Grzegorz Gołębiewski: Źli Polacy, zła Polska - wygodna narracja dla Zachodu

Premier Morawiecki powiedział całkiem niedawno, że gdyby Polska w 1939 roku nie wystąpiła przeciwko Niemcom, los całego narodu żydowskiego byłby zapewne przesądzony, a być może i los innych narodów Europy.
 Grzegorz Gołębiewski: Źli Polacy, zła Polska - wygodna narracja dla Zachodu
/ zbiory prytwatne - TS
Gwałtowne reakcje izraelskiej prasy i izraelskich polityków na słowa premiera Mateusza Morawieckiego, że byli także „żydowscy zbrodniarze”, tak jak byli polscy, niemieccy czy ukraińscy nie są żadnym zaskoczeniem, ponieważ z jednej strony (i to można zrozumieć) jest to wynik ich niezwykłej wrażliwości na zagładę Żydów, a z drugiej, jest to kontynuacja obowiązującej w samym Izraelu i poza jego granicami narracji, w której jesteśmy przedstawiani jako naród współodpowiedzialny za Holokaust. Cokolwiek by nie uczynił polski rząd i polski prezydent, to się nie zmieni, a już na pewno nie będzie żadnego przełomu. Co najwyżej, a i to mocno wątpliwe, nastąpi wyciszenie konfliktu i to dopiero po obchodach 50. rocznicy wydarzeń marcowych. Tak naprawdę Izrael, i środowiska żydowskie poza nim, oczekują od Polski wzięcia choćby części współodpowiedzialności za zagładę Żydów, ponieważ taki przekaz obowiązuje tam od dziesięcioleci. Nic tu nie zmienia fakt blisko 7000 „Sprawiedliwych wśród Narodów Świata”, ani to, że pomiędzy 1939 a 1945 rokiem nie było polskiego państwa, ani nawet to, że za pomoc Żydom mordowano pomagających i ich rodziny. Trudno tu zrozumieć niektórych polityków PiS, którzy mówią jedynie o groźbie śmierci za pomoc swoim żydowskim współobywatelom. To nie było groźba tylko konkretna okrutna kara – śmierć.

 

Jeśli nawet polski premier wyraził się nie do końca precyzyjnie, to i tak za dzień, za dwa, za tydzień, jakakolwiek wypowiedź polskiego polityka zostanie wykorzystana do umocnienia obowiązującej w przestrzeni globalnej narracji. Możemy jedynie bronić prawdy o prawdziwych losach Polaków i Żydów podczas II wojny światowej, ponieważ dopiero co weszliśmy na drogę uczciwej debaty o naszej przeszłości. Nie jest to wcale prawda, z którą możemy się czuć do końca komfortowo, ale jest to prawda, z której Polacy w porównaniu do każdej innej nacji na świecie mogą być dumni. Dumni jako naród, ale jednocześnie bez obaw mówiący o tych, którzy zhańbili się wydawaniem Żydów na śmierć. Z chęci zysku, ze strachu, z odwetu – o czym się w ogóle póki co nie mówi. Ta duma jest jednak nie do końca wyartykułowana i rzeczowo uzasadniona.

 

W ferworze sporu o nowelizację ustawy o IPN, w nieustającym powtarzaniu, że Polacy tak jak Żydzi byli ofiarami II wojny światowej, znika gdzieś z pola widzenia fakt, że byliśmy wielkimi bohaterami tych okrutnych czasów, że potrafiliśmy zorganizować w okupowanym przez Niemców kraju półmilionową armię podziemną, że polscy żołnierze rozsiani po całej Europie walczyli od samego początku do końca z nazistowskimi Niemcami. Wielka społeczność żydowska nie miała szansy na przetrwanie i walkę. Niemal w każdym zakątku Europy pozbywano się jej wysyłając transporty do Auschwitz – Birkenau, albo mordując na miejscu. Tylko nielicznym udało się opuścić na czas kontynent i wyemigrować za ocean. Brakuje więc w sporze o prawdę historyczną Polaków walczących - lotników z Dywizjonu 303 czy żołnierzy spod Monte Casino.  Nie byliśmy tylko ofiarami, byliśmy także, a może przede wszystkim,  od samego początku tej wojny jej bohaterami.                      


 

Premier Morawiecki powiedział całkiem niedawno, że gdyby Polska w 1939 roku nie wystąpiła przeciwko Niemcom, los całego narodu żydowskiego byłby zapewne przesądzony, a być może i los innych narodów Europy. Niestety, o tym, że broniliśmy nie tylko siebie, ale także inne narody i państwa przed Niemcami i ich zbrodniami, nie wie nikt. Nikt w sensie jakiejkolwiek powszechnie znanej opowieści. To są jakieś strzępy prawdy docierające do środowisk akademickich i politycznych na świecie. Umocnienie przekazu o polskiej współodpowiedzialności za Holokaust znakomicie znosi winę z aliantów, którzy nie zrobili nic, by przerwać ludobójstwo w Auschwitz – Birkenau, a także z diaspory żydowskiej mieszkającej w Stanach Zjednoczonych, która nie dowierzała, że Niemcy są zdolni do mordowania ludzi na skalę przemysłową. Jakakolwiek by nie była w swoich szczegółowych zapisach ustawa o IPN, nawet gdyby dotyczyła ona tylko karania za określenie „polskie obozy śmierci” czy „polskie obozy zagłady”, atak na Polskę i tak by nastąpił, może mniej gwałtowny, może przy pomocy innych narzędzi i innych argumentów.




Ten, jakże ważny, rozrachunek Polaków i Żydów z własną przeszłością jest niezbędny, ale zaczął się w chwili, gdy polski rząd dopiero zaczyna budować zręby pod nową pozycję Polski w świecie, wynikającą z prostego faktu, że jesteśmy już dziś krajem o liczącej się gospodarce, państwem zmierzającym wprost do dobrobytu i wychodzącym z roli państwa postkolonialnego. Nikomu się to nie podoba, a Stanom Zjednoczonym rosnące znaczenie Polski służy jedynie do rozgrywania ich globalnych interesów w Europie, do budowania balansu pomiędzy Rosją i Niemcami. I nie ma w tym nic złego, bo zgodne jest z naszymi, polskimi aspiracjami. Nie ma drogi do odwrotu, można jedynie doprecyzować strategię przekazu prawdy o Polakach podczas II wojny światowej i o tym co robili – dla Żydów, dla Europy, dla świata. Także o tym co było podłe. Pytanie tylko jak podłość garstki zwykłych przestępców czy ludzi słabych, zastraszonych lub po prostu złych, ma się do tych setek tysięcy naszych przodków ratujących Żydów czy wyzwalających miasta i całe regiony w  Europie Zachodniej. To co słyszymy o nas, to nie jest obraz zakłamany, to jest obraz od początku do końca fałszywy. I dlatego jego przezwyciężenie, a wręcz zniszczenie, jest na dziś  nierealne bez dobrej woli wszystkich prominentnych środowisk żydowskich. Bez zrozumienia naszych racji w Izraelu. I my, i Żydzi, mamy prosty wybór: albo eskalacja konfliktu albo uczciwe rozliczenie i w konsekwencji porozumienie. Oczywiście, dziś ono jest bardziej potrzebne Polsce niż Izraelowi. Ale w dłuższej perspektywie – i jednym i drugim.        

 

 

POLECANE
Warszawa: Ewakuacja pasażerów ze stacji metra z ostatniej chwili
Warszawa: Ewakuacja pasażerów ze stacji metra

W piątek doszło do niebezpiecznej sytuacji na stacji metra Młociny w Warszawie. W jednym ze składów pojawiło się silne zadymienie; z peronów trzeba było ewakuować pasażerów, a na miejsce wezwano strażaków.

PiS wyprzedza Koalicję Obywatelską. Zobacz najnowszy sondaż z ostatniej chwili
PiS wyprzedza Koalicję Obywatelską. Zobacz najnowszy sondaż

Prawo i Sprawiedliwość ponownie na prowadzeniu – wynika z najnowszego sondażu Instytutu Badań Pollster dla „Super Expressu”. Z kolei Polska 2050 Szymona Hołowni balansuje na granicy progu wyborczego, a PSL wciąż tkwi w poważnym kryzysie.

Polska zamknęła do odwołania przejścia graniczne z Białorusią z ostatniej chwili
Polska zamknęła do odwołania przejścia graniczne z Białorusią

Od północy w czwartek wszystkie przejścia graniczne z Białorusią są zamknięte do odwołania. Zawieszony jest ruch w obu kierunkach. Szef MSWiA Marcin Kierwiński w Terespolu podkreślił, że ruch zostanie wznowiony tylko wtedy, gdy bezpieczeństwo Polaków będzie w pełni zagwarantowane.

Trump o dronach nad Polską: To mógł być błąd, ale niezależnie od tego nie jestem zadowolony z ostatniej chwili
Trump o dronach nad Polską: To mógł być błąd, ale niezależnie od tego nie jestem zadowolony

Prezydent USA Donald Trump powiedział w czwartek, że pogwałcenie polskiej przestrzeni powietrznej przez rosyjskie drony mogło być wynikiem błędu. Przyznał jednak, że jest niezadowolony z całej sytuacji.

Trans. Antifa. Charlie Kirk nie żyje tylko u nas
Trans. Antifa. Charlie Kirk nie żyje

Charlie Kirk nie żyje. FBI już opublikowało wizerunek mężczyzny podejrzanego o morderstwo prawicowego działacza. W ostatnich godzinach do sieci przedostała się też informacja, że na broni zamachowca znaleziono hasła charakterystyczne dla tzn. Trantify, czyli aktywistów gender działających w szeregach „antyfaszystów”. Co dokładnie morderca naniósł na swoją broń?

Woś do Tuska i Kierwińskiego: „Dręczycie moją rodzinę, jestem w Sejmie, a szukacie mnie na Śląsku” pilne
Woś do Tuska i Kierwińskiego: „Dręczycie moją rodzinę, jestem w Sejmie, a szukacie mnie na Śląsku”

Poseł PiS Michał Woś w mocnych słowach uderzył w premiera Donalda Tuska i szefa MSWiA Marcina Kierwińskiego. Polityk nie kryje oburzenia po tym, jak funkcjonariusze policji nachodzili jego rodzinę, gdy on sam był na obradach Sejmu w Warszawie.

Awantura w Europarlamencie. Ostro między Śmiszkiem a Zajączkowską-Hernik: „Zabieraj partnera i idź na front!” Wiadomości
Awantura w Europarlamencie. Ostro między Śmiszkiem a Zajączkowską-Hernik: „Zabieraj partnera i idź na front!”

W Parlamencie Europejskim w Strasburgu doszło do ostrego starcia między Krzysztofem Śmiszkiem z Lewicy a Ewą Zajączkowską-Hernik z Konfederacji. Dyskusja o bezpieczeństwie Polski i rosyjskich dronach przerodziła się w personalny atak i mocną ripostę.

Polska zirytowała Rosję. Moskwa żąda cofnięcia decyzji o zamknięciu granicy z Białorusią z ostatniej chwili
Polska zirytowała Rosję. Moskwa żąda cofnięcia decyzji o zamknięciu granicy z Białorusią

Rosja zaatakowała decyzję rządu Donalda Tuska o zamknięciu wszystkich przejść granicznych z Białorusią. Kreml w oficjalnym komunikacie wezwał Polskę do zmiany stanowiska, nazywając działania Warszawy „krokiem destrukcyjnym”.

Szokujące fakty po zabójstwie Charliego Kirka. Na amunicji hasła transpłciowe i antyfaszystowskie z ostatniej chwili
Szokujące fakty po zabójstwie Charliego Kirka. Na amunicji hasła transpłciowe i "antyfaszystowskie"

Nowe ustalenia po zamachu na Charliego Kirka ujawniają makabryczne szczegóły. Na nabojach w karabinie zabójcy znaleziono napisy związane ze środowiskiem transpłciowym i ruchem "antyfaszystowskim" – podał „Wall Street Journal”.

Niemcy wracają do węgla i wyhamowują OZE pilne
Niemcy wracają do węgla i wyhamowują OZE

Niemcy, które latami forsowały zieloną transformację, dziś same cofają się o krok. Kanclerz Friedrich Merz przyznał, że kraj nie nadąża z budową alternatywnych źródeł energii. W efekcie Berlin rozważa utrzymanie elektrowni węglowych dłużej, niż wcześniej zapowiadano.

REKLAMA

Grzegorz Gołębiewski: Źli Polacy, zła Polska - wygodna narracja dla Zachodu

Premier Morawiecki powiedział całkiem niedawno, że gdyby Polska w 1939 roku nie wystąpiła przeciwko Niemcom, los całego narodu żydowskiego byłby zapewne przesądzony, a być może i los innych narodów Europy.
 Grzegorz Gołębiewski: Źli Polacy, zła Polska - wygodna narracja dla Zachodu
/ zbiory prytwatne - TS
Gwałtowne reakcje izraelskiej prasy i izraelskich polityków na słowa premiera Mateusza Morawieckiego, że byli także „żydowscy zbrodniarze”, tak jak byli polscy, niemieccy czy ukraińscy nie są żadnym zaskoczeniem, ponieważ z jednej strony (i to można zrozumieć) jest to wynik ich niezwykłej wrażliwości na zagładę Żydów, a z drugiej, jest to kontynuacja obowiązującej w samym Izraelu i poza jego granicami narracji, w której jesteśmy przedstawiani jako naród współodpowiedzialny za Holokaust. Cokolwiek by nie uczynił polski rząd i polski prezydent, to się nie zmieni, a już na pewno nie będzie żadnego przełomu. Co najwyżej, a i to mocno wątpliwe, nastąpi wyciszenie konfliktu i to dopiero po obchodach 50. rocznicy wydarzeń marcowych. Tak naprawdę Izrael, i środowiska żydowskie poza nim, oczekują od Polski wzięcia choćby części współodpowiedzialności za zagładę Żydów, ponieważ taki przekaz obowiązuje tam od dziesięcioleci. Nic tu nie zmienia fakt blisko 7000 „Sprawiedliwych wśród Narodów Świata”, ani to, że pomiędzy 1939 a 1945 rokiem nie było polskiego państwa, ani nawet to, że za pomoc Żydom mordowano pomagających i ich rodziny. Trudno tu zrozumieć niektórych polityków PiS, którzy mówią jedynie o groźbie śmierci za pomoc swoim żydowskim współobywatelom. To nie było groźba tylko konkretna okrutna kara – śmierć.

 

Jeśli nawet polski premier wyraził się nie do końca precyzyjnie, to i tak za dzień, za dwa, za tydzień, jakakolwiek wypowiedź polskiego polityka zostanie wykorzystana do umocnienia obowiązującej w przestrzeni globalnej narracji. Możemy jedynie bronić prawdy o prawdziwych losach Polaków i Żydów podczas II wojny światowej, ponieważ dopiero co weszliśmy na drogę uczciwej debaty o naszej przeszłości. Nie jest to wcale prawda, z którą możemy się czuć do końca komfortowo, ale jest to prawda, z której Polacy w porównaniu do każdej innej nacji na świecie mogą być dumni. Dumni jako naród, ale jednocześnie bez obaw mówiący o tych, którzy zhańbili się wydawaniem Żydów na śmierć. Z chęci zysku, ze strachu, z odwetu – o czym się w ogóle póki co nie mówi. Ta duma jest jednak nie do końca wyartykułowana i rzeczowo uzasadniona.

 

W ferworze sporu o nowelizację ustawy o IPN, w nieustającym powtarzaniu, że Polacy tak jak Żydzi byli ofiarami II wojny światowej, znika gdzieś z pola widzenia fakt, że byliśmy wielkimi bohaterami tych okrutnych czasów, że potrafiliśmy zorganizować w okupowanym przez Niemców kraju półmilionową armię podziemną, że polscy żołnierze rozsiani po całej Europie walczyli od samego początku do końca z nazistowskimi Niemcami. Wielka społeczność żydowska nie miała szansy na przetrwanie i walkę. Niemal w każdym zakątku Europy pozbywano się jej wysyłając transporty do Auschwitz – Birkenau, albo mordując na miejscu. Tylko nielicznym udało się opuścić na czas kontynent i wyemigrować za ocean. Brakuje więc w sporze o prawdę historyczną Polaków walczących - lotników z Dywizjonu 303 czy żołnierzy spod Monte Casino.  Nie byliśmy tylko ofiarami, byliśmy także, a może przede wszystkim,  od samego początku tej wojny jej bohaterami.                      


 

Premier Morawiecki powiedział całkiem niedawno, że gdyby Polska w 1939 roku nie wystąpiła przeciwko Niemcom, los całego narodu żydowskiego byłby zapewne przesądzony, a być może i los innych narodów Europy. Niestety, o tym, że broniliśmy nie tylko siebie, ale także inne narody i państwa przed Niemcami i ich zbrodniami, nie wie nikt. Nikt w sensie jakiejkolwiek powszechnie znanej opowieści. To są jakieś strzępy prawdy docierające do środowisk akademickich i politycznych na świecie. Umocnienie przekazu o polskiej współodpowiedzialności za Holokaust znakomicie znosi winę z aliantów, którzy nie zrobili nic, by przerwać ludobójstwo w Auschwitz – Birkenau, a także z diaspory żydowskiej mieszkającej w Stanach Zjednoczonych, która nie dowierzała, że Niemcy są zdolni do mordowania ludzi na skalę przemysłową. Jakakolwiek by nie była w swoich szczegółowych zapisach ustawa o IPN, nawet gdyby dotyczyła ona tylko karania za określenie „polskie obozy śmierci” czy „polskie obozy zagłady”, atak na Polskę i tak by nastąpił, może mniej gwałtowny, może przy pomocy innych narzędzi i innych argumentów.




Ten, jakże ważny, rozrachunek Polaków i Żydów z własną przeszłością jest niezbędny, ale zaczął się w chwili, gdy polski rząd dopiero zaczyna budować zręby pod nową pozycję Polski w świecie, wynikającą z prostego faktu, że jesteśmy już dziś krajem o liczącej się gospodarce, państwem zmierzającym wprost do dobrobytu i wychodzącym z roli państwa postkolonialnego. Nikomu się to nie podoba, a Stanom Zjednoczonym rosnące znaczenie Polski służy jedynie do rozgrywania ich globalnych interesów w Europie, do budowania balansu pomiędzy Rosją i Niemcami. I nie ma w tym nic złego, bo zgodne jest z naszymi, polskimi aspiracjami. Nie ma drogi do odwrotu, można jedynie doprecyzować strategię przekazu prawdy o Polakach podczas II wojny światowej i o tym co robili – dla Żydów, dla Europy, dla świata. Także o tym co było podłe. Pytanie tylko jak podłość garstki zwykłych przestępców czy ludzi słabych, zastraszonych lub po prostu złych, ma się do tych setek tysięcy naszych przodków ratujących Żydów czy wyzwalających miasta i całe regiony w  Europie Zachodniej. To co słyszymy o nas, to nie jest obraz zakłamany, to jest obraz od początku do końca fałszywy. I dlatego jego przezwyciężenie, a wręcz zniszczenie, jest na dziś  nierealne bez dobrej woli wszystkich prominentnych środowisk żydowskich. Bez zrozumienia naszych racji w Izraelu. I my, i Żydzi, mamy prosty wybór: albo eskalacja konfliktu albo uczciwe rozliczenie i w konsekwencji porozumienie. Oczywiście, dziś ono jest bardziej potrzebne Polsce niż Izraelowi. Ale w dłuższej perspektywie – i jednym i drugim.        

 


 

Polecane
Emerytury
Stażowe