Janusz Szewczak: Prof. Belka w sprawie euro plecie androny. Uczestnictwo w KE nie zwalnia od myślenia
Sam miał jeszcze niedawno zasadnicze wątpliwości w kwestii przyjmowania euro w Polsce. Efekt wzrostu cen i braku konkurencji fiskalnej, drożyzny wydaje się w przypadku przyjmowania euro oczywisty, podobnie jak i fakt, że wejście do strefy euro było szalenie korzystne właśnie dla Niemiec, które zarobiły na tym, na czysto już ok. 2bln euro, a na samej „pomocy” dla Grecji i greckiego euro blisko 3mld euro. Poza Holandią reszta krajów strefy euro raczej dokładała do tego interesu, na czele z Włochami i Portugalią. Jako były prezes NBP prof. M.Belka powinien wiedzieć, że przyjęcie euro w Polsce oznacza nie tylko zmianę Konstytucji, co nie będzie łatwe, ale też przejęcie przez bank we Frankfurcie - EBC - polskich rezerw walutowych w kwocie ok. 100mld dol. oraz stosunkowo niewielkich choć ostatnio zwiększających się dzięki zakupom złota przez obecnego prezesa NBP prof. A Glapińskiego i zarząd NBP złota, w kwocie ok. 130 ton przez EBC na, który największy wpływ mają właśnie Niemcy.
Jeszcze niedawno prof. Belka w telewizji publicznej perorował, że szybkie przyjęcie euro w Polsce to „jak wjazd na nowoczesną autostradę”, tylko czy rozsądny kierowca wjeżdża na autostradę pod prąd, na autostradę gdzie coraz więcej karamboli, bez sprawnych hamulców i pełnego baku - to przecież czyste samobójstwo Panie profesorze. Podobne poważne wątpliwości w sprawie przyjęcia euro w Polsce mają noblista P.Krugman, niemiecki ekonomista i finansista T.Sarrazin czy G.Friedman i wielu innych, między innymi dlatego, że Polska chce się szybko rozwijać, a posiadanie euro znacząco to utrudnia. Fakt uczestnictwa w Koalicji Europejskiej, nie tylko nie zwalnia od myślenia, ale nie powinien też być powodem do nadmiernego zarozumialstwa.
Janusz Szewczak
#REKLAMA_POZIOMA#