilizacji łacińskiej, w kulturze polskiej. W islamie panuje relatywizm.
O islamie tak pisał niemal sto lat temu brytyjski dyplomata i podróżnik Wilfred Thesiger, który był bardzo życzliwy tej kulturze: „Często było trudno wiedzieć, które powiedzenia religijne powinny być stosowane przez niemuzułmanów, a które nie powinny. Wiele z nich to część codziennej mowy, na przykład: «Niech pochwalony będzie Bóg», «W imię Boga», «Niech Bóg cię strzeże», a przede wszystkim «Jeśli taka jest wola Boga». Nikt nie może mówić po arabsku bez takich powiedzeń. Inne jednak najlepiej zostawić muzułmanom. Na przykład, po wymienieniu imienia Proroka, dodają słowa: «modlitwa i pokój z nim». Zawsze odnosiłem się do niego jako «Wasz Prorok»”. Zob. Wilfred Thesiger, „The Marsh Arabs” [Arabowie z bagien] (New York: Penguin Books, 2008), s. 180.

A więc ich prorok, a nie nasz Prorok. To warto odnotować. To również ich naczelna istota – czyli Allah, a nie nasz Bóg. Wrócimy jeszcze do tej sprawy.

Słynny angielski zagończyk i arabofil T.E. Lawrence tak pisał o sytuacji w Hidżaz, czyli dzisiejszej Arabii Saudyjskiej, w 1917 r.: „Inną skargą miast była sprawa prawa. Turecki kodeks cywilny został zniesiony, a przywrócono stare prawo religijne, czysty przewód koraniczny przez arabskiego kadiego. Abdulla wytłumaczył nam, chichocząc, że gdy nadejdzie czas, to odkryją w Koranie takie opinie i wyroki, jakie są wymagane, aby dostosować się do nowoczesnych operacji komercyjnych, takich jak bankowość i wymiana walutowa. W międzyczasie oczywiście na tym, co mieszczanie stracili przez likwidację prawa cywilnego, zyskali Beduini”. Zob. T.E. Lawrence, „Seven Pillars of Wisdom” [Siedem filarów wiedzy] (Ware, Hertfordshire: Wordsworth Editions Limited, 1999), s. 52–53.

Oba autorytety – Thesiger i Lawrence – podkreślały więc relatywność słowa, czyli kultury muzułmańskiej, w tym wypadku jej arabskiej odmiany.

CZYTAJ TAKŻE: Solidarność nie zawiodła. Trwa akcja pomocy powodzianom

U nas wszystko zaczyna się od Słowa

U nas wszystko zaczyna się od Słowa. Jeśli znaczenie słowa jest jasne, jeśli przenika je jednoznaczność i otwartość, to możemy komunikować się wprost oraz bez problemu. Geniusz chrześcijaństwa przejął grecką logocentrykę, czyli słowo oparte na rozumie – Logos. Logos jest wręcz synonimem słowa. Chrześcijaństwo stopniowo napełniło wszelkie słowa esencją logiki, która odzwierciedla przecież Rozum, czyli Boga. W ten sposób wszystkie języki i kultury świata, które otworzyły się na Chrystusa, odzwierciedlają cnoty i zalety logocentryki. Chrześcijaństwo głosi więc Prawdę wprost: bez aluzji, bez wieloznaczności, bez alternatyw.

Odwrotna sytuacja jest w islamie. Sądząc po poezji przedmahometańskiej, język pustynnych koczowników arabskich od zarania jest aluzyjny, wielowątkowy, można powiedzieć protopostmodernistyczny. Forma i intonacja górują nad treścią i użytecznością. To z kolei implikuje zdolności komunikacyjne tego języka. Islam zaostrzył jego wielowątkowy i nielogocentryczny charakter. W pewnym sensie religia ta odzwierciedla chaos i anarchię języka arabskiego, a język odzwierciedla cywilizacyjne piętno tej wiary.

W przystępny i zwięzły sposób tłumaczy te zjawiska choćby Peter Riddell, „Islam and the Malay-Indonesian World: Transmission and Response” [Islam i malajsko-indonezyjski świat: Przekazywanie i odpowiedź] (Honolulu, HI: University of Hawai’i Press, 2001): rozdział 2: „Islamic Scripture and Textual Materials” (s. 13–19), 3: „Doctrines and Debates: The Place of Revelations” (s. 20–32), 4: „Exegesis of the Qur’an” (s. 33–49), 5: „Law and Stories” (50–68). Zob. dalej: Tilman Nagel, „The History of Islamic Theology from Muhammad to the Present”, tłum. Thomas Thornton (Princeton, NJ: Markus Wiener, 2000); oraz przystępnie o prawie: Barbara D. Metcalf, „Guidance, Sharia, and Law”, w: Barbara D. Metcalf (red.), „Islam in South Asia in Practice” (Princeton, NJ, and Oxford: Princeton University Press, 2009), s. 265–270.

Nie ma zgody na jedną jedyną wykładnię mahometanizmu

W islamie właściwie wszystko może być kwestią interpretacji. Nie ma zgody na jedną jedyną wykładnię mahometanizmu. Wynika to głównie właśnie z charakteru języka, ale również z wielu innych czynników.

Pierwszy czynnik to niemal gremialne odrzucenie logocentryki, którą bezskutecznie starała się zaszczepić islamowi tysiąc lat temu szkoła Mutazelitów (czerpali oni z neoplatonizmu i – ogólnie – z cywilizacji zachodniej). Będziemy o nich jeszcze pisać.

Druga sprawa to niesamowita płynność powstawania mahometanizmu – odzwierciedlająca się w relatywizmie ciągu przekazu proroka Mahometa – gdzie rozmaite punkty odniesienia tej wiary nie były dostatecznie jednoznaczne, aby wykuć jedność u jej zarania.
Trzeci czynnik to rozproszenie dżihadowych kompanów proroka Mahometa po wszystkich światach islamu (całym niemal znanym świecie) i – wynikające z tego – zaszczepienie tysięcy narracji o tradycjach tej wiary (często sprzecznych ze sobą) w rozmaitych zakątkach geograficznych podbitych ziem.

Czwarty aspekt to brak centralizacji wiedzy islamskiej i odśrodkowe powstanie na podstawie tych ułomnych wspomnień początkowo kilku współzawodniczących ze sobą szkół interpretacyjnych Koranu, hadisów (tradycji), teologii, prawa (szariatu) oraz mistycyzmu.
Po pewnym czasie szkoły takie rozmnożyły się do kilkudziesięciu tysięcy rozmaitych odmian. Mimo że istnieją naturalnie interpretacje dominujące, a ich liczba jest ograniczona, ich wyznawcy mogą przecież improwizować swoje doznania na rozmaitych poziomach doświadczenia religijnego, łącznie z mistyką. Taki system daje asumpt do innowacji religijnych. Czasami rezultatem jest kolejne pączkowanie i wynurzanie się nowych bytów muzułmańskich.

W każdym wypadku jednak arabski (jako język święty) pozostaje punktem odniesienia ze wszelkimi tego skutkami. Najważniejszy to brak logiki, otwartości i klarowności. Na przykład, jak twierdzi Richard Francis Burton, w arabskim nie istnieje słowo bezpośrednio odpowiadające naszemu „dziękuję”. Zamiast tego oferuje się rozmaite błogosławieństwa. Zob. „The Arabian Nights: Tales from a Thousand and One Nights”, tłum. Sir Richard F. Burton (New York: The Modern Library, 2004), s. 988, n. 25.

Brak też niektórych koncepcji teologiczno-etycznych, na przykład wybitny badacz mahometanizmu Ignaz Goldziher twierdzi, że w arabskim – i w ogóle w świecie pojęć islamskich – nie ma słowa „sumienie”. Zob. Ignaz Goldziher, „Mohammed and Islam” [Mahomet i islam] (New Haven, CT, London, and Oxford: Yale University Press, Humphrey Millford, and Oxford University Press, 1917), s. 16.
Jednocześnie jednak arabski ma funkcjonować jako język regulujący wszelkie aspekty życia mahometan, co może doprowadzić do sprzeczności, konfliktów czy herezji, a dla postronnego, logocentrycznego obserwatora – do rozmaitych dziwactw, niespójności, a nawet abominacji.

Takie podstawowe założenia należy sobie przyswoić, podejmując badania nad islamem.

CZYTAJ TAKŻE: Nowa świecka ekoreligia – nowy numer "Tygodnika Solidarność"


 

POLECANE
Lewandowski nie pojawił się na boisku. Hiszpańskie media ujawniają powód Wiadomości
Lewandowski nie pojawił się na boisku. Hiszpańskie media ujawniają powód

Sobotni mecz FC Barcelony z Osasuną zakończył się zwycięstwem gospodarzy 2:0, ale dla polskich kibiców nie był to wieczór idealny. Robert Lewandowski całe spotkanie obejrzał z ławki rezerwowych, a po meczu pojawiły się niepokojące doniesienia dotyczące jego zdrowia.

Zignorowały zakaz i wpadły pod choinkę. Niebezpieczne zdarzenie w Gdańsku Wiadomości
Zignorowały zakaz i wpadły pod choinkę. Niebezpieczne zdarzenie w Gdańsku

Chwila nieuwagi i chęć zrobienia efektownego zdjęcia mogły skończyć się bardzo poważnie. Przy świątecznej choince na Długim Targu w Gdańsku doszło do zdarzenia, które postawiło na nogi służby miejskie i stało się ostrzeżeniem dla innych odwiedzających centrum miasta.

Prevc znów najlepszy. Polacy poza czołówką w Klingenthal z ostatniej chwili
Prevc znów najlepszy. Polacy poza czołówką w Klingenthal

Piotr Żyła zajął 20. miejsce, Paweł Wąsek był 21., a Dawid Kubacki - 28. w niedzielnym konkursie Pucharu Świata w skokach narciarskich w niemieckim Klingenthal. Wygrał Słoweniec Domen Prevc. Na podium stanęli też Japończycy Ren Nikaido i Ryoyu Kobayashi.

Pałac Buckingham. Nowe doniesienia ws. księżnej Kate Wiadomości
Pałac Buckingham. Nowe doniesienia ws. księżnej Kate

13 grudnia księżna Kate odwiedziła wyjątkowe miejsce pamięci – Ever After Garden. Ogród ten powstał, aby upamiętnić osoby, które zmarły na raka, a jednocześnie zbiera środki na rzecz organizacji The Royal Marsden Cancer Charity.

GIS wydał ostrzeżenie. Chodzi o popularny produkt dla dzieci Wiadomości
GIS wydał ostrzeżenie. Chodzi o popularny produkt dla dzieci

Główny Inspektorat Sanitarny wydał ostrzeżenie dotyczące dwóch partii mleka modyfikowanego dla niemowląt ze względu na wykrycie obecności mikroorganizmu na jednej z linii produkcyjnych w zakładzie. Zaznaczył, że nie należy spożywać produktów z dwóch wskazanych w komunikacie partii.

Niebezpieczna interwencja w Radomiu. 26-latka z nożem Wiadomości
Niebezpieczna interwencja w Radomiu. 26-latka z nożem

W sobotę wieczorem w Radomiu doszło do niebezpiecznej interwencji, podczas której policjanci próbowali obezwładnić kobietę chodzącą po mieście z nożem. Zgłoszenie wpłynęło około godz. 21.00. Po przyjeździe na miejsce funkcjonariusze zlokalizowali 26-letnią kobietę w okolicy ul. Słowackiego.

Nagły zwrot Ukrainy ws. NATO. Trwają rozmowy w Berlinie z ostatniej chwili
Nagły zwrot Ukrainy ws. NATO. Trwają rozmowy w Berlinie

Wołodymyr Zełenski poinformował, że Ukraina jest gotowa odstąpić od aspiracji członkostwa w NATO, jeśli otrzyma realne i prawnie wiążące gwarancje bezpieczeństwa od Zachodu. To element kompromisu mającego doprowadzić do zakończenia wojny z Rosją.

Świąteczne ceny w górach szokują Wiadomości
Świąteczne ceny w górach szokują

Z porównania przygotowanego przez Telewizję wPolsce24 wynika, że ceny ceny noclegów w polskich kurortach górskich poszły gwałtownie w górę. Procentowo koszt pobytu w okresie świąteczno-noworocznym w Zakopanem i Szczyrku zdrożał bardziej niż w Livigno.

Ryzykowny spacer po Morskim Oku. Wśród turystów były dzieci Wiadomości
Ryzykowny spacer po Morskim Oku. Wśród turystów były dzieci

W sieci znów zawrzało po opublikowaniu nagrania z Tatr. Na profilu „tatry_official” na Instagramie pokazano turystów spacerujących po zamarzniętym Morskim Oku. Największe poruszenie wywołał fakt, że na lodzie znajdowały się także małe dzieci.

Zrobiliśmy to co do nas należało. O Solidarności w Muzeum Pamięć i Tożsamość w Toruniu z ostatniej chwili
"Zrobiliśmy to co do nas należało". O Solidarności w Muzeum Pamięć i Tożsamość w Toruniu

„Od protestu do wolności – Toruń w historii Solidarności” – wernisaż wystawy o bohaterach opozycji antykomunistycznej na Pomorzu i Kujawach odbył się w rocznicę wprowadzenia stanu wojennego 13 grudnia w Muzeum Pamięć i Tożsamość im. św. Jana Pawła II w Toruniu. Fundację Promocji Solidarności podczas wydarzenia reprezentował dr Adam Chmielecki.

REKLAMA

Marek Jan Chodakiewicz: O teologii, nie tylko islamu

Aby rzeczywiście zrozumieć obcą cywilizację, najpierw trzeba zrozumieć swoją kulturę. Słowo „kultura” pochodzi od kultu, a więc religii. Stąd dobrze jest zastanowić się nad tym, w co my właściwie wierzymy i jak to wpływa na naszą percepcję innych kultur i nasze współgranie z nimi, bądź jego brak.
Marek Jan Chodakiewicz
Marek Jan Chodakiewicz / Tygodnik Solidarność

Ewangelia św. Jana (1,1–3) prawi: „Na początku było Słowo [Logos], a Słowo było u Boga, Bogiem było Słowo. Ono było na początku u Boga. Wszystko przez Nie się stało, a bez Niego nic się nie stało, co się stało”. Ewangelia św. Mateusza (5,37) podaje: „Niech wasza mowa będzie: Tak, tak; nie, nie. A co nadto jest, od Złego pochodzi”.

W islamie panuje relatywizm

To są nasze niewzruszone zasady. Absolutyzm króluje w cywilizacji łacińskiej, w kulturze polskiej. W islamie panuje relatywizm.
O islamie tak pisał niemal sto lat temu brytyjski dyplomata i podróżnik Wilfred Thesiger, który był bardzo życzliwy tej kulturze: „Często było trudno wiedzieć, które powiedzenia religijne powinny być stosowane przez niemuzułmanów, a które nie powinny. Wiele z nich to część codziennej mowy, na przykład: «Niech pochwalony będzie Bóg», «W imię Boga», «Niech Bóg cię strzeże», a przede wszystkim «Jeśli taka jest wola Boga». Nikt nie może mówić po arabsku bez takich powiedzeń. Inne jednak najlepiej zostawić muzułmanom. Na przykład, po wymienieniu imienia Proroka, dodają słowa: «modlitwa i pokój z nim». Zawsze odnosiłem się do niego jako «Wasz Prorok»”. Zob. Wilfred Thesiger, „The Marsh Arabs” [Arabowie z bagien] (New York: Penguin Books, 2008), s. 180.

A więc ich prorok, a nie nasz Prorok. To warto odnotować. To również ich naczelna istota – czyli Allah, a nie nasz Bóg. Wrócimy jeszcze do tej sprawy.

Słynny angielski zagończyk i arabofil T.E. Lawrence tak pisał o sytuacji w Hidżaz, czyli dzisiejszej Arabii Saudyjskiej, w 1917 r.: „Inną skargą miast była sprawa prawa. Turecki kodeks cywilny został zniesiony, a przywrócono stare prawo religijne, czysty przewód koraniczny przez arabskiego kadiego. Abdulla wytłumaczył nam, chichocząc, że gdy nadejdzie czas, to odkryją w Koranie takie opinie i wyroki, jakie są wymagane, aby dostosować się do nowoczesnych operacji komercyjnych, takich jak bankowość i wymiana walutowa. W międzyczasie oczywiście na tym, co mieszczanie stracili przez likwidację prawa cywilnego, zyskali Beduini”. Zob. T.E. Lawrence, „Seven Pillars of Wisdom” [Siedem filarów wiedzy] (Ware, Hertfordshire: Wordsworth Editions Limited, 1999), s. 52–53.

Oba autorytety – Thesiger i Lawrence – podkreślały więc relatywność słowa, czyli kultury muzułmańskiej, w tym wypadku jej arabskiej odmiany.

CZYTAJ TAKŻE: Solidarność nie zawiodła. Trwa akcja pomocy powodzianom

U nas wszystko zaczyna się od Słowa

U nas wszystko zaczyna się od Słowa. Jeśli znaczenie słowa jest jasne, jeśli przenika je jednoznaczność i otwartość, to możemy komunikować się wprost oraz bez problemu. Geniusz chrześcijaństwa przejął grecką logocentrykę, czyli słowo oparte na rozumie – Logos. Logos jest wręcz synonimem słowa. Chrześcijaństwo stopniowo napełniło wszelkie słowa esencją logiki, która odzwierciedla przecież Rozum, czyli Boga. W ten sposób wszystkie języki i kultury świata, które otworzyły się na Chrystusa, odzwierciedlają cnoty i zalety logocentryki. Chrześcijaństwo głosi więc Prawdę wprost: bez aluzji, bez wieloznaczności, bez alternatyw.

Odwrotna sytuacja jest w islamie. Sądząc po poezji przedmahometańskiej, język pustynnych koczowników arabskich od zarania jest aluzyjny, wielowątkowy, można powiedzieć protopostmodernistyczny. Forma i intonacja górują nad treścią i użytecznością. To z kolei implikuje zdolności komunikacyjne tego języka. Islam zaostrzył jego wielowątkowy i nielogocentryczny charakter. W pewnym sensie religia ta odzwierciedla chaos i anarchię języka arabskiego, a język odzwierciedla cywilizacyjne piętno tej wiary.

W przystępny i zwięzły sposób tłumaczy te zjawiska choćby Peter Riddell, „Islam and the Malay-Indonesian World: Transmission and Response” [Islam i malajsko-indonezyjski świat: Przekazywanie i odpowiedź] (Honolulu, HI: University of Hawai’i Press, 2001): rozdział 2: „Islamic Scripture and Textual Materials” (s. 13–19), 3: „Doctrines and Debates: The Place of Revelations” (s. 20–32), 4: „Exegesis of the Qur’an” (s. 33–49), 5: „Law and Stories” (50–68). Zob. dalej: Tilman Nagel, „The History of Islamic Theology from Muhammad to the Present”, tłum. Thomas Thornton (Princeton, NJ: Markus Wiener, 2000); oraz przystępnie o prawie: Barbara D. Metcalf, „Guidance, Sharia, and Law”, w: Barbara D. Metcalf (red.), „Islam in South Asia in Practice” (Princeton, NJ, and Oxford: Princeton University Press, 2009), s. 265–270.

Nie ma zgody na jedną jedyną wykładnię mahometanizmu

W islamie właściwie wszystko może być kwestią interpretacji. Nie ma zgody na jedną jedyną wykładnię mahometanizmu. Wynika to głównie właśnie z charakteru języka, ale również z wielu innych czynników.

Pierwszy czynnik to niemal gremialne odrzucenie logocentryki, którą bezskutecznie starała się zaszczepić islamowi tysiąc lat temu szkoła Mutazelitów (czerpali oni z neoplatonizmu i – ogólnie – z cywilizacji zachodniej). Będziemy o nich jeszcze pisać.

Druga sprawa to niesamowita płynność powstawania mahometanizmu – odzwierciedlająca się w relatywizmie ciągu przekazu proroka Mahometa – gdzie rozmaite punkty odniesienia tej wiary nie były dostatecznie jednoznaczne, aby wykuć jedność u jej zarania.
Trzeci czynnik to rozproszenie dżihadowych kompanów proroka Mahometa po wszystkich światach islamu (całym niemal znanym świecie) i – wynikające z tego – zaszczepienie tysięcy narracji o tradycjach tej wiary (często sprzecznych ze sobą) w rozmaitych zakątkach geograficznych podbitych ziem.

Czwarty aspekt to brak centralizacji wiedzy islamskiej i odśrodkowe powstanie na podstawie tych ułomnych wspomnień początkowo kilku współzawodniczących ze sobą szkół interpretacyjnych Koranu, hadisów (tradycji), teologii, prawa (szariatu) oraz mistycyzmu.
Po pewnym czasie szkoły takie rozmnożyły się do kilkudziesięciu tysięcy rozmaitych odmian. Mimo że istnieją naturalnie interpretacje dominujące, a ich liczba jest ograniczona, ich wyznawcy mogą przecież improwizować swoje doznania na rozmaitych poziomach doświadczenia religijnego, łącznie z mistyką. Taki system daje asumpt do innowacji religijnych. Czasami rezultatem jest kolejne pączkowanie i wynurzanie się nowych bytów muzułmańskich.

W każdym wypadku jednak arabski (jako język święty) pozostaje punktem odniesienia ze wszelkimi tego skutkami. Najważniejszy to brak logiki, otwartości i klarowności. Na przykład, jak twierdzi Richard Francis Burton, w arabskim nie istnieje słowo bezpośrednio odpowiadające naszemu „dziękuję”. Zamiast tego oferuje się rozmaite błogosławieństwa. Zob. „The Arabian Nights: Tales from a Thousand and One Nights”, tłum. Sir Richard F. Burton (New York: The Modern Library, 2004), s. 988, n. 25.

Brak też niektórych koncepcji teologiczno-etycznych, na przykład wybitny badacz mahometanizmu Ignaz Goldziher twierdzi, że w arabskim – i w ogóle w świecie pojęć islamskich – nie ma słowa „sumienie”. Zob. Ignaz Goldziher, „Mohammed and Islam” [Mahomet i islam] (New Haven, CT, London, and Oxford: Yale University Press, Humphrey Millford, and Oxford University Press, 1917), s. 16.
Jednocześnie jednak arabski ma funkcjonować jako język regulujący wszelkie aspekty życia mahometan, co może doprowadzić do sprzeczności, konfliktów czy herezji, a dla postronnego, logocentrycznego obserwatora – do rozmaitych dziwactw, niespójności, a nawet abominacji.

Takie podstawowe założenia należy sobie przyswoić, podejmując badania nad islamem.

CZYTAJ TAKŻE: Nowa świecka ekoreligia – nowy numer "Tygodnika Solidarność"



 

Polecane