Marian Panic: Deutschlandfunk tłumaczy dyplomatyczną zdradę Niemiec

Krótki fragment:
"(...)
Jest rzeczą zrozumiałą, że kraje, które leżą między Niemcami i Rosją reagują na to bardzo wrażliwie. Boją się, że te dwa potężne kraje mogą się umawiać ponad ich głowami. Pewna polska gazeta, która bynajmniej nie uchodzi za antyniemiecką, mówi nawet o dyplomatycznej zdradzie, którą Niemcy dopuszczają się w stosunku do swych partnerów.
Szczególnie zbulwersowało komentatorów to, że w lipcu tego roku odwiedził Berlin szef rosyjskiego sztabu generalnego, Gerasimow. Uchodzi on za współodpowiedzialnego za aneksję Krymu i właściwie znajduje się na liście sankcyjnej Unii.
Z pewnością nie jest to jednak zdrada, gdy Angela Merkel przyjmuje rosyjskiego prezydenta. Tak by było, gdyby tego rodzaju spotkanie wykorzystane zostało wyłącznie w egoistycznie pojętym interesie narodowym - na przykład w kwestii wyrażenia zgody dla budowę Nord-Stream II, którego chcą i Moskwa i Berlin.
Ale przecież tak nie jest. Jest rzeczą oczywistą, że Angela Merkel przyjmując Putina, bierze na siebie wielką odpowiedzialność . Ona musi bowiem - jak to formułują politycy CDU - obejmować swoim spojrzeniem całość spraw i ową gorącą linię do Putina wykorzystywać w interesie całej Europy. Musi przecież reprezentować również interesy europejskich partnerów - tutaj hasłem jest na przykład skierowanie oenzetowskich błękitnych hełmów do Donbasu - i pokazać jasno, że jest w dalszym ciągu za politycznym i gospodarczym naciskiem na Rosję.
(...)
Marian Panic