Jedyna kobieta i chrześcijanka w syryjskim rządzie: Różnorodność religijna to szansa

Ku dobrej przyszłości
Hind Kabawat podkreśliła, że ufa, iż rząd kierowany przez muzułmanów, poprowadzi po wojnie kraj ku dobrej przyszłości. 51-letnia polityk przyznała, że kocha swoją religię i chodzi do kościoła, „ale to nie znaczy, że nienawidzę wszystkich niechrześcijan”. Przeciwnie, chrześcijaństwo pomogło jej rozumieć i kochać inne religie.
Dotyczy to również innych religii. Prawdziwy muzułmanin musi kochać innych "ponieważ taka jest po prostu religia”, powiedziała Kabawat. Jej zdaniem, aby odbudować kraj, ważne jest zachowanie umiarkowania. - Mamy wspólną wizję lepszej przyszłości, więc odłóżmy ideologię na bok. Przy stole negocjacyjnym bierzmy pod uwagę pozytywne strony naszych różnych przekonań i dajmy priorytet Syrii - wyjaśniła Kabawat.
- Reforma lekcji religii uznana przez TK za niekonstytucyjną
- Kard. Stanisław Ryłko kończy 80 lat, tym samym przestaje być elektorem
- Rzecznik KEP: wyrok TK pokrywa się z zarzutami formułowanymi przez Kościół
- Prezes Fundacji Małych Stópek odznaczony przez Prezydenta RP
- [wywiad] Dr Milena Kindziuk: Jak traktować objawienia bł. ks. Popiełuszki we Włoszech?
- [wywiad] Abp Thibault Verny: Zaufania nie buduje się dekretem
„Mozaika religii”
Minister do spraw społecznych i pracy w kierowanym przez islamistę Ahmeda al-Sharaa rządzie przejściowym Syrii, określiła swój kraj jako „mozaikę”.
- Mamy około 2000-letnią historię z różnymi religiami i grupami etnicznymi w kraju. Musimy postrzegać to jako szansę - stwierdziła Kabawat. Ta różnorodność nie powinna dzielić; „to coś, z czego możemy być dumni”. W zjednoczonej Syrii te różnice powinny być celebrowane. Kluczem do tego jest inkluzja, włączenie. Każdy powinien mówić swoim własnym językiem. - Podział kraju nie może być opcją - podkreśliła Kabawat.
Była dyrektorka Interfaith Peacebuilding na George Mason University w Fairfax w USA, wróciła do Syrii z wygnania kilka dni po obaleniu Assada. W rozmowie z „Der Spiegel” wyjaśniła, że nigdy nie działała jako „listek figowy” i nie zrobi tego jako jedyna kobieta i chrześcijanka w rządzie syryjskim. - Każdy, kto mnie zna, wie, że nie pozwolę, by zmuszono mnie do takiej roli. Ludzie oczekują ode mnie czegoś innego - podkreśliła syryjska polityk.
Wprawdzie jest jedyną przedstawicielką chrześcijańską, ale postrzega siebie przede wszystkim jako Syryjkę. Przyznała, że nie jest zadowolona z bycia jedyną kobietą w rządzie: „staram się angażować więcej kobiet do udziału w procesach podejmowania decyzji”.
ts