[Tylko u nas] Tomasz Terlikowski: „Konieczna reakcja na tragedię”
![korytarz szpitala [Tylko u nas] Tomasz Terlikowski: „Konieczna reakcja na tragedię”](https://www.tysol.pl/imgcache/750x530/c//uploads/cropit/16363613171d3a3fff9e90f37a15a1de260cc0b3720e8107b1b95d4d893b55a5678991b138.jpg)
Nigdy dość przypominania, że rodzinie i bliskim zmarłej kobiety należy się współczucie. Sprawa musi być – o czym pisałem już -–dogłębnie wyjaśniona, a winni pociągnięci do odpowiedzialności. Szpital, jeśli doszło w nim do zaniedbań (a nawet „Gazeta Wyborcza” kilka lat temu pisała o skali zaniedbań w tej placówce) i lekarze za nie odpowiedzialni powinni ponieść odpowiedzialność zawodową i prawną. Tu prokuratura musi być dociekliwa i surowa.
Można i trzeba z empatią i zrozumieniem odnosić się do gniewu i żalu ludzi, którzy idą na ulice (nawet jeśli nie podzielamy ich opinii i uznajemy, że sprawa jest rozgrywana przez środowiska, którym zależy na zmianie obowiązującego w Polsce prawa). Emocje, żal, lęk części z nich jest autentyczny i wymaga zrozumienia, także dlatego, że bez niego nie jesteśmy w stanie zrozumieć ich zaangażowania i odpowiedzieć na nie. U źródeł tego lęku i gniewu leży często wcale nie impuls uznania wolności kobiet za wartość najwyższą, ale współczucia, empatii, a także lęku o własne życia. Bez ich zrozumienia, bez wejścia w myślenie innych nie ma możliwości nie tylko rozmowy, ale i realnego, a nie tylko prawnego pogłębiania ochrony życia.
To zrozumienie nie musi oznaczać uznania, że protesty te nakierowane są słusznie. Nie wydaje mi się, by na tym etapie można było powiedzieć, że za tę tragedię, za śmierć młodej kobiety odpowiada ubiegłoroczna decyzja Trybunału Konstytucyjnego. Zgodnie z obowiązującym prawem jeśli zagrożone było życie i zdrowie matki, to stan zdrowia jej nienarodzonego dziecka nie miał znaczenia dla oceny konieczności podjęcia procedur ratowania życia. O „mrożącym” charakterze tego wyroku można by zaś mówić, gdyby lekarze rzeczywiście byli masowo stawiania przed sądami w takich sprawach. Tak jednak nie jest. Wiele wskazuje więc na to, że prawdziwe przyczyny tej sprawy były inne. Ta diagnoza nie powinna jednak wykluczać rozmowy, próby zrozumienia uczestniczek i uczestników marszy. Bez tego nigdy nie będziemy w stanie do nich dotrzeć, i będziemy się coraz bardziej od siebie oddalać.
Istotne jest także, by nieustannie przypominać, że w istocie uzasadnienie prawne wyroku z roku 2020 oparte jest na fundamentach prawnych wyroku TK z roku 1997. To w nim zawarte są wszystkie istotne elementy uzasadnienia prawnego, które – podtrzymywane w orzeczeniach kolejnych składów TK – doprowadziły do decyzji w roku 2020. I nawet jeśli ktoś nie akceptuje obecnego TK, ma zastrzeżenia co do jego prawomocności, to nie powinien zapominać o poprzednich wyrokach, które ukazują, jak wygląda w Polsce prawo. Trzeba o tym nieustannie przypominać.
Prawne uzasadnienie jednak nie wystarczy. Trzeba wreszcie wykonać złożone obietnice dotyczące realnego systemu pomocy dla rodzin w sytuacji kryzysu, dla par, które spodziewają się dziecka z wadami letalnymi, ale także dla rodzin, które będą wychowywać i żyć z osobami niepełnosprawnymi. W obecnej sytuacji postawa pro-life nie oznacza kolejnych zakazów i zwiększania kar (czego domagają się autorzy zgłoszonego właśnie do Sejmu kolejnego obywatelskiego projektu), ale tworzenie systemu pomocy, dobrego prawa i dużych nakładów finansowych na taką pomoc. I wreszcie cierpliwej pracy nad zmianą emocji społecznych. Innej drogi nie ma, inna droga pozbawiona jest sensu i szkodzi w istocie obronie życia.