UE chce zwiększyć import z Ukrainy. Bryłka: „Polski rząd nad tym nie panuje”

Co musisz wiedzieć:
-
Umowa ma zwiększyć import towarów rolnych z Ukrainy.
-
Polska poparła porozumienie mimo wcześniejszych protestów rolników.
-
Bryłka: „To będzie zalew ukraińskich towarów, tak jak w 2023 roku”.
UE dogaduje się z Ukrainą. Polska znów bez kontroli?
Komitet Stałych Przedstawicieli Unii Europejskiej (COREPER) zawarł porozumienie w sprawie nowej umowy handlowej z Ukrainą. Ma ono zostać zatwierdzone 13 października na Radzie UE, a przyjęte miesiąc później. Umowa reguluje przepływ towarów z kraju ogarniętego wojną i – jak alarmuje Anna Bryłka – może być katastrofalna dla polskich rolników.
To będzie zalew. Zalew ukraińskich towarów, tak jak to miało miejsce w 2023 r., gdzie mieliśmy masowe protesty rolników w związku z importem zboża
– powiedziała europosłanka Konfederacji w rozmowie z Marcinem Fijołkiem w programie „Graffiti”.
- Niepokojące informacje z granicy. Komunikat Straży Granicznej
- Komunikat dla mieszkańców woj. lubelskiego
- PKO BP wydał pilny komunikat
- Putin przyznał się do zestrzelenia cywilnego samolotu
- Wyłączenia prądu w Wielkopolsce. Jest komunikat
- Komunikat dla mieszkańców Trójmiasta
- Sławomir Nowak wraca do biznesu. Były minister Tuska znów zasiada w radzie nadzorczej
- Skażona woda w Zachodniopomorskiem. Służby alarmują
- Wiceszef BBN ujawnia: Prezydent Nawrocki na liście do likwidacji
„Rząd nad tym nie panuje”
Bryłka podkreśla, że porozumienie zostało przyjęte przy poparciu Polski, co – jej zdaniem – pokazuje brak kontroli ze strony rządu.
Cały czas mam wrażenie, że (polski) rząd nad tym w ogóle nie panuje
– zaznaczyła.
Polityk przypomniała, że choć skala importu będzie mniejsza niż w przypadku unijnego mechanizmu ATM, to kontyngenty i tak są dużo wyższe niż przed wojną.
Przed wojną kontyngent na cukier to było 20 tys. ton, teraz jest 100 tys. ton. I pytanie, na które powinniśmy sobie odpowiedzieć: gdzie te kontyngenty zostają? One w głównej mierze zostają w krajach przyfrontowych, właśnie w Polsce
– wskazała europosłanka.
Krytyka ze strony krajów sąsiednich
Bryłka zauważyła, że kraje najbardziej narażone na skutki umowy, jak Słowacja, już wyrażają sprzeciw, tymczasem polskie władze zachowują się, jakby nic się nie działo.
Ja jestem bardzo zaskoczona taką ignorancją ze strony polskiego rządu, bo wiemy, jaka jest sytuacja w rolnictwie
– mówiła.
Dodała też, że wkrótce ma zostać sfinalizowana kolejna umowa handlowa – tym razem z Mercosurem.
„Nie ma co być naiwnym”
Komisja Europejska przekonuje, że celem nowej umowy jest podniesienie standardów rolnych w Ukrainie do poziomu unijnego do 2028 roku. Bryłka uważa jednak takie myślenie za całkowicie oderwane od rzeczywistości.
Nie ma co być naiwnym, to się nie wydarzy. Najpierw niech Ukraina się dostosuje do unijnych standardów i dopiero niech Komisja Europejska otwiera rynek, a nie odwrotnie
– stwierdziła polityk Konfederacji.
„Ukraina to nie tylko zboże”
Jak zauważyła Bryłka, Ukraina już ogłosiła porozumienie jako swój „wielki sukces negocjacyjny”, co – jej zdaniem – najlepiej pokazuje, kto na tej umowie zyska najwięcej.
To pokazuje, że to będzie zalew. Zalew ukraińskich towarów, tak jak to miało miejsce w 2023 r.
– podkreśliła.
Choć polskie embargo na zboże z Ukrainy nadal obowiązuje, Bryłka przypomina, że „Ukraina to nie tylko zboże”, a skutki nowej umowy mogą uderzyć w kolejne sektory polskiego rolnictwa.