Dariusz Łaszyca: Upadek kompradorskich elit z ojkofobią
Rok 1989 był rokiem euforii, ulgi i nadziei; mógł dać nam szansę na wolność i suwerenność. Tak się jednak nie stało. Beneficjentami przewrotu stały się skażone magdalenkową zmową, postkomunistyczne elity. Euforia tamtych lat zamieniała się w rozgoryczenie, ulga stała się ciężarem oszukania, a przygasła nadzieja została zastąpiona narodową apatią. Relatywizowana rzeczywistość zamieniła się w oszukańczą post-prawdę, która zadawalała już tylko lewacką stronę politycznej sceny.
Nastały czasy polityczno-społecznej rekonkwisty. Otumanione neoliberalną polityką Narody Europy powoli budzą się z letargu. Polska jako jeden z pierwszych krajów ocknął się z tej głębokiej śpiączki. Wolą narodu, podczas demokratycznych wyborów, wybrany został nowy rząd Zjednoczonej Prawicy. Rząd, który skutecznie wprowadził obiecane podczas kampanii wyborczej reformy, szybko zwiększył swoje poparcie wśród obywateli. Nie mająca własnego programu i oferty politycznej totalna opozycja traci popularność. Przyzwyczajone do wieloletniego patronażu i klientelizmu, liberalne i postkomunistyczne elity, nie potrafią zrozumieć, że ich czas już się skończył. Nie mają oni już pomysłu na Polskę, chcą zniszczyć narodowość kosztem globalnej europejskości, walczą z katolicyzmem, promują relatywizm i definiują seksualność człowieka w sposób nie do zaakceptowania dla chrześcijanina. Polityczne porażki skłaniają totalną opozycję do szukania poparcia w sąsiednich krajach, głównie w Niemczech u kanclerz Angeli Merkel. Reprezentanci totalnej opozycji regularnie jeżdżą do lewackich komisarzy Europarlamentu i donoszą na Polskę. Już powszechnie nazywani są Targowicą. Współczesna polska Targowica wspierana jest przez niemieckie media w Polsce.
Prezes Jarosław Kaczyński przypomniał nam, że taki rodzaj uprawiania polityki nazywamy ojkofobią. Skrajna jej forma to nienawiść do ojczyzny i kultury narodowej. Skutkuje to acedią i frustracją zainfekowanych tą przypadłością. Przyczyn takiego stanu rzeczy politolodzy i filozofowie upatrują w zeświecczeniu się społeczeństwa. Co więc muszą zrobić politycy totalnej opozycji, by wydobyć się z tej specyficznej „choroby”? Jak mawiają fachowcy remedium na takie problemy jest dość proste. Trzeba wrócić do realistycznej metafizyki i klasycznej cywilizacji chrześcijańskiej. Ale oni tego nie zrobią. Pytanie więc brzmi, czy ojkofobia jest chorobą śmiertelną?
Wszystko wskazuje na to, że tylko nieliczni zainfekowani ojkofobią przeżyją (czytaj: dostaną się do Sejmu), a większość z nich wymrze. Czy będą konać w męczarniach, czy raczej skorzystają ze środków przeciwbólowych? Niechaj totalny opozycjonista – Targowiczanin, sam wybiera rodzaj własnej agonii. I niech nie liczy na zmartwychwstanie. Polacy nigdy nie wybaczą mu zdrady narodowej.
Dariusz Łaszyca
- Źródło: tysol.pl
- Data: 25.09.2018 23:10
- Tagi: , ,