[Felieton "TS"] Cezary Krysztopa: Jestem raczej dziwakiem

Lato, krótkie wakacje w rodzinnej miejscowości. Słońce, przyroda nieskażona „mądrościami” wielkomiejskich „ekologów” i podróż w przeszłość. Oczywiście każda taka wycieczka jest w jakimś sensie podróżą w przeszłość, ale jej szczególnym rodzajem jest trasa biegowa, którą biegałem przez tyle lat.
 [Felieton "TS"] Cezary Krysztopa: Jestem raczej dziwakiem
/ pixabay.com
Kiedy zaczynałem biegać, byłem chorowitym piętnastolatkiem, którego stanu nie poprawiła śmierć Mamy, ale który stanąwszy któregoś dnia przed lustrem, postanowił – wiem, że to teraz śmiesznie brzmi, ale tak właśnie było – że albo stanie na nogi, albo odwali kitę. A wszystko, co wtedy miał, to tę determinację.

Na początku byłem w stanie przebiec może ze 200 metrów, potem 300, potem pół kilometra. A potem, kiedy czułem, że bierze mnie gorączka, nakładałem zimą kozaki i szedłem biegać po śniegu czy w deszczu. Swoje postanowienie traktowałem bardzo poważnie. Najciekawsze jednak, że pomimo że zapewne nie było to najmądrzejsze, co mogłem zrobić, to jednak nie odwaliłem kity, a nawet zacząłem nabierać pewnej tężyzny i hartu, dzięki któremu mogłem chodzić po podwórku w lekkich koszulach nawet późną jesienią, kiedy wszyscy chodzili już w kurtkach. Miało to również pewien związek z tym, że nie miałem porządnej kurtki.

Pamiętam, jak wszyscy, którzy zapraszali nas wtedy na święta, kręcili nosem, kiedy np. po Wigilii nakładałem dres i szedłem biegać. Towarzyszyła mi wtedy wierna suczka Pimpa, która choć o krótkich łapkach biegała ze mną po kilkanaście kilometrów dziennie. Dopiero pod koniec życia, kiedy ja nakładałem trampki, ona chowała się pod fotel.

I tak, z biegiem lat ostatecznego kształtu nabrała moja około 18-kilometrowa trasa biegowa, która zbudowała moje poczucie własnej wartości, a przy okazji sprawiła, że nie wyglądam dziś może zupełnie jak podlaski Quasimodo. 

A dlaczego podróż w czasie? Ano biegłem tak sobie miarowym krokiem i mijałem kolejno a to znak drogowy, uderzeniem w który zaznaczałem koniec pierwszego odcinka, a to most, na którym umawiałem się z dziewczynami, a to górkę, na której wywalił się kiedyś na mój widok zimą po ciemku rolnik wiozący bańkę mleka na rowerze (nie wiem, czy on się wtedy bardziej przestraszył ciemnej zakapturzonej postaci, czy raczej ja, że mnie na tym rowerze dogoni, żeby wyładować na mnie frustrację związaną z rozlanym mlekiem)...

Było to ze dwadzieścia parę lat temu. Dziś, kiedy wszyscy biegają, trochę trudno to zrozumieć, ale wtedy ktoś, kto tak biegał pomiędzy podlaskimi wioskami, umówmy się, nie był uważany za do końca normalnego. I to jest chyba najważniejsza rzecz, którą z tego wyniosłem – poczucie, że może się walić i palić, ludzie, z całym szacunkiem, mogą nie rozumieć, o co mi chodzi, ale spełnienie, które daje wewnętrzne poczucie słuszności, w zupełności wystarczy. 

Zdaje się, że nadal jestem uważany raczej za dziwaka.

Cezary Krysztopa



#REKLAMA_POZIOMA#

 

POLECANE
Potężny spadek zaufania Polaków do Unii Europejskiej [SONDAŻ] z ostatniej chwili
Potężny spadek zaufania Polaków do Unii Europejskiej [SONDAŻ]

Niemal 94 proc. Polaków ufa polskiemu wojsku – wynika z badania IBRiS dla PAP. Wysoki wynik zanotowało również NATO, które cieszy się zaufaniem trzech czwartych badanych. Rośnie za to nieufność do Unii Europejskiej.

86 lat temu Związek Sowiecki dokonał agresji na Polskę Wiadomości
86 lat temu Związek Sowiecki dokonał agresji na Polskę

86 lat temu, 17 września 1939 r., Armia Czerwona przekroczyła granice Polski. Pomimo skoncentrowania większości sił do walki z Wehrmachtem i rozkazu Naczelnego Wodza, by z agresorem nie walczyć, Wojsko Polskie stawiło zacięty opór.

„Izrael dopuścił się ludobójstwa” – stwierdza raport ONZ z ostatniej chwili
„Izrael dopuścił się ludobójstwa” – stwierdza raport ONZ

Niezależna Międzynarodowa Komisja Śledcza ONZ ds. Okupowanych Terytoriów Palestyńskich, w tym Wschodniej Jerozolimy i Izraela, opublikowała we wtorek raport, w którym orzekła, że działania Izraela w Strefie Gazy wyczerpują znamiona ludobójstwa. Izrael sprzeciwia się tym ustaleniom.

Ta komunikacja nie jest zdrowa. Prezydent Nawrocki o relacjach z rządem Wiadomości
"Ta komunikacja nie jest zdrowa". Prezydent Nawrocki o relacjach z rządem

"O dronie nad Belwederem dowiedziałem się z mediów społecznościowych" - powiedział Karol Nawrocki pytany o sposób komunikacji na linii Kancelaria Prezydenta- rząd.

Dlaczego Trump odkłada sankcje na Rosję? tylko u nas
Dlaczego Trump odkłada sankcje na Rosję?

Donald Trump po raz pierwszy – wreszcie - nazwał Rosję agresorem w wojnie przeciwko Ukrainie. Czy to – wreszcie – oznacza zaostrzenie polityki USA wobec Moskwy? Jak wiemy, do słów Trumpa nie ma się co za mocno przywiązywać.

Prohibicja w Warszawie. W koalicji zatrzeszczało gorące
Prohibicja w Warszawie. W koalicji zatrzeszczało

W czwartek obradowały komisje radnych Warszawy, na których odbyło się pierwsze czytanie dwóch projektów uchwał wprowadzających nocną prohibicję w stolicy. Radni zaopiniowali negatywnie oba projekty.

Komunikat dla mieszkańców Gdańska pilne
Komunikat dla mieszkańców Gdańska

W Gdańsku na terenie rafinerii odbędą się ćwiczenia. W związku z tym służby poinformowały, że dojdzie do zakłóceń w ruchu drogowym, a mieszkańców czekają utrudnienia.

Karol Nawrocki dla francuskiego LCI: Mam nadzieję, ze stworzymy konserwatywną Europę gorące
Karol Nawrocki dla francuskiego LCI: Mam nadzieję, ze stworzymy konserwatywną Europę

Trwa wizyta Prezydenta RP we Francji. Prezydent Karol Nawrocki udzielił wywiadu francuskiej telewizji LCI.

Nagła dymisja w MSZ gorące
Nagła dymisja w MSZ

Anna Radwan-Röhrenschef odwołana ze stanowiska wiceszefowej MSZ. W resorcie zajmowała się współpracą z urzędem prezydenta, polityką kulturalną i obszarem Ameryki Południowej

Rząd Tuska kłamał ws. tego co spadło na dom w Wyrykach? Nowy komunikat BBN z ostatniej chwili
Rząd Tuska kłamał ws. tego co spadło na dom w Wyrykach? Nowy komunikat BBN

Prokuratura Okręgowa w Lublinie prowadzi śledztwo w sprawie „niezidentyfikowanego obiektu latającego”, który spadł na dom w Wyrykach na Lubelszczyźnie. Według oficjalnego komunikatu obiekt „nie został na chwilę obecną zidentyfikowany ani jako dron, ani jako jego fragmenty”. Z kolei, jak donosi dziennik „Rzeczpospolita”, powołując się na swoich informatorów, na dom spadła rakieta wystrzelona z polskiego F-16. Jest nowy komunikat BBN

REKLAMA

[Felieton "TS"] Cezary Krysztopa: Jestem raczej dziwakiem

Lato, krótkie wakacje w rodzinnej miejscowości. Słońce, przyroda nieskażona „mądrościami” wielkomiejskich „ekologów” i podróż w przeszłość. Oczywiście każda taka wycieczka jest w jakimś sensie podróżą w przeszłość, ale jej szczególnym rodzajem jest trasa biegowa, którą biegałem przez tyle lat.
 [Felieton "TS"] Cezary Krysztopa: Jestem raczej dziwakiem
/ pixabay.com
Kiedy zaczynałem biegać, byłem chorowitym piętnastolatkiem, którego stanu nie poprawiła śmierć Mamy, ale który stanąwszy któregoś dnia przed lustrem, postanowił – wiem, że to teraz śmiesznie brzmi, ale tak właśnie było – że albo stanie na nogi, albo odwali kitę. A wszystko, co wtedy miał, to tę determinację.

Na początku byłem w stanie przebiec może ze 200 metrów, potem 300, potem pół kilometra. A potem, kiedy czułem, że bierze mnie gorączka, nakładałem zimą kozaki i szedłem biegać po śniegu czy w deszczu. Swoje postanowienie traktowałem bardzo poważnie. Najciekawsze jednak, że pomimo że zapewne nie było to najmądrzejsze, co mogłem zrobić, to jednak nie odwaliłem kity, a nawet zacząłem nabierać pewnej tężyzny i hartu, dzięki któremu mogłem chodzić po podwórku w lekkich koszulach nawet późną jesienią, kiedy wszyscy chodzili już w kurtkach. Miało to również pewien związek z tym, że nie miałem porządnej kurtki.

Pamiętam, jak wszyscy, którzy zapraszali nas wtedy na święta, kręcili nosem, kiedy np. po Wigilii nakładałem dres i szedłem biegać. Towarzyszyła mi wtedy wierna suczka Pimpa, która choć o krótkich łapkach biegała ze mną po kilkanaście kilometrów dziennie. Dopiero pod koniec życia, kiedy ja nakładałem trampki, ona chowała się pod fotel.

I tak, z biegiem lat ostatecznego kształtu nabrała moja około 18-kilometrowa trasa biegowa, która zbudowała moje poczucie własnej wartości, a przy okazji sprawiła, że nie wyglądam dziś może zupełnie jak podlaski Quasimodo. 

A dlaczego podróż w czasie? Ano biegłem tak sobie miarowym krokiem i mijałem kolejno a to znak drogowy, uderzeniem w który zaznaczałem koniec pierwszego odcinka, a to most, na którym umawiałem się z dziewczynami, a to górkę, na której wywalił się kiedyś na mój widok zimą po ciemku rolnik wiozący bańkę mleka na rowerze (nie wiem, czy on się wtedy bardziej przestraszył ciemnej zakapturzonej postaci, czy raczej ja, że mnie na tym rowerze dogoni, żeby wyładować na mnie frustrację związaną z rozlanym mlekiem)...

Było to ze dwadzieścia parę lat temu. Dziś, kiedy wszyscy biegają, trochę trudno to zrozumieć, ale wtedy ktoś, kto tak biegał pomiędzy podlaskimi wioskami, umówmy się, nie był uważany za do końca normalnego. I to jest chyba najważniejsza rzecz, którą z tego wyniosłem – poczucie, że może się walić i palić, ludzie, z całym szacunkiem, mogą nie rozumieć, o co mi chodzi, ale spełnienie, które daje wewnętrzne poczucie słuszności, w zupełności wystarczy. 

Zdaje się, że nadal jestem uważany raczej za dziwaka.

Cezary Krysztopa



#REKLAMA_POZIOMA#


 

Polecane
Emerytury
Stażowe