[Felieton "TS"] Cezary Krysztopa: Szwagier
![[Felieton "TS"] Cezary Krysztopa: Szwagier](https://www.tysol.pl/imgcache/750x530/c//zdj/zdjecie/26188.jpg)
Całymi dniami ciężko pracował w gospodarstwie, naprawdę ciężko. A wieczorami schodził do swojej piwniczki, gdzie pieścił nalewki, do robienia których miał wyjątkowy talent. Przelewał je w butelkach, przestawiał, mieszał, w sumie do nie mam zielonego pojęcia, jakich cudów tam dokonywał, ale spod jego palców wychodziły prawdziwe arcydzieła. Nawiasem mówiąc, nie robił ich również na kupowanym spirytusie, jeśli wiecie, o czym piszę. Za każdym razem, kiedy go odwiedzałem, dostawałem kilka buteleczek.
– Hej – zapytałem go kiedyś – a dlaczego właściwie tego nie sprzedajesz, przecież ludzie wyrywaliby to sobie z rąk. Widziałem, jak warszawiacy rzucają się na podlaskie jedzenie np. podczas Dni Żywności Podlaskiej. – A tam – odpowiadał – ty wiesz, ile ja bym musiał za taką buteleczkę wziąć? To ja już wolę komuś za darmo dać.
Ot, cały Szwagier. I całe turboczłowieczeństwo. No i niestety zmarło się Szwagrowi. Zabrakło kolejnego złotego człowieka. I poziom średniej empatii w narodzie jakby się obniżył.
Ja od dawna nie piję. Trochę mu było przykro, że przestałem przyjmować od niego te butelkowane prezenty, choć z pewnością nie miało to nic wspólnego z ich jakością. Jako człowiek wierzący jednak wierzę, że będziemy mieli jeszcze okazję to sobie wyjaśnić. A być może nawet na „tamtym świecie” jakoś i ten problem obejdziemy.
Tak czy siak, Szwagier, szykuj tam jakąś dobrą kiełbasę, mam tu jeszcze parę rzeczy do załatwienia, ale prędzej czy później nadrobimy, co jest do nadrobienia.
Cezary Krysztopa
Artykuł pochodzi z najnowszego numeru "TS" (47/2018) do kupienia w wersji cyfrowej tutaj.