Bergamo, Churchill i syndrom sztokholmski

Sport to (nie zawsze jest) zdrowie. Procentowo największe skupisko zarażonych COVID-19 we Włoszech to Bergamo na północy kraju. Bardzo znaczna część tych, którzy się zarazili była na meczu piłkarskiej Ligi Mistrzów miejscowej Atalanty z hiszpańską Valencia. Drużyna z Bergamo po raz pierwszy grała na tym szczeblu rozgrywek, a jej stylem gry także w lidze czyli Serie A zachwycało się pół Europy.
Nic więc dziwnego, że na meczu, którego stawką był awans do najlepszej ósemki europejskich klubów, zjawiła się ...jedna trzecia mieszkańców tego 120-tysięcznego miasta. Za miłość do futbolu lokalni fani zapłacili bardzo wysoką cenę. Można im teraz tylko współczuć i życzyć powrotu do zdrowia. Podobnie, jak tym kibicom z Hiszpanii, którzy osobiście po tym meczu wyeksportowali koronawirusa do ojczyzny ...    
Czytając te informacje przypomniałem sobie anegdotę rodem z Wysp Brytyjskich. Do premiera Winstona Churchilla (jeszcze bez przydomka „Sir”, którym obdarzyła go Jej Królewska Mość) przyszedł jego późniejszy następca i wielki rywal Clement Richard Attlee. Młodszy od Churchilla  o 9 lat od razu zaczął się chełpić: „Panie Premierze, w poniedziałki gram w tenisa, we wtorki jeżdżę konno, w środę znajduje czas na szermierkę, w czwartek pływam, a  w weekendy jeszcze dochodzi nasz tradycyjny golf. I wie Pan ? Czuję się świetnie”.  Na co Churchill, odpalając kolejne cygaro i pociągając następny łyk whisky: „A ja, panie Atlee, w poniedziałki nie gram w tenisa, we wtorki nie jeżdżę konno, w środę nie mam czasu na fechtunek, w czwartek nie zobaczy mnie Pan na basenie, a w weekendy i w ogóle w żaden dzień nie gram w golfa. I wie Pan co? Czuję się lepiej niż Pan!”.... 
O tej anegdotce właśnie myślę zawsze po kolejnych kontuzjach odniesionych podczas jazdy na nartach czy biegania przez moich rówieśników, którzy uważają, że są dalej „dwadzieścia plus”. 
Skądinąd Churchill  to bohater niezliczonych opowieści. Jedna z moich ulubionych pochodzi z czasów, gdy już były premier, ale jeszcze nie laureat pisarskiej (a  nie pokojowej!) Nagrody Nobla przyjechał do jednej z angielskich szkół, aby spotkać się z  nastoletnimi uczniami. Młody człowiek wstał i – jak to młody – bezceremonialnie zadał mu pytanie: „Panie Premierze, jest Pan już taki stary, a cały czas nieźle się Pan trzyma. Jak Pan to robi?” Na co Churchill ze stoickim spokojem odparł: „Młody człowieku, w swoim życiu kierowałem się dwiema zasadami.  Pierwsza była następująca: gdy stałem, a  mogłem usiąść- zawsze siadałem. Zaś druga była taka: gdy siedziałem, a mogłem się położyć – zawsze się  kładłem”. W owej świetnej anegdotce – a więc czymś co zdarzyło się naprawdę - ważne jest nie tylko kto odpowiadał, ale też kto pytał... Otóż owym angielskim młokosem, który dość bezceremonialnie wypomniał Churchillowi jego wiek, ale tez pochwalił za formę był niejaki Paul Johnson. Później – mówię to jako historyk – stał się najwybitniejszym historykiem w dziejach XX-wiecznej Anglii. 
A propos tego leżenia Churchilla, to jeśli ktoś oglądał ostatni film fabularny o nim, to może zapamiętał scenę, gdy brytyjski mąż stanu z wanny dyktuje tekst maszynistce, która siedząc tyłem do nagiego polityka pracowicie stuka w klawisze... 
Co do Churchilla, to mam wobec niego niesłychanie ambiwalentne uczucia. Podziwiam polityczną konsekwencję mimo, uwaga, politycznych wolt: Churchill szedł własną drogą,  a partie, które zmieniał, służyły mu do realizacji jego wizji polityki. Podziwiam też jego świetne pióro – bądź co bądź był kiedyś naprawdę świetnym korespondentem wojennym i dziennikarzem. Ale jako Polak nie mogę mu darować zdrady mojego kraju w Teheranie w 1943 oraz Poczdamie i Jałcie w 1945 roku . Churchill kierował się znaną brytyjską dewizą: „Right or wrong- my country!”.  Jego prawo - szkoda tylko, że kosztem naszej ojczyzny. 
Skoro nas zdradzał i ostatecznie wraz z Rooseveltem sprzedał Stalinowi i „czerwonej Rosji”, a jednak mimo wszystko jakoś go tam podziwiam i lubię , to czy nie jest to z mojej strony swoisty „syndrom sztokholmski”? 

*tekst ukazał się na stronie wprost.pl (23.03.2020) 

 

 

POLECANE
IMGW wydał nowy komunikat. Oto co nas czeka Wiadomości
IMGW wydał nowy komunikat. Oto co nas czeka

Nowy komunikat IMGW. Jaka pogoda na najbliższe dni?

„W środku nigdy nie stałam się dorosła”. Łzy w popularnym programie TVN Wiadomości
„W środku nigdy nie stałam się dorosła”. Łzy w popularnym programie TVN

Aktorka Danuta Stenka w porannym programie „Dzień Dobry TVN” dała się poznać z osobistej strony - mówiła o mężu, córkach i emocjach, które czasem trudno jej było ukryć.

USA przygotowały nowy pakiet sankcji przeciwko Rosji polityka
USA przygotowały nowy pakiet sankcji przeciwko Rosji

Amerykańscy urzędnicy przygotowali nowy pakiet sankcji przeciwko Rosji, w tym na sektor energetyczny i bankowy, by skłonić ją do zakończenia wojny w Ukrainie - podała w piątek agencja Reutera, powołując się na trzech przedstawicieli administracji. Według agencji, nie jest jednak jasne, czy Trump zatwierdzi nowe restrykcje.

Spektakularny atak. Ukraiński dron morski zestrzelił rosyjskiego Su-30 pilne
Spektakularny atak. Ukraiński dron morski zestrzelił rosyjskiego Su-30

Ukraińska armia opublikowała właśnie materiał potwierdzający zestrzelenie rosyjskiego Su-30 przez morskiego drona Magura w okolicach Noworosyjska. To pierwszy raz w historii, gdy nawodny bezzałogowiec strącił samolot.

Miasto pełne zieleni? Lider rankingu to niespodzianka Wiadomości
Miasto pełne zieleni? Lider rankingu to niespodzianka

Polskie miasta są coraz bardziej zielone. Eksperci GetHome.pl sprawdzili, które metropolie najlepiej łączą miejski styl życia z naturą.

30 lat temu uznano ją za wymarłą. Gigantyczna ryba wróciła i sieje spustoszenie Wiadomości
30 lat temu uznano ją za wymarłą. Gigantyczna ryba wróciła i sieje spustoszenie

Eksperci biją na alarm. To inwazyjny gatunek, który szybko się rozprzestrzenia i wyniszcza lokalną naturę: Arapaima trzy dekady temu została uznana za wymarłą. Jedna z największych ryb słodkowodnych jednak powróciła.

Znikająca planeta. Naukowcy uchwycili rzadkie zjawisko Wiadomości
Znikająca planeta. Naukowcy uchwycili rzadkie zjawisko

Naukowcy z MIT odkryli planetę, która dosłownie się rozpada - i robi to szybciej, niż kiedykolwiek wcześniej zaobserwowano.

Miedwiediew grozi Ukrainie: Nie damy gwarancji, że Kijów dożyje 10 maja z ostatniej chwili
Miedwiediew grozi Ukrainie: "Nie damy gwarancji, że Kijów dożyje 10 maja"

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski nazwał inicjatywę rosyjskiego przywódcy Władimira Putina o zawieszeniu broni od 7 do 9 maja, teatralną inscenizacją. Rosja zaproponowała 3-dniowe przerwanie działań z okazji Dnia Zwycięstwa, który ma być świętowany w Moskwie.

Jesteśmy głęboko zasmuceni. Nie żyje gwiazdor popularnego reality show Wiadomości
"Jesteśmy głęboko zasmuceni". Nie żyje gwiazdor popularnego reality show

Nie żyje Kirk Medas, znany z reality show "Floribama Shore" emitowanego na MTV. Miał zaledwie 33 lata. Jak potwierdził jego ojciec w rozmowie z TMZ, bezpośrednią przyczyną śmierci była niewydolność wątroby, do której doszło po dwóch tygodniach walki o życie na oddziale intensywnej terapii.

Groźny incydent w gdyńskim szpitalu. Wezwano policję Wiadomości
Groźny incydent w gdyńskim szpitalu. Wezwano policję

Kobieta, która została przywieziona w nocy z piątku na sobotę do gdyńskiego szpitala, zaatakowała ordynatora, lekarza i ratowniczkę medyczną - przekazała PAP rzeczniczka placówki Małgorzata Pisarewicz. Policja ustaliła, że 28-latka była pijana.

REKLAMA

Bergamo, Churchill i syndrom sztokholmski

Sport to (nie zawsze jest) zdrowie. Procentowo największe skupisko zarażonych COVID-19 we Włoszech to Bergamo na północy kraju. Bardzo znaczna część tych, którzy się zarazili była na meczu piłkarskiej Ligi Mistrzów miejscowej Atalanty z hiszpańską Valencia. Drużyna z Bergamo po raz pierwszy grała na tym szczeblu rozgrywek, a jej stylem gry także w lidze czyli Serie A zachwycało się pół Europy.
Nic więc dziwnego, że na meczu, którego stawką był awans do najlepszej ósemki europejskich klubów, zjawiła się ...jedna trzecia mieszkańców tego 120-tysięcznego miasta. Za miłość do futbolu lokalni fani zapłacili bardzo wysoką cenę. Można im teraz tylko współczuć i życzyć powrotu do zdrowia. Podobnie, jak tym kibicom z Hiszpanii, którzy osobiście po tym meczu wyeksportowali koronawirusa do ojczyzny ...    
Czytając te informacje przypomniałem sobie anegdotę rodem z Wysp Brytyjskich. Do premiera Winstona Churchilla (jeszcze bez przydomka „Sir”, którym obdarzyła go Jej Królewska Mość) przyszedł jego późniejszy następca i wielki rywal Clement Richard Attlee. Młodszy od Churchilla  o 9 lat od razu zaczął się chełpić: „Panie Premierze, w poniedziałki gram w tenisa, we wtorki jeżdżę konno, w środę znajduje czas na szermierkę, w czwartek pływam, a  w weekendy jeszcze dochodzi nasz tradycyjny golf. I wie Pan ? Czuję się świetnie”.  Na co Churchill, odpalając kolejne cygaro i pociągając następny łyk whisky: „A ja, panie Atlee, w poniedziałki nie gram w tenisa, we wtorki nie jeżdżę konno, w środę nie mam czasu na fechtunek, w czwartek nie zobaczy mnie Pan na basenie, a w weekendy i w ogóle w żaden dzień nie gram w golfa. I wie Pan co? Czuję się lepiej niż Pan!”.... 
O tej anegdotce właśnie myślę zawsze po kolejnych kontuzjach odniesionych podczas jazdy na nartach czy biegania przez moich rówieśników, którzy uważają, że są dalej „dwadzieścia plus”. 
Skądinąd Churchill  to bohater niezliczonych opowieści. Jedna z moich ulubionych pochodzi z czasów, gdy już były premier, ale jeszcze nie laureat pisarskiej (a  nie pokojowej!) Nagrody Nobla przyjechał do jednej z angielskich szkół, aby spotkać się z  nastoletnimi uczniami. Młody człowiek wstał i – jak to młody – bezceremonialnie zadał mu pytanie: „Panie Premierze, jest Pan już taki stary, a cały czas nieźle się Pan trzyma. Jak Pan to robi?” Na co Churchill ze stoickim spokojem odparł: „Młody człowieku, w swoim życiu kierowałem się dwiema zasadami.  Pierwsza była następująca: gdy stałem, a  mogłem usiąść- zawsze siadałem. Zaś druga była taka: gdy siedziałem, a mogłem się położyć – zawsze się  kładłem”. W owej świetnej anegdotce – a więc czymś co zdarzyło się naprawdę - ważne jest nie tylko kto odpowiadał, ale też kto pytał... Otóż owym angielskim młokosem, który dość bezceremonialnie wypomniał Churchillowi jego wiek, ale tez pochwalił za formę był niejaki Paul Johnson. Później – mówię to jako historyk – stał się najwybitniejszym historykiem w dziejach XX-wiecznej Anglii. 
A propos tego leżenia Churchilla, to jeśli ktoś oglądał ostatni film fabularny o nim, to może zapamiętał scenę, gdy brytyjski mąż stanu z wanny dyktuje tekst maszynistce, która siedząc tyłem do nagiego polityka pracowicie stuka w klawisze... 
Co do Churchilla, to mam wobec niego niesłychanie ambiwalentne uczucia. Podziwiam polityczną konsekwencję mimo, uwaga, politycznych wolt: Churchill szedł własną drogą,  a partie, które zmieniał, służyły mu do realizacji jego wizji polityki. Podziwiam też jego świetne pióro – bądź co bądź był kiedyś naprawdę świetnym korespondentem wojennym i dziennikarzem. Ale jako Polak nie mogę mu darować zdrady mojego kraju w Teheranie w 1943 oraz Poczdamie i Jałcie w 1945 roku . Churchill kierował się znaną brytyjską dewizą: „Right or wrong- my country!”.  Jego prawo - szkoda tylko, że kosztem naszej ojczyzny. 
Skoro nas zdradzał i ostatecznie wraz z Rooseveltem sprzedał Stalinowi i „czerwonej Rosji”, a jednak mimo wszystko jakoś go tam podziwiam i lubię , to czy nie jest to z mojej strony swoisty „syndrom sztokholmski”? 

*tekst ukazał się na stronie wprost.pl (23.03.2020) 

 


 

Polecane
Emerytury
Stażowe