Ryszard Czarnecki: Unia Europejska: ruchome piaski, nieboszczka – eurokonstytucja i Brexit

Bardzo często patrzy się na RFN jako na państwo, które bezpośrednio „zawiaduje” Komisją Europejską. Niemcy oczywiście mają olbrzymie wpływy i je systematycznie powiększają, ale też nie ma co tego demonizować. Komisja Europejska nie jest do końca „pasem transmisyjnym” Berlina, o czym świadczy około 70 spraw przeciwko Niemcom, które zostały przez KE złożone do dawnego ETS czyli obecnego Trybunału Sprawiedliwości UE.
/ screen YouTube
Europa jest jak ruchome piaski: niby to stały lad, ale przecież i ruchomy. Brexit niby jest, ale jakby go nie było. Integracja europejska niby postępuje, ale tendencje odśrodkowe są jeszcze bardziej widoczne. Sojusz euroatlantycki istnieje i podejmuje decyzje ,ale niemiecko-francuskie propozycje utworzenia europejskiej armii pachną na mile „NATO-bis”. Solidarność europejska jest jednym z częściej wymienianych przez polityków na Starym Kontynencie hasłem, ale  jednocześnie jak dochodzi do dyskusji o Gazociągu Północnym to zaraz się ta tylko deklamowana solidarność w oparach tegoż Nord Streamu ulatnia. Słowem: integracja jest, ale jakby jej nie było ... 

Dzisiejsza Unia Europejska jest bez porównania słabsza w wymiarze międzynarodowym niż Europejska Wspólnota Gospodarcza (EWG) pół wieku temu. Czy to nie paradoks? Przecież EWG wówczas liczyła raptem ... sześć państw ,a dziś aż ponad cztery i pół razy więcej. Tyle, że wtedy Azją była daleko w tyle poza „rodzinna Europa”( by użyć tytułu książki Czesława Miłosza ), ba, nawet dystans do Ameryki był nie tak duży. Dziś „żółty kontynent” (w logo Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego jest piec różnokolorowych kół -Azje reprezentuje ten żółty...) zaczyna rywalizować z globalna potęga nr 1 czyli USA, a Europa czuje na sobie gorący oddech Ameryki Łacińskiej. Tylko Afryka jest jeszcze dalej niż była przed półwieczem, w latach 1960, w pierwszym okresie pokolonijnym. Przez tę pięć dekad różnice gospodarcze miedzy „Czarnym Lądem” - czy jeszcze „polityczna poprawność” nie zabroniła tego określenia?- a Europa jeszcze się powiększyły, co daje asumpt do rozważań o nie tylko negatywnym wpływie europejskich państw kolonialnych na życie społeczno-gospodarcze ich byłych kolonii.

Chrześcijańskie dziedzictwo  Europy  i unijne zaprzeczanie faktom

Minęło zaledwie 9 lat od momentu, który miał być historyczny: Unia miała zrównać się poziomem gospodarczym ze Stanami Zjednoczonymi! Tak przewidywała uchwalona w roku 2000 Strategia Lizbońska. Dziś budzi to bądź śmiech bądź bardziej dyplomatyczne, pełne zażenowania, milczenie. Papier w Brukseli jest cierpliwy, nie takie „akty strzeliste” widział. Choć i ten metaforyczny „papier” ma granice cierpliwości: gdy usiłowano na Konwencie Europejskim zasugerować, aby w wówczas przygotowywanej tzw. Konstytucji Europejskiej - a był taki projekt, panie dzieju, choć mało kto już to pamięta - w preambule umieścić odwołanie do chrześcijańskiej historii i tradycji to ów „papier” okazał się mało cierpliwy i takie sformułowania się nie pojawiły! Mimo to, że przecież było to tylko (aż?) stwierdzenie faktów historycznych, opisanie dziejów, z których nie sposób teraz „gumką-myszką” wymazać  niewygodna z liberalnego czy lewicowego punktu widzenia rzeczywistość.

Finalnie preambuła – jak mawiał Lech Wałęsa „parambuła” – została sformułowana bez słowa o chrześcijańskim dziedzictwie Europy, ale i tak ową „Konstytucję Europejską” szlag trafił, bo w dwóch dużych krajach odrzucono ją w referendum, co uznano za sygnał, że należy poniechać kontrowersyjnego projektu. Ciekawe, że uczyniono to we Francji i Holandii, a więc w dwóch państwach z szóstki założycieli Europejskiej Wspólnoty Węgla i Stali, państwach liczących razem około 80 milionów mieszkańców. Skądinąd referenda były trzy, bo jeszcze w Hiszpanii – tyle, że tam konstytucję przyjęto. Pierwszym państwem, które poparło ów konstytucyjny eksperyment była… Litwa - jej „Sejmas” czyli Sejm ( to jedno z wielu zapożyczeń z polskiego w języku litewskim, nie tylko zresztą politycznym). Ta nadgorliwość naszych północno-wschodnich sąsiadów była zabawna. Chęć bycia europrymusem spaliła wszak na francusko-holenderskiej panewce.

Komisja Europejska kontra Niemcy: 70 spraw przeciwko Niemcom w TSUE!

Eurokonstytucja to już jednak melodia zamierzchłej przeszłości. Zamiast niej powstał i obowiązuje Traktat Lizboński(nie mylić ze Strategia Lizbońska ). W tym roku mija 10 rocznica jego ratyfikacji. Elity polityczne w Polsce pamiętają opór, jaki wobec niego przejawiał ś.p. prezydent Lech Kaczyński. Czyniono mu z tego powodu wiele zarzutów, tymczasem Polska nie była jedynym krajem, który miał zastrzeżenia, ani też ostatnim, który, chcąc nie chcąc, traktat zaakceptował. Jeszcze później niż my ratyfikowały „Lizbonę” Republika Czeska i … Republika Federalna Niemiec. Tak, tak, ten prymus integracji europejskiej zachęcając innych do zacieśniania europejskich więzów sam do tego niekoniecznie się stosował. Bardzo często patrzy się na RFN jako na państwo, które bezpośrednio „zawiaduje” Komisją Europejską. Niemcy oczywiście mają olbrzymie wpływy i je systematycznie powiększają, ale też nie ma co tego demonizować. Komisja Europejska nie jest do końca „pasem transmisyjnym”  Berlina, o czym świadczy około 70 spraw przeciwko Niemcom, które zostały przez KE złożone do dawnego ETS czyli obecnego Trybunału Sprawiedliwości UE. Pod tym względem nasz zachodni sąsiad jest rekordzistą, ale opozycja nad Wisłą i ich medialni sekundanci wolą widzieć dwie sprawy wytoczone Polsce i rozpatrywane przez TSUE -w kontekście muzułmańskiej migracji oraz tzw. „praworządności”. Zresztą, gdyby przyjąć, że sprawy „Komisja Europejska kontra państwo członkowskie” przed TSUE miałyby obrazować chęć przeprowadzenia „exitu” z Unii, to należałoby przyjąć, po ilości tych spraw w luksemburskim trybunale  ,ze Unie opuści Francja, Belgia i Luksemburg właśnie. Jeśli zaś uznamy za „exitowe” kryterium fakt odrzucania przez rząd państwa członkowskiego wyroków  Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, to orędownikiem  „Polexitu” był rząd ... PO-PSL, skoro w 2014 roku odmówił on uznania wyroku TSUE w sprawie unijnej dyrektywy azotanowej (nawozy).
A tak na marginesie, gdy słysząc „Polexit”, skandujemy „autor, autor”, to powinien wyjść, przy brawach czy gwizdach, przewodniczący Platformy Obywatelskiej Grzegorz Schetyna, który rzucił idee referendum w tej sprawie. Cóż, referendum, choć pewnie nie byłoby ważne ze względu na skrajnie  trudny do osiągnięcia  50% próg frekwencyjny - jest już doniosłym aktem politycznym, w przeciwieństwie do dyskusji publicznej o mniej lub bardziej wysokich lotach i w przeciwieństwie do międzypartyjnego pin-ponga na ten temat.

„Brexit” czyli brytyjska sójka zza morza  z polskiego przysłowia

Będą Państwo czytali ten tekst w dniu, w którym rozpoczyna się ostatnia w tej kadencji (2014-2019) sesja Parlamentu Europejskiego w Strasburgu. Zapewne będzie na niej podjęta decyzja o … unieważnieniu podziału puli mandatów do PE po Brytyjczykach. Zjednoczone Królestwo Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej jest bowiem w sprawie Brexitu jak przysłowiowa sójka z polskiego przysłowia, która wybiera się  za morze. Londyn wylatuje z tej Unii i wylatuje, ale wylecieć nie może. Przesunięcie daty Brexitu to już pewnik, ale dalej są wciąż dwie wielkie niewiadome. Po pierwsze: czy w ogóle Wielka Brytania wyjdzie. Po drugie : jeśli wyjdzie, to kiedy? Prawdę mówiąc Stary Kontynent stoi przed tymi samymi pytaniami, przed którymi stał również parę dni temu, parę tygodni temu i parę miesięcy temu...
Z naszego punktu widzenia lepiej, aby Zjednoczone Królestwo z Unii nie wychodziło – ale uszanujemy każdą decyzje Brytyjczyków. Odrzucając zagraniczne  ingerencje w nasze wewnętrzne sprawy „nie czyńmy tego drugim, co nam nie jest miłe”.

*tekst ukazał się w „Gazecie Polskiej Codziennie” (15.04.2019)

 

POLECANE
Sukces Barcelony w meczu z Osasuną. Drużyna z Katalonii kontynuuje dobrą passę Wiadomości
Sukces Barcelony w meczu z Osasuną. Drużyna z Katalonii kontynuuje dobrą passę

Piłkarze Barcelony, bez Polaków na boisku, w meczu 16. kolejki ekstraklasy Hiszpanii po bramkach Brazylijczyka Raphinhi wygrali z Osasuną Pampeluna 2:0. Katalończycy umocnili się na prowadzeniu w tabeli i do siedmiu punktów powiększyli przewagę nad drugim Realem Madryt.

Wiecie, że na liście 100 najbardziej wpływowych osób AI Magazynu TIME jest dwóch Polaków? gorące
Wiecie, że na liście 100 najbardziej wpływowych osób AI Magazynu TIME jest dwóch Polaków?

Dwóch 30-letnich Polaków znalazło się na liście 100 najbardziej wpływowych osób AI magazynu TIME – obok Elona Muska, Sama Altmana i Marka Zuckerberga. Mati Staniszewski wraz z Piotrem Dąbkowskim stworzyli globalną firmę wartą miliardy dolarów, która dziś wyznacza światowe standardy w sztucznej inteligencji. Na liście magazynu TIME znalazł się również wybitny polski informatyk JakubPachocki.

Legendarny aktor walczy z chorobą. Są nowe doniesienia z ostatniej chwili
Legendarny aktor walczy z chorobą. Są nowe doniesienia

Bruce Willis od kilku lat walczy z poważnymi problemami zdrowotnymi. W 2022 roku zdiagnozowano u niego afazję, a rok później demencję czołowo-skroniową. Choroba postępuje, dlatego aktor przebywa obecnie w specjalistycznym ośrodku pod stałą opieką.

Pośród więźniów politycznych uwolnionych przez białoruski reżim brak Andrzeja Poczobuta. Jest komentarz Andżeliki Borys Wiadomości
Pośród więźniów politycznych uwolnionych przez białoruski reżim brak Andrzeja Poczobuta. Jest komentarz Andżeliki Borys

W sobotę 13 grudnia 2025 r. reżim Alaksandra Łukaszenki uwolnił 123 więźniów politycznych. Decyzja jest efektem negocjacji z administracją prezydenta USA Donalda Trumpa - w zamian Stany Zjednoczone zniosły sankcje na kluczowy dla Białorusi koncern nawozowy Bielaruskali.

Komunikat dla mieszkańców woj. warmińsko-mazurskiego Wiadomości
Komunikat dla mieszkańców woj. warmińsko-mazurskiego

W nowym rozkładzie jazdy, który zacznie obowiązywać 14 grudnia, będzie więcej regionalnych połączeń kolejowych, m.in. z Olsztyna do Działdowa i Elbląga - przekazał w sobotę Urząd Marszałkowski w Olsztynie. Na finansowanie transportu kolejowego samorząd województwa przeznacza ponad 100 mln zł rocznie.

Amerykańska Agencja ds. Żywności i Leków zamierza umieścić najpoważniejsze ostrzeżenie na szczepionkach przeciwko COVID-19 Wiadomości
Amerykańska Agencja ds. Żywności i Leków zamierza umieścić najpoważniejsze ostrzeżenie na szczepionkach przeciwko COVID-19

Amerykańska FDA planuje dodać ostrzeżenie w czarnej ramce (black box warning) do szczepionek przeciwko COVID-19. To najpoważniejsze ostrzeżenie agencji, stosowane przy ryzyku śmierci, poważnych reakcji czy niepełnosprawności.

„Prowadzi nas z uśmiechem w przepaść”. Ostre podsumowanie dwóch lat rządów Tuska Wiadomości
„Prowadzi nas z uśmiechem w przepaść”. Ostre podsumowanie dwóch lat rządów Tuska

W sobotę, 13 grudnia 2025 roku, mijają dokładnie dwa lata od zaprzysiężenia koalicyjnego rządu Donalda Tuska - złożonego z KO, PSL, Polski 2050 i Nowej Lewicy. Z tej okazji Sławomir Mentzen, lider Konfederacji, opublikował na X ostrą krytykę premiera i jego ekipy. „Ten rząd jest dokładnie taki, jakiego można było się spodziewać po Tusku - leniwy i pozbawiony ambicji” - napisał.

Działaczka białoruskiej opozycji: Andrzej Poczobut odmówił ułaskawienia z ostatniej chwili
Działaczka białoruskiej opozycji: Andrzej Poczobut odmówił ułaskawienia

Mieszkająca we Włoszech białoruska działaczka opozycyjna Julia Juchno poinformowała w sobotę PAP, że dziennikarz przebywający w białoruskim więzieniu Andrzej Poczobut odmówił ułaskawienia i dlatego nie znalazł się na liście osób uwolnionych przez reżim Łukaszenki.

IMGW wydał nowy komunikat. Oto co nas czeka z ostatniej chwili
IMGW wydał nowy komunikat. Oto co nas czeka

Jak informuje IMGW, północna Europa oraz Wyspy Brytyjskie pozostaną pod wpływem głębokiego niżu islandzkiego. Również północno-zachodnia Rosja będzie w obszarze niżu. Natomiast południowa, centralna części kontynentu oraz większość zachodniej Europy będą pod wpływem rozległego wyżu z centrami nad Alpami oraz Bałkanami. Polska pozostanie w obszarze przejściowym pomiędzy wyżej wspomnianym wyżem a niżem islandzkim. Będziemy w dość ciepłym powietrzu polarnym morskim.

Bundeswehra na wschodniej granicy Polski. Niemieckie media ujawniają plany z ostatniej chwili
Bundeswehra na wschodniej granicy Polski. Niemieckie media ujawniają plany

Niemieckie media informują o planowanym zaangażowaniu Bundeswehry we wzmocnienie wschodniej granicy Polski. Żołnierze mają uczestniczyć w działaniach inżynieryjnych w ramach polskiej operacji ochronnej, której celem jest zabezpieczenie granicy z Białorusią i Rosją. Misja ma rozpocząć się w kwietniu 2026 roku i potrwać kilkanaście miesięcy.

REKLAMA

Ryszard Czarnecki: Unia Europejska: ruchome piaski, nieboszczka – eurokonstytucja i Brexit

Bardzo często patrzy się na RFN jako na państwo, które bezpośrednio „zawiaduje” Komisją Europejską. Niemcy oczywiście mają olbrzymie wpływy i je systematycznie powiększają, ale też nie ma co tego demonizować. Komisja Europejska nie jest do końca „pasem transmisyjnym” Berlina, o czym świadczy około 70 spraw przeciwko Niemcom, które zostały przez KE złożone do dawnego ETS czyli obecnego Trybunału Sprawiedliwości UE.
/ screen YouTube
Europa jest jak ruchome piaski: niby to stały lad, ale przecież i ruchomy. Brexit niby jest, ale jakby go nie było. Integracja europejska niby postępuje, ale tendencje odśrodkowe są jeszcze bardziej widoczne. Sojusz euroatlantycki istnieje i podejmuje decyzje ,ale niemiecko-francuskie propozycje utworzenia europejskiej armii pachną na mile „NATO-bis”. Solidarność europejska jest jednym z częściej wymienianych przez polityków na Starym Kontynencie hasłem, ale  jednocześnie jak dochodzi do dyskusji o Gazociągu Północnym to zaraz się ta tylko deklamowana solidarność w oparach tegoż Nord Streamu ulatnia. Słowem: integracja jest, ale jakby jej nie było ... 

Dzisiejsza Unia Europejska jest bez porównania słabsza w wymiarze międzynarodowym niż Europejska Wspólnota Gospodarcza (EWG) pół wieku temu. Czy to nie paradoks? Przecież EWG wówczas liczyła raptem ... sześć państw ,a dziś aż ponad cztery i pół razy więcej. Tyle, że wtedy Azją była daleko w tyle poza „rodzinna Europa”( by użyć tytułu książki Czesława Miłosza ), ba, nawet dystans do Ameryki był nie tak duży. Dziś „żółty kontynent” (w logo Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego jest piec różnokolorowych kół -Azje reprezentuje ten żółty...) zaczyna rywalizować z globalna potęga nr 1 czyli USA, a Europa czuje na sobie gorący oddech Ameryki Łacińskiej. Tylko Afryka jest jeszcze dalej niż była przed półwieczem, w latach 1960, w pierwszym okresie pokolonijnym. Przez tę pięć dekad różnice gospodarcze miedzy „Czarnym Lądem” - czy jeszcze „polityczna poprawność” nie zabroniła tego określenia?- a Europa jeszcze się powiększyły, co daje asumpt do rozważań o nie tylko negatywnym wpływie europejskich państw kolonialnych na życie społeczno-gospodarcze ich byłych kolonii.

Chrześcijańskie dziedzictwo  Europy  i unijne zaprzeczanie faktom

Minęło zaledwie 9 lat od momentu, który miał być historyczny: Unia miała zrównać się poziomem gospodarczym ze Stanami Zjednoczonymi! Tak przewidywała uchwalona w roku 2000 Strategia Lizbońska. Dziś budzi to bądź śmiech bądź bardziej dyplomatyczne, pełne zażenowania, milczenie. Papier w Brukseli jest cierpliwy, nie takie „akty strzeliste” widział. Choć i ten metaforyczny „papier” ma granice cierpliwości: gdy usiłowano na Konwencie Europejskim zasugerować, aby w wówczas przygotowywanej tzw. Konstytucji Europejskiej - a był taki projekt, panie dzieju, choć mało kto już to pamięta - w preambule umieścić odwołanie do chrześcijańskiej historii i tradycji to ów „papier” okazał się mało cierpliwy i takie sformułowania się nie pojawiły! Mimo to, że przecież było to tylko (aż?) stwierdzenie faktów historycznych, opisanie dziejów, z których nie sposób teraz „gumką-myszką” wymazać  niewygodna z liberalnego czy lewicowego punktu widzenia rzeczywistość.

Finalnie preambuła – jak mawiał Lech Wałęsa „parambuła” – została sformułowana bez słowa o chrześcijańskim dziedzictwie Europy, ale i tak ową „Konstytucję Europejską” szlag trafił, bo w dwóch dużych krajach odrzucono ją w referendum, co uznano za sygnał, że należy poniechać kontrowersyjnego projektu. Ciekawe, że uczyniono to we Francji i Holandii, a więc w dwóch państwach z szóstki założycieli Europejskiej Wspólnoty Węgla i Stali, państwach liczących razem około 80 milionów mieszkańców. Skądinąd referenda były trzy, bo jeszcze w Hiszpanii – tyle, że tam konstytucję przyjęto. Pierwszym państwem, które poparło ów konstytucyjny eksperyment była… Litwa - jej „Sejmas” czyli Sejm ( to jedno z wielu zapożyczeń z polskiego w języku litewskim, nie tylko zresztą politycznym). Ta nadgorliwość naszych północno-wschodnich sąsiadów była zabawna. Chęć bycia europrymusem spaliła wszak na francusko-holenderskiej panewce.

Komisja Europejska kontra Niemcy: 70 spraw przeciwko Niemcom w TSUE!

Eurokonstytucja to już jednak melodia zamierzchłej przeszłości. Zamiast niej powstał i obowiązuje Traktat Lizboński(nie mylić ze Strategia Lizbońska ). W tym roku mija 10 rocznica jego ratyfikacji. Elity polityczne w Polsce pamiętają opór, jaki wobec niego przejawiał ś.p. prezydent Lech Kaczyński. Czyniono mu z tego powodu wiele zarzutów, tymczasem Polska nie była jedynym krajem, który miał zastrzeżenia, ani też ostatnim, który, chcąc nie chcąc, traktat zaakceptował. Jeszcze później niż my ratyfikowały „Lizbonę” Republika Czeska i … Republika Federalna Niemiec. Tak, tak, ten prymus integracji europejskiej zachęcając innych do zacieśniania europejskich więzów sam do tego niekoniecznie się stosował. Bardzo często patrzy się na RFN jako na państwo, które bezpośrednio „zawiaduje” Komisją Europejską. Niemcy oczywiście mają olbrzymie wpływy i je systematycznie powiększają, ale też nie ma co tego demonizować. Komisja Europejska nie jest do końca „pasem transmisyjnym”  Berlina, o czym świadczy około 70 spraw przeciwko Niemcom, które zostały przez KE złożone do dawnego ETS czyli obecnego Trybunału Sprawiedliwości UE. Pod tym względem nasz zachodni sąsiad jest rekordzistą, ale opozycja nad Wisłą i ich medialni sekundanci wolą widzieć dwie sprawy wytoczone Polsce i rozpatrywane przez TSUE -w kontekście muzułmańskiej migracji oraz tzw. „praworządności”. Zresztą, gdyby przyjąć, że sprawy „Komisja Europejska kontra państwo członkowskie” przed TSUE miałyby obrazować chęć przeprowadzenia „exitu” z Unii, to należałoby przyjąć, po ilości tych spraw w luksemburskim trybunale  ,ze Unie opuści Francja, Belgia i Luksemburg właśnie. Jeśli zaś uznamy za „exitowe” kryterium fakt odrzucania przez rząd państwa członkowskiego wyroków  Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, to orędownikiem  „Polexitu” był rząd ... PO-PSL, skoro w 2014 roku odmówił on uznania wyroku TSUE w sprawie unijnej dyrektywy azotanowej (nawozy).
A tak na marginesie, gdy słysząc „Polexit”, skandujemy „autor, autor”, to powinien wyjść, przy brawach czy gwizdach, przewodniczący Platformy Obywatelskiej Grzegorz Schetyna, który rzucił idee referendum w tej sprawie. Cóż, referendum, choć pewnie nie byłoby ważne ze względu na skrajnie  trudny do osiągnięcia  50% próg frekwencyjny - jest już doniosłym aktem politycznym, w przeciwieństwie do dyskusji publicznej o mniej lub bardziej wysokich lotach i w przeciwieństwie do międzypartyjnego pin-ponga na ten temat.

„Brexit” czyli brytyjska sójka zza morza  z polskiego przysłowia

Będą Państwo czytali ten tekst w dniu, w którym rozpoczyna się ostatnia w tej kadencji (2014-2019) sesja Parlamentu Europejskiego w Strasburgu. Zapewne będzie na niej podjęta decyzja o … unieważnieniu podziału puli mandatów do PE po Brytyjczykach. Zjednoczone Królestwo Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej jest bowiem w sprawie Brexitu jak przysłowiowa sójka z polskiego przysłowia, która wybiera się  za morze. Londyn wylatuje z tej Unii i wylatuje, ale wylecieć nie może. Przesunięcie daty Brexitu to już pewnik, ale dalej są wciąż dwie wielkie niewiadome. Po pierwsze: czy w ogóle Wielka Brytania wyjdzie. Po drugie : jeśli wyjdzie, to kiedy? Prawdę mówiąc Stary Kontynent stoi przed tymi samymi pytaniami, przed którymi stał również parę dni temu, parę tygodni temu i parę miesięcy temu...
Z naszego punktu widzenia lepiej, aby Zjednoczone Królestwo z Unii nie wychodziło – ale uszanujemy każdą decyzje Brytyjczyków. Odrzucając zagraniczne  ingerencje w nasze wewnętrzne sprawy „nie czyńmy tego drugim, co nam nie jest miłe”.

*tekst ukazał się w „Gazecie Polskiej Codziennie” (15.04.2019)


 

Polecane