Nie żyje kard. Luis Pascual Dri, charyzmatyczny spowiednik

Ciało kard. Dri zostało wystawione w sanktuarium Matki Bożej Pompejańskiej w stolicy Argentyny – tam, gdzie od 2007 roku mieszkał i spowiadał. Pogrzeb purpurata odbędzie się jutro.
Zakonnik
Przyszły kardynał urodził się 17 kwietnia 1927 r. w Federación, w rodzinie, w której wszystkie dzieci, z wyjątkiem jednego, poświęciły się Bogu w życiu zakonnym. W dzieciństwie pracował w polu i uczęszczał do wiejskiej szkoły. W wieku 11 lat rozpoczął edukację w seminarium kapucynów. Do nowicjatu w tym zakonie wstąpił w Montevideo, w Urugwaju. W 1945 r. przywdział habit zakonny, a cztery lata później złożył śluby wieczyste. 29 marca 1952 r. przyjął święcenia kapłańskie w Montevideo.
Wychowawca
Był dyrektorem niższego seminarium św. Franciszka w dzielnicy Carrasco koło Montevideo od 1953 r. Od 1955 kierował Seminarium Serafickim w Villa Gobernador Gálvez w Argentynie. W 1959 r. wrócił do Carrasco jako mistrz nowicjatu. W 1961 r. kształcił się w Europie jako formator nowicjuszy. Mieszkał wówczas w klasztorze w San Giovanni Rotondo razem ze św. Ojca Pio, u którego się spowiadał. W 1962 r. został wychowawcą w Kolegium i Liceum Secco Illa de Uruguay w Colonia Nicolich koło Montevideo, gdzie pozostał do 1974 r., kiedy został proboszczem w Empalme, a później w Colonia Nicolich. Od 1976 był mistrzem nowicjatu w Minas.
Spowiednik
W 1983 r. został proboszczem w Villa Gobernador Gálvez, w Argentynie, a następnie w 1987 r. ponownie w Urugwaju – w parafii w El Cerro de Montevideo. W 2000 r. wrócił do Argentyny jako proboszcz parafii w sanktuarium Matki Bożej Pompejańskiej w Buenos Aires, a po trzech latach został proboszczem w Mar del Plata. Od 2007 r. był spowiednikiem ponownie w sanktuarium Matki Bożej Pompejańskiej w Buenos Aires. Nawet gdy w wieku 96 lat został w 2023 r. kardynałem, nadal spędzał codziennie długie godziny rano i po południu w konfesjonale.
W Polsce kardynał znany był z książki, napisanej z Andreą Torniellim i Alverem Metalli Serafinem, „Nie lękajcie się przebaczać. Spowiednik Papieża”, w której podobnie jak papież Franciszek opowiada się za tym, aby nie skąpić penitentom Bożego miłosierdzia, ale rozdawać je ze swoistą rozrzutnością. Sprzeciwia się legalistycznemu podejściu do sakramentu pojednania oraz nadmiernej koncentracji na każdym popełnionym grzechu. Fakt ludzkiej grzeszności bowiem nigdy nie powinien przesłaniać wartości, jaką człowiek stanowi w oczach Boga. To, co najważniejsze, rozgrywa się w ludzkim sercu, i to ono musi zostać dotknięte przez miłosierdzie.
- Oryginalne relikwie I stopnia świętych Piotra i Pawła w podwarszawskim kościele
- W Sejmie pół miliona podpisów w obronie religii i etyki w szkole
- Brytyjski proboszcz odmówił udzielenia Komunii św. posłowi głosującemu za eutanazją
- Leon XIV: Nie można wykorzystywać głodu jako broni
- Co Amerykanie sądzą o chrześcijańskiej modlitwie w szkole? Sondaż Pew Research Center
- Czy dżihad faktycznie powraca?
W wyznaniach papieża Franciszka
Franciszek mówił o spowiedniku z Buenos Aires kilkakrotnie. Po raz pierwszy 6 marca 2014 r., kiedy spotkał się z proboszczami w Rzymie. Powtórzył ten przykład kilka miesięcy później, 11 maja 2014 r. w homilii podczas Mszy św. z okazji rocznicy święceń kapłańskich. Zacytował go w książce-wywiadzie „Miłosierdzie to imię Boga”, a następnie przypomniał go ponownie w lutym 2016 r. w Bazylice św. Piotra podczas spotkania z kapucynami oraz ze spowiednikami. W lutym 2017 r. papież podarował proboszczom Rzymu egzemplarz książki pt. „Nie lękajcie się przebaczać. Spowiednik Papieża”.
„Pamiętam wielkiego spowiednika, ojca kapucyna, który pełnił swoją posługę w sanktuarium Matki Bożej Pompejańskiej w Buenos Aires. Pewnego razu przyszedł się ze mną spotkać, chciał porozmawiać. Powiedział do mnie: «Proszę cię o pomoc, zawsze mam tak wielu ludzi przed konfesjonałem, wszelkiego rodzaju ludzi, pokornych i mniej pokornych, ale także wielu księży.... Dużo przebaczam i czasami nachodzą mnie skrupuły, że przebaczyłem za dużo»”, wspominał Franciszek w książce „Nie lękajcie się przebaczać”.
Kard. Dri przywoływał postać św. Leopolda Mandicia, który miał takie samo podejście do ludzi w konfesjonale. „Tak, tak, znam go bardzo dobrze; czytałem jego życie i wiele się od niego nauczyłem – wyznał kiedyś argentyński zakonnik. – Uczyłem się także od o. Pio: byłem z nim (…) w tym samym klasztorze w 1960 roku. Leopold i św. o. Pio nauczyli mnie tak wiele, tak wiele pięknych rzeczy o miłosierdziu, miłości, pokoju, spokoju, bliskości. Chociaż Ojciec Pio był tak silny, tak energiczny, kiedy musiał słuchać i przebaczać, był Jezusowy”.
pb