Z. Kuźmiuk: Tak Rosja werbuje dziennikarzy, którzy będą pisali teksty jątrzące relacje polsko-ukraińskie

Otóż według tego wpisu zwrócił się do niego „gruziński” ekspert poszukujący w Polsce dziennikarza, który w konkretnych ogólnopolskich dziennikach i tygodnikach napisze dwa artykuły: jeden o ukraińskich nazistach, a drugi o negatywnym wpływie sankcji (nakładanych na Rosję) na sytuację energetyczną i gospodarczą w Polsce. Pisze także, że „stawka za te teksty to 1–2 tys. euro, ale cena może wzrosnąć”, i że on odmówił pomocy w tej sprawie, ale zastanawia się: „ciekawe, czy kogoś znajdą i namówią do publikacji”.
2/2 na sytuacje energetyczną i gospodarczą w Polsce Stawka - 1-2 tys. Euro "ale może wzrosnąć"
— Marek Reszuta (@Kaukaz_Observer) June 17, 2022
Ja odmówiłem pomocy, ciekawe, czy kogoś znajdą i namówią do publikacji?
Sądzę, że warto aby @ABW_GOV_RP i @AWgovPL pomonitorowały sytuację 2/2
Gdy się jednak przejrzy media w Polsce, szczególnie duże portale będące własnością zagranicznego kapitału, a także media społecznościowe, to sporo w nich tekstów pokazujących jak to wojna na Ukrainie szkodzi Polsce w zasadzie w każdej dziedzinie. Zaraz po napaści Rosji na Ukrainę wiadomości o zbrodniach na ludności cywilnej przyhamowały takie narracje, ale później wróciły one ze zdwojoną siłą, wraz z coraz większą liczbą uchodźców wojennych przybywających z Ukrainy do Polski.
Były teksty, że korzystają oni ze zbyt dużego zakresu pomocy – w tym materialnej – w naszym kraju, że paraliżują ochronę zdrowia w Polsce, powodują kłopoty w edukacji, a nawet, że windują ceny wynajmu mieszkań w dużych miastach. Ponieważ tego rodzaju zjawiska – nawet jeżeli się pojawiały – miały charakter incydentalny, a ponadto ilość wyjeżdżających z Polski Ukraińców jest już codziennie znacznie wyższa niż wjeżdżających, taka narracja ustała.
Pojawiają się za to teksty, które wprawdzie nie wprost, ale sugerują, że polskie ogromne zaangażowanie we wspieranie Ukrainy, zarówno to humanitarne, gospodarcze, jak i militarne, skutkuje wysokimi cenami surowców energetycznych, w szczególności paliw, ale także żywności, a swoistą kwintesencją tego wszystkiego jest podwyższona inflacja.