Tagesspiegel: "Zrozumieć sąsiada. Pomnik ku czci Polaków czy wspólne muzeum?"

W Niemczech już mniej więcej od dwóch lat (albo raczej dopiero od dwóch lat) rozważa się budowę pomnika lub innego rodzaju miejsca pamięci poświęconego polskim ofiarom niemieckiego barbarzyństwa w czasie II Wojny Światowej. Coś na wzór tego co mają już Żydzi, Romowie, ale i – uwaga, bo o tym mało kto wie – Rosjanie. Tak, rosyjskie ofiary niemieckich zbrodni mają już swoje Muzeum – w Berlinie-Karlshorst. Tylko Polacy nic takiego dotąd nie mają. Oczywiście jestem jak najbardziej za tym, aby taki pomnik powstał, aczkolwiek byłbym najbardziej szczęśliwy, gdyby w pierwszej kolejności zakończyła się ta opętańcza nagonka na nasz kraj, trwająca w niemieckich mediach (i nie tylko w mediach) od bez mała 3 lat, czyli od momentu dojściu PiS do władzy. Zresztą być może – a nawet jestem tego pewien – że do podjęcia u nich tematu „Pomnika pomordowanych Polaków” przyczyniła się właśnie zmiana rządów w Polsce i ta nasza obecnie nieco większa asertywność wobec zachodniego sąsiada, choć moim zdaniem wciąż jeszcze stanowczo za mała. I nie mam tu na myśli działań naszej władzy, bo dyplomacja rządzi się swoimi prawami, ale przede wszystkich zachowanie naszych zanadto kunktatorskich i bojaźliwych elit. Ale mniejsza o to. W każdym razie temat ten zaczyna pojawiać się w ich mediach i bardzo dobrze. A zdarzają się nawet teksty naprawdę godne uwagi, ot, choćby ten, którego pozwoliłem sobie tutaj przytoczyć w obszernych fragmentach w moim własnym tłumaczeniu. Tekst ukazał się na stronie dziennika Tagesspiegel z datą 2.08.2018, zaś autorem tekstu jest Stephan Lehnstaedt.
 Tagesspiegel: "Zrozumieć sąsiada. Pomnik ku czci Polaków czy wspólne muzeum?"
/ tagesspiegel logo
W Berlinie trwa obecnie debata na temat budowy pomnika ku czci Polaków pomordowanych podczas II Wojny Światowej. Jego zwolennicy chcą w ten sposób przypomnieć o 5.5 mln polskich obywateli, którzy padli ofiarą niemieckich zbrodni. Owa inicjatywa niemieckich badaczy chce poza tym wyrazić uznanie dla trwającego już od dłuższego czasu procesu pojednania między obu krajami.

Jednak oprócz wymuszonego w tym przypadku uwspólnotowienia losów żydowskich i nieżydowskich Polaków, propozycja ta ignoruje jeszcze inny bardziej podstawowy fakt, mianowicie niezwykłe słabą znajomość oraz brak zainteresowania ze strony Niemców swoim wschodnim sąsiadem. Według najnowszych badań demoskopowych dwie trzecie Niemców nie było nigdy w Polsce i tylko 29 procent deklaruje swoją sympatię do sąsiada.

Równie źle przedstawia się wiedza na temat losów Polski pod niemieckimi rządami. Inwazja na Polskę w 1939, masowe zbrodnie i zniszczenie kraju pozostawiły w pamięci naszych sąsiadów głębokie ślady. Genocydalne zbrodnie Niemców, pomimo godnych uznania postępów w procesie zbliżenia i pojednania, są nadal bardzo ważnym problemem zarówno politycznym, jak i społecznym – oczywiście jedynie po tamtej strony Odry, nie zaś tutaj, w Niemczech.

(...)

Winę za ten stan rzeczy ponoszą szkoły i miejsca pamięci, które całą swoją uwagę ogniskują na holokauście. Oczywiście są ku temu dobre powody, ale nie może to skutkować tym, że inne ważne aspekty niemieckich historycznych przewin nie są uwzględniane. Tam gdzie nie spotyka się to z należytą uwagą, popada w zapomnienie o wiele dłuższa historia niemiecko-polskich stosunków. Nawet świetny niemiecko-polski podręcznik do historii, będący wręcz znakomitym symbolem pojednania, z powodów związanych z zanadto narodowo ukierunkowanymi planami nauczania niemal nie znajduje zastosowania.

Powyższe przykłady są świadectwem przeraźliwej wręcz nędzy na tym polu. I to również w aspekcie obecnych starań o zbliżenie. Inicjatorzy pomnika zdają się zanadto pławić wyłącznie we własnym sosie. Biorą swoje zaangażowanie i swoją wiedzę za stan obowiązujący w całym społeczeństwie. A tego tam najzwyczajniej w świecie brak. W ten sposób ów pomnik, niezależnie od intencji, stałby się pustą skorupą bez treści. Więcej nawet: zamiast powiększać wiedzę o naszym polskim partnerze, podnosić na wyższy poziom nasze wzajemne zrozumienie, stymulować krytyczną refleksję nad wspólną historią, a zbrodnie tamtej wojny wpisać w szerszy historyczny kontekst, będzie raczej skłaniał do utrwalania się w naszym społeczeństwie fatalnej mentalności „grubej kreski”. Polska jako temat byłaby w ten sposób na wiele lat niejako odhaczona.

(...)

Tymczasem warto się zastanowić o ile większą siłę oddziaływania niż pomnik miałoby polsko-niemieckie muzeum! A czymś wręcz symbolicznym stałoby się pokazanie, że Polska cieszy się u nas takim samym poważaniem jak na przykład Rosja, zważywszy że w Berlinie-Karlshort istnieje już imponujące miejsce pamięci poświęcone niemieckim zbrodniom popełnionym w Związku Sowieckim. Tego rodzaju muzeum stawia przecież na rzeczywiste materialne dowartościowanie i oferuje całkiem inne, jednocześnie o wiele obszerniejsze i bardziej zróżnicowane możliwości edukacyjne, mogące sprostać wymaganiom tych naszych szczególnych sąsiedzkim relacji. Właściwym wzorcem byłoby tu Muzeum Polin w Warszawie, które w sposób najbardziej zaawansowany ukazuje żydowsko-polską historię, charakteryzując ją jako – owszem – trudną, ale jednak ze wszech miar udaną.

W tym bilateralnym projekcie, w którym udział wzięliby naukowcy i kuratorzy z obu krajów, dodatkową atrakcję mogłoby stanowić stworzenie podwójnego muzeum z siedzibami w Berlinie i Warszawie. Zwłaszcza że temat zbrodni po roku 1939 dałoby się należycie ogarnąć jedynie poprzez wieloraką kooperację z wieloma innymi placówkami, na przykład z Muzeum Powstania Warszawskiego czy tez z Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku, ale także z berlińską fundacją „Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie”, której koncepcja wystawiennicza spotkała się w międzyczasie z pełną akceptacją oficjalnej strony polskiej. Tutaj chodzi bowiem nie tylko o pokazanie faktów, ale także o ich percepcję oraz znaczenie po obu stronach Odry.

- pisze - pisze Stephan Lehnstaedt w Tagesspiegel 

Marian Panic

 

POLECANE
Przypadek cholery w Polsce. Nowe informacje z ostatniej chwili
Przypadek cholery w Polsce. Nowe informacje

Dwa niezależne laboratoria potwierdziły przypadek cholery u starszej kobiety w Stargardzie. Służby sanitarne szukają źródła choroby - ani pacjentka, ani nikt z jej bliskich nie wyjeżdżali za granicę. Na kwarantannie domowej jest 26 osób, pod nadzorem epidemiologicznym - w sumie 85.

Skąd wzięło się zakażenie cholerą w Polsce? Pilny komunikat Głównego Inspektoratu Sanitarnego z ostatniej chwili
Skąd wzięło się zakażenie cholerą w Polsce? Pilny komunikat Głównego Inspektoratu Sanitarnego

Obecnie nie znamy źródła zakażenia szczepami przecinkowca cholery u pacjentki. Prowadzone jest dochodzenie epidemiologiczne w celu ustalenia przyczyny zakażenia i pochodzenia patogenu – przekazała w niedzielę powiatowa inspektor sanitarna w Stargardzie dr inż. Irena Agata Łucka.

Alarm dla Rosji. Zbliża się tsunami z bardzo wysokimi i niebezpiecznymi falami z ostatniej chwili
Alarm dla Rosji. Zbliża się tsunami z "bardzo wysokimi i niebezpiecznymi falami"

Dwa silne trzęsienia ziemi na wschód od wybrzeży Kamczatki zanotowały sejsmografy w niedzielę. W efekcie wydano ostrzeżenie przed tsunami - dla Rosji i Hawajów. 

Komunikat Straży Granicznej. Tych cudzoziemców nie wpuszczono z ostatniej chwili
Komunikat Straży Granicznej. Tych cudzoziemców nie wpuszczono

Ponad 11, 2 tys. osób skontrolowała minionej doby straż graniczna na przejściach granicznych z Niemcami. Siedmiu osobom odmówiono prawa wjazdu do Polski – przekazał w niedzielę ppłk SG Andrzej Juźwiak z biura prasowego Komendy Głównej SG.

Przypadek cholery w Zachodniopomorskiem. Na kwarantannie jest już 20 osób z ostatniej chwili
Przypadek cholery w Zachodniopomorskiem. Na kwarantannie jest już 20 osób

Główny inspektor sanitarny dr Paweł Grzesiowski poinformował w niedzielę, że w Stargardzie (Zachodniopomorskie) u starszej pacjentki wykryto cholerę. Zaznaczył, że kobieta nie opuszczała kraju. Obecnie na kwarantannie przebywa ponad 20 osób, które miały kontakt z chorą.

Moskwa zwiesza loty. Ukraińskie drony atakują czwartą noc z rzędu Wiadomości
Moskwa zwiesza loty. Ukraińskie drony atakują czwartą noc z rzędu

Kolejny dzień lotów ukraińskich lotów na Moskwę. "Armia ukraińska najwyraźniej zintensyfikowała własne działania mające na celu atakowanie stolicy Rosji" - pisze  The Kyiv Independent.  Cztery moskiewskie lotniska wstrzymały loty. 

Pilny komunikat IMGW. Niepokojące informacje m.in. dla mieszkańców i turystów na Mazurach z ostatniej chwili
Pilny komunikat IMGW. Niepokojące informacje m.in. dla mieszkańców i turystów na Mazurach

Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej wydał ostrzeżenia I stopnia przed burzami dla czterech województw i przed upałami dla 2 województw. Dla obszarów występowania burz wydano również alerty hydrologiczne przed gwałtownymi wzrostami stanów wody.

Młodzi polscy matematycy czwarci na świecie i pierwsi w Europie gorące
Młodzi polscy matematycy czwarci na świecie i pierwsi w Europie

Polska najlepsza z matematyki w Europie w erze AI! Drużyna młodych Polaków osiągnęła dziś według naszych obliczeń na Międzynarodowej Olimpiadzie Matematycznej wynik najlepszy od co najmniej 20 lat.

Legendarny gitarzysta Maanamu nie żyje. Miał 71 lat z ostatniej chwili
Legendarny gitarzysta Maanamu nie żyje. Miał 71 lat

Nie mogę i nie chcę w to wierzyć. Na razie mogę napisać tylko, że mój przyjaciel, moja rodzina 'Placho' Ryszard Olesiński nie żyje" - napisała w mediach społecznościowych Karolina Leszko - wokalistka, która współpracowała z muzykiem.

200 imigrantów przypłynęło w nocy do Grecji. Nie jesteśmy hotelem, zaczynamy deportację pilne
200 imigrantów przypłynęło w nocy do Grecji. "Nie jesteśmy hotelem, zaczynamy deportację"

"Grecja zatrzymała prawie 200 migrantów, którzy przybyli drogą morską z Afryki Północnej" - poinformował w sobotę minister ds. migracji i azylu Thanos Plewris. „Nie mają prawa do ubiegania się o azyl, nie zostaną zabrani do ośrodków recepcyjnych, ale pozostaną zatrzymani przez policję do czasu rozpoczęcia procesu ich deportacji” - dodał polityk.

REKLAMA

Tagesspiegel: "Zrozumieć sąsiada. Pomnik ku czci Polaków czy wspólne muzeum?"

W Niemczech już mniej więcej od dwóch lat (albo raczej dopiero od dwóch lat) rozważa się budowę pomnika lub innego rodzaju miejsca pamięci poświęconego polskim ofiarom niemieckiego barbarzyństwa w czasie II Wojny Światowej. Coś na wzór tego co mają już Żydzi, Romowie, ale i – uwaga, bo o tym mało kto wie – Rosjanie. Tak, rosyjskie ofiary niemieckich zbrodni mają już swoje Muzeum – w Berlinie-Karlshorst. Tylko Polacy nic takiego dotąd nie mają. Oczywiście jestem jak najbardziej za tym, aby taki pomnik powstał, aczkolwiek byłbym najbardziej szczęśliwy, gdyby w pierwszej kolejności zakończyła się ta opętańcza nagonka na nasz kraj, trwająca w niemieckich mediach (i nie tylko w mediach) od bez mała 3 lat, czyli od momentu dojściu PiS do władzy. Zresztą być może – a nawet jestem tego pewien – że do podjęcia u nich tematu „Pomnika pomordowanych Polaków” przyczyniła się właśnie zmiana rządów w Polsce i ta nasza obecnie nieco większa asertywność wobec zachodniego sąsiada, choć moim zdaniem wciąż jeszcze stanowczo za mała. I nie mam tu na myśli działań naszej władzy, bo dyplomacja rządzi się swoimi prawami, ale przede wszystkich zachowanie naszych zanadto kunktatorskich i bojaźliwych elit. Ale mniejsza o to. W każdym razie temat ten zaczyna pojawiać się w ich mediach i bardzo dobrze. A zdarzają się nawet teksty naprawdę godne uwagi, ot, choćby ten, którego pozwoliłem sobie tutaj przytoczyć w obszernych fragmentach w moim własnym tłumaczeniu. Tekst ukazał się na stronie dziennika Tagesspiegel z datą 2.08.2018, zaś autorem tekstu jest Stephan Lehnstaedt.
 Tagesspiegel: "Zrozumieć sąsiada. Pomnik ku czci Polaków czy wspólne muzeum?"
/ tagesspiegel logo
W Berlinie trwa obecnie debata na temat budowy pomnika ku czci Polaków pomordowanych podczas II Wojny Światowej. Jego zwolennicy chcą w ten sposób przypomnieć o 5.5 mln polskich obywateli, którzy padli ofiarą niemieckich zbrodni. Owa inicjatywa niemieckich badaczy chce poza tym wyrazić uznanie dla trwającego już od dłuższego czasu procesu pojednania między obu krajami.

Jednak oprócz wymuszonego w tym przypadku uwspólnotowienia losów żydowskich i nieżydowskich Polaków, propozycja ta ignoruje jeszcze inny bardziej podstawowy fakt, mianowicie niezwykłe słabą znajomość oraz brak zainteresowania ze strony Niemców swoim wschodnim sąsiadem. Według najnowszych badań demoskopowych dwie trzecie Niemców nie było nigdy w Polsce i tylko 29 procent deklaruje swoją sympatię do sąsiada.

Równie źle przedstawia się wiedza na temat losów Polski pod niemieckimi rządami. Inwazja na Polskę w 1939, masowe zbrodnie i zniszczenie kraju pozostawiły w pamięci naszych sąsiadów głębokie ślady. Genocydalne zbrodnie Niemców, pomimo godnych uznania postępów w procesie zbliżenia i pojednania, są nadal bardzo ważnym problemem zarówno politycznym, jak i społecznym – oczywiście jedynie po tamtej strony Odry, nie zaś tutaj, w Niemczech.

(...)

Winę za ten stan rzeczy ponoszą szkoły i miejsca pamięci, które całą swoją uwagę ogniskują na holokauście. Oczywiście są ku temu dobre powody, ale nie może to skutkować tym, że inne ważne aspekty niemieckich historycznych przewin nie są uwzględniane. Tam gdzie nie spotyka się to z należytą uwagą, popada w zapomnienie o wiele dłuższa historia niemiecko-polskich stosunków. Nawet świetny niemiecko-polski podręcznik do historii, będący wręcz znakomitym symbolem pojednania, z powodów związanych z zanadto narodowo ukierunkowanymi planami nauczania niemal nie znajduje zastosowania.

Powyższe przykłady są świadectwem przeraźliwej wręcz nędzy na tym polu. I to również w aspekcie obecnych starań o zbliżenie. Inicjatorzy pomnika zdają się zanadto pławić wyłącznie we własnym sosie. Biorą swoje zaangażowanie i swoją wiedzę za stan obowiązujący w całym społeczeństwie. A tego tam najzwyczajniej w świecie brak. W ten sposób ów pomnik, niezależnie od intencji, stałby się pustą skorupą bez treści. Więcej nawet: zamiast powiększać wiedzę o naszym polskim partnerze, podnosić na wyższy poziom nasze wzajemne zrozumienie, stymulować krytyczną refleksję nad wspólną historią, a zbrodnie tamtej wojny wpisać w szerszy historyczny kontekst, będzie raczej skłaniał do utrwalania się w naszym społeczeństwie fatalnej mentalności „grubej kreski”. Polska jako temat byłaby w ten sposób na wiele lat niejako odhaczona.

(...)

Tymczasem warto się zastanowić o ile większą siłę oddziaływania niż pomnik miałoby polsko-niemieckie muzeum! A czymś wręcz symbolicznym stałoby się pokazanie, że Polska cieszy się u nas takim samym poważaniem jak na przykład Rosja, zważywszy że w Berlinie-Karlshort istnieje już imponujące miejsce pamięci poświęcone niemieckim zbrodniom popełnionym w Związku Sowieckim. Tego rodzaju muzeum stawia przecież na rzeczywiste materialne dowartościowanie i oferuje całkiem inne, jednocześnie o wiele obszerniejsze i bardziej zróżnicowane możliwości edukacyjne, mogące sprostać wymaganiom tych naszych szczególnych sąsiedzkim relacji. Właściwym wzorcem byłoby tu Muzeum Polin w Warszawie, które w sposób najbardziej zaawansowany ukazuje żydowsko-polską historię, charakteryzując ją jako – owszem – trudną, ale jednak ze wszech miar udaną.

W tym bilateralnym projekcie, w którym udział wzięliby naukowcy i kuratorzy z obu krajów, dodatkową atrakcję mogłoby stanowić stworzenie podwójnego muzeum z siedzibami w Berlinie i Warszawie. Zwłaszcza że temat zbrodni po roku 1939 dałoby się należycie ogarnąć jedynie poprzez wieloraką kooperację z wieloma innymi placówkami, na przykład z Muzeum Powstania Warszawskiego czy tez z Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku, ale także z berlińską fundacją „Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie”, której koncepcja wystawiennicza spotkała się w międzyczasie z pełną akceptacją oficjalnej strony polskiej. Tutaj chodzi bowiem nie tylko o pokazanie faktów, ale także o ich percepcję oraz znaczenie po obu stronach Odry.

- pisze - pisze Stephan Lehnstaedt w Tagesspiegel 

Marian Panic


 

Polecane
Emerytury
Stażowe