Jerzy Bukowski: Pośmiertne zwiedzanie świata

- Pomysł z wyjazdami w urnie związany jest z potrzebą wielu osób do maksymalnej personalizacji pogrzebu - powiedział portalowi współwłaściciel zakładu pogrzebowego „Listopad” Christoph Basner (cytaty za “Rz”).
Już pojawili się pierwsi klienci zainteresowani takimi „wycieczkami”.
- Jedna kobieta, z którą aktualnie prowadzimy rozmowy, chce po śmierci wybrać się nad Ganges - dodał Basner.
„W praktyce pomysł przedstawia się następująco: planując swój pogrzeb z wyprzedzeniem, można <zarezerwować> jednocześnie podróż w urnie i to z dowolną liczbą przystanków po drodze. Pracownik zakładu pogrzebowego zabiera bowiem prochy zmarłego w podróż jako bagaż podręczny, a potem jedzie we wskazane miejsce, a całą wyprawę dokumentuje zdjęciami i filmami. Cel wyprawy jest ustalany w czasie indywidualnych rozmów z zainteresowanymi jeszcze za ich życia lub z ich rodzinami. Ciężar organizacji podróży bierze na siebie zakład pogrzebowy” - czytamy w gazecie.
Basner ustalił, że urnę z prochami zmarłego można wnieść na pokład samolotów większości linii lotniczych, tylko kilka krajów na świecie zabrania tego procederu lub bardzo go utrudnia.
„Ostatnio amerykańska aktorka Billie Lourd, córka zmarłej niedawno Carrie Fisher, która zasłynęła rolą księżniczki Lei w <Gwiezdnych Wojnach>, opublikowała zdjęcia ze swojego wyjazdu do Norwegii. Jak informuje gazeta <Bunte>, chciała w ten sposób spełnić marzenie matki, która bardzo pragnęła zobaczyć zorzę polarną” - napisała „Rzeczpospolita” za Travel Talk.
Czego to żywi nie wymyślą dla zmarłych!