G20 i Polska. Rzecznik prezydenta dementuje insynuacje rządu
Co musisz wiedzieć:
- Zaproszenie od administracji USA po rozmowach w Białym Domu.
- Jeden polski „szerpa” wyznaczona przez stronę amerykańską.
- Udział MSZ, MF i NBP w spotkaniach przygotowawczych.
Jak podała wtorkowa „GW”, rząd zaproponował, aby udział Polski w G20 koordynowało „dwóch tzw. szerpów: wiceminister spraw zagranicznych Marcin Bosacki i szef Biura Polityki Międzynarodowej w Kancelarii Prezydenta Marcin Przydacz”.
Otoczenie prezydenta znowu poskarżyło się w Białym Domu. W efekcie z Waszyngtonu przyszła odpowiedź, że Amerykanie chcą rozmawiać o przygotowaniach tylko z Przydaczem. Prezydencki minister tym faktem zdążył się pochwalić na platformach społecznościowych
– powiedziało cytowane przez „GW” źródło z kręgów rządowych.
- Komunikat Straży Granicznej. Pilne doniesienia z granicy
- Polska w pierwszej dwudziestce świata, miliony w nędzy. Druga strona gospodarczego sukcesu
- Ważny komunikat dla mieszkańców Krakowa
- Krakowskie sądy mają kłopot ze sprawą byłej pary prawników
- Spotkanie Nawrocki-Zełenski. Ujawniono najważniejsze tematy rozmów
"Prezydent zmienia ustrój siłą"
Premier Donald Tusk mówił w czwartek na briefingu w Brukseli, że rząd jest odpowiedzialny konstytucyjnie za prowadzenie polityki zagranicznej i że format G20, przygotowanie do udziału w nim, to jest domena rządu.
Podkreślił, że rząd nie będzie „robił niczego, co by naraziło Polskę na straty” i zaznaczył, że skoro „pan Przydacz pojechał do Stanów Zjednoczonych”, to oczywiście otrzymał od strony rządowej potrzebne materiały.
Rząd nie będzie w niczym przeszkadzał. Ale nie będę akceptował sytuacji, w której w każdym dowolnym momencie prezydent i jego ludzie będą chcieli zmieniać ustrój siłą faktów albo podstępem czy intrygą. To jest po prostu niedopuszczalne i wbrew polskim interesom
- dodał.
Kto koordynuje przygotowania do G20
Rzecznik prezydenta był pytany w Pałacu Prezydenckim o to, kto odpowiada za przygotowania Polski do udziału w przyszłorocznym szczycie G20 w USA. Jak podkreślił, sytuacja jest jednoznaczna i nie pozostawia miejsca na spekulacje.
Znowu jest to insynuacja ze strony rządu, że urzędnicy pana prezydenta ograniczają w jakiś sposób dostęp do informacji, do wiedzy, do organizacji spotkania, które odbędzie się w przyszłym roku w grudniu na Florydzie w ramach szczytu G20
- wyjaśniał Rafał Leśkiewicz.
Zaproszenie z USA i rola prezydenta
Leśkiewicz zaznaczył, że zaproszenie do udziału w szczycie zostało wystosowane przez administrację amerykańską bezpośrednio do prezydenta Karola Nawrockiego. Było ono efektem rozmów prezydenta Nawrockiego z prezydentem USA Donaldem Trumpem, które odbyły się na początku września w Białym Domu.
W konsekwencji tych rozmów strona amerykańska zaprosiła również przedstawiciela Kancelarii Prezydenta do pełnienia funkcji tzw. szerpy. Został nim szef Biura Polityki Międzynarodowej Marcin Przydacz.
Jedna „szerpa” i kontakty z rządem
Rzecznik prezydenta podkreślił, że Marcin Przydacz jest jedynym polskim "szerpą". Szef prezydenckiego BPM przebywał od początku tygodnia w Waszyngtonie, gdzie uczestniczył w rozmowach dotyczących organizacji przyszłorocznego szczytu.
Warto zapytać, co robiła polska ambasada, która otrzymała informacje, otrzymała materiały dotyczące udziału przedstawiciela Polski. Dlaczego nie przekazywała tych informacji Kancelarii Prezydenta? Dlaczego MSZ też nie przekazywał informacji, które otrzymywał z Waszyngtonu, że przedstawicielem Polski na spotkanie organizacyjne szczytu G20 jest reprezentant pana prezydenta?
- zauważył.
Jednocześnie Leśkiewicz zaznaczył, że Przydacz pozostaje w stałym kontakcie ze stroną rządową, w tym z wiceszefem MSZ Marcinem Bosackim. Po powrocie do kraju ma zostać przygotowana notatka, która trafi do Ministerstwa Spraw Zagranicznych.
Fakty zamiast narracji
Według rzecznika prezydenta w środowym spotkaniu przygotowawczym dotyczącym G20 uczestniczyli przedstawiciele MSZ, Ministerstwa Finansów oraz Narodowego Banku Polskiego.
To łatwo sprawdzić, zatem proponowałbym nie wierzyć do końca w to wszystko, co mówią przedstawiciele rządu, bo bardzo często nie ma to oparcia w żadnych faktach
- podkreślił.
Jak dodał, także w kolejnych spotkaniach przygotowawczych będą obecni reprezentanci rządu. Zaznaczył przy tym, że w sprawach wykonawczych i realizacji ustaleń szczytu kluczową rolę będzie odgrywał rząd, ponieważ to leży w jego kompetencjach.
G20 i spór polityczny
Udział Polski w pracach G20 jest dyskutowany od kilku miesięcy. Grupa skupia 19 państw oraz Unię Europejską i Unię Afrykańską, odpowiadając za około 85 proc. światowego PKB. Nie posiada stałego sekretariatu i nie podejmuje wiążących decyzji, lecz stanowi ważne forum rozmów o globalnych wyzwaniach gospodarczych. Przewodnictwo w grupie w grudniu przejęły Stany Zjednoczone.
Do sprawy odnosił się także premier Donald Tusk, który podkreślał konstytucyjną odpowiedzialność rządu za politykę zagraniczną. Rzecznik prezydenta ocenił jednak, że mamy do czynienia z kolejną próbą wywołania konfliktu.
Sprawa attaché wojskowego
Leśkiewicz został zapytany również o nieobecność wojskowego attaché przy ambasadzie RP w Waszyngtonie, gen. Krzysztofa Nolberta, na spotkaniu delegacji BBN z przedstawicielami administracji USA. Jak wyjaśnił, spotkanie było organizowane przez Biuro Bezpieczeństwa Narodowego, a gen. Nolbert nie uczestniczył w jego przygotowaniach.
Zatem to jest sztucznie wywoływany po raz kolejny konflikt na linii rząd-prezydent
- powiedział.
Wicepremier i szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz mówił wcześniej o „chamstwie i złym działaniu” w związku z tą sytuacją, dodając, że sprawa została wyjaśniona i nie powinna się powtórzyć.




