„Połowa świata zaczęła naśmiewać się z Scholza”. Niemieckie media o kanclerzu

Bawarska gazeta „Münchner Merkur” nazywa Socjaldemokratyczną Partię Niemiec, z której pochodzi kanclerz Scholz, „partią-orędowniczką pokoju”, która „przegapiła rozmieszczenie 100 tysięcy żołnierzy przez Putina” przy granicy z Ukrainą.
„Po kakofonii w ostatnich dniach nie należy się spodziewać, że jedno spotkanie kryzysowe wiodących socjaldemokratów może przysypać głębokie podziały nowo powstałej partii kanclerskiej” – pisze „Münchner Merkur”, poruszając temat poufnych rozmów w łonie rządzącej Niemcami koalicji.
„Według europejskich rachub byłoby to po wycofaniu się z energii atomowej, po chaosie migracyjnym i budowie rurociągu bałtyckiego czwarte samodzielne działanie w ciągu dziesięciu lat” – wskazuje autor artykułu, podając przykłady działań niemieckiego rządu, które ten wykonał niezależnie od opinii zagranicy, a nawet wbrew niej.
Niemcy: żadnej broni dla Ukrainy
W sporze rosyjsko-ukraińskim Niemcy zajęły stanowisko odmienne np. od Wielkiej Brytanii oraz USA. Niemcy nie zgadzają się na świadczenie dostaw broni stronie ukraińskiej.
Niemiecki rząd, w szczególności kanclerz Olaf Scholz i minister spraw zagranicznych Annalena Baerbock, starają się zajmować umiarkowane stanowisko w sprawie i podkreślać jej powagę, by nie prowokować niepokojów. Niemiecka minister zadeklarowała chęć wspierania Ukrainy w budowie umocnień, ale jednocześnie odmówiła przekazania broni dla strony ukraińskiej, tłumacząc, że głównym środkiem w rozwiązaniu konfliktu powinna pozostać dyplomacja. „Kto mówi, ten nie strzela” – powiedziała.
Koalicyjny rząd Niemiec jest podzielony również przez sprawę Nord Stream 2. Kanclerz Scholz uważa projekt za czysto biznesowy, unikając wplatania jego tematu do rozmów politycznych. Tymczasem szefowa niemieckiego MSZ Annalena Baerbock (z ramienia Zielonych) jest zwolenniczką wstrzymania projektu, w wypadku, gdyby Rosja dokonała zbrojnej inwazji na Ukrainę.