Mieczysław Gil dla "TS": Migracyjny populizm

Głos polskich elit politycznych jest dość dobrze znany i tu też niemożliwy jest konsensus. Z okazji Światowego Dnia Uchodźcy przełożona Wspólnoty Chleb Życia siostra Małgorzata Chmielewska w wywiadzie dla Onetu powiedziała, że lęk społeczny przed uchodźcami świadomie wzbudzany jest nieprawdziwą propagandą. A naszą powinnością jest chrześcijańskie miłosierdzie i przyjęcie uciekających przed wojną. Zresztą, dodała, Europa przykłada rękę do kryzysu, okradając kraje Bliskiego Wschodu z ich dóbr, wspierając reżimy i rozpętując wojny.
I dlatego ma wobec imigrantów dług. Europa? Czy może jednak konkretne państwa? Szkoda, że siostra Chmielewska mówi tak nieprecyzyjnie, skoro precyzyji nie brakuje w wyliczeniu, że w Polsce jest „zaledwie 88 uchodźców z Ukrainy”, bo pozostały milion to zwykli imigranci ekonomiczni, „tacy jak Polacy pracujący w Niemczech, Skandynawii czy Angli”. A ilu wśród przybywających z Afryki i Azji do Europy jest uchodźców politycznych, a ilu imigrantów ekonomicznych? Kto by sobie tym głowę zaprzątał! Siostra Chmielewska zapewnia, że gdybyśmy cokolwiek wiedzieli np. o Erytrei, to nie dziwilibyśmy się, że ci młodzi ludzie stamtąd uciekają.
A mnie dziwi co innego. Uchwalona w 1997 r. konstytucja Erytrei do dzisiaj nie weszła w życie. Parlament ostatni raz zebrał się w 2002 r. A mimo to Erytrea jest członkiem np. Międzynarodowej Organizacji Pracy, Międzynarodowego Banku Odbudowy i Rozwoju, Międzynarodowego Funduszu Walutowego czy ONZ. Jak to jest możliwe?
Mieczysław Gil
Artykuł pochodzi z najnowszego numeru "TS" (27/2018) do kupienia w wersji cyfrowej tutaj.