[Felieton TS]: Mieczysław Gil: Tandetne żerowanie
Wydarzyła się rzecz bez precedensu. Jednym tonem wszystkie media w Polsce, bez względu na sympatie polityczne swojego wydawcy, zgodnie potępiły żerowanie „Faktu” na tragedii, jaka wydarzyła się w rodzinie Leszka Millera. Krytyka była na tyle silna, że redaktor naczelny gazety, wydawanej przez niemiecko-austriacki koncern medialny Ringier Axel Springer Polska, zmuszony został do napisania przeprosin wobec „wszystkich, którzy czują się urażeni tytułem do tekstu”. Asekuracyjna formułka, bo przecież nie o odczucia odbiorców chodziło, a o skandaliczną treść i formę tekstu opublikowanego w dniu pogrzebu syna byłego premiera.
Czy w związku z tą „wpadką” należy oczekiwać zmiany formuły prasy brukowej? Prasy, którą od pewnego czasu bardziej elegancko i już bez pejoratywnego zabarwienia określa się mianem tabloidów? Nikt już nie mówi o brukowcach czy choćby bulwarówkach. Czy można oczekiwać, że łamanie etyki dziennikarskiej zostanie odesłane do lamusa? Nic z tych rzeczy. Wzbudzanie taniej sensacji i populistyczne treści przekazywane w dosadny sposób to esencja ich popularności. Duży, krzykliwy tytuł (nierzadko na całą stronę gazety) wypisany czerwoną farbą drukarską – to klasyka gatunku. I to wszystko właśnie było na okładce „Faktu”. Nie wzięto jednak pod uwagę polskiej specyfiki. Tego, że w polskim społeczeństwie jest ogromna empatia wobec rodziny zmarłego. Szacunek dla jej bólu. Niezgoda na tandetne żerowanie na ludzkiej tragedii. Robert Feluś, naczelny gazety, zmuszony został do rezygnacji z funkcji, choć redakcja specjalnie nie eksponowała tego faktu (nie było wielkich czerwonych liter – przynajmniej w wersji internetowej). Leszek Miller w związku z naruszeniem jego dóbr osobistych wystosował pozew sądowy. Nie sądzę, by Ringier Axel Springer jakoś specjalnie upierał się przy swoich racjach. W tej sprawie niemiecko-austriackiemu koncernowi nie będzie zależało na rozgłosie. Nie bez znaczenia jest pozycja pozywającego. Byłego premiera, co prawda już nie czynnego polityka, ale ciągle obecnego w mediach komentatora bieżących wydarzeń.
Skandaliczna okładka nie zachwieje pozycją „Faktu” na rynku. Co najwyżej, przynajmniej do czasu zamknięcia sprawy Millerów, kierownictwo redakcji będzie z większą wstrzemięźliwością dobierało tytuły. Zapotrzebowanie na prasę brukową długo jeszcze będzie biło rekordy rynkowe. 255 tysięcy egzemplarzy „Faktu” wobec 46 tysięcy „Rzeczypospolitej” czy nawet 102 tysięcy „Gazety Wyborczej” samo się komentuje. Tania sensacja i przekraczanie barier sprzedaje się znakomicie. Choć czasami kosztuje, ale tylko w bardzo wyjątkowych okolicznościach.
Mieczysław GilArtykuł pochodzi z najnowszego numeru "TS" (38/2018) do kupienia w wersji cyfrowej tutaj.
- Źródło: tysol.pl
- Data: 20.09.2018 16:02
- Tagi: , Fakt, Leszek Miller, Mieczysław Gil,