[Tylko u nas] Prof. Marek Jan Chodakiewicz: Definicje

Omawiać będziemy mit, percepcję i rzeczywistość „żydokomuny”. Do tego potrzebne są definicje nie tylko samego zjawiska, ale również jego kontekstu. Aleksander V. Prusin, żydowsko-sowiecki emigrant, który studiował w University of Toronto w Kanadzie, a później uczył w USA, uczynił następującą celną obserwację: „Żydzi stali się metaforą zła i idealnym kozłem ofiarnym w regionach, gdzie antysemityzm był tradycyjnie silny i gdzie społeczności żydowskie były największe. Od 1917 r. obrazy «żydo-bolszewizmu» połączyły antysemityzm, antykomunizm z tradycyjną rywalizacją społeczno-ekonomiczną oraz społeczne współzawodnictwo z religijną wrogością w stosunku do Żydów”. Naturalnie nie wyczerpuje to zjawiska, ale otwiera nad nim dyskusję.
 [Tylko u nas] Prof. Marek Jan Chodakiewicz: Definicje
/ foto. Tomasz Gutry, Tygodnik Solidarność

          A teraz obecny kontekst intelektualny, w którym przyszło nam działać. Kontekst ten napędza strach, strach przed badaniami zjawiska, które uważane jest za eksplozywne i politycznie niepoprawne. Tak tłumaczy mój były kolega z Patrick Henry College, Mark T. Mitchell: „Zastraszanie działa. Widzimy to w świecie korporacji, gdzie pracowników przymusza się do konformizmu w sprawie norm «postępu» i «tolerancji» oraz gdy polityczne programy narzuca się miastu czy stanowi za pomocą groźby, że korporacja wycofa się z robienia interesów w tej społeczności, jeśli nie przegłosuje się pewnego prawa albo się go nie usunie. Te same naciski kwitną na uniwersytetach, gdzie znakomita większość profesorów nazywa siebie liberałami, ale poważne zaangażowanie się w debatę z ludźmi o znacznie odmiennych poglądach jest coraz rzadsze. Jeśli poglądy mówcy nie dadzą się upchnąć w ramach obecnie obowiązującej ortodoksji, unika się takiej osoby, wrzaskiem uniemożliwia jej wypowiedzi albo przepędza się ją precz. Taka sama taktyka jest częsta na arenie politycznej”.
          Naszym zadaniem jest zignorować szantaż tego typu i po prostu zająć się badaniami. Wstępnie można nakreślić następujące kontury i zasugerować następujące wnioski co do „żydokomuny”.
W każdym społeczeństwie istnieje margines patologiczny, ale tylko właściwie w jednym wypadku widzimy tendencje obwiniania całej społeczności za grzechy ekstremistów. Do dziś pokutuje tendencja, aby kolektywnie winić i karać wszystkich Żydów za utopijnych fanatyków rewolucyjnych o żydowskich korzeniach, którzy wyznają socjalizm. Odnosić się do tych utopistów jako do „żydokomuny”. Jednocześnie jednak nie ma analogicznego odruchu, aby winić wszystkich Amerykanów za amerykańskich komunistów czy wszystkich chrześcijan za socjalistów wywodzących się z tego środowiska religijnego. Celem tej pracy jest wytłumaczyć te zjawiska. Chcemy wyjaśnić mit, percepcję i rzeczywistość „żydokomuny”. Jest to tym bardziej potrzebne, że hasło „spisku żydokomuny” zbyt łatwo przechodzi w potwarz „spisku żydowskiego”.
Temat naszego wywodu jest tak kontrowersyjny, że właściwie wszystkie życzliwe nam osoby prosiły i sugerowały zarzucenie badań. Dlaczego? Przecież cechą charakterystyczną cywilizacji zachodniej jest wolność. Takiej spuścizny nie można zdradzić. Ponadto w naszych badaniach pchała nas ciekawość. O czym bredzą paranoicy? O czym szepczą ludzie poważni? Co starają się zagłuszyć ekstremiści?
Przedmiotem naszego dociekania jest po części antysemityzm, czyli niechęć do Żydów, oraz związany często z tym uczuciem fałszywy konstrukt intelektualny o konwergencji „żydostwa” i socjalizmu, szczególnie w jego ekstremalnej, rewolucyjnej formie. To uprzedzenie zasadniczo odzwierciedla się terminem „żydokomuna”. Antysemityzm operuje w pewnym kontekście kulturowym i intelektualnym. Uporządkujmy więc jego parametry, zdefiniujmy zjawiska.
Antysemityzm jest nieuprawniony, jak właściwie każdy kolektywizm. Socjalizm również. Antysemityzm w swojej spójnej, paranoicznej, nowoczesnej, intelektualnej formie prawi o konwergencji socjalizmu i kapitalizmu jako potężnych narzędziach rzekomo w rękach „Żydów” mających na celu przejęcie władzy na świecie. To jest właśnie esencja tzw. spisku żydowskiego. W pewnych wypadkach antysemickie przesądy mogą prowadzić do przemocy, a nawet pogromów. W wypadku skrajnym paranoja antysemicka niemieckich narodowych socjalistów wybuchła próbą totalnej eksterminacji Żydów w ramach straszliwego zjawiska totalnej śmierci, zwanego Holocaustem, gdzie wymordowano około 6 milionów ofiar.
Socjalizm to ideologia kolektywizmu oparta na totalnym planowaniu, któremu podporządkowane mają być wszelkie aspekty ludzkiego życia. W tym sensie socjalizm musi trzymać się na przymusie. Ponieważ wszystkiego nie można ludzkim rozumem przewidzieć, przymus jest sposobem na korekcję braku wszechwiedzy i „wszechprzewidywalności”.
Stąd socjalizm to „droga do zniewolenia”, jak nazwał to Friedrich von Hayek. Najbardziej wściekła odmiana socjalizmu – komunizm – kosztowała ludzkość co najmniej 100 milionów ofiar w XX wieku.
          Podczas gdy przed XIX w. mieliśmy do czynienia głównie z antyjudaizmem i potępianiem Żydów z religijnego punktu widzenia, jako tych, którzy odrzucili Mesjasza, Jezusa Chrystusa, od nowoczesności, od inauguracji doby polityki masowej w 1789 r. zmagamy się z nowym zjawiskiem: antysemityzmem. Funkcjonuje on w ramach w zasadzie lewicowych zjawisk ideologicznych doby polityki masowej, takich jak demokracja, socjalizm, nacjonalizm, rasizm, kapitalizm czy liberalizm. Stoją one naprzeciw konserwatyzmowi, ewolucyjnemu sposobowi na obronę tradycji, rodziny, wolności i chociaż niektóre udały się ucywilizować i nawet wchłonąć i dokooptować, pozostają one stałym zagrożeniem dla chrześcijańskiego ładu świata.
Demokracja to system powszechnej, egalitarnej mobilizacji społecznej czy to przez rewolucję, czy głosowanie. W zależności od systemu, który wpływa na demokrację, może ona być liberalna albo ludowa. W tym pierwszym wypadku demokracja mobilizowana jest do wyborów parlamentarnych za pomocą różnych metod, w tym demagogicznych. W tym drugim – do plebiscytu, w którym przymusza się (fizycznie bądź psychologicznie) do aktywnego poparcia grupy posiadającej władzę poprzez uczestnictwo w teatrze głosowania, głównie ukartowanego z góry i zmanipulowanego.
Wprowadzając demokrację, lewica ograniczyła walkę polityczną do gry – częściej negatywnej niż pozytywnej – na najniższych instynktach mas. Lewicowe cele osiąga się przez rozdmuchiwanie nienawiści klasowej oraz wykorzystanie solidarności klasowej (socjalizm), propagowanie nienawiści narodowej oraz wykorzystanie solidarności narodowej (nacjonalizm) bądź napędzanie nienawiści rasowej oraz wykorzystanie poczucia wspólnoty rasowej (rasizm).
Socjalizm to ideologia oparta na „naukowym” przeświadczeniu, że środki produkcji nie mogą być własnością osób prywatnych, a powinny należeć do „społeczeństwa”, czyli państwa, które miałoby decydować o ich użytkowaniu. Wszyscy członkowie społeczeństwa mieliby się dzielić pracą i wyprodukowanymi dobrami. Aspektem socjalizmu jest również teoria, że osoby wykonujące podobny typ pracy muszą mieć podobne przekonania. Jednocześnie osoby wykonujące różne rodzaje pracy muszą znajdować się w stanie permanentnego konfliktu ze sobą (e.g. pracownicy fizyczni vs niefizyczni). Socjalista to człowiek, który chce zaprowadzić taki właśnie system sposobem ewolucyjnym bądź rewolucyjnym. Im mniejszy zakres prywatnej własności, tym skrajniejszy typ socjalizmu. Im większe przekonanie o dominacji osób wykonujących jeden typ pracy nad osobami wykonującymi inny, tym bardziej ekstremalny staje się socjalizm. System ten zawiesza również prawa logiki i historii, deifikując – w teorii przynajmniej – jedną klasę: proletariat. W rzeczywistości jednak bóstwami kontrolującymi socjalizm są radykalni intelektualiści.
Podczas gdy socjalizm jest niemoralny, gdyż planowanie wiąże się z koniecznością stosowania różnego rodzaju przemocy (od podatków do terroru policyjnego), system wolnorynkowy jest moralnie neutralny, opiera się bowiem na prawach natury. Aby jednak funkcjonował on prawidłowo, niezbędna jest uczciwość ludzi w nim egzystujących.
Wolny rynek opiera się w wysokim stopniu na uczciwości i ufności. Na przykład codziennie na giełdach światowych zawiera się wielomilionowe transakcje na słowo. To prawda, że pod koniec dnia handlowego te transakcje się spisuje, aby nabrały mocy prawnej, jednakże nie zmienia to faktu, że brak uczciwości sprzedającego i ufności kupującego mogłyby – gdzie brak czasu na załatwienie formalności prawnych – doprowadzić do bardzo poważnych strat.
Co więcej, podstawą wolnego rynku jest kredyt. Kredyt to pieniądze udzielane w formie pożyczki za przyrzeczeniem. Pożyczkodawca musi mieć wiarę, że dług zostanie mu zwrócony. A pożyczkobiorca uczciwość, aby dług zwrócić. Mimo wyjątków system bankowy świata prosperuje doskonale (oprócz sytuacji kryzysowych), a więc moralność związana z kredytami działa. Tam, gdzie nie ma zaufania, nie ma pożyczek dla konsumentów czy przedsiębiorców, a instytucje finansowe bankrutują.
Nacjonalizm oznacza organizację społeczeństwa według zasady wspólnoty języka, obszaru geograficznego, kultury, religii i historii. Nacjonalizm uzewnętrznia się przekonaniem, że ze wspólnoty tradycji, instytucji i wierzeń wynika pewna, możliwa do zdefiniowania wspólnota interesów. Zapewni ona harmonijny rozwój wewnętrzny narodu, chociaż nie musi być przyczyną konfliktu zewnętrznego z narodem ościennym. Nacjonalista jest osobą, która do obrony interesów narodowych mobilizuje naród społecznie, politycznie i kulturowo. Im mniejszy udział religii i tradycji w życiu narodu, tym skrajniejszy nacjonalizm. Im większe przekonanie o zagrożeniu dla interesu narodowego, tym bardziej ekstremalny staje się nacjonalizm.
Rasizm to doktryna postulująca „naukowo” wyższość jednej rasy nad innymi. Rasizm jest przeciwny zacieraniu różnic rasowych i stara się utrzymać podział między rasami. Ludzie tej samej rasy mają rzekomo podobne interesy, z których najważniejsze jest zachować „czystość” rasy. Rasista jest osobą starającą się ewolucyjnie bądź rewolucyjnie osiągnąć ten cel. Im mniejszy racjonalizm w tłumaczeniu różnic rasowych, tym skrajniejszy rasizm. Im większe wydaje się istnieć niebezpieczeństwo „zanieczyszczenia” rasy, tym bardziej ekstremalny staje się rasizm.
Często socjalizm, nacjonalizm i rasizm nakładają się na siebie, tworząc złowrogą syntezę wartości lewicy. Są to ideologie kolektywistyczne. Afirmacja, czyli sprawdzian kolektywizmu, następuje w przeciwstawieniu do „Wroga”, „Obcego” bądź w najlepszym wypadku „Innego”.
Oprócz kolektywizmu lewica wprowadziła atomizujący społeczeństwo liberalizm. Liberalizm to ideologia indywidualizmu pojmowanego jako swoista wolność jednostki od obowiązków wobec innych jednostek, zbiorowości czy instytucji. Ideologia ta zachęca do duchowego i fizycznego „wyzwalania” się ze wspólnoty rodzinnej, religijnej czy narodowej.
Liberalizm to doktryna tylko pozornie sprzeczna z kolektywizmem. W rzeczywistości obie się dopełniają. Liberalizm bowiem to ideologia zachęcająca do krytycznego podejścia jedynie do wartości wypływających ze Starego Ładu. Liberalizm toleruje przy tym wszelkie nowinki bez względu na destrukcyjny charakter ich oddziaływania na tradycyjne wartości. Faworyzuje się moralny relatywizm, z jednej strony, w stosunku do wartości tradycyjnych, ale jednocześnie głosi się absolutyzm w sprawie „postępu” i „tolerancji”, zrozumianych jako afirmacja, a nie niechętny kompromis w stosunku do rzeczy sobie niemiłych i uznanych uprzednio za nienaturalne. Tym sposobem liberalizm stwarza w człowieku pustkę duchową, którą stara się wypełnić stale zmieniającymi się modami na coraz to nowe metody „wyzwalania się”. Powoduje to wpadanie w spiralę atomizacji. Im bardziej liberalizm zniszczy wiarę w stare wartości, tym łatwiej będzie je zastąpić nowymi wierzeniami: socjalizmem, nacjonalizmem czy rasizmem.
Obronę Starego Ładu, a następnie próby jego przywrócenia w pierwotnej formie podjęli monarchiści. Byli pierwszą prawicą par excellence. Z czasem stało się jasne, że nic w naturze nie zamarza, a przeciwnie – wiele się zmienia (panta rhei, Πάντα ῥεῖ), i w związku z tym żadnego systemu nie można przywrócić do życia, nie można wskrzesić, w pierwotnej jego postaci. Można natomiast stare, wypróbowane wartości przetłumaczyć na język nowoczesności, aby zagwarantować harmonijny i dostatni rozwój swojemu społeczeństwu. Ci, którzy to zrozumieli, zajęli miejsce monarchistów jako przedstawiciele prawicy. Nazwano ich konserwatystami. Dlatego też, mówiąc o prawicy, mówimy o konserwatystach, jako najbliższych ideałowi prawicy.
Co to jest konserwatyzm? Zjawisko to jest trudno zdefiniować, nie jest to bowiem a priori skonstruowana ideologia. Richard Weaver, prawicowy historyk amerykański, określił konserwatyzm jako „wzór prawdziwego jestestwa, w stosunku do którego fenomenologia świata pozostaje w stanie stałego przybliżenia”. Bardziej przystępną definicję przedstawił Russel Kirk, amerykański filozof prawicy: „Prawdziwy konserwatyzm… powstaje na antypodach indywidualizmu. Indywidualizm to społeczna atomizacja; konserwatyzm jest wspólnotą ducha. Ludzie nie mogą egzystować bez odpowiedniej wspólnoty, a kiedy odbierze im się wspólnotę ducha, odwracają się oni bezkrytycznie w stronę wspólnoty dóbr doczesnych”.
Naturalnie Kirk reagował na ekscesy skrajnego indywidualizmu (libertarianizm i libertynizm) oraz na nadużycia społeczeństwa konsumpcyjnego w Stanach Zjednoczonych. Dla potrzeb naszej rzeczywistości konserwatyzm to czerpanie inspiracji z tradycji przeszłości, aby z nowoczesną wiedzą zdobytą w teraźniejszości wyjść naprzeciw wyzwaniu przyszłości. Konserwatyzm to dostosowanie się do teraźniejszości w taki sposób, aby jak najwięcej ocalić ze starych, wypróbowanych wartości. W rozumieniu konserwatyzmu historia to nasz punkt odniesienia do teraźniejszych decyzji kształtujących przyszłość. Konserwatyzm to troska, aby zachować ciągłość naturalnej ewolucji. Konserwatyzm więc to budowanie nowego ze starego, ale nie w próżni, nie w oderwaniu od przeszłości.
Konserwatyzm wypływa z idei wysnutych a posteriori. W teorii konserwatyzm to wiedza wywodząca się z tradycji zachodniej (Western Tradition), która opiera się przede wszystkim na religii chrześcijańskiej, prawie rzymskim i etyce greckiej. W praktyce konserwatyzm to logiczne wnioski wynikające z empirycznych doświadczeń życiowych przeprowadzanych bezustannie, od zarania naszej cywilizacji, przez naszych przodków i nas samych. Konserwatyzm to umiłowanie wolności jednostki, ale bez pozbycia się poczucia obowiązku wobec wspólnoty. Konserwatyzm to obowiązek pomocy ludziom, którym Bóg pobłogosławił mniej niż nam.
Tak rozumiany konserwatyzm nie oznacza odruchowej zachowawczości w sensie li tylko stania na straży status quo. W naszych warunkach konserwatyzm oznacza obronę, nawet w radykalnej formie, tego, co stanowi o naszej cywilizacji; obronę tego wszystkiego, co jest nam drogie i bez czego nie możemy harmonijnie egzystować jako jednostki, wraz z rodzinami, związani wspólnotą wyznaniową i narodową. Z tego wszystkiego przecież czerpiemy siłę duchową. Bez tego wszystkiego, co nas stworzyło, możemy tylko wegetować bez celu, oszołomieni otaczającą nas rzeczywistością, zatomizowani w amorficznym zbiorowisku ludzkim, zachłystując się jedynie codziennością.
Za wyznacznik prawicowości przyjęliśmy pięć zharmonizowanych ze sobą i wzajemnie uzupełniających się wartości: wiarę, rodzinę, tradycję, własność prywatną i wolność jednostki. Są to wartości, które wyewoluowały ze starożytności. Decydują one o zdrowym rozwoju społeczeństwa. Im bardziej ktoś identyfikuje się z tymi wartościami, im bardziej występuje w ich obronie, tym bliżej jest ideału prawicy. I odwrotnie: im okazuje większą niechęć do tych wartości, im bardziej stara się je zmieniać, lub w nie ingerować, a nawet niszczyć, tym bliżej mu do ideału lewicy.
Dlatego w tym kontekście rewolucję uważamy za niszczenie starych, wypróbowanych wartości, a kontrrewolucję za próby obrony bądź przywracania ich prymatu.
Nowoczesna polityka charakteryzuje się oscylacją między liberalizmem a kolektywizmem. Zasadniczo, im bardziej wyznający te ideologie odchodzą od norm etycznych i moralnych leżących u podstaw Starego Ładu, tym większy cechuje ich ekstremizm. Podczas gdy lewica napędza rewolucję – gwałtowną czy łagodną, ewolucyjną czy radykalną, permanentną czy doraźną, błyskawiczną czy długomarszową pod znakiem Lenina, Trockiego, Stalina, Mao, Pol Pota, Che Guevary czy Gramsciego – prawica stara się to kontrować, przynajmniej zwalniać, a w niektórych momentach nawet zniszczyć kontrrewolucją. To jest właśnie niezbędny pryzmat potrzebny do rozważania zjawiska „żydokomuny”.
A to rozważymy następnym razem.
 
Marek Jan Chodakiewicz
Waszyngton, DC, 8 czerwca 2020 r.
 
Intel z DC
 
 

 

POLECANE
Immunitet Małgorzaty Manowskiej. Jest decyzja Trybunału Stanu Wiadomości
Immunitet Małgorzaty Manowskiej. Jest decyzja Trybunału Stanu

Postępowanie Trybunału Stanu ws. immunitetu I prezes SN Małgorzaty Manowskiej zostało umorzone - przekazał PAP Piotr Sak. Sędzia TS - który był w trzyosobowym składzie Trybunału podejmującym decyzję - poinformował, że postępowanie umorzono „z dwóch podstaw: brak kworum i brak uprawnionego oskarżyciela".

Nowe stanowisko w ukraińskim wojsku. Zełenski podpisał ustawę Wiadomości
Nowe stanowisko w ukraińskim wojsku. Zełenski podpisał ustawę

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski podpisał w czwartek ustawę o rzeczniku praw żołnierzy – przekazano na stronie parlamentu. Rzecznik będzie zajmować się ochroną praw żołnierzy, rezerwistów, osób podlegających obowiązkowi wojskowemu, członków ochotniczych formacji i jednostek policyjnych.

„Systemy antydronowe zostaną zakupione w ramach Pilnej Potrzeby Operacyjnej” z ostatniej chwili
„Systemy antydronowe zostaną zakupione w ramach Pilnej Potrzeby Operacyjnej”

Dziennikarz Polsatu Michał Stela poinformował na platformie X, że szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz przekazał, iż systemy antydronowe dla Polski zostaną zakupione w ramach Pilnej Potrzeby Operacyjnej. 

Nie żyje ceniony aktor i fotograf Wiadomości
Nie żyje ceniony aktor i fotograf

Nie żyje Brad Everett Young, ceniony fotograf gwiazd i aktor. Mężczyzna zginął tragicznie w wieku 46 lat. Do wypadku doszło 14 września późnym wieczorem na autostradzie w Kalifornii.

Trump: Putin naprawdę mnie zawiódł z ostatniej chwili
Trump: Putin naprawdę mnie zawiódł

– Myślałem, że wojna na Ukrainie będzie najłatwiejsza do rozwiązania, ze względu na moje relacje z Władimirem Putinem, ale Putin naprawdę mnie zawiódł – oświadczył w czwartek prezydent USA Donald Trump podczas wspólnej konferencji prasowej z brytyjskim premierem Keirem Starmerem.

Komunikat dla mieszkańców Trójmiasta Wiadomości
Komunikat dla mieszkańców Trójmiasta

W najbliższych dniach Gdynia i Gdańsk włączą się w międzynarodową akcję „Sprzątanie Świata”. Łącznie w obu miastach udział weźmie około 10 tys. osób. W tym roku Sopot zrezygnował z organizacji swojego wydarzenia.

Tragiczny wypadek na Warmii i Mazurach. Nie żyją kierowca i niemowlę Wiadomości
Tragiczny wypadek na Warmii i Mazurach. Nie żyją kierowca i niemowlę

W czwartek rano w Górowie Iławeckim (woj. warmińsko-mazurskie) doszło do dramatycznego wypadku drogowego. Nissan na angielskich numerach rejestracyjnych uderzył w drzewo. Zginął 30-letni kierowca oraz trzymiesięczne dziecko.

Żona prezydenta Francji musi udowadniać, że jest kobietą. Chce pokazać zdjęcia z ostatniej chwili
Żona prezydenta Francji musi udowadniać, że jest kobietą. Chce pokazać zdjęcia

Emmanuel i Brigitte Macron przedstawią przed amerykańskim sądem dowody, iż żona prezydenta urodziła się jako kobieta. Para pozwała prawicową amerykańską influencerkę Candace Owens , która uparcie twierdzi, że Brigitte Macron jest mężczyzną - poinformował w czwartek portal BBC, powołując się na adwokata Macronów.

Dojdzie do spotkania Sikorski-Nawrocki? Marcin Przydacz zabiera głos z ostatniej chwili
Dojdzie do spotkania Sikorski-Nawrocki? Marcin Przydacz zabiera głos

Do spotkania szefa MSZ Radosława Sikorskiego i prezydenta Karola Nawrockiego dojdzie, jeżeli będzie reakcja na wnioski i oczekiwania prezydenta - przekazał w czwartek szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej Marcin Przydacz.

Wiceprezydent Warszawy rezygnuje. Jest oświadczenie z ostatniej chwili
Wiceprezydent Warszawy rezygnuje. Jest oświadczenie

Wiceprezydent Warszawy Jacek Wiśnicki zrezygnował ze stanowiska. Jak powiedział w rozmowie z PAP, powodem jest wycofanie przez prezydenta Warszawy projektu wprowadzenia nocnej prohibicji na terenie całego miasta i zastąpienie go propozycją pilotażowego wdrożenia prohibicji na terenie Śródmieścia i Pragi-Północ.

REKLAMA

[Tylko u nas] Prof. Marek Jan Chodakiewicz: Definicje

Omawiać będziemy mit, percepcję i rzeczywistość „żydokomuny”. Do tego potrzebne są definicje nie tylko samego zjawiska, ale również jego kontekstu. Aleksander V. Prusin, żydowsko-sowiecki emigrant, który studiował w University of Toronto w Kanadzie, a później uczył w USA, uczynił następującą celną obserwację: „Żydzi stali się metaforą zła i idealnym kozłem ofiarnym w regionach, gdzie antysemityzm był tradycyjnie silny i gdzie społeczności żydowskie były największe. Od 1917 r. obrazy «żydo-bolszewizmu» połączyły antysemityzm, antykomunizm z tradycyjną rywalizacją społeczno-ekonomiczną oraz społeczne współzawodnictwo z religijną wrogością w stosunku do Żydów”. Naturalnie nie wyczerpuje to zjawiska, ale otwiera nad nim dyskusję.
 [Tylko u nas] Prof. Marek Jan Chodakiewicz: Definicje
/ foto. Tomasz Gutry, Tygodnik Solidarność

          A teraz obecny kontekst intelektualny, w którym przyszło nam działać. Kontekst ten napędza strach, strach przed badaniami zjawiska, które uważane jest za eksplozywne i politycznie niepoprawne. Tak tłumaczy mój były kolega z Patrick Henry College, Mark T. Mitchell: „Zastraszanie działa. Widzimy to w świecie korporacji, gdzie pracowników przymusza się do konformizmu w sprawie norm «postępu» i «tolerancji» oraz gdy polityczne programy narzuca się miastu czy stanowi za pomocą groźby, że korporacja wycofa się z robienia interesów w tej społeczności, jeśli nie przegłosuje się pewnego prawa albo się go nie usunie. Te same naciski kwitną na uniwersytetach, gdzie znakomita większość profesorów nazywa siebie liberałami, ale poważne zaangażowanie się w debatę z ludźmi o znacznie odmiennych poglądach jest coraz rzadsze. Jeśli poglądy mówcy nie dadzą się upchnąć w ramach obecnie obowiązującej ortodoksji, unika się takiej osoby, wrzaskiem uniemożliwia jej wypowiedzi albo przepędza się ją precz. Taka sama taktyka jest częsta na arenie politycznej”.
          Naszym zadaniem jest zignorować szantaż tego typu i po prostu zająć się badaniami. Wstępnie można nakreślić następujące kontury i zasugerować następujące wnioski co do „żydokomuny”.
W każdym społeczeństwie istnieje margines patologiczny, ale tylko właściwie w jednym wypadku widzimy tendencje obwiniania całej społeczności za grzechy ekstremistów. Do dziś pokutuje tendencja, aby kolektywnie winić i karać wszystkich Żydów za utopijnych fanatyków rewolucyjnych o żydowskich korzeniach, którzy wyznają socjalizm. Odnosić się do tych utopistów jako do „żydokomuny”. Jednocześnie jednak nie ma analogicznego odruchu, aby winić wszystkich Amerykanów za amerykańskich komunistów czy wszystkich chrześcijan za socjalistów wywodzących się z tego środowiska religijnego. Celem tej pracy jest wytłumaczyć te zjawiska. Chcemy wyjaśnić mit, percepcję i rzeczywistość „żydokomuny”. Jest to tym bardziej potrzebne, że hasło „spisku żydokomuny” zbyt łatwo przechodzi w potwarz „spisku żydowskiego”.
Temat naszego wywodu jest tak kontrowersyjny, że właściwie wszystkie życzliwe nam osoby prosiły i sugerowały zarzucenie badań. Dlaczego? Przecież cechą charakterystyczną cywilizacji zachodniej jest wolność. Takiej spuścizny nie można zdradzić. Ponadto w naszych badaniach pchała nas ciekawość. O czym bredzą paranoicy? O czym szepczą ludzie poważni? Co starają się zagłuszyć ekstremiści?
Przedmiotem naszego dociekania jest po części antysemityzm, czyli niechęć do Żydów, oraz związany często z tym uczuciem fałszywy konstrukt intelektualny o konwergencji „żydostwa” i socjalizmu, szczególnie w jego ekstremalnej, rewolucyjnej formie. To uprzedzenie zasadniczo odzwierciedla się terminem „żydokomuna”. Antysemityzm operuje w pewnym kontekście kulturowym i intelektualnym. Uporządkujmy więc jego parametry, zdefiniujmy zjawiska.
Antysemityzm jest nieuprawniony, jak właściwie każdy kolektywizm. Socjalizm również. Antysemityzm w swojej spójnej, paranoicznej, nowoczesnej, intelektualnej formie prawi o konwergencji socjalizmu i kapitalizmu jako potężnych narzędziach rzekomo w rękach „Żydów” mających na celu przejęcie władzy na świecie. To jest właśnie esencja tzw. spisku żydowskiego. W pewnych wypadkach antysemickie przesądy mogą prowadzić do przemocy, a nawet pogromów. W wypadku skrajnym paranoja antysemicka niemieckich narodowych socjalistów wybuchła próbą totalnej eksterminacji Żydów w ramach straszliwego zjawiska totalnej śmierci, zwanego Holocaustem, gdzie wymordowano około 6 milionów ofiar.
Socjalizm to ideologia kolektywizmu oparta na totalnym planowaniu, któremu podporządkowane mają być wszelkie aspekty ludzkiego życia. W tym sensie socjalizm musi trzymać się na przymusie. Ponieważ wszystkiego nie można ludzkim rozumem przewidzieć, przymus jest sposobem na korekcję braku wszechwiedzy i „wszechprzewidywalności”.
Stąd socjalizm to „droga do zniewolenia”, jak nazwał to Friedrich von Hayek. Najbardziej wściekła odmiana socjalizmu – komunizm – kosztowała ludzkość co najmniej 100 milionów ofiar w XX wieku.
          Podczas gdy przed XIX w. mieliśmy do czynienia głównie z antyjudaizmem i potępianiem Żydów z religijnego punktu widzenia, jako tych, którzy odrzucili Mesjasza, Jezusa Chrystusa, od nowoczesności, od inauguracji doby polityki masowej w 1789 r. zmagamy się z nowym zjawiskiem: antysemityzmem. Funkcjonuje on w ramach w zasadzie lewicowych zjawisk ideologicznych doby polityki masowej, takich jak demokracja, socjalizm, nacjonalizm, rasizm, kapitalizm czy liberalizm. Stoją one naprzeciw konserwatyzmowi, ewolucyjnemu sposobowi na obronę tradycji, rodziny, wolności i chociaż niektóre udały się ucywilizować i nawet wchłonąć i dokooptować, pozostają one stałym zagrożeniem dla chrześcijańskiego ładu świata.
Demokracja to system powszechnej, egalitarnej mobilizacji społecznej czy to przez rewolucję, czy głosowanie. W zależności od systemu, który wpływa na demokrację, może ona być liberalna albo ludowa. W tym pierwszym wypadku demokracja mobilizowana jest do wyborów parlamentarnych za pomocą różnych metod, w tym demagogicznych. W tym drugim – do plebiscytu, w którym przymusza się (fizycznie bądź psychologicznie) do aktywnego poparcia grupy posiadającej władzę poprzez uczestnictwo w teatrze głosowania, głównie ukartowanego z góry i zmanipulowanego.
Wprowadzając demokrację, lewica ograniczyła walkę polityczną do gry – częściej negatywnej niż pozytywnej – na najniższych instynktach mas. Lewicowe cele osiąga się przez rozdmuchiwanie nienawiści klasowej oraz wykorzystanie solidarności klasowej (socjalizm), propagowanie nienawiści narodowej oraz wykorzystanie solidarności narodowej (nacjonalizm) bądź napędzanie nienawiści rasowej oraz wykorzystanie poczucia wspólnoty rasowej (rasizm).
Socjalizm to ideologia oparta na „naukowym” przeświadczeniu, że środki produkcji nie mogą być własnością osób prywatnych, a powinny należeć do „społeczeństwa”, czyli państwa, które miałoby decydować o ich użytkowaniu. Wszyscy członkowie społeczeństwa mieliby się dzielić pracą i wyprodukowanymi dobrami. Aspektem socjalizmu jest również teoria, że osoby wykonujące podobny typ pracy muszą mieć podobne przekonania. Jednocześnie osoby wykonujące różne rodzaje pracy muszą znajdować się w stanie permanentnego konfliktu ze sobą (e.g. pracownicy fizyczni vs niefizyczni). Socjalista to człowiek, który chce zaprowadzić taki właśnie system sposobem ewolucyjnym bądź rewolucyjnym. Im mniejszy zakres prywatnej własności, tym skrajniejszy typ socjalizmu. Im większe przekonanie o dominacji osób wykonujących jeden typ pracy nad osobami wykonującymi inny, tym bardziej ekstremalny staje się socjalizm. System ten zawiesza również prawa logiki i historii, deifikując – w teorii przynajmniej – jedną klasę: proletariat. W rzeczywistości jednak bóstwami kontrolującymi socjalizm są radykalni intelektualiści.
Podczas gdy socjalizm jest niemoralny, gdyż planowanie wiąże się z koniecznością stosowania różnego rodzaju przemocy (od podatków do terroru policyjnego), system wolnorynkowy jest moralnie neutralny, opiera się bowiem na prawach natury. Aby jednak funkcjonował on prawidłowo, niezbędna jest uczciwość ludzi w nim egzystujących.
Wolny rynek opiera się w wysokim stopniu na uczciwości i ufności. Na przykład codziennie na giełdach światowych zawiera się wielomilionowe transakcje na słowo. To prawda, że pod koniec dnia handlowego te transakcje się spisuje, aby nabrały mocy prawnej, jednakże nie zmienia to faktu, że brak uczciwości sprzedającego i ufności kupującego mogłyby – gdzie brak czasu na załatwienie formalności prawnych – doprowadzić do bardzo poważnych strat.
Co więcej, podstawą wolnego rynku jest kredyt. Kredyt to pieniądze udzielane w formie pożyczki za przyrzeczeniem. Pożyczkodawca musi mieć wiarę, że dług zostanie mu zwrócony. A pożyczkobiorca uczciwość, aby dług zwrócić. Mimo wyjątków system bankowy świata prosperuje doskonale (oprócz sytuacji kryzysowych), a więc moralność związana z kredytami działa. Tam, gdzie nie ma zaufania, nie ma pożyczek dla konsumentów czy przedsiębiorców, a instytucje finansowe bankrutują.
Nacjonalizm oznacza organizację społeczeństwa według zasady wspólnoty języka, obszaru geograficznego, kultury, religii i historii. Nacjonalizm uzewnętrznia się przekonaniem, że ze wspólnoty tradycji, instytucji i wierzeń wynika pewna, możliwa do zdefiniowania wspólnota interesów. Zapewni ona harmonijny rozwój wewnętrzny narodu, chociaż nie musi być przyczyną konfliktu zewnętrznego z narodem ościennym. Nacjonalista jest osobą, która do obrony interesów narodowych mobilizuje naród społecznie, politycznie i kulturowo. Im mniejszy udział religii i tradycji w życiu narodu, tym skrajniejszy nacjonalizm. Im większe przekonanie o zagrożeniu dla interesu narodowego, tym bardziej ekstremalny staje się nacjonalizm.
Rasizm to doktryna postulująca „naukowo” wyższość jednej rasy nad innymi. Rasizm jest przeciwny zacieraniu różnic rasowych i stara się utrzymać podział między rasami. Ludzie tej samej rasy mają rzekomo podobne interesy, z których najważniejsze jest zachować „czystość” rasy. Rasista jest osobą starającą się ewolucyjnie bądź rewolucyjnie osiągnąć ten cel. Im mniejszy racjonalizm w tłumaczeniu różnic rasowych, tym skrajniejszy rasizm. Im większe wydaje się istnieć niebezpieczeństwo „zanieczyszczenia” rasy, tym bardziej ekstremalny staje się rasizm.
Często socjalizm, nacjonalizm i rasizm nakładają się na siebie, tworząc złowrogą syntezę wartości lewicy. Są to ideologie kolektywistyczne. Afirmacja, czyli sprawdzian kolektywizmu, następuje w przeciwstawieniu do „Wroga”, „Obcego” bądź w najlepszym wypadku „Innego”.
Oprócz kolektywizmu lewica wprowadziła atomizujący społeczeństwo liberalizm. Liberalizm to ideologia indywidualizmu pojmowanego jako swoista wolność jednostki od obowiązków wobec innych jednostek, zbiorowości czy instytucji. Ideologia ta zachęca do duchowego i fizycznego „wyzwalania” się ze wspólnoty rodzinnej, religijnej czy narodowej.
Liberalizm to doktryna tylko pozornie sprzeczna z kolektywizmem. W rzeczywistości obie się dopełniają. Liberalizm bowiem to ideologia zachęcająca do krytycznego podejścia jedynie do wartości wypływających ze Starego Ładu. Liberalizm toleruje przy tym wszelkie nowinki bez względu na destrukcyjny charakter ich oddziaływania na tradycyjne wartości. Faworyzuje się moralny relatywizm, z jednej strony, w stosunku do wartości tradycyjnych, ale jednocześnie głosi się absolutyzm w sprawie „postępu” i „tolerancji”, zrozumianych jako afirmacja, a nie niechętny kompromis w stosunku do rzeczy sobie niemiłych i uznanych uprzednio za nienaturalne. Tym sposobem liberalizm stwarza w człowieku pustkę duchową, którą stara się wypełnić stale zmieniającymi się modami na coraz to nowe metody „wyzwalania się”. Powoduje to wpadanie w spiralę atomizacji. Im bardziej liberalizm zniszczy wiarę w stare wartości, tym łatwiej będzie je zastąpić nowymi wierzeniami: socjalizmem, nacjonalizmem czy rasizmem.
Obronę Starego Ładu, a następnie próby jego przywrócenia w pierwotnej formie podjęli monarchiści. Byli pierwszą prawicą par excellence. Z czasem stało się jasne, że nic w naturze nie zamarza, a przeciwnie – wiele się zmienia (panta rhei, Πάντα ῥεῖ), i w związku z tym żadnego systemu nie można przywrócić do życia, nie można wskrzesić, w pierwotnej jego postaci. Można natomiast stare, wypróbowane wartości przetłumaczyć na język nowoczesności, aby zagwarantować harmonijny i dostatni rozwój swojemu społeczeństwu. Ci, którzy to zrozumieli, zajęli miejsce monarchistów jako przedstawiciele prawicy. Nazwano ich konserwatystami. Dlatego też, mówiąc o prawicy, mówimy o konserwatystach, jako najbliższych ideałowi prawicy.
Co to jest konserwatyzm? Zjawisko to jest trudno zdefiniować, nie jest to bowiem a priori skonstruowana ideologia. Richard Weaver, prawicowy historyk amerykański, określił konserwatyzm jako „wzór prawdziwego jestestwa, w stosunku do którego fenomenologia świata pozostaje w stanie stałego przybliżenia”. Bardziej przystępną definicję przedstawił Russel Kirk, amerykański filozof prawicy: „Prawdziwy konserwatyzm… powstaje na antypodach indywidualizmu. Indywidualizm to społeczna atomizacja; konserwatyzm jest wspólnotą ducha. Ludzie nie mogą egzystować bez odpowiedniej wspólnoty, a kiedy odbierze im się wspólnotę ducha, odwracają się oni bezkrytycznie w stronę wspólnoty dóbr doczesnych”.
Naturalnie Kirk reagował na ekscesy skrajnego indywidualizmu (libertarianizm i libertynizm) oraz na nadużycia społeczeństwa konsumpcyjnego w Stanach Zjednoczonych. Dla potrzeb naszej rzeczywistości konserwatyzm to czerpanie inspiracji z tradycji przeszłości, aby z nowoczesną wiedzą zdobytą w teraźniejszości wyjść naprzeciw wyzwaniu przyszłości. Konserwatyzm to dostosowanie się do teraźniejszości w taki sposób, aby jak najwięcej ocalić ze starych, wypróbowanych wartości. W rozumieniu konserwatyzmu historia to nasz punkt odniesienia do teraźniejszych decyzji kształtujących przyszłość. Konserwatyzm to troska, aby zachować ciągłość naturalnej ewolucji. Konserwatyzm więc to budowanie nowego ze starego, ale nie w próżni, nie w oderwaniu od przeszłości.
Konserwatyzm wypływa z idei wysnutych a posteriori. W teorii konserwatyzm to wiedza wywodząca się z tradycji zachodniej (Western Tradition), która opiera się przede wszystkim na religii chrześcijańskiej, prawie rzymskim i etyce greckiej. W praktyce konserwatyzm to logiczne wnioski wynikające z empirycznych doświadczeń życiowych przeprowadzanych bezustannie, od zarania naszej cywilizacji, przez naszych przodków i nas samych. Konserwatyzm to umiłowanie wolności jednostki, ale bez pozbycia się poczucia obowiązku wobec wspólnoty. Konserwatyzm to obowiązek pomocy ludziom, którym Bóg pobłogosławił mniej niż nam.
Tak rozumiany konserwatyzm nie oznacza odruchowej zachowawczości w sensie li tylko stania na straży status quo. W naszych warunkach konserwatyzm oznacza obronę, nawet w radykalnej formie, tego, co stanowi o naszej cywilizacji; obronę tego wszystkiego, co jest nam drogie i bez czego nie możemy harmonijnie egzystować jako jednostki, wraz z rodzinami, związani wspólnotą wyznaniową i narodową. Z tego wszystkiego przecież czerpiemy siłę duchową. Bez tego wszystkiego, co nas stworzyło, możemy tylko wegetować bez celu, oszołomieni otaczającą nas rzeczywistością, zatomizowani w amorficznym zbiorowisku ludzkim, zachłystując się jedynie codziennością.
Za wyznacznik prawicowości przyjęliśmy pięć zharmonizowanych ze sobą i wzajemnie uzupełniających się wartości: wiarę, rodzinę, tradycję, własność prywatną i wolność jednostki. Są to wartości, które wyewoluowały ze starożytności. Decydują one o zdrowym rozwoju społeczeństwa. Im bardziej ktoś identyfikuje się z tymi wartościami, im bardziej występuje w ich obronie, tym bliżej jest ideału prawicy. I odwrotnie: im okazuje większą niechęć do tych wartości, im bardziej stara się je zmieniać, lub w nie ingerować, a nawet niszczyć, tym bliżej mu do ideału lewicy.
Dlatego w tym kontekście rewolucję uważamy za niszczenie starych, wypróbowanych wartości, a kontrrewolucję za próby obrony bądź przywracania ich prymatu.
Nowoczesna polityka charakteryzuje się oscylacją między liberalizmem a kolektywizmem. Zasadniczo, im bardziej wyznający te ideologie odchodzą od norm etycznych i moralnych leżących u podstaw Starego Ładu, tym większy cechuje ich ekstremizm. Podczas gdy lewica napędza rewolucję – gwałtowną czy łagodną, ewolucyjną czy radykalną, permanentną czy doraźną, błyskawiczną czy długomarszową pod znakiem Lenina, Trockiego, Stalina, Mao, Pol Pota, Che Guevary czy Gramsciego – prawica stara się to kontrować, przynajmniej zwalniać, a w niektórych momentach nawet zniszczyć kontrrewolucją. To jest właśnie niezbędny pryzmat potrzebny do rozważania zjawiska „żydokomuny”.
A to rozważymy następnym razem.
 
Marek Jan Chodakiewicz
Waszyngton, DC, 8 czerwca 2020 r.
 
Intel z DC
 
 


 

Polecane
Emerytury
Stażowe