[Tylko u nas] Budzisz: Rosja-Chiny. Strategiczne partnerstwo, które nie wytrzymuje próby koronawirusa

Mer Moskwy Sergiej Sobianin poinformował, że miasto wprowadza w związku z epidemia koronawirusa specjalne środki ostrożności – codziennie mierzona będzie temperatura dzieciom w przedszkolach i w szkołach, również na rogatkach miasta staną patrole zaopatrzone w niezbędny sprzęt a na moskiewskich lotniskach obowiązkowemu badaniu podlegać będą wszyscy przylatujący. To nie pierwsze posunięcie władz rosyjskiej stolicy, które ma przygotować miasto na spodziewaną epidemię. Jednak o ile te działania nie budzą większych kontrowersji, to wcześniejsze zarządzenia doprowadziły do politycznego rosyjsko – chińskiego napięcia, a zdaniem niektórych analityków obnażyły tylko fasadowy i pozorny charakter rosyjsko – chińskiego „sojuszu strategicznego”.
 [Tylko u nas] Budzisz: Rosja-Chiny. Strategiczne partnerstwo, które nie wytrzymuje próby koronawirusa
/ Pixabay.com
Otóż w ubiegłym tygodniu chińska ambasada wystosowała oficjalny list, który skierowała do władz Moskwy, aby te zaprzestały dyskryminacyjnych praktyk związanych ochroną przed epidemią, którym, zdaniem dyplomatów, podlegają wyłącznie obywatele Chin. Chodzi m.in. o to o czym informowała już prasa, że kierowcy miejskiej komunikacji dostali polecenie, aby wypatrywać w tłumie pasażerów tych o azjatyckich rysach twarzy i zgłaszać ich obecność, tak aby mogli zostać poddani profilaktycznym badaniom. Rodzi to zresztą dość komiczne, ale ci którzy podlegają tym praktykom nie są rozbawieni, sytuacje. Ludzie o „chińskich” rysach twarzy są najzwyczajniej wyłapywani na ulicach. W ten sposób poddano przymusowej kwarantannie wycieczkę z Tajwanu, mimo, że z oczywistych względów, ci akurat turyści nie mogli mieć do czynienia z tym co dzieje się w kontynentalnych Chinach. Ambasada Pekinu w Moskwie jest zdania, że można w Rosji obserwować początki antychińskiej histerii, czemu władze nie przeciwdziałają, a powinny.

Ale problem jest poważniejszy. Dla obserwatorów to co się dzieje w Rosji w związku z epidemią koronawirusa jest dobrą sposobnością aby zweryfikować jak w rzeczywistości wygląda chińsko – rosyjskie partnerstwo strategiczne. A nie wygląda chyba najlepiej, bo w mediach skarżą się rosyjscy dziennikarze i epidemiolodzy, którzy pojechali do Wuhan z oficjalną delegacją, aby zapoznać się z jednej strony z sytuacją a z drugiej, i to o wiele ważniejsze, zwłaszcza w kontekście ochrony Federacji Rosyjskiej przed epidemią ze stanem prac chińskich naukowców nad wirusem. Mówią oni, że nie potraktowano ich w Chinach poważnie, nie udostępniono żadnych wyników badań, nawet nie dopuszczono w okolice laboratoriów, nie mówiąc już o zaproszeniu do środka. Władze poprzestały na zorganizowaniu kilku spotkań w trakcie których padały okrągłe frazesy o przyjaźni, ale nic więcej. A dwutygodniową kwarantannę po powrocie do Rosji tak czy siak trzeba było odbyć.

Sporo złej krwi zrobiła tez historia z Arbidolem. Jest to popularny w Rosji środek antywirusowy, produkowany od lat przez prywatny koncern kontrolowany przez oligarchę Wiktora Charitonowa. Środek ten, produkowany jeszcze od czasów ZSRR, ma w Rosji o tyle ciekawą historię, że został zaliczony do niezbędnych, ba, wręcz ratujących życie preparatów antygrypowych jak się dziś uważa dzięki pozytywnej wypowiedzi na jego temat Władimira Putina oraz przyjaźni Charitonowa z wicepremier Golikową, która nadzorowała za czasów premierostwa Putina resort zdrowia. Preparat, co do skuteczności którego specjaliści nota bene mają sporo wątpliwości, zrobił sporą karierą handlową po tym jak kilka lat temu w Chinach wybuchła epidemia tzw. „chińskiej grypy”. Teraz w obliczu tego co się dzieje w Chinach, na Dalekim Wschodzie i w Europie mógłby zrobić jeszcze większą karierę, tym bardziej, że chińscy naukowcy zaliczyli go do grupy leków skutecznie zwalczających koronawirus. Stało się to dwa tygodnie temu, teraz już emocje nieco opadły, ale po tym jak informacja po raz pierwszy dotarła do opinii publicznej, światowe giełdy wystrzeliły. Tylko, że Rosjanie nie zrobią na tym leku interesu, bo w tzw. międzyczasie wygasła jego ochrona patentowa i Chińczycy, tak jak to mają w zwyczaju, zaczęli jego produkcję nie pytając nikogo o zgodę, ale co ważniejsze nie płacąc nikomu żadnych tantiem. Nota bene akcje chińskiej firmy produkującej Arbidol (w niektórych relacjach specyfik ten nazywany był Abidolem) były jedynymi rosnącymi w ogólnej fali spadków na giełdach. Oczywiście sprzedaż preparatu w Chinach wystrzeliła jak rakieta, ale nie zarobią na tym firmy rosyjskie, tylko chińskie. Uzmysłowiło to Rosjanom, że współpraca między obydwoma krajami kwitnie wtedy, kiedy to jest korzystane dla Chin, a w drugą stronę już niekoniecznie. To jest jak się w Rosji plotkuje jeden z powodów dlaczego kolej wielkich prędkości Moskwa – Kazań, która miała być jednym z filarów tzw. Lądowego Jedwabnego Szlaku jakoś nie może powstać. Podobno Chińczycy zaproponowali aby udziałem strony rosyjskiej w tym sztandarowym przedsięwzięciu mającym świadczyć o kwitnącej współpracy było usypanie nasypu na którym miałoby zostać położone specjalne torowisko. Wszystko inne, w tym elektronika, tabor ale też i kredyty niezbędne na uruchomienie linii miałoby być chińskie. Pekin zażądał też ponoć dla siebie większościowej reprezentacji w zarządzie firmy mającej eksploatować to przedsięwzięcie.

Zresztą perspektywy współpracy gospodarczej, w związku z wybuchem epidemii wyglądają bardzo blado. Rosja szybko zareagowała na sytuację najpierw zamykając granicę na Dalekim Wschodzie, potem na całej jej długości i wstrzymując ruch pasażerski. Potem poinformowano o zaprzestaniu wydawania wiz dla obywateli Chin (za wyłączeniem stałych wiz biznesowych). Nawet do Wuhan Moskwa wysłała tylko jeden samolot po to aby ewakuować swoich obywateli, a po następnych, którzy nie zdecydowali się na wyjazd spodziewając się szybkiego zakończenia kwarantanny, nie spieszy się z wysyłniem kolejnych. Te reakcje, ale również zamknięcie rynków chińskich w większych rosyjskich miastach władze w Pekinie uważają za przesadne, nie świadczące o przyjaznym nastawieniu, a nawet będące świadectwem antychińskiej fobii.
Zamknięcia granicy i spowolnienie chińskiej gospodarki jest dla Rosji bolesnym wyzwaniem. Minister Finansów Anton Siulianow powiedział, że w lutym wzajemna wymiana handlowa spadła o 50 %, transfery pieniężne o 70 %, a ruch turystyczny spadł niemal do zera. Pierwotne plany, mówiące o osiągnięciu w tym roku poziomu handlu wynoszącego 200 mld dolarów w sposób oczywisty stają się nierealne. Tym bardziej, że chińskie firmy ograniczają na potęgę zakupy rosyjskich surowców powołując się na klauzule mówiące o „sile wyższej” co dla rosyjskich koncernów jest o tyle bolesne, że uniemożliwia domagania się jakichkolwiek rekompensat. Straszliwie cierpi rosyjski przemysł samochodowy już i tak znajdujący się w kryzysie w efekcie zeszłorocznego załamania się popytu na rynku krajowym. Teraz do tego dokłada się zamknięcie rynku chińskiego, i generalnie rwące się łańcuchy zaopatrzeniowe. Oligarcha Dieripaska do którego należy produkujący samochody ciężarowe holding GAZ już od pewnego czasu chcąc uchronić przed upadłością samochodową „nogę” swego biznesowego imperium zaczął sprzedawać wchodzące w jego skład fabryki. Teraz w obliczu kryzysu wywołanego koronawirusem proces znacznie przyspieszy, albo firmę zatrudniająca 25 tys. osób czeka upadłość.

Innym przykładem jak w praktyce wygląda współpraca rosyjsko-chińska są losy projektu na którym Moskwie bardzo zależało. Otóż w obliczu amerykańskich sankcji, oraz perspektywy ich nasilenia w listopadzie 2018 roku, w trakcie wizyty ówczesnego premiera Miedwiediewa w Pekinie padła propozycja stopniowego przechodzenia we wzajemnych rozliczeniach handlowych na ruble i juany. Rosyjski Bank Centralny i Ministerstwo Finansów nawet w „geście dobrej woli” zmienił strukturę rosyjskich rezerw państwowych, a są one niemałe, bo ich wartość przekracza 500 mld dolarów. Zwiększono lokaty w juany, na czym zresztą w obliczy polityki Chin polegającej na manipulowaniu (osłabianiu) kursu własnej waluty celem wzrostu konkurencyjności eksportu sporo stracono. Ale czegóż nie robi się w imię „strategicznego partnerstwa”. Wówczas, w trakcie wizyty Miedwiediewa w Pekinie, chiński premier odrzucił rosyjską propozycję, obawiając się, że chińskie banki spotkają się z utrudnieniami ze strony Stanów Zjednoczonych. Nie zrażeni tym Rosjanie kontynuowali wysiłki mające na celu przekonanie Chińczyków i w czerwcu 2019 roku minister finansów Anton Siulianow w trakcie wizyty w Pekinie podpisał porozumienie z prezesem Ludowego Banku Chin, przewidujące, że udział krajowych walut w rozliczeniach handlowych wzrośnie do 50 %. Problem tylko w tym, że Chińczycy nie ruszyli nawet palcem, aby wypełnić zapisy porozumienia i jak pod koniec roku mówił Putin, rozliczenia w walutach krajowych są nadal na niskim poziomie.

Te wszystkie zjawiska doprowadziły z jednej strony do wzrostu napięć, ale z drugiej ujawniły oczywisty fakt, że o żadnym „strategicznym partnerstwie” nie ma mowy, nawet mimo szczodrze szafowanych sloganów o przyjaźni, których nie szczędzą sobie w czasie licznych spotkań prezydenci obydwu krajów. Rosjanie zaczynają myśleć, że przyjaźń i partnerstwo ma miejsce tylko wtedy, kiedy korzystają na tym Chiny. I budzi to u nich bardzo nieprzyjemne skojarzenie o relacjach panujących między starszym i młodszym bratem. Nietrudno zgadnąć, kto w tym tandemie miałby być tym młodszym.

Marek Budzisz

 

POLECANE
Partia obciachu i dziadersów. Ujawniono raport nt. ugrupowania Tuska i kampanii Trzaskowskiego z ostatniej chwili
"Partia obciachu i dziadersów". Ujawniono raport nt. ugrupowania Tuska i kampanii Trzaskowskiego

Do wewnętrznych struktur Konfederacji trafi raport opisujący powody wyborczej porażki Rafała Trzaskowskiego w wyborach prezydenckich 2025 roku. Jak donosi „Rzeczpospolita”, dokument szczegółowo analizuje, dlaczego kandydat Koalicji Obywatelskiej nie zdobył poparcia młodych wyborców.

To jest po prostu kłamstwo. Autor książek z wystawy Nasi Chłopcy przerwał milczenie pilne
"To jest po prostu kłamstwo". Autor książek z wystawy "Nasi Chłopcy" przerwał milczenie

W Muzeum Gdańska zaprezentowano ekspozycję współtworzoną z Muzeum II Wojny Światowej pt. "Nasi chłopcy" o mieszkańcach Pomorza Gdańskiego w armii III Rzeszy. Zarówno sama wystawa, jak i jej tytuł wywołały oburzenie. Teraz zabrał głos Eugeniusz Pryczkowski, autor, którego książki wykorzystano przy tworzeniu ekspozycji.

Silniki zostały wyłączone celowo? Nowe informacje ws. katastrofy samolotu Air India pilne
Silniki zostały wyłączone celowo? Nowe informacje ws. katastrofy samolotu Air India

Pojawiły się nowe informacje dotyczące katastrofy samolotu linii Air India, w której życie straciło 260 osób. Wstępny raport wskazuje, że w dreamlinerze doszło do odcięcia dopływu paliwa do obu silników. „Sekwencja zdarzeń nie wskazuje na pomyłkę. Przełączniki przesunęły się w odstępie sekundy, mniej więcej tyle, ile zajęłoby przestawienie jednego, a potem drugiego” – mówi jeden z ekspertów.

IMGW wydał komunikat. Oto co nas czeka w najbliższym czasie Wiadomości
IMGW wydał komunikat. Oto co nas czeka w najbliższym czasie

Jak informuje IMGW, prawie cała Europa północna oraz centralna i południowa jest w obszarze podwyższonego ciśnienia. Resztę kontynentu obejmują niże z frontami atmosferycznym.

Co dalej z grą Lewandowskiego w kadrze? Są nowe informacje z ostatniej chwili
Co dalej z grą Lewandowskiego w kadrze? Są nowe informacje

Robert Lewandowski wraca do gry w reprezentacji Polski. Jak informuje Piotr Koźmiński z "Goal.pl", napastnik FC Barcelony jest gotów do powrotu i będzie do dyspozycji nowego selekcjonera – Jana Urbana.

TVN: Tak Tusk planuje nie dopuścić do zaprzysiężenia Karola Nawrockiego Wiadomości
TVN: Tak Tusk planuje nie dopuścić do zaprzysiężenia Karola Nawrockiego

W programie „Podcast Polityczny” TVN24 prowadzonym przez Arletę Zalewską i Konrada Piaseckiego ujawniono kulisy politycznych napięć związanych z wyborem Karola Nawrockiego na prezydenta RP. Według relacji prowadzących w obozie rządzącym miały pojawić się pomysły, jak zablokować zaprzysiężenie nowo wybranego prezydenta.

Komunikat dla mieszkańców Torunia z ostatniej chwili
Komunikat dla mieszkańców Torunia

Międzynarodowy Instytut Chemii Analitycznej PAN, który będzie prowadził badania naukowe i prace badawczo-rozwojowe w dziedzinie ochrony, środowiska i bezpieczeństwa żywności, powstanie w Toruniu - poinformowała rzeczniczka marszałka województwa kujawsko-pomorskiego Beata Krzemińska.

Otwarte i tolerancyjne Niemcy to mit tylko u nas
Otwarte i tolerancyjne Niemcy to mit

Niemcy od dawna nie są już takim krajem, za jaki się podają. Nowe dane zza Odry pokazują bowiem, że w Niemczech jest coraz więcej przemocy wobec gejów, kobiet i Żydów. Gdyby takie statystyki wychodziły z Polski, Unia Europejska już dawno lamentowałaby nad bezpieczeństwem w naszym kraju. Jak jednak poradzą sobie z tymi problemami Niemcy?

Zasłynął skokiem ze stratosfery. Tragiczny wypadek austriackiego sportowca Wiadomości
Zasłynął skokiem ze stratosfery. Tragiczny wypadek austriackiego sportowca

Z Włoch napływają dramatyczne informacje. Podczas lotu motoparalotnią nad Porto Sant’Elpidio Felix Baumgartner, austriacki sportowiec, stracił kontrolę nad maszyną, prawdopodobnie w wyniku nagłego pogorszenia stanu zdrowia, i rozbił się w basenie należącym do hotelowego kompleksu.

Niemcy spadły z pozycji lidera. Imigranci szturmują inny kraj UE pilne
Niemcy spadły z pozycji lidera. Imigranci szturmują inny kraj UE

Przez ostatnie dziesięć lat Niemcy były głównym kierunkiem dla osób ubiegających się o azyl i przybywających do Europy spoza UE. Obecnie jednak sytuacja uległa zmianie i na czele tego zestawienia pojawił się nowy kraj.

REKLAMA

[Tylko u nas] Budzisz: Rosja-Chiny. Strategiczne partnerstwo, które nie wytrzymuje próby koronawirusa

Mer Moskwy Sergiej Sobianin poinformował, że miasto wprowadza w związku z epidemia koronawirusa specjalne środki ostrożności – codziennie mierzona będzie temperatura dzieciom w przedszkolach i w szkołach, również na rogatkach miasta staną patrole zaopatrzone w niezbędny sprzęt a na moskiewskich lotniskach obowiązkowemu badaniu podlegać będą wszyscy przylatujący. To nie pierwsze posunięcie władz rosyjskiej stolicy, które ma przygotować miasto na spodziewaną epidemię. Jednak o ile te działania nie budzą większych kontrowersji, to wcześniejsze zarządzenia doprowadziły do politycznego rosyjsko – chińskiego napięcia, a zdaniem niektórych analityków obnażyły tylko fasadowy i pozorny charakter rosyjsko – chińskiego „sojuszu strategicznego”.
 [Tylko u nas] Budzisz: Rosja-Chiny. Strategiczne partnerstwo, które nie wytrzymuje próby koronawirusa
/ Pixabay.com
Otóż w ubiegłym tygodniu chińska ambasada wystosowała oficjalny list, który skierowała do władz Moskwy, aby te zaprzestały dyskryminacyjnych praktyk związanych ochroną przed epidemią, którym, zdaniem dyplomatów, podlegają wyłącznie obywatele Chin. Chodzi m.in. o to o czym informowała już prasa, że kierowcy miejskiej komunikacji dostali polecenie, aby wypatrywać w tłumie pasażerów tych o azjatyckich rysach twarzy i zgłaszać ich obecność, tak aby mogli zostać poddani profilaktycznym badaniom. Rodzi to zresztą dość komiczne, ale ci którzy podlegają tym praktykom nie są rozbawieni, sytuacje. Ludzie o „chińskich” rysach twarzy są najzwyczajniej wyłapywani na ulicach. W ten sposób poddano przymusowej kwarantannie wycieczkę z Tajwanu, mimo, że z oczywistych względów, ci akurat turyści nie mogli mieć do czynienia z tym co dzieje się w kontynentalnych Chinach. Ambasada Pekinu w Moskwie jest zdania, że można w Rosji obserwować początki antychińskiej histerii, czemu władze nie przeciwdziałają, a powinny.

Ale problem jest poważniejszy. Dla obserwatorów to co się dzieje w Rosji w związku z epidemią koronawirusa jest dobrą sposobnością aby zweryfikować jak w rzeczywistości wygląda chińsko – rosyjskie partnerstwo strategiczne. A nie wygląda chyba najlepiej, bo w mediach skarżą się rosyjscy dziennikarze i epidemiolodzy, którzy pojechali do Wuhan z oficjalną delegacją, aby zapoznać się z jednej strony z sytuacją a z drugiej, i to o wiele ważniejsze, zwłaszcza w kontekście ochrony Federacji Rosyjskiej przed epidemią ze stanem prac chińskich naukowców nad wirusem. Mówią oni, że nie potraktowano ich w Chinach poważnie, nie udostępniono żadnych wyników badań, nawet nie dopuszczono w okolice laboratoriów, nie mówiąc już o zaproszeniu do środka. Władze poprzestały na zorganizowaniu kilku spotkań w trakcie których padały okrągłe frazesy o przyjaźni, ale nic więcej. A dwutygodniową kwarantannę po powrocie do Rosji tak czy siak trzeba było odbyć.

Sporo złej krwi zrobiła tez historia z Arbidolem. Jest to popularny w Rosji środek antywirusowy, produkowany od lat przez prywatny koncern kontrolowany przez oligarchę Wiktora Charitonowa. Środek ten, produkowany jeszcze od czasów ZSRR, ma w Rosji o tyle ciekawą historię, że został zaliczony do niezbędnych, ba, wręcz ratujących życie preparatów antygrypowych jak się dziś uważa dzięki pozytywnej wypowiedzi na jego temat Władimira Putina oraz przyjaźni Charitonowa z wicepremier Golikową, która nadzorowała za czasów premierostwa Putina resort zdrowia. Preparat, co do skuteczności którego specjaliści nota bene mają sporo wątpliwości, zrobił sporą karierą handlową po tym jak kilka lat temu w Chinach wybuchła epidemia tzw. „chińskiej grypy”. Teraz w obliczu tego co się dzieje w Chinach, na Dalekim Wschodzie i w Europie mógłby zrobić jeszcze większą karierę, tym bardziej, że chińscy naukowcy zaliczyli go do grupy leków skutecznie zwalczających koronawirus. Stało się to dwa tygodnie temu, teraz już emocje nieco opadły, ale po tym jak informacja po raz pierwszy dotarła do opinii publicznej, światowe giełdy wystrzeliły. Tylko, że Rosjanie nie zrobią na tym leku interesu, bo w tzw. międzyczasie wygasła jego ochrona patentowa i Chińczycy, tak jak to mają w zwyczaju, zaczęli jego produkcję nie pytając nikogo o zgodę, ale co ważniejsze nie płacąc nikomu żadnych tantiem. Nota bene akcje chińskiej firmy produkującej Arbidol (w niektórych relacjach specyfik ten nazywany był Abidolem) były jedynymi rosnącymi w ogólnej fali spadków na giełdach. Oczywiście sprzedaż preparatu w Chinach wystrzeliła jak rakieta, ale nie zarobią na tym firmy rosyjskie, tylko chińskie. Uzmysłowiło to Rosjanom, że współpraca między obydwoma krajami kwitnie wtedy, kiedy to jest korzystane dla Chin, a w drugą stronę już niekoniecznie. To jest jak się w Rosji plotkuje jeden z powodów dlaczego kolej wielkich prędkości Moskwa – Kazań, która miała być jednym z filarów tzw. Lądowego Jedwabnego Szlaku jakoś nie może powstać. Podobno Chińczycy zaproponowali aby udziałem strony rosyjskiej w tym sztandarowym przedsięwzięciu mającym świadczyć o kwitnącej współpracy było usypanie nasypu na którym miałoby zostać położone specjalne torowisko. Wszystko inne, w tym elektronika, tabor ale też i kredyty niezbędne na uruchomienie linii miałoby być chińskie. Pekin zażądał też ponoć dla siebie większościowej reprezentacji w zarządzie firmy mającej eksploatować to przedsięwzięcie.

Zresztą perspektywy współpracy gospodarczej, w związku z wybuchem epidemii wyglądają bardzo blado. Rosja szybko zareagowała na sytuację najpierw zamykając granicę na Dalekim Wschodzie, potem na całej jej długości i wstrzymując ruch pasażerski. Potem poinformowano o zaprzestaniu wydawania wiz dla obywateli Chin (za wyłączeniem stałych wiz biznesowych). Nawet do Wuhan Moskwa wysłała tylko jeden samolot po to aby ewakuować swoich obywateli, a po następnych, którzy nie zdecydowali się na wyjazd spodziewając się szybkiego zakończenia kwarantanny, nie spieszy się z wysyłniem kolejnych. Te reakcje, ale również zamknięcie rynków chińskich w większych rosyjskich miastach władze w Pekinie uważają za przesadne, nie świadczące o przyjaznym nastawieniu, a nawet będące świadectwem antychińskiej fobii.
Zamknięcia granicy i spowolnienie chińskiej gospodarki jest dla Rosji bolesnym wyzwaniem. Minister Finansów Anton Siulianow powiedział, że w lutym wzajemna wymiana handlowa spadła o 50 %, transfery pieniężne o 70 %, a ruch turystyczny spadł niemal do zera. Pierwotne plany, mówiące o osiągnięciu w tym roku poziomu handlu wynoszącego 200 mld dolarów w sposób oczywisty stają się nierealne. Tym bardziej, że chińskie firmy ograniczają na potęgę zakupy rosyjskich surowców powołując się na klauzule mówiące o „sile wyższej” co dla rosyjskich koncernów jest o tyle bolesne, że uniemożliwia domagania się jakichkolwiek rekompensat. Straszliwie cierpi rosyjski przemysł samochodowy już i tak znajdujący się w kryzysie w efekcie zeszłorocznego załamania się popytu na rynku krajowym. Teraz do tego dokłada się zamknięcie rynku chińskiego, i generalnie rwące się łańcuchy zaopatrzeniowe. Oligarcha Dieripaska do którego należy produkujący samochody ciężarowe holding GAZ już od pewnego czasu chcąc uchronić przed upadłością samochodową „nogę” swego biznesowego imperium zaczął sprzedawać wchodzące w jego skład fabryki. Teraz w obliczu kryzysu wywołanego koronawirusem proces znacznie przyspieszy, albo firmę zatrudniająca 25 tys. osób czeka upadłość.

Innym przykładem jak w praktyce wygląda współpraca rosyjsko-chińska są losy projektu na którym Moskwie bardzo zależało. Otóż w obliczu amerykańskich sankcji, oraz perspektywy ich nasilenia w listopadzie 2018 roku, w trakcie wizyty ówczesnego premiera Miedwiediewa w Pekinie padła propozycja stopniowego przechodzenia we wzajemnych rozliczeniach handlowych na ruble i juany. Rosyjski Bank Centralny i Ministerstwo Finansów nawet w „geście dobrej woli” zmienił strukturę rosyjskich rezerw państwowych, a są one niemałe, bo ich wartość przekracza 500 mld dolarów. Zwiększono lokaty w juany, na czym zresztą w obliczy polityki Chin polegającej na manipulowaniu (osłabianiu) kursu własnej waluty celem wzrostu konkurencyjności eksportu sporo stracono. Ale czegóż nie robi się w imię „strategicznego partnerstwa”. Wówczas, w trakcie wizyty Miedwiediewa w Pekinie, chiński premier odrzucił rosyjską propozycję, obawiając się, że chińskie banki spotkają się z utrudnieniami ze strony Stanów Zjednoczonych. Nie zrażeni tym Rosjanie kontynuowali wysiłki mające na celu przekonanie Chińczyków i w czerwcu 2019 roku minister finansów Anton Siulianow w trakcie wizyty w Pekinie podpisał porozumienie z prezesem Ludowego Banku Chin, przewidujące, że udział krajowych walut w rozliczeniach handlowych wzrośnie do 50 %. Problem tylko w tym, że Chińczycy nie ruszyli nawet palcem, aby wypełnić zapisy porozumienia i jak pod koniec roku mówił Putin, rozliczenia w walutach krajowych są nadal na niskim poziomie.

Te wszystkie zjawiska doprowadziły z jednej strony do wzrostu napięć, ale z drugiej ujawniły oczywisty fakt, że o żadnym „strategicznym partnerstwie” nie ma mowy, nawet mimo szczodrze szafowanych sloganów o przyjaźni, których nie szczędzą sobie w czasie licznych spotkań prezydenci obydwu krajów. Rosjanie zaczynają myśleć, że przyjaźń i partnerstwo ma miejsce tylko wtedy, kiedy korzystają na tym Chiny. I budzi to u nich bardzo nieprzyjemne skojarzenie o relacjach panujących między starszym i młodszym bratem. Nietrudno zgadnąć, kto w tym tandemie miałby być tym młodszym.

Marek Budzisz


 

Polecane
Emerytury
Stażowe