Paweł Janowski: Smog zdrowy i niezdrowy
Niemiecka uczciwość i obiektywizm są powszechnie znane nad Wisłą. Polacy mają je na co dzień i po zmroku. A dzięki aktywności takich gwiazd dziennikarstwa jak pan Lis, pan Kraśko oraz ich towarzysze i towarzyszki, obiektywizm pcha się do każdego polskiego domu i zagrody. Pcha się drzwiami i internetami. Dlatego, nie czekając na decyzję niezależnych miłośników sportów rzadkich, przedstawiciele kasty nieomylnych już trenują technikę punktowania europejskiego oceniania rzeczywistości i zawodników wyczynowych.
Kilka dni temu Sąd Najwyższy stwierdził co następuje: gdy sędzia jedzie po pijaku, to nie wie, że jest pijany, w związku z tym nie można go ukarać. Proste? Był roztargniony i spity. Jasne jak słońce, że nie wiedział, co robi. Kto nie rozumie, to niech zadzwoni pod sędziowski numer zaufania, bo tylko oni to potrafią wytłumaczyć. Oczywiście za rozsądną cenę.
Wiemy także, że jak się jest sędzią, to można buchnąć batonik, przywłaszczyć majtki i inne przedmioty codziennego użytku. Tak orzekła kasta i już, ponieważ roztargnienie jest wpisane w profil psychologiczny członków kasty. Jednak gdy zwykły obywatel dopuści się wspomnianych czynów, no to wiadomo, jak ślepa i jednooka jest twarz polskiej sprawiedliwości. Łamie kości bez litości.
Ale może czas zmienić wykładnię? Bo czyż to nie dziwne, że przez tyle lat policja ścigała i karała kierowców na rauszu. Panowie i panie, czas na odszkodowanie. Wykładnia Sądu Najwyższego zaprasza do składania pozwów. Lekko nie będzie, ale warto się zmierzyć z logiką sędziowską i usłyszeć, jakie to będą nowe kity wciskać. Szklarze i inni rzemieślnicy będą płakać ze wzruszenia.
Tak też kończąc rozważania o sędziowskiej bezstronności, trzeba ten klucz europejskiej, wielowartościowej logiki przyłożyć do smogu w Polsce. Apeluję do sądów – zrozumcie, że nam Niemcy w prezencie smog przywożą razem ze świeżymi mrożonkami z Lidla i sproszkowanym, pachnącym pieczywem z Kauflandu. To jest w pakiecie. Niemiecki smog jest zalecany przez lekarzy i farmaceutów. A skoro niemiecki, to na pewno zdrowy, czysty i pożądany. Bo niemiecki smog to dobry smog, a polski smog to trujący i brzydki. Proszę pamiętać.
Dr Paweł Janowski
Artykuł pochodzi z najnowszego numeru "TS" (12/2018) do kupienia w wersji cyfrowej tutaj.
#REKLAMA_POZIOMA#