Polityk PO:Trzaskowski powinien zaakceptować status quo

Ważne jest, aby Rafał Trzaskowski i jego ludzie uznali obecną sytuację w PO za dobre dla wszystkich status quo - mówi w rozmowie z PAP senator Bogdan Zdrojewski. Według niego, powszechne wybory przewodniczącego partii nie będą ogłoszone szybko.
Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski Polityk PO:Trzaskowski powinien zaakceptować status quo
Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski / PAP/Wojciech Olkuśnik

PAP: Postulował Pan rebranding Platformy. Czy objęcie przez Donalda Tuska funkcji szefa PO spełnia ten postulat?

Bogdan Zdrojewski: W części tak. Na pewno jest to jakiś rebranding kierownictwa, a także zmiana stylu. Polepszenie komunikacji wewnętrznej i zewnętrznej. Oczywiście rebranding oznacza też zmianę nazwy, ale to może być finał całego procesu. I na przykład dotyczyć nazwy formacji, która startuje razem w wyborach 2023. Ale generalnie jest zrobiony krok we właściwym kierunku.

PAP: Czy to oznacza też, że partia inaczej się ideowo profiluje? Jest bardziej w centrum lub bardziej na prawo niż do tej pory?

B.Z.: Wejście Tuska jest przede wszystkim autentyczną zmianą, a nie pozorowaną. Ona oznacza też, że Platforma nie wraca do roku 2014, tylko lokuje się we współczesności. Wbrew temu co mówią niektórzy komentatorzy, to jest nowe otwarcie, z liderem, którego wszyscy dobrze znają i z liderem, od którego emanuje autentyczna energia i determinacja.

PAP: Tusk jest inny niż w 2014?

B.Z.: Tak się zmienił. Przede wszystkim operuje dwoma perspektywami, jeśli chodzi o ocenę sytuacji Polski. Ma perspektywę wewnętrzną, ale do tego dołożył perspektywę zewnętrzną. To było widać na konferencji prasowej i w wystąpieniu na Radzie Krajowej. A to jak Polska funkcjonuje w Europie przekłada się na indywidualne losy każdego Polaka. To nie tylko kwestia prestiżu, ale zbiór rozmaitych zagrożeń izolowania Polski, razem z Orbanem, Le Pen czy Salvinim. Tusk widzi, czym to się może skończyć.

PAP: Dostał bardzo silne poparcie na Radzie Krajowej. To unieważnia aspiracje Trzaskowskiego, który wcześniej formułował aspiracje przywódcze? Topór wojenny między nimi został zakopany?

B.Z.: Topór wojenny między tymi politykami został zakopany, ale to był taki topór symboliczny. Po wyborach prezydenckich Rafał Trzaskowski deklarował chęć zagospodarowania elektoratu, który na niego zagłosował, a w którym wyborcy PO stanowili tylko około 30 procent. Jednak zaraz po wyborach nie podjął tej inicjatywy, opóźnił start swoich projektów. Dopiero jak Platforma odnotowała znaczny spadek w sondażach, zadeklarował gotowość przejęcia PO. Jednak z mojego punktu widzenia rozstrzygnięcie, które finalnie zapadło, jest chyba najbardziej optymalne. Rafał Trzaskowski jest prezydentem Warszawy, co już go czyni poważnym graczem. Poza tym ma więcej czasu, aby przygotowywać swój Campus, prowadzić Warszawę i uczestniczyć w Platformie jako wiceprzewodniczący.

PAP: Cała inicjatywa Trzaskowskiego, Ruch Wspólna Polska i Campus Polska Przyszłości ma nadal sens?

B.Z.: Nie tylko mają sens, ale mogą stanowić element uzupełniający samej Platformy. Wielokrotnie mówiłem, że Donald Tusk jest znakomitym mobilizatorem elektoratu Platformy Obywatelskiej. Rafał Trzaskowski jest znakomitym realizatorem poszerzania tego elektoratu. Jeżeli między nimi nie będzie iskrzyć, będziemy mieli efekt wartości dodanej.

PAP: Czy nie będzie iskrzyć? Ludzie Trzaskowskiego postulowali szybkie powszechne wybory w PO, ostatecznie z tego zrezygnowano. Sławomir Nitras przyznał, że Trzaskowski po prostu został w tej sprawie przegłosowany na zarządzie i przyjął do wiadomości werdykt demokratyczny. Czy jednak ten spór nie odżyje? I kiedy powinny odbyć się te wybory?

B.Z.: Ważne jest nie zachowanie Rafała Trzaskowskiego czy Donalda Tuska, bo ich zachowań jestem pewien. Ważne jest, co będzie się działo w ich zapleczu. Bo czasem bywa tak, że ambitni liderzy mają też ambitne sztaby. Ważne jest, aby sztab Rafała Trzaskowskiego uznał obecną sytuację za dobre status quo dla wszystkich.

PAP: I żeby Trzaskowski nie kandydował, jak będą ogłoszone wybory?

B.Z.: Wybory nie będą szybko ogłoszone. Ale gdyby były ogłoszone, ważne jest uszanowanie status quo, w którym Rafał Trzaskowski brał udział. Nie było głosów sprzeciwu, ani głosów wstrzymujących w sprawie poparcia dla Tuska, choć głosowanie było tajne i każdy mógł w ciemnej sali wyrazić swoją frustrację. Ale nikt nie wyraził, włącznie z grupą Trzaskowskiego. To oznacza, że przyjęto tę decyzję do akceptującej wiadomości nie tylko na dziś, ale i na jutro.

PAP: Wybory będą dopiero w 2024?

B.Z.: To jest dziś drugorzędne. Najważniejsze jest dziś, z jakim pomysłem na regiony i na ułożenie partyjnej centrali przyszedł Donald Tusk. Są regiony, które wymagają wstrząsu. Ważne jest też, kim będą najbliżsi współpracownicy Donalda Tuska przez najbliższe dwa lata. Te zmiany będą zapewne przeprowadzane stopniowo. Ważne jest, kto będzie twarzą poszczególnych segmentów tematycznych i jaki kontakt Donald Tusk będzie miał z najważniejszymi osobami po stronie opozycji. Myślę, że z Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem będzie dobrze, z Szymonem Hołownią też, choć nie wiem, jak z jego zapleczem. Największy problem może być z Włodzimierzem Czarzastym. W Lewicy są różne tarcia i najostrzejszy spór, jak ocenić powrót Tuska do krajowej polityki.

PAP: Koalicja Obywatelska przetrwa w obecnej formie?

B.Z.: Zdecydowanie przetrwa. Wybór Tuska został zaakceptowany z ulgą i satysfakcją przez przedstawicieli tych ugrupowań. Uznali, że do tego pomieszczenia wprowadzono jednym pociągnięciem dużo tlenu.

PAP: Jakie zmiany zajdą w partii i w klubie? Zmieni się szef klubu parlamentarnego?

B.Z.: Osobiście byłbym przeciwnikiem zmiany szefa klubu. Natomiast nowa układanka personalna może oznaczać nieco inne przydzielenie zadań. Tusk ma bardzo silny mandat w PO, więc będzie miał tu dużą swobodę w układankach personalnych. Spodziewam się jednak rozmaitych chropowatości, gdy będą wybierane postaci do prowadzenia określonych tematów.

PAP: Chodzi o formę gabinetu cieni.

B.Z.: Tak bym tego nie nazywał, ale chodzi o coś podobnego. O ludzi, którzy są twarzami projektów ustaw, którzy będą wypowiadać się w różnych tematach. Na pewno nie będzie tak, że Tusk wszystkich pogodzi. Będzie też wymagana praca, dyscyplina i będą wyciągane konsekwencje łamania dyscypliny. Autorytet Tuska będzie mu dawać prawo oceniania pracy posłów i senatorów.

PAP: Można się spodziewać egzekucji?

B.Z.: Może nie egzekucji, ale na pewno będzie bardziej zdecydowane zarządzanie wewnętrzne. Znaczenie ma też to, że szef partii nie jest w parlamencie. Szefowie partii są w parlamencie, z wyjątkiem dwóch osób: Szymona Hołowni i Donalda Tuska. W przypadku Platformy będzie to oznaczało inny styl pracy niż do tej pory. Adres Wiejska stanie się niezwykle istotny, jeszcze bardziej niż dotąd.

(PAP)

 


 

POLECANE
Złe wieści dla Tuska. Tego oczekują Polacy [sondaż] z ostatniej chwili
Złe wieści dla Tuska. Tego oczekują Polacy [sondaż]

Z najnowszego sondażu popularności Donalda Tuska wynika wyraźnie, że szalę przeważyli przeciwnicy premiera, kty oczekuja jego dymisji.

Tymczasowe kontrole na granicy już obowiązują. Są pierwsze efekty ich działań Wiadomości
Tymczasowe kontrole na granicy już obowiązują. Są pierwsze efekty ich działań

7 lipca rozpoczęły się kontrole na granicach RP z Niemcami oraz Litwą, które mają być prowadzone przez 30 dni. Publikujemy mapkę z miejscami, gdzie wytypowano miejsca, w których będą prowadzone kontrole stałe.

Od północy kontrole na granicach. Szef MSWiA zapowiada z ostatniej chwili
Od północy kontrole na granicach. Szef MSWiA zapowiada

Szef MSWiA Tomasz Siemoniak poinformował w niedzielę, że z meldunków otrzymanych m.in. od wojewodów i służb wynika, że jesteśmy w pełni gotowi do wprowadzenia od północy tymczasowych kontroli na granicach z Niemcami oraz Litwą.

Niemcy: Odparliśmy atak polskiego drona z ostatniej chwili
Niemcy: "Odparliśmy atak polskiego drona"

Niemiecka policja federalna przekazała, że powstrzymała drona nadlatującego z Polski. Policja rozważa postępowanie karne i administracyjne wobec operatora drona.

Płoną hale magazynowe w Kędzierzynie-Koźlu. Nowe informacje z ostatniej chwili
Płoną hale magazynowe w Kędzierzynie-Koźlu. Nowe informacje

W Kędzierzynie-Koźlu pali się hurtownia ze sprzętem elektrycznym. Na miejscu pracuje już ponad stu strażaków. Dwóch ratowników jest poszkodowanych. Ogłoszono alert RCB z apelem, by w promieniu kilometra od pożaru zamykać okna.

Prowokator wyprowadzony podczas konferencji Jarosława Kaczyńskiego na granicy z Niemcami z ostatniej chwili
Prowokator wyprowadzony podczas konferencji Jarosława Kaczyńskiego na granicy z Niemcami

Podczas konferencji szefa PiS Jarosława Kaczyńskiego w Rosówku na granicy polsko-niemieckiej doszło do incydentu – policja wyprowadziła jednego z prowokatorów.

Prezes PZPN: Wiem, kto zostanie nowym selekcjonerem reprezentacji Polski z ostatniej chwili
Prezes PZPN: Wiem, kto zostanie nowym selekcjonerem reprezentacji Polski

Prezes PZPN Cezary Kulesza wybrał już selekcjonera piłkarskiej reprezentacji Polski – informują media. Jak przekazało Radio Zet, trwa ustalanie warunków i wkrótce ma zostać wydany komunikat w sprawie następcy Michała Probierza. Dokładna data nie jest znana.

Komunikat dla mieszkańców Poznania z ostatniej chwili
Komunikat dla mieszkańców Poznania

Od 7 lipca kolejne zwężenia i objazdy na S11 pod Poznaniem – sprawdź, gdzie zwolnić i jak ominąć remont.

Kłęby dymu nad miastem. Płonie hala w Kędzierzynie-Koźlu Wiadomości
Kłęby dymu nad miastem. Płonie hala w Kędzierzynie-Koźlu

W niedzielę, 6 lipca, w Kędzierzynie-Koźlu wybuchły dwa pożary. Strażacy najpierw gasili las, potem halę z rowerami i hulajnogami.

IMGW wydał nowy komunikat. Oto co nas czeka z ostatniej chwili
IMGW wydał nowy komunikat. Oto co nas czeka

Jak poinformował Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej, Europa Wschodnia, Południowa oraz zachodnie krańce będą pod wpływem wyżów, a pozostała część kontynentu - pod wpływem niżów znad Skandynawii oraz północnych Włoch z pofalowanym frontem atmosferycznym.

REKLAMA

Polityk PO:Trzaskowski powinien zaakceptować status quo

Ważne jest, aby Rafał Trzaskowski i jego ludzie uznali obecną sytuację w PO za dobre dla wszystkich status quo - mówi w rozmowie z PAP senator Bogdan Zdrojewski. Według niego, powszechne wybory przewodniczącego partii nie będą ogłoszone szybko.
Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski Polityk PO:Trzaskowski powinien zaakceptować status quo
Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski / PAP/Wojciech Olkuśnik

PAP: Postulował Pan rebranding Platformy. Czy objęcie przez Donalda Tuska funkcji szefa PO spełnia ten postulat?

Bogdan Zdrojewski: W części tak. Na pewno jest to jakiś rebranding kierownictwa, a także zmiana stylu. Polepszenie komunikacji wewnętrznej i zewnętrznej. Oczywiście rebranding oznacza też zmianę nazwy, ale to może być finał całego procesu. I na przykład dotyczyć nazwy formacji, która startuje razem w wyborach 2023. Ale generalnie jest zrobiony krok we właściwym kierunku.

PAP: Czy to oznacza też, że partia inaczej się ideowo profiluje? Jest bardziej w centrum lub bardziej na prawo niż do tej pory?

B.Z.: Wejście Tuska jest przede wszystkim autentyczną zmianą, a nie pozorowaną. Ona oznacza też, że Platforma nie wraca do roku 2014, tylko lokuje się we współczesności. Wbrew temu co mówią niektórzy komentatorzy, to jest nowe otwarcie, z liderem, którego wszyscy dobrze znają i z liderem, od którego emanuje autentyczna energia i determinacja.

PAP: Tusk jest inny niż w 2014?

B.Z.: Tak się zmienił. Przede wszystkim operuje dwoma perspektywami, jeśli chodzi o ocenę sytuacji Polski. Ma perspektywę wewnętrzną, ale do tego dołożył perspektywę zewnętrzną. To było widać na konferencji prasowej i w wystąpieniu na Radzie Krajowej. A to jak Polska funkcjonuje w Europie przekłada się na indywidualne losy każdego Polaka. To nie tylko kwestia prestiżu, ale zbiór rozmaitych zagrożeń izolowania Polski, razem z Orbanem, Le Pen czy Salvinim. Tusk widzi, czym to się może skończyć.

PAP: Dostał bardzo silne poparcie na Radzie Krajowej. To unieważnia aspiracje Trzaskowskiego, który wcześniej formułował aspiracje przywódcze? Topór wojenny między nimi został zakopany?

B.Z.: Topór wojenny między tymi politykami został zakopany, ale to był taki topór symboliczny. Po wyborach prezydenckich Rafał Trzaskowski deklarował chęć zagospodarowania elektoratu, który na niego zagłosował, a w którym wyborcy PO stanowili tylko około 30 procent. Jednak zaraz po wyborach nie podjął tej inicjatywy, opóźnił start swoich projektów. Dopiero jak Platforma odnotowała znaczny spadek w sondażach, zadeklarował gotowość przejęcia PO. Jednak z mojego punktu widzenia rozstrzygnięcie, które finalnie zapadło, jest chyba najbardziej optymalne. Rafał Trzaskowski jest prezydentem Warszawy, co już go czyni poważnym graczem. Poza tym ma więcej czasu, aby przygotowywać swój Campus, prowadzić Warszawę i uczestniczyć w Platformie jako wiceprzewodniczący.

PAP: Cała inicjatywa Trzaskowskiego, Ruch Wspólna Polska i Campus Polska Przyszłości ma nadal sens?

B.Z.: Nie tylko mają sens, ale mogą stanowić element uzupełniający samej Platformy. Wielokrotnie mówiłem, że Donald Tusk jest znakomitym mobilizatorem elektoratu Platformy Obywatelskiej. Rafał Trzaskowski jest znakomitym realizatorem poszerzania tego elektoratu. Jeżeli między nimi nie będzie iskrzyć, będziemy mieli efekt wartości dodanej.

PAP: Czy nie będzie iskrzyć? Ludzie Trzaskowskiego postulowali szybkie powszechne wybory w PO, ostatecznie z tego zrezygnowano. Sławomir Nitras przyznał, że Trzaskowski po prostu został w tej sprawie przegłosowany na zarządzie i przyjął do wiadomości werdykt demokratyczny. Czy jednak ten spór nie odżyje? I kiedy powinny odbyć się te wybory?

B.Z.: Ważne jest nie zachowanie Rafała Trzaskowskiego czy Donalda Tuska, bo ich zachowań jestem pewien. Ważne jest, co będzie się działo w ich zapleczu. Bo czasem bywa tak, że ambitni liderzy mają też ambitne sztaby. Ważne jest, aby sztab Rafała Trzaskowskiego uznał obecną sytuację za dobre status quo dla wszystkich.

PAP: I żeby Trzaskowski nie kandydował, jak będą ogłoszone wybory?

B.Z.: Wybory nie będą szybko ogłoszone. Ale gdyby były ogłoszone, ważne jest uszanowanie status quo, w którym Rafał Trzaskowski brał udział. Nie było głosów sprzeciwu, ani głosów wstrzymujących w sprawie poparcia dla Tuska, choć głosowanie było tajne i każdy mógł w ciemnej sali wyrazić swoją frustrację. Ale nikt nie wyraził, włącznie z grupą Trzaskowskiego. To oznacza, że przyjęto tę decyzję do akceptującej wiadomości nie tylko na dziś, ale i na jutro.

PAP: Wybory będą dopiero w 2024?

B.Z.: To jest dziś drugorzędne. Najważniejsze jest dziś, z jakim pomysłem na regiony i na ułożenie partyjnej centrali przyszedł Donald Tusk. Są regiony, które wymagają wstrząsu. Ważne jest też, kim będą najbliżsi współpracownicy Donalda Tuska przez najbliższe dwa lata. Te zmiany będą zapewne przeprowadzane stopniowo. Ważne jest, kto będzie twarzą poszczególnych segmentów tematycznych i jaki kontakt Donald Tusk będzie miał z najważniejszymi osobami po stronie opozycji. Myślę, że z Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem będzie dobrze, z Szymonem Hołownią też, choć nie wiem, jak z jego zapleczem. Największy problem może być z Włodzimierzem Czarzastym. W Lewicy są różne tarcia i najostrzejszy spór, jak ocenić powrót Tuska do krajowej polityki.

PAP: Koalicja Obywatelska przetrwa w obecnej formie?

B.Z.: Zdecydowanie przetrwa. Wybór Tuska został zaakceptowany z ulgą i satysfakcją przez przedstawicieli tych ugrupowań. Uznali, że do tego pomieszczenia wprowadzono jednym pociągnięciem dużo tlenu.

PAP: Jakie zmiany zajdą w partii i w klubie? Zmieni się szef klubu parlamentarnego?

B.Z.: Osobiście byłbym przeciwnikiem zmiany szefa klubu. Natomiast nowa układanka personalna może oznaczać nieco inne przydzielenie zadań. Tusk ma bardzo silny mandat w PO, więc będzie miał tu dużą swobodę w układankach personalnych. Spodziewam się jednak rozmaitych chropowatości, gdy będą wybierane postaci do prowadzenia określonych tematów.

PAP: Chodzi o formę gabinetu cieni.

B.Z.: Tak bym tego nie nazywał, ale chodzi o coś podobnego. O ludzi, którzy są twarzami projektów ustaw, którzy będą wypowiadać się w różnych tematach. Na pewno nie będzie tak, że Tusk wszystkich pogodzi. Będzie też wymagana praca, dyscyplina i będą wyciągane konsekwencje łamania dyscypliny. Autorytet Tuska będzie mu dawać prawo oceniania pracy posłów i senatorów.

PAP: Można się spodziewać egzekucji?

B.Z.: Może nie egzekucji, ale na pewno będzie bardziej zdecydowane zarządzanie wewnętrzne. Znaczenie ma też to, że szef partii nie jest w parlamencie. Szefowie partii są w parlamencie, z wyjątkiem dwóch osób: Szymona Hołowni i Donalda Tuska. W przypadku Platformy będzie to oznaczało inny styl pracy niż do tej pory. Adres Wiejska stanie się niezwykle istotny, jeszcze bardziej niż dotąd.

(PAP)

 



 

Polecane
Emerytury
Stażowe